niedziela, 8 grudnia 2013

XXXIX Rozdział

*oczami Ally*
-Hahaha - śmiałam się wraz z Austinem z oglądanego przez nas filmu.
-Zaraz się posikam! Hahaha - wyznał blondyn nie mogąc powtrzymać swych łez.
-Nieee! Błagam tylko nie to! - prosiłam przyjaciela o powstrzymanie się od tego ruchu nadal się śmiejąc. Leżałam z głową opartą na jego kolanach i wolałam, aby nie mówił poważnie.
-Mówię serio, jak tak dalej pójdzie to popuszczę i zapewnie ci lekki prysznic.
-Fuuuu! Jesteś obrzydliwy! - podniosłam się, chwyciłam poduszkę i walnęłam nią w twarz Austina.
-Ooo pożałujesz tego! - powiedział blondyn, a ja, czując, że mam kłopoty, ruszyłam biegiem w ucieczkę. Blondyn zaczął mnie gonić. Nie był to chyba dobry pomysł, bo wiedziałam, że chłopak jest ode mnie o wiele szybszy. Podczas mojej ucieczki, krzyczałam i śmiałam się jednocześnie.
-Zostaw mnie! Zostaw hahha - błagałam uciekając i czując jego oddech na moim karku. Był już blisko.
-Nie ma mowy kochana! - śmiał się razem ze mną. Wbiegłam na górę po schodach i ledwo, co udało mi się przekroczyć próg mojego pokoju, gdy poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie - Mam cię! - krzynął triumfalnie podnosząc mnie do góry. Zaczęłam piszczeć.
-Zostaw mnie! - krzyczałam i miotałam się jak tylko mogłam, aby uwolnić się od niego - Jak mnie zaraz nie zostawisz to oberwiesz! - ostrzegłam go przez śmiech. Austin nie wziął tego na poważnie.
-No dawaj mała - powiedział wyzywająco, ja uznałam to za jasny znak do działania. Zebrałam całą siłę w sobie i jak najmocniej walnęłam go w rękę, którą mnie trzymał, tak, aby go unieruchomić, a nie złamać kończynę. Austin wydał cichy jęk i poluźnił uścisk. Mogłam teraz dokończyć to co zaczęłam. Błyskawicznie i zwinnie chwyciłam jego obolałą dłoń i wykręciłam w taki sposób, że teraz ja go trzymałam w unieruchomieniu. Podejrzewam, że to wszystko musiało trochę zaboleć, ale przecież sam się prosił.
-Nie nazywaj mnie mała, kochany - wyszeptałam mu do ucha, puściłam go i znowu zaczęłam uciekać. Byłam pewna, że chłopak nie da za wygraną i wcale się nie myliłam. Gdy zbiegałam po schodach usłyszałam jego kroki. Obejrzałam się za siebie i znowu zaczęłam krzyczeć. Był tuż za mną. Dobiegłam do salonu, gdy poczułam, jak Austin podnosi mnie do góry. Wziął mnie na ręcę i zaczął wirować. Zarzuciłam dłonie za jego szyję, aby się go trzymać i nie upaść z powodu tego kręcenia.
-Hahhahhaha!!! - krzyczałam, a na twarzy blondyna widziałam uśmiech rozbawienia. Nagle chłopak potknął się o dywan i oboje spadliśmy na kanapę tak, że blondyn leżał na mnie - Uważaj! Gnieciesz mnie! - nadal nie potrafiłam przestać się śmiać.
