*narrator*
*2 tygodnie później*
W ciągu tego krótkiego czasu wiele się wydarzyło. Ally wraz z Mikem ćwiczyła codziennie po pare godzin, trzymając to wszystko w tajemnicy przed Dallasem. Brunetka z każdym dniem radziła sobie coraz lepiej, nawet Mike zaczął żartować, że niedługo nie będzie miał czego ją uczyć. Taka prawda, dziewczyna szybko wchłaniała w siebie wszystkie techniki i nawet nie przypuszczała, że jest przygotowana do własnej obrony, która może jej się kiedyś przydać.
Mike spotykał się dosyć często z Han. Blondynka z każdym dniem była coraz bardziej zadowolona z ich znajomości. Na razie ich znajomość nie była na konkretnym etapie, lecz brunet miał nadzieję, że niedługo dziewczyna się w nim zauroczy.
Austin i Ally. Przyjaciele. Brunetka czuje się znakomicie w obecności blondyna, jednak nadal nie jest świadoma, że kiedyś łączyło ich coś więcej niż przyjaźń. Czasem chłopak ma ochotę objąć dziewczynę i nigdy nie puszczać, lecz to są tylko impulsy, krótkie chwile, po których wraca do rzeczywistości. Smutnej rzeczywistości.
Trish, Dez, Austin i Mike robią wszystko, aby znaleźć jakiś dowód na to, że Dallas nie ma dobrych zamiarów w stosunku do Ally, jednak bez skutku. Jeżeli brunet robi coś co szkodzi ich przyjaciółce to robi to bardzo dyskretnie, na tyle, aby pozostać niezauważalnym.
Ally i Dallas uchodzą za szczęśliwą parę, wszystko się między nimi układa. Jednak brunet ma na boku drugą dziewczynę, którą daży szczerym uczuciem. Niestety Allyson jest okłamywana w swoim związku. Biedna dziewczyna nawet nie wiem w jakim stopniu jest nieświadoma niczego.
*oczami Dallasa*
Jadłem właśnie obiad przed telewizorem oglądając jakiś film. To nie był jakiś fascynujący seans, dlatego po skończeniu posiłku powędrowałem do kuchni odstawić talerz. Nagle do tego samego pomieszczenia weszła Han. Patrzyła na telefon uśmiechając się przy tym. Spojrzałem na nią podejrzanie.
-Co tak się szczerzysz do tego telefonu? - spytałem, a blondynka spojrzała na mnie radosna.
-Mam dziś wieczorem randkę, to dlatego - powiedziała i otworzyła lodówkę.
-Z kim?
Dziewczyna wyjęła sobie jogurt czekoladowy i spojrzała na mnie.
-Z Jasonem - wyznała obojętnie i zaczęła jeść tą przekąskę.
-Tym kelnerem z kawiarni? - wypytywałem ją. Kiwnęła głową - Nigdzie nie idziesz - zadecydowałem, a dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.
-Nie będziesz mi rozkazywać - powiedziała odważnie odkładając jogurt na blat, a ja podszedłem do niej o krok.
-Będę. Nie idziesz.
-Pójdę - odpowiedziała i skierowała się do wyjścia z kuchni, ale złapałem ją za rękę.
-Nie, nie mam zamiaru potem znów cię pocieszać - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Hannah spojrzała na mnie zła.
-Już nie będę chciała twojego pocieszenia. Ono jest zbyt... - powiedziała i spojrzała na moją dłoń ściskającą jej ramię - Brutalne - powiedziała i z całej siły wyrwała mi się i odeszła. Zmrużyłem oczy ze złości i walnąłem pięścią w blat z całej siły.
Pod wpływem wściekłości poszedłem do mojego pokoju i otworzyłem laptopa. Po chwili szukałem jakiś informacji o tym Jasonie. Jednak po paru minutach bezowocnych poszukiwań odłożyłem urządzenie na bok. Piłką walnąłem w ścianę rozładując negatywne emocje. Jason, kim ty jesteś?
*oczami Mike'a*
-Hahaha - usłyszałem uroczy śmiech blondynki - Na prawdę ci się to przytrafiło? - spytała, a ja kiwnąłem głową z uśmiechem. Jej oczy zaczęły delikatnie łzawić ze śmiechu. Opowiedziałem jej przed chwilą zabawną sytuację, którą kiedyś miałem.
Szliśmy powoli wczesnym wieczorem po uliczkach starego miasta. Po drodze mijaliśmy wiele ludzi, którzy przyglądali się nam. Czasem z zaciekawiniem, a innym razem z zazdrością. A najzabawniejszy był chyba fakt, że my nawet nie jesteśmy parą. Nie powiem, zapowiadało się na to, ale jakoś się nie śpieszyliśmy.
