czwartek, 11 lipca 2013

XVI Rozdział

*oczami Trish*
Zapukałam do drzwi wejściowych domu Allyson. Nie wiem czemu, ale nikt nie otwierał. Miałam nadzieję, że przyjaciółka będzie w domu. Jednak tak nie było i to wprowadziło mnie w lekkie zakłopotanie. I co ja mam teraz zrobić? Pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy, była taka, że dziewczyna jest u Austina. Bez większego zastanowienia postanowiłam tam pójść.
*Kilkanaście minut później*
Po przejściu całej drogi pieszo w końcu dotarłam do domu, w którym mieszkał blondyn. Zapukałam do jego drzwi. Nikt nie odpowiadał. Spojrzałam na wille przyjaciela. Na górze paliło się światło, miałam wrażenie, że tam mieści się pokój blondyna. Bez chwili zastanowienia zadzwoniłam do przyjaciółki. Nie odbierała. Spróbowałam jeszcze raz. Nadal nic. Trochę się zdenerwowałam, bo nie lubię jak ludzie nie odbierają ode mnie  telefonów. Postanowiłam zatelefonować do Austina. Po kilku sygnałach w końcu odebrał telefon.
-Halo? - spytał głos po drugiej stronie słuchawki.
-Austin? Jesteś w domu? - od razu zadałam pytanie patrząc na oświetlony pokój.
-Tak.
-To czemu nie otwierasz drzwi?
-Wybacz, tak jakoś wyszło - powiedział to jakimś dziwnym głosem.
-Jest z tobą Ally? - spytałam. Długo czekałam na odpowiedź, bo blondyn przez pewien czas nie odpowiadał.
-Nie - odpowiedział ledwo słyszalnym głosem. Zaczęłam zastanawiać się co mam teraz zrobić. Nigdzie nie mogłam znaleźć przyjaciółki. Po chwili zastanowienia postanowiłam porozmawiać z Austinem.
-A wpuścisz mnie? - spytałam niepewnym głosem. Na tę odpowiedź nie czekałam długo.
-Jasne, daj mi chwile - powiedział to i po prostu się rozłączył.
Nie czekałam długo na to, aby mi otworzył drzwi. Stałam przed nimi i czekałam. W końcu usłyszałam znany mi "klik" oznajmujący otwarcie się ich. Nacisnęlam więc klamkę i po prostu weszłam. Zobaczyłam blondyna. Szedł na górę po schodach i był odwrócony do mnie tyłem.
-Wchodź. Chcesz coś do picia? - spytał nawet na mnie nie patrząc.
-Nie, dzięki - powiedziałam. On tylko kiwnął głową i pognał do swojego pokoju. Uznałam to za zaproszenie, może niezbyt delikatne, ale ujdzie. Najzwyczajniej w świecie podążyłam za przyjacielem. Weszłam do jego pokoju. On siedział na łóżku z twarzą nie odwróconą do mnie. Nie wiedziałam o co chodzi, bo chłopak nawet nie drgnął, gdy ja przekroczyłam próg pomieszczenia. Coś się tu dziwnego działo. Czułam to i chciałam dowiedzieć się o co chodzi, dlatego zaczęłam rozmowę.
-Chciałam porozmawiać z Ally, ale nigdzie jej nie ma. Nie widziałeś jej może? - spytałam blondyna. On jednak nic nie odpowiedział, jedynie pokiwał przecząco głową. To mnie zastanowiło - No, ale z tego względu, że jej nie mogę znaleźć to chcę porozmawiać z tobą - zrobiłam małą przerwę w mówieniu, aby zobaczyć jak on zareaguje. Ani drgnął. Westchnęłam ciężko i usiadłam na fotelu, który stał na przeciwko łóżka. Twarz Austina nadal była dla mnie niewidoczna - Chciałam podzielić się z tobą swoimi przemyśleniami... na temat Ally - o! Nareszcie się poruszył. Tylko się wzdrygnął, ale zawsze coś. Milczał, więc kontynuowałam - Zauważyłam, że ona ostatnio dziwnie się zachowuje... Mam na myśli to, że po twoim wypadku zaczęła dziwacznie zachowywać się w stosunku do Dallasa. Pamiętaj, że mówię ci to, bo jesteś jej chłopakiem i wiem, że to także ciebie dotyczy- zauważyłam jak jego ciało się napina. Lekko się wzdrygnął - Ale chodzi o to, że ona się krępuje w jego towarzystwie i od razu od niego ucieka... jakby bała się, że coś wyjdzie na jaw, jakiś sekret... - westchnęłam ciężko, bo trudno było mi wypowiedzieć następujące słowa - Myślę, że coś może ich łączyć... jakby coś między nimi się wydarzyło... - wydusiłam z siebie. Zauważyłam jak Austin lekko się prostuje i odwraca twarz w moją stronę. To jak wyglądał mnie zadziwiło. Miał podkrążone i czerwone oczy. Widać było, że płakał. Spojrzał na mnie pustym wzrokiem. Ale w jego oczach zauważyłam gniew i złość. Nie wiem na kogo, ale na pewno nie na mnie. Czułam to. W jednej chwili chłopak wstał i podszedł do okna. Był zmizerniały, a jego ruchy ciała świadczyły o bezsilności. Nie wiem co się stało, ale on cierpiał. Stanął twarzą do okna, więc znów jej nie widziałam. Nie zauważyłam też jego miny pokazującej jego ogromne cierpienie. Nie widziałam też smutku w jego oczach i to, że patrzy w swoje odbicie w szybie beznamiętnym i pustym wzrokiem. Także nie wiedziałam, że po moich słowach poczuł nieprzyjemne ukłucie w sercu.