-Nie ma mowy - powiedział, a ja zauważyłam w jego oczach szatański błysk. O nie. Nie zapowiada się dobrze. Tak jak myślałam, blondyn postanowił mnie ukarać. Zaczął mnie łaskotać, a ja piszczeć - To za karę, za to, że moja ręka odczuwa teraz ból.
-Aaaaa hahaha! Przestań, błagam!
-To przeproś!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-No to nie przestanę - wyznał z dziwnym uśmiechem i zaczął mnie bardziej łaskotać.
-Nieee! - zaczęłam się wić i rzucać. Austin wciąż na mnie leżał.  W końcu go z siebie zrzuciłam tak, że upadł na podłogę, jednak chłopak przed upadkiem złapał mnie za rękę. Tym spowodował, że upadłam na blondyna leżącego już na dywanie. Jeszcze się śmialiśmy, ale już mniej i spokojniej. Leżałam na nim tak, że całe nasze ciała się stykały. Gdyby mój tata teraz wszedł, to trudno byłoby mi wytłumaczyć tą dwuznaczną pozycję. Spojrzałam w oczy blondyna, on w moje, a nasze śmiechy ucichły. Teraz się tylko w siebie wpatrywaliśmy.
-Teraz ty mnie gnieciesz - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam jego gest.
-To teraz ty sobie pocierpisz - powiedziałam, a nasze twarze dzieliły centymetry.
-Wbrew wszystkiemu to nie takie złe -  powiedział, a ja się cicho zaśmiałam. Austin założył mi mój kosmyk włosów za ucho odsłaniając twarz. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, czułam się jak zahipnotyzowana. Gdy dotknął dłonią mojego policzka, moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Usmiechnęłam się do niego lekko i niezauwazalnie odrobinę przybliżyłam swoją twarz do jego.
W tym samym czasie nagle zadzwonił telefon. Zeszłam z blondyna jak oparzona.
-Muszę odebrać - rzuciłam krótko i odebrałam telefon.
*-*-*-*-*-*
-Halo?
-Cześc kochanie.
-Dallas? - spytałam zdziwiona i spojrzałam na blondyna, który na dźwięk imienia mojego chłopaka, wstał zrezygnowamy z podłogi - No hej.
-Widzimy się dzisiaj, tak?
-Tak, tak. O której?
-Za godzinę? - spytał po chwili zastanowienia.
-Dobrze, to przyjdziesz do mnie, tak? - spytałam upewniając się.
-Oczywiście.
-Dobrze, to do zobaczenia.
-Kocham cię - powiedział, a mnie jakby coś w gardle ścisnęło na te słowa.
-Całuję - odpowiedziałam i szybko się rozłączyłam.
*-*-*-*-*-*
-Dallas? - spytał Austin stając obok mnie. Kiwnęłam głową - To może ja już pójdę - powiedział ubierając bluzę.
-Nie! - odpowiedziałam natychmiast na co Austin spojrzał na mnie z kiepsko ukrywanym zadowoleniem - Zostań jeszcze chwilę, dokończymy film - zaproponowałam, a na twarzy blondyna pojawił się lekki uśmiech.
-Zgoda.
-Ale koniec łaskotania.
-I koniec bicia.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Masz moje słowo.