-Powiedz mi, jak czuje się ten twój przyjaciel? Już wyzdrowiał? - spytała mnie nagle Han, a ja spojrzałem na nią zdezorientowany.
-Co?
-No ten przyjaciel, za którego wziąłeś zmianę w kawiarni. Mówiłeś, że ma grypę czy coś takiego - przypomniała mi dziewczyna, a ja sobie nagle przypomniałem.
-A tak, już się lepiej czuje. Teraz już może pracować - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. Blondynka odwzajemniła gest.
-To dobrze, bo to oznacza, że masz więcej wolnego czasu - powiedziała i mrugnęła do mnie.
-Nie da się ukryć - powiedziałem i objąłem ją ramienien. Szliśmy tak chwilę w ciszy i oglądaliśmy piękne stare budynki.
-Popełniłaś kiedyś jakieś przestępstwo? - spytałem nagle. Han spojrzała na mnie momentalnie podejrzanym wzrokiem.
-Czemu pytasz? - spytała, a w jej głosie usłyszałam lekkie zdenerwowanie. Wzruszyłem obojętnie ramionami.
-Po prostu. Ja kiedyś popełniłem - przyznałem sie, a Han spojrzała na mnir zdziwiona.
-Na prawdę? - kiwnąłem głową.
-Tak. Jak byłem mały ukradłem brukselkę ze sklepu - wyznałem z poważną miną. Jednak dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
-Brukselke? -upewniała się, a ja jej przytaknąłem - Dlaczego? - spytała przez cichy śmiech.
-Moja mama nie chciała mi tego kupić, a ja chciałem spróbować jak to smakuje - wyznałem z uśmiechem na twarzy. Han spojrzała na mnie.
-Z kim ja się zadaje? Z przestępcą! - dziewczyna udała zazsoczenie i oburzenie. Chwilę się pośmialiśmy.
-Teraz twoja kolej - zadecydowałem - Zrobiłaś kiedyś coś nielegalnego? -spytałem dając jej szanse, aby powiedziała coś o Dallasie i Ally, jednak ona kiwnęła tylko przecząco głową - Niemożliwe, abyś była taka idealna - powiedziałem i mrugnąłem do niej - A więc jak? - nie dawałem za wygraną. Ciało Han nagle się napieło, a ona sama zaczęła zachowywać się nerwowo.
-Jason, naprawdę nic takiego w życiu nie zrobiłam - powiedziała podenerwowana.
-No daj spokój. Nie robiłaś komuś jakiś świńskich żartów? Albo nie wysyłałaś nikomu głupich, ale groźnych wiadomości? - spytałem, a ona nagle na mnie spojrzała.
-Nie! - powiedziała stanowczo. Dało się wyczuć, że zdenerwowałem ją tymi słowami.
-Dobra, już o nic nie pytam. Nie chciałem cię urazić, przepraszam - powiedziałem, a Han momentalnie się uspokoiła.
-Dobrze - przytuliła się do mnie mocno. Staliśmy tak chwilę, gdy ktoś do nas podszedł:
-Widzę, że znalazłaś sobie kolejnego naiwniaka - usłyszeliśmy męski głos za plecami. Poczułem jak ciało Hannah się napina. Oderwała się ode mnie i odwróciła do chłopaka stojącego za nią. Po prostu na niego patrzyła i nic nie mówiła.
-No co się tak na mnie gapisz? Nic nie powiesz? - spytał wyzywającym głosem.
-Czego chcesz? - spytała zrezygnowanym głosem. Nie wiedziałem co się działo i kim był ten koleś.
-Przeprosin za to, że jesteś taką szmatą - ostatnie słowo wycedził przez zęby.
-Nie nazywaj jej tak - stanąłem przed blondynką zasłaniając ją sobą.
-Słuchaj, nic od ciebie nie chce. Po tym jak mnie potraktowała takie określenie jest łagodne - wyznał i spojrzał na Han - Może pochwalisz się swojemu chłopakowi jakie z ciebie ziółko? Jak bawisz się ludźmi i nimi manipulujesz? I jak niedługo zostawisz go, gdy ci się znudzi? - spytał wyraźnie zdenerwowany. Dziewczyna tylko się na niego patrzyła, a do oczu zaczęły napływać jej łzy - No?! Pochwal się! - powiedział tak donośle, że ludzie zaczęli się na nas patrzeć - Pochwal się jak to lubisz wykorzystywać innych! - prawie krzyknął, a Han po prostu wybuchła.