*oczami Ally*
Z oczu płynęły mi łzy. Gorzkie łzy. One zakrywały mi pole widzenia. Nawet nie wiem gdzie biegłam. Po prostu chciałam uciec... Uciec od tych wszystkich smutków i problemów. I od bólu serca... Przed moimi oczami wciąż miałam twarz Austina. Jego cierpienie, zdziwienie i poczucie zdrady. To wszystko dopełniały łzy cieknące po jego policzkach. Zacisnęłam usta. Wpadłam na jakąś ścianę. Walnęłam w nią głową. Tak bardzo to zabolało, że aż się zatoczyłam do tyłu i upadłam na ziemię. Przyłożyłam dłoń do czoła czyli miejsca, w którym się uderzyłam. Otworzyłam szerzej oczy. Ciekła mi krew. Z całej tej mojej bezsilności usiadłam na zimnej ziemi i zakryłam swoją twarz rękoma. Zaczęłam łkać. Na nic innego nie miałam siły. Po prostu siedziałam tak w świetle księżyca, które padało na moje ciało...

Ze zmęczenia usnęłam. Gdy się obudziłam lekko podniosłam głowę i spojrzałam na zegarek. Było po 22 czyli spałam ponad godzinę w jakimś zaułku. Rozejrzałam się wokół. To było okropne miejsce - obskurne, zaniedbane, ciemne i śmierdzące. Zaczęłam zastanawiać się kto tu może przychodzić. Zapewne nikt oprócz mnie. Rozglądając się doszło do mnie, że nie wiem gdzie jestem. Nie miałam pojęcia gdzie mnie poniosło. Wstałam na równe nogi, gdy usłyszałam jakiś dziwny dźwięk. Przestraszyłam się, dlatego biegiem oddaliłam się od miejsca, w którym przebywałam. Starałam się znaleźć jakiś środek transportu, aby dojechać do domu. Po paru minutach znalazłam dużą ulicę, a przy niej przystanek autobusowy. Odetchnęłam z ulgą, gdy zrozumiałam, że wiem gdzie się znajduję. Mój dom był dosyć niedaleko, a willa Austina nieco dalej. Musiałam przebiec wtedy koło pięciu kilometrów. Dużo, a najciekawsze jest to, że czułam jakbym przebiegła tylko pare set metrów. Przeszło mnie dziwne i nieprzyjemne uczucie, a temu wszystkiemu towarzyszył ból. A całej tej sytuacji nie byłoby gdyby nie Dallas. Ze złości zacisnęłam usta i oczy. Przez niego to wszystko się wydarzyło! Z ogromnej wściekłości na niego ruszyłam przed siebie szukając jego domu.
* * * * *
Cała zdyszana podeszłam do domu bruneta. Bez chwili namysłu zaczęłam walić pięściami w drzwi. Nie obchodziło mnie czy kogoś obudzę czy zdenerwuję swoim zachowaniem. Waliłam i waliłam. Trwało to długą chwilę, za długą jak dla mnie. Wreszcie ktoś otworzył drzwi. Swoimi zwężonymi oczami ujrzałam bruneta. Na jego widok narosła we mnie złość.
-Cieszysz się? - spytałam patrząc na niego złowrogo. Chłopak na mój widok otworzył usta ze zdziwienia.
-O co ci chodzi? - powiedział marszcząc brwi - I coś ci się stało? - spytał przyglądając się mojej twarzy.
