piątek, 19 lipca 2013

XIX Rozdział

UWAGA!!! ZAPRASZAM DO PRZECZYTANIA NOTKI POD ROZDZIAŁEM! :)
---------------------------

*Dwa tygodnie później*
*oczami Ally*
Od ostatniego czasu nic innego nie robię tylko siedzę w Sonic Boomie. Mój tata ponad tydzień temu zachorował i ja przejęłam jego zmianę. A to oznacza, że pracuję dziennie minimum osiem godzin w sklepie. Mamy poranną, południową i wieczorną zmianę. Zawsze pracuję na dwie z nich tylko codziennie w innym połączeniu. Czasem poranna i wieczorna, a czasem południowa oraz wieczorna. Niezależnie od pory dnia ciągle jest dużo do roboty. Sama praca w sklepie nie jest taka męcząca, ale jak dołączysz do tego dbanie o dom to robi się to powoli wyczerpujące. Przez to, że mój tata nic innego nie robi tylko siedzi w łóżku, ja wszystko załatwiam. Teraz ja w całości sprzątam, piorę, prasuję i gotuję. Od dłuższego czasu wstaję bardzo rano, aby najpierw ugotować obiad dla taty i dla mnie, później robię śniadanie, następnie szybko się szykuję, a na końcu lecę do sklepu. W ciągu dnia niewiele wolnego czasu mi zostaje. A muszę spotykać się z Dallasem. Inaczej znów mu odbija... Różnie to bywa. Od incydentu na pokazie fontann chłopak dał mi już trzy prezenty (nie wliczając branzoletki). Otrzymałam od niego perfumy, kolczyki z prawdziwych perełek i sukienkę, która bardzo mi się podobała. Czasem jednak chłopaka ponosi i posądzi mnie o kłamstwo czy brak wierności no i wtedy... obrywam. Za każdym razem, gdy dostaję od niego cios następnego dnia mogę spodziewać się jego wizyty z bukietem kwiatów w ramach przeprosin. Ale co ja zrobię z tymi małymi słowami: "przepraszam" ? Gdy moje ciało gdzieniegdzie zdobiły siniaki... Nie mogę nic zrobić. On trzyma mnie w szachu. Jestem jego więźniem, zabawką, a on jej właścicielem bawiącym się mną jak tylko zechce. On uwielbia takie gry...
A co do Trish i Deza. Dla nich też nie mam czasu. Ledwie co znajduję go dla siebie na mały odpoczynek. Z Dezem także wszystko sobie wyjaśniłam. Myślałam, że mnie znienawidził, ale on tylko oburzył się moimi podejrzeniami. Przypomniał mi, że jestem dla niego jak siostra i zawsze będzie ze mną, mimo wszystko. Na te słowa po prostu się rozpłynęłam i mocno w niego wtuliłam. Bardzo cieszę się, że nie straciłam przyjaciół i nadal mogę spędzać z nimi czas. Jednak widzę jak ich ta cała sytuacja męczy.  Bo zawsze jest jakaś pustka. Zawsze brakuje tej czwartej osoby. Wiem, że Austin także spotyka się z Trish i Dezem od czasu do czasu. We trójkę. Zupełnie jak ja. Tylko to chyba oni ponoszą tego najwieksze straty. Widzę, że są tym zmęczeni. Dostrzegam to na ich twarzach, w ich zachowaniu i nastroju. Tak na prawdę nikomu nie jest łatwo...
A Austin? Nadal do niego nie zadzwoniłam i nie kontaktowałam się z nim. Powinnam to już dawno zrobić, ale nie miałam na to czasu. A poza tym blondyn pewnie też nie ma czasu sobie zawracać głowy moimi telefonami, bo słyszałam od Trish, że ostatnio dużo czasu spędza z Hannah. Ale podobno jako przyjaciele...
Westchnęłam ciężko na końcu moich rozmyślań. Na prawdę się zmęczyłam tym myśleniem. Pewnie czuję się tak tylko dlatego, że sama padam z nóg.
-Chris, mógłbyś poodkładać za mnie resztę instrumentów i podliczyć pieniądze w kasie? Bo ja zasypiam na stojąco - stanęłam przy ladzie i oparłam się o nią. Dwudziestodwuletni chłopak podszedł do mnie i uśmiechnął ciepło.
-Nie ma problemu. Leć do domu, do taty - powiedział obejmując mnie lekko - Obiecaj, że się wyśpisz, dobrze? - wyszeptał oddalając się lekko ode mnie. Uśmiechnęłam się mimowolnie.
-Obiecuję - powiedziałam i zapadła krótka cisza.
-A jak się czuje twój tata? - spytał spoglądając na mnie. Westchnęłam ciężko.
-Coraz lepiej, ale to zapalenie płuc po prostu go wykańcza. A dodatkowo te problemy z żołądkiem - ponownie westchnęłam z bezsilności - Musi uważać na to co je, więc staram się gotować mu obiady z produktów, które może i musi spożywać. Ten ostatni tydzień był bardzo dla mnie trudny. Po prostu czasem nie wyrabiam i mam ochotę to wszystko rzucić - powiedziałam bezsilnie i spuściłam głowę. Chris spojrzał na mnie i objął mnie ramieniem.
-Pamiętaj, że zawsze mogę ci pomóc. Możesz na mnie liczyć - obiecał zielonooki i uśmiechnął się do mnie czule. Odwzajemniłam jego gest. Staliśmy tak chwilę, gdy spojrzałam na zegarek.
-Oj. Muszę już iść. Dallas pewnie już na mnie czeka - powiedziałam zbierając się do wyjścia.
-A no tak. Twój chłoptaś - Chris mrugnął do mnie znacząco. Ja posłałam mu tylko żartobliwe ostrzegawcze spojrzenie.
-Do jutra! - powiedziałam wychodząc ze sklepu nie czekając już na odpowiedź chłopaka. Na dworze tylko lekko rozejrzałam się dookoła wyglądając bruneta. W ciemności nic nie widziałam. Nagle poczułam, że ktoś stoi obok mnie i delikatnie łapie mnie za dłoń. Wystraszona odskoczyłam jak oparzona ze strachu. Nagle usłyszałam znajomy mi śmiech.
