piątek, 5 lipca 2013

XV Rozdział

*oczami Ally*
Czekamy pod salą. Ja, Austin i Dez trochę niecierpliwimy się, ponieważ Trish już długo  przebywa po drugiej stronie drzwi. To zrozumiałe, że casting musi trwać trochę czasu, ale żeby prawie godzinę? To chyba zbyt długo. Poza tym to miała być formalność, więc czemu Trish jeszcze nie wyszła?
Poszłam po kawę do automatu. Byłam trochę zmęczona. Poprzedniego dnia ćwiczyliśmy scenki do nocy. To ciągłe poprawianie przyjaciółki i dawanie jej pewnych rad było trochę nużące i wyczerpujące. Zresztą każdy wyglądał na wykończonego. Austin już od dwudziestu minut śpi na krześle, a Dez wciąż pije kawę z automatu. Muszę przyznać, zamulamy. Cóż... Czasem trzeba.
Wrzuciłam pieniążek do maszyny i po chwili dostałam swoją słodzoną białą kawę. Upiłam łyk i poszłam usiąść na swoje miejsce między chłopakami. Siadając ziewnęłam ze zmęczenia i znudzenia. Poczułam na sobie wzrok Deza.
-Zmęczona?
-Odrobinę. Dlatego wciąż piję kawę - skinieniem głowy wskazałam na kubek. Rudzielec tylko kiwnął głową ze zrozumieniem. Mamy podobny sposób na taki stan.
-Ile można tam siedzieć? - spytał z irytacją w głosie.
-Nie wiem. Ale mnie też wydaje się dziwne, że tak długo tam jest - podzieliłam się ze swoim zdaniem łykając przy tym gorący napój. Patrzyłam przed siebie pustym wzrokiem. Jestem nieżywa.
-To dziwne... A może coś się stało? - spytał lekko zmartwiony swoją obawą.
-Na pewno nie. Nie denerwuj się - odpowiedziałam bez zastanowienia, ale sama chwilę zaczęłam się nad tym zastanawiać. Wtem mój telefon zaczął wibrować. Wyjęłam go z torebki i spojrzałam na ekran. Dostałam wiadomość.
"Będzie płacz"
Zmarszczyłam brwi i zmrużyłam oczy czytając tego smsa. Nie rozumiałam go. O co znowu chodzi? Jakby w odpowiedzi na moje pytanie z sali wybiegła Trish. To było takie niespodziewane, że nie wiedziałam jak zareagować. Po prostu siedziałam w osłupieniu z telefonem w ręku. Widziałam jak czarnowłosa odbiega od nas.
-Trish! - krzyknął Austin i od razu zaczął gonić przyjaciółkę. Nie wiem kiedy zdążył się obudzić, ale cieszę się, że tak się stało, bo po chwili zatrzymał dziewczynę - O co chodzi? - słyszałam głos w oddali. Chłopak nie otrzymał odpowiedzi, bo Trish nagle zaczęła płakać. Zauważyłam oszołomienie na twarzy blondyna. Jedyne co zrobił to mocno przytulił przyjaciółkę do siebie dając jej ochłonąć. Chwilę tak stali, a ja z Dezem patrzyliśmy na siebie zdziwieni i przejęci. Byliśmy w wielkim szoku. Nikt nie rozumiał co się dzieje. Parę sekund później czarnowłosa trochę się uspokoiła, dlatego wraz z blondynem podeszli do nas.
-Co sie stało? O co chodzi? - spytał przejęty Dez. Austin pokiwał przecząco głową starając się powiedzieć, że nic nie wie. Trish, ze łzami w oczach, wciągnęła pare razy nos i zaczęła mówić:
-Ktoś dokonał sabotażu na moim castingu - wyznała wycierając nozdrza.
-Co? - spytałam z niedowierzenia i szoku.
-Ale jak to? - spytał Dez z takimi samymi emocjami jak moje.
-No weszłam tam do nich i się im przedstawiłam. Oni powiedzieli co mam zagrać no i poszłam się przygotować... - mówiła dosyć niewyraźnie, ale dało się ją zrozumieć - Poszłam do drugiego pokoju, w którym czekał na mnie jakiś mężczyzna. Wręczył mi drugi tekst i powiedział, że tamten jest zły i mam się z tego przygotować. Trochę mnie to zdziwiło a nawet przeraziło, ale przyjęłam to do wiadomości i zaczęłam czytać tekt i przypisy. W didaskaliach były dziwne rzeczy, które miałm robić. Tak jak wzięcie syropu klonowego i wylanie go po całym pokoju. Tak samo z wodą. Tego typu rzeczy miałam zrobić. Mężczyzna wyjaśnił mi, że to wszystko jest po to, aby przekonać się czy jestem zorganizowana i otwarta na nowe możliwości. To mnie przekonało. Po paru minutach przygotowań poszłam zaprezentować im mój występ - przerwała na chwilę, aby zaczerpnąć powietrza - Wszystko szło dobrze do momentu dziwnych zagrań... W tekście miałam udawać szaloną. Więc krzyczałam, śmiałam się jak wariat i biegałam po sali rozlewając wodę i syrop. Wylałam je na ludzi, którzy mieli mnie przyjąć... - łzy płynęły po jej policzkach strumieniami - Zrzucałam nawet jakieś przedmioty ze stołów dopóki mi nie przerwali. Na ich twarzach malowała się wściekłość. Nie umiem opisać ich złości. Oni nie wiedzieli czemu tak się zachowuje! Gdy chciałam pokazać im mój tekst i co tam jest napisane, nie chcieli tego widzieć i mnie