-Przepraszam! Przepraszam. Naprawdę przepraszam... - powiedziała, z jej oczu spłynęły łzy i odbiegła. Zaczęła gdzieś biec. To wszystko zdarzyło się tak szybko, że jedynie zdążyłem spojrzeć na tego kolesia. Kipiał ze złości, ale na jego twarzy zauważyłem ból. Momentalnie rzuciłem się w pogoń za dziewczyną. Przepychałem się między ludźmi, aby nie stracić jej z oczu. Była dosyć szybka, dlatego ledwo co ją dogoniłem. Złapałem ją za ramię i odwróciłem w swoją stronę. Z oczu płynęły jej łzy.
-Han, Han, wszystko jest dobrze - powiedziałem, aby ją uspokoić, lecz to przyniosło zupełnie odwrotny skutek. Blondynka wyrwała mi się z lekkiego uścisku.
-Nie, Jason! Nic nie jest w porządku! - krzyknęła i bardziej się rozpłakała - On ma rację, jestem podła ... - powiedziała ciszej i zakryła twarz w dłoniach.
-Kto to był? - spytałem zmartwiony jej reakcją.
-To był Gary, spotykałam się z nim przez jakiś czas...
-Ale czemu on mówił takie rzeczy? - spytałem, a Han spojrzała na mnie i powoli zaczęła mówić.
-Bo ma do mnie żal. Nie byłam w porządku w stosunku do niego... Chodziliśmy ze sobą i było naprawdę miło, on o mnie dbał i w ogóle. Jednak, gdy on zaczął się do mnie przyzwyczajać to ja automatycznie zaczęłam się oddalać. W końcu od niego odeszłam, ale on już do mnie coś poczuł. Dałam mu na to nadzieję... Powiedziałam mu: 'Wybacz, ale potrzebuję przestrzeni'. Tak naprawdę pobawiłam się jego uczuciami, a gdy już skończyłam to odeszłam... - wyznała i spuściła głowę. Patrzyłem na nią z niedowierzaniem.
-Dlaczego to zrobiłaś? - spytałem lekko zszokowany jej zachowaniem. Tego się nie spodziewałem. Han wypuściła ciężko powietrze.
-Całkiem niedawno poznałam chłopaka, który mi się bardzo spodobał... zauroczyłam się nim i to nawet bardzo. Gdy go poznałam, chodził z jedną dziewczyną. Jednak ona go potem rzuciła, a on to mocno przeżywał. Pocieszałam go i wtedy coś do niego poczułam. Nic między nami nie zaszło - tylko pare pocałunków - ale tak to nic. Dobrze wiedziałam, że on zbliżył się do mnie tylko z powodu swojej rozpaczy. Z resztą dał mi jasno do zrozumienia, że nadal kocha tamtą dziewczynę... Poczułam się odrzucona, chociaż to głupie, bo tak naprawdę nigdy nie byłam "przyjęta"... Byłam na niego zła. Byłam wściekła na niego za to, że nie znalazł dla mnie miejsca w swym sercu. Byłam gotowa zemścić się na nim, za te wszystkie moje cierpienia... Jednak postanowiłam sobie, że już nigdy mnie nikt nie zrani. Dlatego, gdy zaczęłam spotykać się z chłopakami pilnowałam się, aby nic do nich nie poczuć. Nie angażowałam się, ale za to inni tak i dlatego ich zraniłam... - wyznała cicho. Nie patrzyła na mnie, nie mogła na mnie spojrzeć. To co usłyszałem wywołało we mnie mieszane uczucia. W końcu spytałem się o to, co mnie nurtowało:
-Czy ze mną też tak miało być? - spytałem patrząc na nią. Blondynka nie utrzymywała ze mną kontaktu wzrokowego.
-Tak - wyznała patrząc w ziemię - Nasza znajomość nie miała na mnie wpłynąć w jakikolwiek sposób. Miałam nadzieję, że nic do ciebie nie poczuje, ale... - wyszeptała i spojrzała na mnie - chyba się przeceniłam - uśmiechnęła się do mnie lekko, a po chwili przybrała poważną minę - Jason, pragnę ci powiedzieć, że nie jesteś mi obojętny. Przepraszam, że dowiedziałeś się o tym w ten sposób - wyznała, wytarła wierzchem dłoni łzę z policzka i zrobiła krok, aby odejść, lecz nie zrobiła tego, bo ją zatrzymałem.
