poniedziałek, 22 lipca 2013

XXI Rozdział

*oczami Austina*
Wczorajszy dzień minął mi bardzo dobrze. Wszyscy, we czwórkę, poszliśmy na spacer po plaży. Tak wiem, wybraliśmy się w jedno z bardziej romantycznych miejsc w całym Miami. I to w szczególności późnym wieczorem. Ale tak po prostu wyszło. Szliśmy tam, gdzie nogi nas poniosły. A co tam robiliśmy? Rozmawialiśmy, żartowaliśmy i pałaszowaliśmy najlepsze lody w mieście. Nasze stopy były delikatnie muskane zimną wodą z oceanu. Idąc boso czuliśmy pod sobą miły dotyk piasku. Wpatrując się w piękny zachód słońca, droczyliśmy się. Było prawie tak jak dawniej. Prawie. Widziałem uśmiechniętą twarz Ally, te jej piękne iskierki w oczach i urocze dołeczki. Tak, nadal ją kocham. Nawet jak bardzo chce wyprzec ją z moich myśli i serca to mi się to nie udaje. Po prostu nie potrafie. Wciąż karce siebie za to. "Musisz o niej zapomnieć, bo ona już to zrobiła", gdy takie myśli wkradają mi się do głowy wracam na ziemię. Do mojej samotnej rzeczywistości.
Siedziałem tak na swoim łóżku gapiąc się beznamiętnie w ścianę. Po co? Sam nie wiem. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie ruszałem się. Znowu dzwonek. Westchnąłem i wstałem kierując się do drzwi wejściowych domu. W końcu otworzyłem je, a za nimi ujrzałem jego uśmiechniętą twarz.
-Siema stary! - przywitał się Dez i przybił mi piątke na dzień dobry. Wszedł do środka i od razu zajrzał do lodówki - Co na śniadanie?
Przejechałem sobie ręką po twarzy ze zmęczenia. Niedawno wstałem, a wczoraj długo nie mogłem zasnąć.
-Nie wiem. Może jajecznica? - spytałem, a na samą myśl o jedzeniu zaburczało mi w brzuchu. Tak, byłem głodny.
-Dobra. Masz tu dwanaście jajek. Powinno wystaczyć - podsumował, wyjął z szafki moją największą patelnie i powoli zaczął przygotowywać posiłek.
-W ogóle to co tu robisz? Oczywiście prócz czyszczenia mi lodówki? - uśmiechnąłem się do przyjaciela, a on odwazajemnił mój gest.
-Przyszedłem tu, aby ciebie obudzić, zjeść śniadanie i zaczekać na Trish.
-Na Trish?
-No tak. Na Trish. Coś w tym złego? - spytał udając głupiego.
-Co? Nie. Ale to mnie trochę zdziwiło... - powiedziałem szczerze.
-No co? Jak Trish przyjdzie od razu wychodzimy, więc lepiej się wyszykuj zanim ja zrobie śniadanie - pośpieszał mnie przyjaciel.
-A gdzie my idziemy? -  spytałem zdziwiony.
-Do Ally.
-Do Ally? - teraz to byłem  w szoku. Dez tylko się zaśmiał - Co cię tak śmieszy?
-To, że na twojej twarzy pojawił się uśmiech, gdy wspomniałem o Ally - spojrzał na mnie uważnie. Na sekundę zamarłem.
-Pff. Nie prawda. Dopowiadasz sobie rzeczy, których nie było - powiedziałem urażony i zdziwiony uwagą Deza.
-No jak chcesz - powiedział obojętnie.
-Ej, Dez. Mówię serio.
-Ja też - wzruszył ramionami śmiejąc się cicho. Uśmiechnąłem się lekko i trąciłem przyjaciela w ramie.
-Jak chcesz. Idę się przygotować - powiedziałem wbiegając po schodach do pokoju.
-Tylko szybko, bo ci jedzenie wystygnie! - krzyknął za mną rudzielec, ale ja nie myślałem już o posiłku. Głód jakby zniknął. Teraz zastanawiałem się nad innymi słowami przyjaciela.
* * * * *
-Nawet smaczne - stwierdziłem rzeczowo.
-Nigdy więcej nie zrobie ci śniadania - powiedział urażony Dez, wstał od stołu i poszedł zmyć naczynia.
-Nie przejmuj się moją opinią, wiesz że ci zazdroszcze takiego talentu - mrugnąłem do przyjaciela, a w tym samym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi - Idę otworzyć - podszedłem do nich i je otworzyłem.
-Hejka - powiedziała Trish swoim zmęczonym głosem. Zmarszczyłem brwi.
-Co ci jest? - spytałem zdziwiony zapraszając ją do środka. Czarnowłosa weszła do domu i swobodnie opadła na kanapę.
-Praca... To mi jest! - lamentowała. Zdziwiony spojrzałem na przyjaciela.
-Trish zastąpiła dziś Ally w pracy, aby ta mogła w końcu odpocząć. Kiwnąłem głową.
-Ale ja wzięłam tylko poranną zmianę. Południową wziął Chris - wyznała przyjaciółka, wstając z kanapy i podchodząc do mojej lodówki.
-Chris? - spytałem zdziwiony. Co się dzieje? - Kto to jest?
-Przyjaciel rodziny Dawson. Jest od nas starszy o cztery lata. Pracuje w Sonic Boomie.
-To ten brunet? - spytałem powoli kojarząc faceta.
-Dokładnie - powiedziała Trish pijąc mleko - Dobra, zbieramy się! - zadecydowała i już po pięciu minutach wyszliśmy z domu.