słuchać. Broniłam się. Mówiłam, że w drugim pokoju był mężczyzna, który podarował mi tekst i mi doradzał oraz że pracował dla nich. Oni zarzekali się, że nikogo nie zatrudnili, że zmyślam. Więc pokazałam im tamten pokój, aby znaleźć tego mężczynę, żeby on im wyjaśnił. Ale go tam nie było! - prawie krzyknęła z bezsilności - Uznali mnie za wariatkę i niedojrzałą do tej roli osobę. Do żadnej roli. Reżyser obiecał mi, że już nigdzie nie zagram, że on się już o to postara! Był taki wściekły... Nie dał mi wyjaśnić i wywalił mnie za drzwi! - nagle puściły jej hamulce i Trish zaniosła się płaczem. Nie mogłam patrzeć jak moja przyjaciółka płacze, dlatego od razu ją przytuliłam, aby ją jakoś pocieszyć. Dużo to nie dało, ale się starałam. Chłopcy, po krótkiej chwili, dołączyli się do uścisku. Staliśmy tak parę minut w nadzieji, że Trish trochę się uspokoi. Odnieliśmy sukces. Przyjaciółka nadal płakała, ale już nie szlochała. Trwaliśmy w uścisku do momentu niespodziewanego pojawienia się chłopaka.
-Coś się stało? - zapytał brunet z troską w głosie. Lekko odsunęliśmy się od Trish na dźwięk jego głosu. Dallas wciąż mnie zaskakuje tym zaskakującym pojawianiem się z nikąd.
-Trish nie za dobrze poszło na castingu - wyjaśnił krótko Austin patrząc na niego smutnym wzrokiem.
-Jak to? Czemu? - spytał zdziwiony i przejęty Dallas. Podszedł do Trish i mocno ją przytulił. Ona nadal płakała, ale z każdą minutą coraz mniej. Czarnowłosa opowiedziała mu całą historię. Gdy dziewczyna skończyła mówić, chłopak otworzył usta z niedowierzenia. -Tak mi przykro... - wydusił z siebie. Patrzyłam na niego z uwagą. Zastanawiałam się czy rzeczywiście był w szoku czy to tylko czysta gra aktorska. Nie czekałam na odpowiedź, ale telefon zaczął mi wibrować, więc odebrałam smsa.
"Austin i Trish - załatwieni. Teraz kolej na Deza?"
Otworzyłam lekko usta. Zaschło mi w gardle. Momentalnie spojrzałam na bruneta szukając wzrokiem czy trzyma telefon. Jednak on ciągle trzymał dłonie na ramionach czarnowłosej. On nie mógł tego wysłać. Otworzyłam szerzej oczy. Aż mi się zakręciło w głowie. Lekko się zachwiałam. Dallas to zauważył i od razu pomógł mi, abym się nie wywróciła.
-W porządku? - spytał patrząc w moje oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam na sobie wzrok reszty przyjaciół.
-Eee... - zachwiałam się, co było widać -Eee... Muszę iść - powiedziałam pośpiesznie i skierowałam się w stronę drugiego korytarza, który mieścił się za zakrętem, ściskając w ręku telefon. Szybkim krokiem doszłam do niego i skręciłam. Zdążyłam przejść tylko pare kroków, gdy ktoś mnie zatrzymał odwracając mnie w jego stronę.
-Co ty robisz?- spytał zdenerwowany Dallas.
-Po co ci to wszystko? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie pokazując mu swój telefon. Zawiesił na nim wzrok.
-Nic ci nie wysyłałem.
-No jasne! Teraz to niby nic o tym nie wiesz! - wycedziłam przez zęby. Spojrzał na mnie.
-Przecież wiesz jak to przerwać, więc o co się wściekasz? - spytał niewinnie. Zacisnęłam usta.
-Czemu nie możesz ranić tylko mnie? - spytałam, a łzy powoli napływały mi do oczu.
-Bo ciebie nie chcę ranić. Chcę, abyś była szczęśliwa - powiedział kładąc swoją dłoń na moim biodrze. Szczęśliwa? Co on wygaduje? To ostatnia rzecz jaką dla mnie pragnie. W co on pogrywa? Miałam ogromny mętlik w głowie. Nie wiedziałam co jest prawdą a co nie.
-Ally? - usłyszałam zdziwiony dziewczęcy głos. Trish stała trzy metry ode mnie spoglądając na mnie i bruneta. W tym momencie ocknęłam się. Zauważyłam, że Dallas trzyma swoją rękę na moim biodrze i stoi blisko mnie, zbyt blisko. Od razu odsunęłam się od niego i zdjęłam jego dłoń z mojego ciała. Spojrzałam na przyjaciółkę przestraszona.
-Muszę iść do domu - powiedziałam i szybko skierowałam się do wyjścia ze studia.
* * * * *
Był już wieczór, a ja ciągle myślałam. Obgryzałam swoje paznokcie ze stresu. Nie wiedziałam co zrobić ze sobą. Ciągle wlepiałam wzrok w ostatniego smsa. Kolej na Deza? Nie mogę do tego dopuścić. Przeze mnie Austin prawie stracił życie, a Trish straciła swoją szansę na spełnienie marzeń. Wszystko przeze mnie! Ze złości na siebie walnęłam ręką o stół, co sprawiło mi ogromny ból. Ale dobrze mi tak. Należało mi się.
Długo myślałam nad sensem mojego życia, postępowania i decyzji. W końcu już wiedziałam co zrobić. Wzięłam torebkę i po prostu wyszłam z domu.