-Nie zmieniaj tematu! - krzyknęłam na niego. Wciąż na niego patrzyłam, ale za nim ujrzałam lustro, a w nim moje odbicie. Na ten widok otworzyłam szerzej oczy. Z powodu płaczu tusz mi się rozmazał, miałam przeciętą wargę i dużą ranę na czole w kształcie kreski, z której leciała krew. Moje ubrania były mokre i brudne. Wyglądałam jakbym prysznica nie widziała od tygodnia.  Tak, coś mi się stało. Wyglądałam jak okropne widmo - Nie cieszysz się? - spytałam się go po raz kolejny. Chłopak zmarszczył brwi.
-Ale o co ci chodzi? - zapytał nie rozumiejąc mnie.
-Pewnie już wiesz, ale i tak ci powiem. Zerwałam z Austinem! Zadowolony?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz. Dallas otworzył oczy ze zdziwienia i uśmiechnął się lekko. Wiedział - Teraz możesz mi dać spokój i moim bliskim - wypowiadając te słowa odwróciłam się i już ruszyłam przed siebie, oddalając się od niego. Szłam tak chwilę, bo nagle ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Trochę to zabolało, bo chłopak za mocno mnie ścisnął.
-Nie taka była umowa - powiedział brunet, gdy moja twarz stanęła przed jego.
-Była! Zostawiam Austina, a ty dajesz mi spokój! - wściekłość nadal mnie nie opuszczała. Czego on ode mnie jeszcze chce?, spytałam siebie w myślach.
-Nie. Ty zrywasz z Austinem, a potem chodzisz ze mną. Taka była umowa. Nie pamiętasz? - spytał niewinnie. To mnie zszokowało. Miał rację, tak powiedział. Zaczęłam szybciej oddychać ze stresu i przezrażenia.
-Co? - spytałam, a do oczu zaczęły napływać mi łzy.
-Będziemy teraz razem, kochanie. Dam ci szczęście, na które zasługujesz - powiedział kładąc ręcę na moich ramionach. Powoli zaczął się przybliżać.
-Co ty wygadujesz?! Ja z tobą nie będę. Nigdy! - wykrzyknęłam i z całej mojej siły odepchnęłam go od siebie. Ten tylko lekko się zatoczył do tyłu i spojrzał mi w oczy.
-To nasza umowa jest nieważna - powiedział i wzruszył ramionami. Dobrze wiem, że on nie żartuje, bo jemu nie zależy na nich jak mi. To znaczy, że muszę być z nim, aby chronić bliskie mi osoby. Patrzyłam mu w oczy. Po raz kolejny poczułam ukłucie w sercu. To tak bardzo bolało. Ta bezsilność...
-Dobrze - szepnęłam - Będę z tobą. Mamy umowę -westchnęłam ciężko. Stałam tak w ciemności i zaczęłam płakać. Teraz jestem więźniem. Dallas spojrzał na mnie i podszedł powoli. Stanął przede mną i objął. Nie wyrywałam się, teraz już nie mogę. Przez moje łzy spojrzałam w jego oczy. Miał ciepły wzrok. Po raz pierwszy od momentu, gdy zaczęłam chodzić z Austinem, on się czule do mnie umiechnął. To było szczere. Tak mi się wydawało. Miałam nadzieję, że to wszystko nie będzie takie straszne, że pośród tego bałaganu znajdę jeszcze szczęście. Chociaż tego nie chcę to musze zbudować go z nim. Z brunetem, który objął mnie troskliwie. Z człowiekiem, z którym nie czuję się bezpieczna.