* * * * *
Zapukaliśmy do domu Allyson. Długo nikt nie otwierał, dlatego Trish otworzyła drzwi swoją kopią kluczy. Dziwne, że ma swój zestaw, ale w sumie są jak siostry. Weszliśmy po cichu i skierowaliśmy się do pokoju brunetki. Co tam ujrzeliśmy wywarło na naszych twarzach lekki uśmiech. Ally spała. Jej włosy delikatnie okalały jej twarz i miała lekko otwarte usta. Była zwinięta w kłębek.
-Jak słodko śpi - rozczuliła się Trish.
-Tak, dlatego jej nie przeszkadzajmy -wyszeptał Dez - Chodźmy.
-Zaraz do was dojdę - wyszeptałem wciąż wpatrzony w brunetkę. Przyjaciele spojrzeli się na siebie, znacząco uśmiechnęli i po cichu wyszli przymykając za sobą drzwi. Spojrzałem za nimi i znów skierowałem swoje oczy ku śpiącej dziewczynie. Podszedłem do jej łóżka i po prostu patrzyłem. W tym momencie przypomniały mi się te wszystkie dobre momenty. Gdy śmialiśmy się, przytulaliśmy, kłóciliśmy i droczyliśmy. Widząc ją śpiącą przypomniała mi się noc, którą spędziliśmy razem. Wtedy wydawało mi się, że to wszystko będzie trwać wieczność. Niestety myliłem się. Uśmiechnąłem się smutno na te wszystkie wspomnienia i ukucnąłem przy dziewczynie. Przykryłem ją kołdrą i wpatrywałem się w nią. Po chwili po prostu wstałem i wyszedłem z jej pokoju zamykając za sobą drzwi mając tylko nadzieję, że te wszystkie dobre wspomnienia kiedyś powrócą.
Zszedłem na dół do przyjaciół, którzy prowadzili dziwną rozmowę.
-To może powinnaś z nią porozmawiać - radził Dez.
-Próbowałam! Ale ona sprytnie wymiguje się od odpowiedzi, a jak już mi odpowiada to kłamie mi w oczy. Czuję to, tylko nie wiem czemu to robi - powiedziała smutno - No i te siniaki... Coś czuje, że to nie są zwykłe obrażenia spowodowane zwykłymi wypadkami...
-Co masz na myśli? - spytałem dołączając się do rozmowy.
-Myślę, że coś przed nami ukrywa. Jak się pytam o to skąd ma tą ranę, nagle jej oczy się rozszerzają z przerażenia i zaczyna zmyślać mi jakieś historyjki typu: spadłam ze schodów.
Po tych wypowiedzianych przez Trish słowach wszyscy zamilkliśmy. Czy to możliwe, że Ally przed nami coś ukrywa?
-Trzeba się dowiedzieć o co chodzi, ale musimy być dyskretni - stwierdził rzeczowo Dez. Wszyscy kiwnęliśmy porozumiewawczo głową.
-Musimy być bardzo ostrożni, aby się nie domyśliła - powiedziałem, a reszta się ze mną zgodziła.
-Nie domyśliła czego? - Ally spytała nas stojąc ze skrzyżowanymi ramionami. Odwróciliśmy się zdziwieni i przerażeni jej obecnością. Czy ona wszystko słyszała?
-No... Chcieliśmy ci zrobić niespodziankę - wymyśliła szybko Trish. Brunetka tylko podniosła lekko lewą brew.
-Niby co? - spytała podejrzliwie.
-Pyszne śniadanie - powiedziałem podchodząc do niej powoli - Ale nas przyłapałaś i niespodzianka nam nie wyjdzie - zrobiłem smutną minkę. Ally zmrużyła oczy.
-Załużmy, że wam wierze. A więc?
-A więc co? - spytała Trish.
-Gdzie jest to moje śniadanie? Czekam - powiedziała siadając na kanapie.
-Już robimy! - powiedzieliśmy jednocześnie i ruszyliśmy do kuchni. Ta sytuacja spowodowała delikatny uśmiech na twarzy Allyson.
* * * * *
-To jak? Idziemy? - spytał Dez.
-Nie mogę... - powiedziała smutno Ally. Dziewczyna już dawno zjadła śniadanie - tosty z dżemem i masłem orzechowym - i poszła się przygotować do wyjścia. Teraz siedzieliśmy na kanapie oglądając film.
-Co? Ale czemu? - spytała Trish.
-No bo zapomniałam, że muszę ugotować dla taty obiad, a bez tego ani rusz - powiedziałam wzdychając ciężko.
-Nic nie szkodzi. Czuję się lepiej. Idź baw się z przyjaciółmi - powiedział pan Dawson. Wszyscy się odwróciliśmy ze zdziwienia.
-Tata? - Ally podbiegła do mężczyzny i go przytuliła - Jesteś pewien? - spytała, a on się do niej uśmiechnął.
-Tak. Idzcie już - ponaglał nas, a my tylko kiwnęliśmy głową, podziękowaliśmy i posłusznie wyszliśmy.
* * * * *
*oczami Ally*
-Dziękuję wam za ten wspólny i piękny dzień. Na prawdę jestem wam wdzięczna, że się o mnie tak troszczycie. Chyba przydał mi się dzień wolny - powiedziałam do przyjaciół mocno ich przytulając. Staliśmy przed wejściem do mojego domu.
-Nie ma za co - powiedział Dez.
-Dla nas to przyjemność - wyznała Trish. Uśmiechnęłam się.
-No, ale teraz już muszę iść. Kocham was - jeszcze raz ich przytuliłam.