*oczami Trish*
Dręczyło mnie pewne pytanie. Czy coś zadziało się pomiędzy Ally i Dallasem? Od momentu wypadku Austina oboje zachowują się przynajmniej dziwnie. Ally go unikała, a jak już się z nim widziała to jak najszybciej znikała. A jeszcze ta dzisiejsza scena... Czemu brunet trzymał rękę na biodrze przyjaciółki? To dziwne i niestosowne. Przecież ten ruch jest zbyt osobisty. Jest wykonywany, gdy ludzie są ze sobą bliską. Gdy coś je łączy... Pod wpływem nagłego impulsu wstałam z łóżka i wyszłam z domu.
* * * * *
*oczami Ally*
Stanęłam przed drzwiami. Długo zastanawiałam się czy mam zapukać i wejść do jego domu, ale w końcu musiałam to zrobić. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Nie minęła minuta, gdy blondyn w nich stanął.
-Witaj - uśmiechnął się szeroko i ucałował mnie w policzek - Niespodziewałem się, że przyjdziesz. Proszę, wejdź - wskazał ruchem dłoni, abym weszła do środka. Ja tylko zaprzeczyłam ruchem głowy.
-Możemy porozmawiać tutaj? - spytałam nie patrząc na niego. Trochę się zdziwił, ale przystał na moją propozycję. Podeszliśmy do dużego drzewa, które rosło w ogrodzie. Stanęliśmy na przeciwko siebie - Muszę z tobą porozmawiać.
-Brzmi groźnie - cicho się zaśmiał, ale gdy zobaczył moją minę jego uśmiech momentalnie zniknął - Co się dzieje? - spytał zdezorientowany. Skrzyżowałam ręcę. Do oczu powoli napływały mi łzy.
-Muszę z tobą porozmawiać... o nas - wydusiłam z siebie. Miałam zaciśnięte gardło. Austin spojrzał na mnie podenerwowanym wzrokiem. Przeczuwał, że coś zaraz może się stać - Od dłuższego czasu myślałam nad... - zachwiałam się na chwilę.
-Nad czym? - spytał poddenerwowany. Było widać zdenerwowanie, wynikające ze strachu, na jego twarzy, chociaż starał się to ukryć. Spojrzałam na niego. W jednej chwili po moich policzkach popłynęły łzy i poczułam ukłucie serca na wypowiedziane przeze mnie słowa.
-Musimy się rozstać - ledwo co wypowiedziałam to zdanie. Spuściłam wzrok w dół i zrobiłam krok w tył, aby odejść, ale Austin złapał mnie za ramię zatrzymując mnie.
-Co? Jak to? - spytał z niedowierzaniem. Nie potrafiłam na niego spojrzeć - Ally! - prawie krzyknął. Usłyszałam w jego głosie ból. Ogromny ból. Spojrzałam na niego. Łzy płynęły mi strumieniami.
-Bo nie mogę z tobą być! - krzyknęłam z bezsilności. Zatkało go. Był w wielkim szoku z tego nagłego zwrotu akcji.
-Dlaczego? - spytał, a z jego oczu płynęły łzy. Zacisnęłam usta. Wolałam mieć to już za sobą, już nic nie mówić...
-Po prostu nie mogę... - wypowiedziałam po cichu te słowa.
-Ale dlaczego? Przecież dobrze nam razem. Kochamy się! Ja ciebie, a ty mnie...
-Mam innego! - przerwałam mu. Zatkało go. Nic nie powiedział. Jego oczy tylko się powiększyły - Kocham innego... - powiedziałam wyrywając rękę z jego delikatnego uścisku i po prostu uciekłam. Pobiegłam gdzieś przed siebie zostawiając w tyle biednego i oszukanego przeze mnie blondyna.