-Dallas? - śmiech nie ustawał - Czyś ty zgłupiał? - spytałam przerażona. Chłopak podszedł do mnie i ucałował w policzek na powitanie. Lekko odsunęłam się od niego obrażona.
-Oj nie gniewaj się piękna. To był głupi żart, ale udany - wyszczerzył swoje ząbki w ciemności.
-Dobra. Możesz mnie odprowadzić w końcu do domu? - spytałam zirytowana.
-Co? Do domu? Ale mieliśmy gdzieś pójść. Umówiliśmy się przecież - zauważył zdenerwowany. Poczułam, że lepiej dziś z nim nie zadzierać, bo ma podły nastrój.
-Tak. Dopóki nie usypiałam na stojąco. Muszę się wyspać, bo jestem wykończona... - wyznałam mając na myśli także inną rzecz, którą zamierzałam zrobić już od jakiegoś czasu. Oboje ruszyliśmy w stronę domu, w którym mieszkałam.
Całą drogę przeszliśmy w milczeniu. Nie odzywałam się do niego nie chcąc zaczynać żadnego tematu do rozmowy, bo nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Jak zawsze zresztą. Po niecałych 20 minutach spaceru dotarliśmy pod moją furtkę.
-To do zobaczenia - powiedziałam na odchodne, gdy Dallas złapał mnie za dłoń.
-Nie pożegnasz się ze mną? - spytał z wymownym spojrzeniem.
-Przecież się pożegnałam - powiedziałam zirytowana.
-No ale wiesz... ehmm... Liczyłem na coś więcej niż słowa - powiedział uśmiechając się zawiadacko. Lekko zrezygnowana i już zdenerwowana popatrzyłam na bruneta z politowaniem.
-Może daj już spokój, co? Ile można?... -spytałam dając mu do zrozumienia, ze wcale nie mam na to ochoty. Brunet zrobił zdziwioną minę, która później zmieniła się w rozłoszczoną. Puścił moją dłoń i spojrzał złowrogim wzrokiem.
-No dobra. Jak chcesz. Tylko nie żałuj później - wycedził przez zęby rozłoszczony. Spojrzałam na niego uważnie. Uznałam, że jestem bezpieczna. Wzruszyłam ramionami i weszłam na teren mojego domu.
-I nie będę żałować - wyszeptałam otwierając drzwi wejściowe będąc pewna, że brunet nie usłyszy moich słów.
* * * * *
Gdy byłam przygotowana do spania spojrzałam na zegarek. Była 21:43. Zaczęłam zastanawiać się nad tym czy wypadałoby teraz zadzwonić do Austina. Było późno, ale już w sklepie postanowiłam odezwać się do niego już dziś, więc i tak uczynię. Siegnęłam po telefon, który leżał na moim łóżku. Wybrałam numer blondyna i miałam wcisnąć zieloną słuchawkę, ale chwilę się zawachałam. Nie byłam pewna czy nacisnąć przycisk. Bo kilkunastu sekundach zdobyłam się na odwagę i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Przyłożyłam telefon do ucha i nasłuchiwałam. Po czterech sygnałach chłopak odebrał połączenie.
-Halo? - spytał zaciekawiony.
-Cześć... Tu Ally - wypowiedziałam te słowa nagle przypomniawszy sobie, że nawet nie przygotowałam się na rozmowę z chłopakiem.
-Eee... Wiem. Mimo wszystko nadal mam twój numer w komórce i wyświetla się twoje imię, gdy dzwonisz - powiedział. Nie spodziewałam się takiego powitania z jego strony.
-No tak. To logiczne - nerwowo zaśmiałam się po cichu. Po drugiej stronie była cisza - Dzwonie, bo chciałam porozmawiać.
-No to mów - odparł obojętnie. W tym momencie jakby coś lekko ukuło mnie w serce. Ta jego obojętność mnie zabolała.
-Wolałabym twarzą w twarz - odparłam z przekonaniem w głosie.
-A co za różnica?
-Dla mnie duża - odpowiedziałam stanowczo. Przez chwilę nie odpowiadał, jakby się nad czymś zastanawiał. W końcu usłyszałam jak blondyn ciężko wzdycha.
-Dobrze. Kiedy? - spytał stanowczo.
-Mmm... Może jutro? - zadając to pytanie moje serce zaczęło bić szybciej. Zamknęłam oczy i zaczęłam modlić się w duchu, aby chłopak się zgodził i nie wycofał. Długo nie czekałam na odpowiedź.
-Może być. O której? - na to pytanie zaczęłam szybko szukać rozpiski, na której są zapisane moje jutrzejsze zmiany. Zanim zdążyłam ją znaleźć z pokoju taty dobiegł mnie jego głos:
-Ally? Przyniesiesz mi szklankę wody? - kompletnie o tym zapomniałam. Zakryłam lekko telefon i odkrzyknęłam:
-Tak tato. Zaraz przyniosę ci też twoje leki! - skierowałam słowa do ojca.
-Ally? Coś się dzieje z twoim tatą? - spytał zaniepokojony. Uśmiechnęłam się. Mimo wszystko Austin nadal troszczy się o mojego ojca.
-Jest chory. Emm... - przeciągałam czas, aby móc odnaleźć pożądany przeze mnie przedmiot. W końcu znalazłam rozpiskę i z ulgą stwierdziłam, że mam wolne późne popołudnie - Może być 18? W parku? - spytałam z obawą, że blondyn mi odmówi. Chłopak milczał przez chwilę.
-Jasne.
Odetchnęłam z ulgą.
-To do zobaczenia - powiedziałam,  a chłopak po prostu się rozłączył. Ale czego ja się spodziewałam? Wypuściłam powietrze z płuc zmartwiona i poszłam do kuchni po leki i szklankę wody dla mojego taty.