-My ciebie też. To do jutra! - pożegnali się Dez i Trish.
-Austin idziesz? - spytał Dez.
-Zaraz. Muszę tylko spytać się o coś Ally - powiedział blondyn.
-Dobra. To będziemy iść szybko, abyś mógł nas dogonić. Dobranoc, Ally - Trish się ze mną pożegnała i wraz z rudzielcem odeszli w stronę swoich domów. Spojrzałam na blondyna, który się we mnie wpatrywał.
-To o co chciałeś mnie spytać? - spytałam i uśmiechnęłam się opierając się lekko o framugę drzwi.
-Czy jutro jesteśmy umówieni na pisanie piosenki? - spytał patrząc mi głęboko w oczy.
-Oczywiście. Zmianę kończę o siedemnastej, wtedy możesz przyjść do sklepu.
-Dobra. Przyjdę - uśmiechnął się do mnie i podszedł stając przede mną - To do zobaczenia - powiedział i delikatnie pocałował mnie w policzek. Moje serce na chwilę stanęło.
-Do zobaczenia - powiedziałam przygryzając wargę, a chłopak jak gdyby nigdy nic po prostu odszedł zostawiając mnie samą z wielkim uśmiechem na twarzy.
Weszła do środka domu i wypuściłam powietrze z... przejęcia? Szczęścia? Zanim zorientowałam się, dlaczego tak ciepło zrobiło mi się na sercu, zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je mówiąc:
-Zapomniałeś o czymś? - spytałam z uśmiechem na twarzy, lecz on nagle zniknął, gdy po drugiej stronie zobaczyłam kogoś innego niż się spodziewałam.
-Tak. Chyba gdzieś zgubiłem swoją dziewczynę - powiedział Dallas z gniewem wymalowanym na twarzy. Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia. Zamknęłam za sobą drzwi i objęłam się swoimi ramionami.
-Co ty tu robisz? - spytałam z lekkim przerażeniem.
-Hmm...zastanówmy się... Poszedłem dziś do sklepu, aby cię przeprosić, ale okazało się, że wzięłaś dzień wolny. Pomyślałem sobie: O! Świetnie, może gdzieś razem pójdziemy? Wtedy poszedłem do ciebie, ale tam cie nie zastałem. Twój tata powiedział, że wyszłaś z przyjaciółmi. Nie powiem, że nie zabolało, że o mnie zapomniałaś, ale pogodziłem się z tym faktem. Pomyślałem, więc że przyjdę do ciebie wieczorem i gdzieś cię zabiorę. Przychodzę i co ja widzę? Blondaska, który muska twój policzek swoimi ustami! - te ostatnie słowa wykrzyknął mi w twarz - Ale to jeszcze nie wszystko. Trafiłem na ślady okropnego kłamstwa! - krzyknął tak, że aż się cofnęłam ze strachu.
-C... co... m...mmas...masz... nna... mmy...myśli? - spytałam przerażona.
-To, że mnie okłamałaś! Wieczorna zmiana akurat! Spotkałaś się z tym blondynem! Oszukałaś mnie, suko! - krzyknął i mnie uderzył w policzek tak mocno, że się obróciłam i upadłam na ziemię - Jesteś nic nie wartą kłamczuchą! - podszedł do mnie i złapał mnie mocno za szczękę - Nie pozwole ci mnie tak okłamywać! - patrzyłam w jego oczy. Oczy szaleńca.
-Zostaw mnie! - krzyknęłam i odepchnęłam jego dłoń. Szybko wstałam i zaczęłam biec, ale on mnie złapał i odwrócił do siebie, abym była skierowana twarzą do niego.
-A wiesz co? Nie zostawię cie. Nigdy nie dam ci spokoju! Myślisz, że te smsy się skończyły? - zaśmiał się cynicznie - My nawet jeszcze nie zaczęliśmy! Jeszcze nie wiesz co cię czeka! Wtedy się bałaś? To teraz możesz być przerażona! - wrzasnął i mocno walnął mnie w brzuch. Aż zabrakło mi tchu. Nie mogłam oddychać. Zatoczyłam się do tyły zginając się w pół. Czułam jak się dusze. Podszedł do mnie i znów złapał mnie za szczękę - Jesteś moja! Tylko moja! Myślisz, że tamten chłopak cię kocha? On już dawno o tobie zapomniał! - wypowiedział te słowa i rzucił mi w twarz jakimś zdjęciem, które upadło na ziemię. Spojrzałam na nie i nie mogłam w to uwierzyć. Był tam Austin i Hannah gdzie się całują. Moje serce pękło.
-Ss...skąd... tto...mm...masz? - spytałam przez łzy.
-Nigdy was nie zostawiliśmy kochanie. I nigdy tego nie zrobimy, chyba, że osiągniemy swój cel - uśmiechnął się szyderczo.
-My? Jacy my? I jaki cel? - nie rozumiałam - Przecież to miało się zakończyć! Taka była umowa! - krzyknęłam bezsilnie. A on tylko się zaśmiał.
-Tak, ale słowa nie dotrzymałem -  zrobił smutną minke i przybliżył swoją twarz do mojej - Ale nie radzę ci ode mnie odchodzić, bo i ty oberwiesz - wycedził przez zęby, odepchnął mnie mocno i odszedł.
Zostawił mnie leżącą samotnie w ciemności. Wpatrzoną w zdjęcie, które wywoływało we mnie kolejne łzy. Łzy nie spowodowane bólem mojego ciała, lecz bólem pękniętego serca...