*dwie godziny później*
*oczami Austina*
-I co? Dowiedziałeś się czegoś? - spytał Dez. Siedzieliśmy u mnie w domu w salonie. Wyszło na to, że mój dom jest naszym miejscem spotkań.
-Jeżeli chodzi o Dallasa to nie - powiedział zrezygnowany Mike. Wszyscy westchnęliśmy ciężko.
-Ciekawe czy ona coś w ogóle wie - zastanawiała się na głos Trish.
-Zmieniłaś fryzurę? - spytał nagle Dez kierując te słowa do przyjaciółki. Ciemnowłosa zdziwiła się tym pytaniem, które było zupełnie nie na temat.
-Tak, ścięłam trochę włosy.
-Ładnie wyglądasz - stwierdził rudzielec, a dziewczyna podziękowała.
-Tak, Dez ma rację - powiedziałem równocześnie z Mikem.
-Dzięki chłopcy - pwowiedziała Trish lekko się rumieniąc - Ale teraz nie o tym mówimy, do komplementowania mojego wyglądu wrócimy później.
Kiwnęliśmy głową.
-A mówiła cokolwiek o Dallasie? - spytał Dez rzeczowo.
-Właśnie nie, gdy próbuję nawiązać do tego w jakikolwiek sposób to ona zwinnie zmienia temat... Nie mam pojęcia czy coś wie czy nie, ale wiem, że nie jest łatwo coś od niej wyciągnąć - poinformował nas Mike -Ale mówiła mi o tobie - te słowa skierował do mnie, troche się zdziwiłem.
-O mnie? Co ona o mnie mówiła? - spytałem nie ukrywając zdziwienia, ciekawości i nuty zdenerwowania.
-Że się w tobie kiedyś zakochała - wyznał spokojnie, a moje usta się otworzyły.
-Co? - spytała zszokowana Trish.
-Ale jak to możliwe? Przecież wy się praktycznie nie znaliście - powiedział Dez, a ja na jego słowa spuściłem głowę. Trish spojrzała na mnie uważnie.
-Austin? - spytała - Czego nam nie mówisz? - jej pytanie zawisło w powietrzu. Nie wiedziałem co zrobić. Mike już wiedział, lecz on mnie nie wyręczy i nie opowie im co się wydarzyło między mną a Hannah.
-Austin? - ponaglił mnie zdenerwowany już Dez. Westchnąłem ciężko.
-Po tym jak Ally ze mną zerwała czułem się samotny, a Hannah dała mi poczuć, że tak nie jest - powiedziałem na spokojnie.
-Coś ty zrobił? - spytała głośno Trish, poczułem się jakbym był atakowany.
-Nic! Nic wielkiego się nie wydarzyło! Tylko pare razy się pocałowaliśmy. Poza tym szybko to przerwałem...
-Czemu nam tego nie powiedziałeś?! - pytała donośle czarnowłosa. Milczałem.
-Austin! Wiesz, że to mógł albo może wykorzystać przeciw nam Dallas? Zdajesz sobie z tego sprawę?! - prawie krzyczał Dez.
-Wiem! Ale jak ja miałem to wam powiedzieć? Od razu po tym zacząłem walczyć o Ally jak mi kazałeś! - krzyknąłem i wiedziałem, że przyjaciel przypomniał sobie naszą rozmowę podczas, której postawił mnie na nogi - Później Ally miała wypadek. To wszystko stało się tak szybko... - wyznałem zrezygnowany. Przyjaciele patrzyli na mnie nic nie mówiąc - Poza tym Ally wiedziała o mnie i Han.
-Powiedziałeś jej? Kiedy? - spytał zdziwiony Mike. Spojrzałem na niego.
-Przed wypadkiem. I nie. Nie powiedziałem jej. Dostała od Dallasa zdjęcie, na którym się całowaliśmy... - powiedziałem cicho.
-Dallas ma takie zdjęcia? - prawie krzyknęła Trish. Wszyscy zrozumieli, że to już nie jest zabawa.
-Teraz chyba nie mamy wątpiwości, że Dallas coś knuje - powiedział Dez.
-Trzeba działać - powiedział Mike.
-Przepraszam - wyszeptałem i wstałem z fotela. Zacząłem niespokojnie chodzić po podłodze.
-I co teraz? - spytała cicho Trish.
-Musimy trzymać się planu - stwierdził Dez i wszyscy kiwnęliśmy głowami. Między nami zapadła chwila ciszy. Przestałem dreptać i ponownie usiadłem na fotelu.
-A już się w tobie zakochała? - spytałem nagle chcąc poznać odpowiedź. Mike spojrzał na mnie.