-Mówisz szczerze? - spytałam upewniając się. Miałem nadzieję, że coś do mnie czuje, bo to oznaczałoby, że osiągneliśmy nasz cel. Jednak muszę przyznać, że gdzieś tam w środku miałem szczerą nadzieję, że odpowie, iż mówiła szczerze. Dziwne.
-Tak - powiedziała i uśmiechnęła się smutno, a ja odwzajemniłem jej gest. Przyciągnąłem ją do siebie, ująłem jej twarz w swoje dłonie i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Dziewczyna zdziwiła się takim obrotem spraw, lecz się jemu nie sprzeciwiała. Zatem namiętnie ją pocałowałem. To był przyjemny gest.
-Obiecaj, że już nie będziesz uciekać. Nie bój się i zostań ze mną - wyszeptałem odrywając swe wargi od jej, a na buzi Han pojawił się szczery uśmiech.
-Obiecuję - odpowiedziała mi szeptem. Objąłem ją i wtuliłem twarz w jej włosy.
Byłem pewny, że dziewczyna wpadła po uszy. Wiedziałem, że Hannah czuje coś do mnie i, że udało mi się osiągnąć to co chciałem. Powinienem się cieszyć, ale tak nie jest. Jestem teraz pewien, że ją skrzywdzę, gdy zostawie ją jak już nie będzie potrzebna w dostarczaniu informacji o Dallasie itp. Jednak nie tylko to mnie trapiło. Czując zapach jej włosów i mając na ustach smak jej warg zdałem sobie sprawę, że ona również nie jest mi taka obojętna...
---------------
Siemka! :*
Jak szkoła? Powoli wystawiają końcowe oceny za semestr... Ahh... Ale to oznacza, że święta są coraz bliżej!! :D Cieszycie się?
ROZDZIAŁ. I co mi o nim powiecie? Podzielcie się swoimj opiniami, proszę :)
Mimo że w tym tygodniu mam milion (!) zaliczeń, to postaram się wstawić kolejny jak najszybciej, a jeśli będzie ponad 15 komentarzy , to postaram się 100 razy szybciej napisać :D
Miłego weekendu!!!
Całuję :*
Fajne. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńNieee!!! D: Mike powoli zakochje sie w Han!? Nieee!!! A tak poważnie: trochu sie pogubiłam. :/ Wiem że Hanah opisywała wtedy Austina ale... Czy to jest ta tajemnicza dziewczyna Dallasa którą przedstawia jako swoją dziewczynę? Jeśli tak to od niedawna coś takiego podejrzewałam :D
OdpowiedzUsuńTaaa...coraz bliżej święta, koniec semestru i prubne egzaminy D:
Powodzenia z zaliczaniem :) Czekam z niecierpliwością na następny roździał. I próźbka: możesz dać w następnym więcej Austina? :D
Buziaki :** Claudi
W zdaniu "swoją dziewczynę" miało być kuzynkę ;/
UsuńNIESAMOWITYY , CZEKAM NA NEXTA ! :****
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam i kocham tego bloga ! c:
Chcemy więcej!!! Koooooooooooocham te twoje opowiadania. LOVE <3
OdpowiedzUsuń~Luisa
My chcemy rozdział! My chcemy rozdział!! GRNIALNY! Choć smuci mnie fakt, że w tym rozdziale mało Austina! Jednak wyłączać ci XD
OdpowiedzUsuńOceny na semestr? Po co one są? To nie powinno być tak! Nauczyciel nas oceniają! To jest niedorzeczne. Ja idę do prokuratury! Zajmę się tą sprawą!
Jedyną pozytywna myśl ŚWIĘTA!! Bardzo kocham ten czas. Ludzie się bardzo zmieniają, by zadowolić innych.
O jeju. Ja tu o szkole i świętach. A mało o rozdziale!
Gdy zobaczyłam że dodałaś zaczęłam skakać z radości (dosłownie XD) Ciekawi mnie fakt, jak ty z tego zrobisz Auslly, jednak to twój kłopot XD Fajnie by było gdyby rozdział pojawił się w środku tygodnia. Jednak nie naciskam. Masz życie prywatne, i ja to szanuje! ;)
Pozdrowienia z okazji Mikołajek!! <3 Weny życzę ;*
Super!!!
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest genialne.
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona przebiegiem spraw.
supcio :* kiedy next/
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział zapraszam wszystkich http://auslly-raura-love.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńJej, niech Ally wreszcie odzyska pamięć :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego! ;)
OdpowiedzUsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Kiedy Ally odzyska pamięć i. Kiedy bd. AUSLLY??!
Pozdrawiam :*