---------------
Siemano kochani! :*
Jak tam wakacje? Ja właśnie jestem na wyjeździe, więc trochę ciężko jest mi pisać, ale jakoś idzie :D
Mam wrażenie, że rozdziały są coraz gorsze i mniej ciekawe. Nie wiem czemu, ale chwilowo straciłam ten mój zapał i chyba to widać :/
A jak wam podoba się rozdział? Podoba czy nie? PISZCIE i nie męczcie mnie moją niepewnością. Każdy komentarz sporo mi mówi o wszystkim. Dlatego im więcej tym lepiej :)
Pozdrawiam, całuję i życzę miłych wakacji! :*

12 komentarzy:

  1. Rozdział jest Zajebisty! XD
    Ja na prawdę nie wiem co ty do niego masz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak śmiesz nazywać genialne rozdziały "coraz gorszymi i mniej ciekawymi"?! To grzech tak mówić o czym fenomenalnym!
    Dallas to...debil? Zbyt miłe określenie dla takiego potwora jakim on jest!
    Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ci bardzo za te miłe słowa :) I masz rację co do Dallasa. też go nie lubię, ale to chyba widać :p

      Usuń
  3. Rozdział super! Wcale, że nie są gorsze mi się coraz bardziej podobają WCALE NIE STRACIŁAŚ ZAPAŁU (według mnie)!!! Czekam na kolejny...!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się doczekać zdemaskowania Dallasa!!!

      Usuń
    2. Cieszę się, że tak myślisz. to na prawdę motywujące :) ja także nie mogę doczekać się zdemaskowania Dallasa, :)

      Usuń
  4. Ej no, ja się uzależniłam od tego bloga .-. xD
    Ja nie wiem, co ty chcesz od tych rozdziałów -.- są biste, a z każdym kolejnym jeszcze lepsze!
    A Dallas.. matko, ja bym go własnymi rękami mogła zabić! bez wyrzutów sumienia! serio! nienawidzę tego czegoś -.-
    Długo ty masz zamiar tak męczyć Austina i Ally? :| wiadomo, że nienawidzę jak ktoś im wchodzi w drogę -.-
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzależniłaś? Jak słodko! :*
      Nie wiem jak długo, ale muszę ich trochę pomęczyć :( wybacz, wiem że nie lubisz jak ktoś im wchodzi w drogę , ja też nie, ale czasem tak musi się stać, aby potem było coś cudownego :)

      Usuń
  5. Ojo ojo oj... to się porobiło... Ally straciła rozum!!! O_o
    Ja się martwić Austinem.. biedny..
    Aj a ten nędzny, głupi, beznadziejny pająjąk, czyli Dallas! < pająk, bo ja nie znoszę pająków, te nogi, to okropne! Tak jak on!>
    I nawet się nie waż mi nazywać tego cudu beznadziejnym! Kocham tego bloga! :* <3 <3 I ciebie też <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy jest teraz inny. każdy z nich przeżywa coś co ich zmienia. Hahha dziękuję bardzo! Cieszę się, że tak bardzo ci się podoba :D ja cb też kocham! :* i twoje blogi! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział mi się podoba i mam nadzieję, że przyjaciele Ally szybko zdemaskują Dallasa

    OdpowiedzUsuń
  8. Płakałam :'( normalnie łkałam jak czytałam ten roździał
    :"( :'( :,( Płakałam razem z Ally :'( :'( :'( :'(

    OdpowiedzUsuń