-Wydaje mi się, że tak. Od wczoraj ze sobą chodzimy - wyznał. Trish i Dez ucieszyli się z tej wiadomości. Ja również, lecz nie okazywałem tego na zewnątrz, bo byłem zbyt  zajęty szyfrowaniem uczuć Mike'a. Miał dziwny wyraz twarzy, niby się cieszył z sukcesu jaki odniósł, ale też wydawał się być smutny.
-Mike, co się dzieje? - spytałem się go prosto z mostu. Przyjaciele spojrzeli się na mnie, a później na bruneta.
-O co ci chodzi? - spytał zdziwiony, mogłoby się wydawać, że wszystko jest w porządku, jednak ja widziałem, że chłopak ukrywa coś przed nami.
-Ty mi powiedz - odpowiedziałem i dałem mu jasno do zrozumienia, że ma mi powiedzieć co go trapi. Mike kiwnął głową ze zrozumieniem. Spojrzał w ziemię i zaczął nerwowo składać ręce.
-Słuchajcie... eee... jest taka sprawa, że... ja chyba lubię Hannah... - ostatnie słowa wypowiedział z wielkim trudem. Słysząc to nasze usta się lekko otworzyły ze zdziwienia. Tak... tego się nie spodziewaliśmy.
-Co...? - Trish wydała z siebie szept.
-Od kiedy? - chciał wiedzieć Dez.
-Nie mam pojęcia. Wczoraj poczułem, że jej obecność sprawia mi radość - powiedział Mike i uśmiechnął się lekko.
-O nie... - wyszeptałem. Wszyscy zrozumieliśmy, że nasz plan zaczyna się sypać.
-Mike... wiesz co to oznacza? - spytał Dez patrząc na bruneta. Ich spojrzenia się spotkały.
-Nie... - wyszeptał Mike, gdy zrozumiał co ma na myśli rudzielec.
-Przykro mi - wyszeptał chłopak.
-Nie zerwe z nią - powiedział stanowczo brunet.
-Musisz, zakańczamy tą sprawę - powiedziała rzeczowo Trish. Patrzyłem na nich wszystkich nie mogąc wypowiedziec ani jednego słowa.
-Nie ma mowy - sprzeciwiał się chłopak.
-Mike, musisz. Jeśli tego nie zrobisz możesz się narazić, tak samo nas i Ally. Jeżeli poczujesz do niej coś więcej niż sympatię to nie będziesz się kierował rozumem, lecz sercem. Wtedy, jeśli Hannah działa z Dallasem, możesz ominąć coś co będzie stanowiło zagrożenie dla Ally - uświadomił go Dez. Mike zamilkł. Chłopak dobrze wiedział, że rudzielec ma rację. Ta wiedza najbardziej bolała.
-Dobra - powiedział ze złością i rezygnacją w głosie. Wstał i wyszedł przez taras do ogrodu. Wszyscy ciężko wypuściliśmy powietrze. Trish i Dez mieli smutne miny. Wiedziałem, że nie łatwo było im namawiać bruneta do tego czynu. Gdyby tylko mogli to załatwiliby to inaczej...
Wstałem z fotela i poszedłem za brunetem. Zobaczyłem go jak stał zapatrzony w jakiś punkt obok drzewa. Podszedłem do niego powoli.
-Pierwszy raz coś takiego czujesz? - spytałem stając obok niego.
-O co pytasz?
-O Hannah.
Brunet chwilę milczał, jakby zastanawiał się nad tym jak wyrazić to słowami.
-Tak. Nigdy czegoś takiego nie czułem. Spotykałem się z innymi dziewczynami, ale nigdy przy żadnej z nich nie czułem niczego podobnego - wyznał, a ja już wiedziałem, że chłopak zakochał się w blondynce. Trzy tygodnie znajomości. W tak krótkim czasie można się zakochać? Nie wiem, ale zaryzykuje. Westchnąłem ciężko.
-Gdy dowiemy się co Dallas szykuje i uwolnimy Ally od niego, to obiecuję ci, że będę pierwszy w kolejce do wytłumaczenia Han, dlaczego musiałeś przerwać wasz związek. Obiecuję ci to - powiedziałem szczerze i stanowczo. Mike spojrzał na mnie zdziwiony, jednak po chwili zobaczyłem na jego twarzy ulgę.
-Dziękuję - powiedział patrząc się na mnie z wdzięcznością.
-To ja dziękuję - wyznałem. Staliśmy tak ramię w ramię rozmyślając o dziewczynach, które kochamy, i o bólu spowodowanym świadomością, że w tym momencie nie możemy wyznać im naszych uczuć.