*W tym samym czasie*
*oczami Austina*
Rozłączyłem się. Nie potrafiłem zdobyć się na odwagę i się z nią pożegnać. Dureń!, skarciłem siebie samego w myślach. Próbowałem pokazać jej, że jest mi obojętna i, że nasze spotkanie mnie ani trochę nie obchodzi. Starałem się być twardy. Ale gdzieś tam, w głębi duszy, bardzo przejąłem się tym telefonem. Zanim odebrałem to połączenie moje serce zaczęło bić szybciej z ciekawości. Długo walczyłem sam ze sobą czy powinienem odebrać telefon. Jednak to zrobiłem. I jutro się z nią spotykam. Przez sekundę na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech radości.
-Kto dzwonił? - usłyszałem ciepły głos wchodząc do mojego salonu.
-Nikt. Pomyłka - skłamałem podchodząc do kanapy i siadając na niej tuż obok dziewczyny. Ona tylko kiwnęła głową na moją odpowiedź - Coś mnie ominęło? - spytałem wskazując na telewizor. Oglądaliśmy razem film.
-Niewiele. Kelly poszła do tamtego kolesia pogadać i wtedy... - Han zaczęła opowiadać mi co wydarzyło się w filmie pod moją nieobecność, ale ja jej nie słuchałem. Moją głowę zaprzątała inna myśl. Myślałem o jutrzejszym spotkaniu. I zacząłem zastanawiać się jak to będzie, gdy zobaczę Ally.