---------------
Sieeeemka! :*
Dzisiaj udało mi się dodać rozdział. Mi się podoba, a w szczególności ostatnia scena, a wam? Drastycznie zakończyłam? Mówcie co myślicie ! ;)

I mam pewną prośbę do was. Może jest głupia i dziwna, ale proszę pisząc swoje komentarze napiszcie przy okazji ile macie lat, jestem ciekawa w jakim wieku jesteście :) możecie też napisać anonimowo.
Całuję!!! :*

19 komentarzy:

  1. O rany, przeraziłam się! Nie wiedziałam, że Dallas jest do tego zdolny. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie Auslly.
    P. S. Mam 13 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow... Na dłuższą chwile, doznałam jakiegoś zawieszenia... I nadal serce mi bije coś za szybko ^^
    Zakończyłaś drastycznie? To mało powiedziane. Myślałam, że nie mogę jeszcze bardziej znienawidzić Dallasa -.- Wiesz co? Myliłam się, bo teraz to mam ochote go zabić... na przykład widelcem, którego trzymam w ręce...
    Wdech, wydech, wdech... Lepiej mi...
    Rozdział niesamowity, jak każdy ;** Mimo iż ostatnia scena, wywołała u mnie oburzenie i smutek, bardzo mi się podobała!
    I NIGDY nie ufałam tej "Hanah". To zło, zło powiadam!
    Piszesz tak niesamowicie fantastycznie... Masz ogromny talent... Zazdroszcze ;**
    Niech to... Chyba oszaleje, czekając na nexta -.- Serio, więc pisz szybciutko... Oj, musisz do piątku napisać, bo inaczej będzie ze mną źle... Błagam!
    Ps
    Ja mam 13 lat ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Koffam! Uwielbiam! Ubóstwiam! I nie wiem, co jeszcze ;D
    Nie mogę się już doczekać nexta! Masz zajebiste pomysły, że się tak wyrażę :P Wstaw szybko następny, bo oszaleję ;D
    Ja mam 15 lat, 10 dni i godzinę bez paru minut ;3
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak , choć to drastyczne to kocham ten rozdział jak każdy na twoim blogu , twój blog jest jednym w moim 'top 3' hah :D Sweet , czekam na nexta , ja ma 13 latek , ale wydaje się o rok starsza :D to bye ;**
    http://ross-laura-story-of-love.blogspot.com zapraszam jakbyś miała czas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział niesamowity czekam na nexta ;)) 14 lat ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesujaca fabula wciaga mocno :) Mati :) ps : 20 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział mega mega mega! Bardzo mi się podoba, jesteś świetna. Mam 15 lat : 3 Czekam na nexta. ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ow... Świetny Ci wyszedł ;) czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku ja kocham twojego bloga <3, czekam na nexta.