*w tym samym czasie*
*oczami Ally*
-Pyszny był ten łosoś - skomplementował Dallas.
-Dziękuję, wszystko smakowało? - spytałam z uśmiechem na twarzy odkładając talerze do zlewu.
-Wszystko, a wiesz co? - zagaił mnie chłopak i wyciągnął ku mnie rękę. Podeszłam więc do siedzącego na krześle przy stole bruneta.
-Nieee - powiedziałam z lekkim uśmiechem nie wiedząc do czego zmierza chłopak.
-Słyszałem, że jest też deser.
-Co? Niee, nic nie zrobi... - nie dokończyłam, bo Dallas złapał mnie za dłoń i pociągnął tak, że wylądowałam na jego kolanach będąc z nim twarzą w twarz.
-Nic nie szkodzi - powiedział, ujął moją twarz w dłonie i czule pocałował. Odwzajemniłam ten gest z przyjemnością. Potem zaczął całować moją szyję, a rękoma dotykać moje plecy i wtedy zrozumiałam do czego chłopak zmierza, dlatego zeszłam z niego i stanęłam obok.
-To może ja zrobię ciasto? - zaproponowałam z nadzieją, że chłopak sobie odpuści, jednak po jego twarzy wiedziałam, że on wcale nie chciał kończyć. Wstał z krzesła i podszedł do mnie.
-Po co? Przecież jest dobrze... - wyszeptał i znowu mnie chciał pocałować, lecz sprytnie się mu wywinęłam i usiadłam na kanapie.
-To może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam i włączyłam telewizor.
-Jasne - powiedział zrezygnowany i usiadł obok mnie. Zaczęliśmy oglądać jakąś komedie romantyczną. Siedzieliśmy obok siebie, a brunet obejmował mnie jednym ramieniem. Nie minęło pół godziny, gdy chłopak znowu mnie pocałował.
-Ally... - wyszeptał i spojrzał w moje oczy - Kocham cię - wyznał i czekał na moją reakcję. Przełknęłam nerwowo ślinę. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo w tyn momencie zdałam sobie sprawę, że nie czuję tego samego co mój chłopak.
-Ja ciebie też - powiedziałam nieznajdując lepszego słowa i od razu tego pożałowałam. Brunet uśmiechnął się i znowu zaczął mnie całować, jednak teraz napierał na mnie ciałem tak, że w końcu na mnie leżał - Dallas - powiedziałam ostrzegawczo, gdy zaczął całować mnie po szyji i sunąć dłonią po moim udzie - Dallas - powiedziałam głośniej, lecz brunet nie reagował. Nie miałam jak się wydostać z jego rąk, które nagle zaczęły dotykać całe moje ciało - Przestań! - prawie krzyknęłam, gdy chłopak zaczął muskać mnie dłonią po moich plecach pod moją bluzką - Dallas, przestań! - krzyknęłam i popchnęłam go zrzucając go na podłogę - Nie chcę, rozumiesz? - powiedziałam, a w moich oczach pojawił się strach. Brunet to zauważył.
-Ally, ja nie chciałem - powiedział wyciągając do mnie ręcę.
-Nie dotykaj mnie! - powiedziałam ostrzegawczo i cofnęłam się o krok obejmując się ramionami. Brunet skruchę miał wymalowaną na twarzy.
-Nie wiem co mnie opętało, myślałem, że oboje tego chcemy - powiedział zdezorientowany.
-Myliłeś się.
-Ally... - wyszeptał i dotknął mojego ramienia.
-Nie podchodź do mnie - powiedziałam stanowczo, a chłopak załamał ręce.
-Nie chciałem cię skrzywdzić!
-Skąd mam to wiedzieć? - krzyknęłam ze strachu.
-Bo ja tak nie robię! Nie jestem Austinem! - krzyknął i po chwili miał taką minę jakby powinien ugryść się w język. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Co? - wyszeptałam.
-Nic nic. Zapomnij, że coś takiego powiedziałem - zaczął się miotać. Spojrzałam na niego wrogo.