---------------
Siemka ! :D
Nie było mnie ponad tydzień, ale już jestem. Wstawiam nowy rozdzialik. Jak wam się podoba? :) W końcu jakaś odmiana?
Ostatnio jakoś nie mam weny, dlatego to wszystko idzie mi tak wolno i co raz gorzej :(
PISZCIE
KOMENTUJCIE
ODWIEDZAJCIE
Dajcie mi znak czy wam się podoba :3
Love&kisses

21 komentarzy:

  1. nieeeeeeeeeee! nie możesz rozstać Auslly :< Kiedyś czytałam podobne opowiadanie :3 (nie o Auslly xd) w sensie, że ktoś kazał z kimś rozstać się itp. ale tobie wychodzi to znacznie lepiej ;3
    czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo dziękuję bardzo :) niestety ich rozstałam, bo za chwilę wszyscy będziemy żygać tęczą :p

    OdpowiedzUsuń
  3. O? To straszne zakończenie prześladuje! To ja już wolę żygać tęczą, niż być w mroku. Brak Auslly, brak szczęścia... (umarła poezja). Świetnie piszesz kotek:) Czekam i czekać będę na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Weronika love- "(...)wolę rzygać tęczą niż być w mroku (...)"-zakochałam się w tym tekście!!!
    Dawaj szybko nexta i błagam wpakuj Dallasa i jego wspólników do więzienia z zarzutem prześladowania i gróźb karalnych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaa jaka groźna prośba :D pomyśle nad karą dla nich :)