    Mam 14 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na nexta , czy kiedyś będzie Auslly
    ? Oby tak ja nie to cie znajde i zabije!!!!!!
    Cała się trzęsę

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG masz talent ! :** Jej jak przeczytałam że Austin pocałował Ally w policzek to się wzuszyłam ;pp Ale myślałam że w zakonczeniu przyjdzie Austin i zobaczy co się stało :) ciekawi mnie kiedy Ally powie przyjaciołom że to przez Dallasa nie może być z Austinem <333 nie moge się doczekać połączenia Austina i Ally <3 kocham twoj blog
    Buziaczki ;****
    PS: 13 lat

    OdpowiedzUsuń
  12. O RANY ŚWIETNY ROZDZIAŁ JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ;)) ... (12)LAT.

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG super rozdział jesteś genialna ale mam niezły pomysł jakby Austin widział tą całą sytuacje. No cóż zrobisz jak będziesz chciała ,bo to ty jesteś tu geniuszem nie ja czekam na nexta :) 12 lat

    OdpowiedzUsuń
  14. O ja piernicze O__O (sorki za słowo xd) Balas to chyba jest psychicznie chory :o Mam ochotę go... powiesić za łapy, odciąć mu żywcem nogi, potem jeszcze pomęczyć, na koniec odwiesić, skopać, i odciąć łeb XDD
    Czekam na kolejny rozdział i może na jakieś Auslly, czy cóś... xd
    Mam 12 lat :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurna co to? O______O Drastycznie? To chyba mało powiedziane ;o
    Ile masz zamiar tak jeszcze męczyć Ally?! I Austina?!
    Weź zabij tego Dallasa i Hannah (bo nienawidzę.. więcej niż nienawidzę.. ich obydwu. -____-) Tak jak Natalie powiedziała, mogłabyś ich nawet widelcem zabić -.- Byle czym, oby znikli -.-
    Czekam na następny <3
    Mam 13 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Swietny i niesamowity rozdzial a zwlaszcza koncowka byla najlepsza ; DD uwielbiam twojego bloga ps. Mam 17 lat XD

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział jest zaczepisty! Nawet więcej niż zaczepisty! Też się zgadzam z tym żebyś ich widelcem zabiła albo wywieź ich na Antarktydę! Ta końcówka będzie mi się śnić po nocach! Będę miała koszmary! Pliss zrób znowu Auslly bo jak nie zrobisz to będę płakać :( I(i będę cały czas smutna chodzić :(
    Oczywiście z niecierpliwością czekam na next!
    Ps.Mam 13 lat
    Loffciam twego bloga <3
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  18. Co to ma, do cholery, być, hę?! Nie żeby coś, bo mi się strasznie podoba. C: Nie pochwalam przemocy itp., ale ujęłaś mnie sposobem opisania sytuacji. Weź zrzuć już Dallasa z klifu, najlepiej, jeśli będzie przykuty łańcuchem do Hannah. Oboje mnie baaaaardzo wnerwiają...Rozdział bardzo ciekawy i wprost nie mogę się doczekać nexta!!! *_______*
    Tak na marginesie, mam 13 lat i 4 miesiące i 5 dni ^^
    ~Kasia<3
    P.S. Trochę bardziej, niż drastyczny, coś czuję, że to nie koniec ingerencji w zdrowie Ally, Austy'ego, Deza i Trish... Mam rację?? Loff :**

    OdpowiedzUsuń
  19. Sądzę, że to jest SUPER! :)Mam 12 lat (w tym roku kończę 13 :3 )

    OdpowiedzUsuń