-Dallas masz mi powiedzieć teraz! Już! - podniosłam głos, a moja twarz wyrażała determinację. Zrezygnowany brunet usiadł na kanapie, a ja obok niego. Przez chwilę milczał, ale w końcu zaczął opowieść.
-Pamiętasz jak mówiłem ci, że Hannah i Austin się spotykali? - kiwnęłam głową - To trwało jakiś czas, właściwie ich znajomość była romansem, bo w tym czasie Austin miał dziewczynę - wyznał, a ja uniosłam brwi ze zdziwienia.
-Kogo?
-Ciebie - powiedział, a mnie zatkało. Nie mogłam uwierzyć w słowa bruneta.
-Co? - spytałam zszokowana.
-Nie powiedział ci... - zauważył Dallas - Chodziliście ze sobą przez prawie miesiąc, trwało to tak krótko, bo przerwałaś ten związek w chwili, gdy dowiedziałaś się, że on cię zdradza - powiedział, a mnie zatkało. Jak to? To niemożliwe, żebym chodziła z blondynem. I nie sądziłam, żeby Austin mógł się do czegoś takiego posunąć.
-Nie wierzę w to... - wyszeptałam.
-W co konkretnie? - spytał.
-W to, że chodziłam z nim - wyznałam. Tak, w tym temacie miałam największe wątpliwości.
-Chodziłaś - powiedział rzeczowo - Ale to nie jest najgorsze... - powiedział, a mnie ścisnęło serce - Austin wykorzystał Hannah - powiedział i schował twarz w dłoniach, a mnie to zszokowało.
-Czy ty chcesz przez to powiedzieć, że...
-Tak - uciął mi brunet.
-To nie możliwe... - wyszeptałam, a Dallas spojrzał na mnie.
-Właśnie o tym chciałem ci powiedzieć, wtedy w samochodzie. Ale bałem się twojej reakcji, bałem się, że mi nie uwierzysz - powiedział cicho ze łzami w oczach. Ja także byłam bliska płaczu.
-Nie wiem w co wierzyć - wyznałam, a po policzku chłopaka spłynęły łzy.
-Wiedziałem... - wyszeptał smutno i wstał z kanapy. Ruszył w kierunku drzwi. Szybko do niego podbiegłam.
-Dlaczego wychodzisz? - spytałam zdezorientowana.
-Mogłem się domyślić, że mi nie uwierzysz - uśmiechnął się smutno.
-Dallas... Nie wiem co robić ani w co wierzyć. Nie pamiętam, bym chodziła z Austinem i nie mogę sobie wyobrazić, żeby on dopuścił się czegoś takiego... - powiedziałam kalkulując wszystko w głowie.
-Ally, to już nie jest ten sam człowiek, którego poznałaś rok temu... Zmienił się i ty tego nie pamiętasz, niestety. Dopuszcza się bójek - wskazał swój nos - i rani ludzi, którym im na nim zależy - kiwnął lekko głową na mnie, a  po moim policzku spłynęła łza. Chłopak sięgnął po coś do portfela i wyciągnął z nich pare zdjęć - Chciałbym, żebyś mi uwierzyła i pamiętała, że zależy mi tylko na twoim szczęściu - powiedział szczerze i wytarł mi z policzka drugą łzę - Kocham cię - wyszeptał, wręczył mi zdjęcia do ręki, delikatnie pocałował w usta i wyszedł.
Zostałam sama. Przez długą chwilę wpatrywałam się w zamknięte już drzwi nie mogąc oderwać od nich wzroku. Jednak w końcu wytarłam łzy z oczu i spojrzałam na zdjęcia. Otworzyłam szeroko usta na ich widok. Znajdowali się na nich Hannah i Austin. Na każdym z czterech się całowali. Wyglądali jakby byli ze sobą blisko. Z oczu popłynęły mi kolejne łzy, gdy zobaczyłam ostatnie zdjęcie. Widniałam na nim ja z Austinem. Fotograf uchwycił moment naszego namiętnego pocałunku pod drzewem podczas małego deszczu. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że Dallas ma rację. Byłam z Austinem, a on mnie zdradził. Blondyn dopuścił się czegoś okropnego. Już go nie znałam, on nie był tym samym człowiekiem, którego poznałam rok temu. To prawda, zmienił się. Zmienił się na gorsze...