      Usuń
  5. Weronika love jak ja kocham twój tekst <3 "To ja już wolę żygać tęczą, niż być w mroku."
    Jak mogłaś zniszczyć Auslly ;_; Nie mogę przyjąć tego do wiadomości ;-;
    Dallas mnie wkurza coraz bardziej -.- On ma jakiś współpracowników? O.o
    Czekam na kolejny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, Dallas ma kogoś do pomocy. Zniszczyłam Auslly? Tego się nie da zrobić :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cooooooooooooooooooo!?!?!?!?!?!?! coś ty najlepszego zrobiła? Ma być Auslly i to tu teraz natychmiast!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kopara mi opadła aż do podłogi ,a oczy o mało nie wyszły mi z orbit.- To moja reakcja na ostatnie linijki tekstu.
    Nie będę się pytać jak mogłaś ,bo wiedziałam ,że tak się stanie.
    Bardzo mi się podoba ten rozdział i czekam na kolejny.
    ~♥~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się podoba :) a na kolejny trzeba chwilkę poczekać, ale chyba warto :p

      Usuń
  9. Łeeeeeeee! Auslly, nieeeee! Jak mogłaś? Podłe!
    Rozdział zajebisty, ale N I E N A W I D Z E tego czegoś co nazwałaś "Dallasem"! TO powinno zginąć... Spal TO żywcem, na stosie! TO coś jest winne rozbicia Auslly! TO zasługuje na śmierć! Stos? Szubiennice? Utopić? Rozstrzelić? Trucizna? Nożem zadźgać? Albo od razu z klifu zrzucić? Albo z samolotu (lecącego) wywalić... Pociąć siekierą? Odciąć łeb? Nakarmić tym czymś ludożerców, z Australijskich wysp? Albo zaraź to coś tropikalną (nieuleczalną) chrobą. Albo noech TO COŚ szczury zjedzą jak "dallas" będzie w pace, skazany na dożywocie, siedział
    Ok... więcej kar mi nie przychodzi do głowy, ale on... co ja pisze, TO powinno zginąć!
    Wdech, wydech... troche się uspokoiłam, a te kary z oburzenia -.-
    Czekam na nexta, z (nie)cierpliwością
    Nie wiem kto współpracuje z TYM CZYMŚ, ale stawiałabym na stworzenie zwane "Hannah" czy jakoś tak... Nie ufam jej/temu i nigdy nie ufałam... Chociaż prawdopodobnie przesadzam. Jak znam mój "szósty zmysł" pomocnikiem okaże się ktoś inny, ale...
    Masz talent, aż zazdroszcze :) Piszesz po prostu fantastycznie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo kochana! :* od razu ciepło na sercu się robi, gdy słyszy się tak miłe słowa :)
      zobaczysz zobaczysz kto to będzie ;)

      Usuń
  10. Czemu???CZEMU???CZEMU...??? NIE MOŻESZ TEGO NAM ZROBIĆ!!! ROZDZIAŁ SUPER, ALE CZEMU MUSIAŁAŚ TO ZROBIĆ? Hannah pisze sms-y, a może ktoś inny, nie wiem. Ale pewnie czeka mnie jeszcze wiele, wiele, wiele niespodzianek!!! Ciekawe, dużo intryg, a może raczej jedna, ale z wieeeeeeeeeeeeeeeeeeloma szczegółami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybacz, ale czułam, że jest to potrzebne. Niespodzianki się pojawią i mam nadzieję, że będą udane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, rozumiem. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... Możesz mi zdradzić kiedy go dodasz?

      Usuń
    2. Jeśli si zepne to może nawet dzisiaj, ale późnym wieczorem. A jak nie to jutro, ale niezależnie od tego to i tak wstawię niezbyt długi rozdział, ale ważne, że będzie :D

      Usuń
  12. Fajny, ale szkoda mi Austina i Ally

    OdpowiedzUsuń