---------------
Witaaaajcie! :*
Ostatnio jakoś częściej wstawiam rozdziały, co? Tak jakoś wyszło, że mam wolny czas i  poświęcam go na pisanie :)
Jak wam się podobał rozdział? Mi się nawet podoba, ale wiem, że mogę lepiej... no ale co tam! :p
Dużo osób pyta czy będzie Auslly. Ja odpowiem, że myślę o tym i wcale tego nie wykluczam. Powiem raczej, że jest większe prawdopodobieńtwo, że będzie! :D Ale teraz powstaje drugie pytanie. Kiedy to nastąpi? I tutaj was trochę pomęczę, bo mam w głowie mały plan co do tych dwojga :) Więc proszę nie zniechęcajcie się, wchodzcie i czytajcie!! :*

WAŻNE :)
Od paru dni chodzi mi po głowie pewna myśl. A mianowicie czy mam założyć drugiego bloga. Powiem wam, że mam pewien pomysł i chciałabym się nim z wami podzielić. Blog opowiadałby historię R5. Głównie Rossa. Także aktorów z A&A i pewne trzech innych postaci wymyślonych przeze mnie :) Ale w tej opowieści nie wiem czy połączyłabym Laurę i Rossa... Tu mam dylemat. Lepiej o nich czy pozwolić mojej wyobraźni wymyśleć coś nowego? Możecie mi doradzić, co sądzicie ;)
Tylko ciągle chodzi mi po głowie pewne pytanie: Czy byście to czytali?
Odpowiedzi proszę w komentarzach :)
Całuję Was!! :*

P.S.  A tu adres piosenki z yt, która idealnie odzwierciedla uczucia Austina, gdy Ally z nim zerwała :(

http://youtube.com/watch?v=8q4agdRYtAk

10 komentarzy:

  1. świetny rozdział mój głos jest za tym żeby w twoim nowym opowiadaniu byli parą ale jak chcesz to zależy od ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ^^ już czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. super :D
    Ejj.. nie męcz mnie .-. Dlaczego każdy ich zrywa? .-. lool
    Dobra, czekam na kolejny :) Pisz szybciutko ;3
    A co do nowego bloga... wiesz, ja zawsze wolę ich jako parę, ale to twój wybór co z nimi zrobisz :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest genialny ;*
    Ale prawie się rozpłakałam... Czytając to, czułam się jakbym była główną bohaterką. Masz ogrooooomny talent <333333
    Mi tam wszystko kedno czy Ross i Laura w Twoim nowym opowiadaniu będą razem, tak czy siak będę czytać :)
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Łał super rozdział oby Austin i Ally byli razem, kocham twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz talent, świetnie piszesz. Z niecierpliwością czekam na nexta, mam nadzieję, że Austin nie będzie z Han. No zobaczymy. PS. Jeśli masz ochotę, to załóż bloga, bo świetnie piszesz :3. Ja będę czytać :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że nie połączysz Austina & Han :) Jeśli chcesz założyć 2 bloga, to go zakąłdaj, chętnie będę go czytać gdy będzie Auslly :3
    wmoim-swiecie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. suuuuuuuuupeeeeeeer naprawdę bardzo lubie twojego bloga jest świetny czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Można na nazwać chyba hienami xD
    Rozdział genialny czytam i nie mogę się od niego oderwać
    Ps. Szkoda że nie są parą ;((((

    OdpowiedzUsuń