---------------
Heeejka :*
Pod ostatnim rozdziałem znajduje się ponad 15 komentarzy, więc jak obiecałam dodaje ten post jak najszybciej potrafiłam. Rozdział jest DŁUGI! :)
Podoba się? Ja jestem z niego zadowolona, chyba źle nie jest, co? :)
Jeśli znowu będzie pod tym postem tak dużo komentarzy to może wstawie następny rozdział szybciej niż zwykle? Kto wie? :P
Miłego wieczory kochani! :*
KOMENTUJCIE! <3

25 komentarzy:

  1. kobieto ile Ty jeszcze planujesz rozdziałów? i weż niech Dallasa przejedzie tir plisss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No muszę, z przykrością, powiedzieć, że powoli ta historia dobiega końca, więc... eh... dużo rozdziałów nie planuje :(

      Usuń
    2. Mimo, że twoje rozdziały są zajebista *.*. Nie daje mi spokoju wiele pytań, związanych z twoim opowiadaniem. Długo by je wymieniać. Ciekawi mnie ten Dallas! I to bardzo! Co jest jego celem? Jak skończy się historia Aistina i Ally? Dodaj next szybciótko!!
      Pozdrawiam i weny życzę ;*
      ~wierna czytelniczka ;)

      Usuń
    3. Właśnie! dodaj szybciutko :)

      Usuń
    4. Jestem w trakcie pisania :) więc bądzcie cierpliwi, bo niestety mam ważne zaliczenie z matmy i muszę się pouczyć :/

      Usuń
  2. Masz szczęście, że nie widziałaś co ja pisałam o tym skurwielu :) Mam ochotę wypożyczyć tira i go nim przejechać ! tak kilka razy, żeby nic po nim nie zostało! dosłownie! nienawidzę tego idioty! załamałaś mnie końcówką ._____. powiedz mi jeszcze, że zakończysz opowiadanie jakimś dramatem, to będzie witaj grobie .____.
    dosłownie, jeśli tego nie sprostujesz to zacznę na niego tu wyklinać ._. gdyby nie on, byłoby wszystko dobrze ;c Auslly miało się pocałować! .____.
    dobra. wdech, wydech..
    rozdział świetny, mimo takiego obrotu akcji ;-;
    czekam na kolejny..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dziękuję bardzo :* mam nadzieję, że mimo tych negatywnych sytuacji w opowiadaniu się wam podoba :p mi samej jest ciężko pisać o skłóconym Austinie i Ally, bo bardzo lubię Auslly! Hahah oddychaj! :p a co do sprostowania - niedługo wszystko będzie jasne, więc zachęcam do odwiedzania :)

      Usuń
    2. hahaha no jasne, że się podoba ;33
      ty zachęcasz mnie do odwiedzania? ._. ja tu zaglądam codziennie XD
      Czekam <3

      Usuń
  3. bardzo fajny ten rozdział, ale chcę już Raurę :c nie lubię jak ktoś tak długo pisze rozdziały bez Raury.. :D a już tym bardziej, że Ally wierzy temu obleśnemu Dallasowi... :c błagam szybko to załatw! <333333 będę czekała na nexta, obyś szybko go wstawiła! :) <3 P.S początek mi się bardzo bardzo bardzo podobał! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję, że początek się spodoba :) baaardzo się cieszę, że tak się stało, bo przed opublikowaniem zastnawiałam się czy was usatysfakcjonyje :p

      Usuń
  4. sorry *Auslly* xD jestem przyzwyczajona do Raury :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam zrób żeby byli razem i żeby Ally odzyskała pamięć ... Ale i tak mi się bardzo podoba ... Czekam na next dodaj szybko please... :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie cierpię Dallasa za to, że miesza po między Aussly.
    Czekam na szczęśliwe zakończenie dla Aussly, ale nie dla Dallasa.
    Mam nadzieję, że szybko wstawisz następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z jakiego odcinka są te zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba z beach bums and blings :)

      Usuń
    2. Możliwe, ja nie mam zielonego pojęcia xd

      Usuń
    3. Tak to z tego odcinka :) Jeszcze go nie było w Polsce, Ally zbiła wtedy kryształowe pantofelki, które dostała od Austina:D Super odcinek, oglądałam po angielsku

      Usuń
  8. Aale mi przyjemność sprawiłaś przed samym wyjściem do szkoły :D pisze teraz bo rano nie miałam kiedy rozumiesz...XD
    Początek: faaajny :D Baardzo mi się podobał. :) Dzięki, że dałaś trochę wièlęcej Austina :) Ostatnio prosiłam o to XD
    Uch! Ale oblech z tego Dallasa! Co on sb wyobrażał?! Biedna Ally :( Tego debila to bym najchętniej spaliła w ogniu piekielnym! Później wskrzesiła i wydrapałabym mu oczy i znowu bym spaliła aby patrzył na swoje cierpienie!!! Oj biada teraz Austinkowi :(( normalnie to bym poprosiła cię o to abyś tak nie pisała (zresztą to twój blog ròb co chcesz XD) ale straaasznie jestem ciekawabjak to się skończy. Dallasem w kawtanie bezpieczeństwa siedzącego w psychiatryku w pokoju bez klamek? :D Jeśli tak to byłby przepiękny happyend :D
    Na nexta czekam i weny życzę. :)
    Buziaczki :** Claudi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahhaaha z tym Dallasem to mnie rozwaliłaś! :D powiedz mi, co ty masz w tej głowie? Ja w życiu bym czegoś takiego nie wymyśliła xd Aaaa zapomniałam napisać pod rozdziałem, że SCENA Z AUSTINEM I ALLY ZOSTAŁA DODANA DLA CIEBIE (CLAUDI) I JEDNEGO ANONIMKA, który razem z tobą prosili o więcej Auslly :3

      Usuń
    2. Awww...a teraz sprawiłaś mi przyjemność przed spaniem XD gdyby nie ty moje życie byłoby smutne a ja w życiu bym się nie uśmiechneła XD nie no świruje hehe XD pytasz co mam w tej mojej główce...uwierz mi nie chcesz wiedzieć XD dpbrze że nikt jeszcze nie potrafi czytać w myślach...co to by było... Jeszcze raz dzięki za Austina :*

      Usuń
  9. Jejku :( Jakoś tak mi smutno, że Ally tak myśli o Austinie... Koniecznie dodaj szybko nexta!

    OdpowiedzUsuń
  10. Z jakiego odcinka zdjęcia? Super rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  11. http://auslly-raura-love.blogspot.com/2013/12/rozdzia-trzydziesty-drugi.html?showComment=1386615926265#c2707776992253305116 wejdźcie :)

    OdpowiedzUsuń