czwartek, 5 września 2013

XXV Rozdział

*oczami Ally*
Serce biło mi niewiarygodnie szybko. A to wszystko przez ten stres i obawy, że coś może nie wyjść. Stawiałam ostrożne kroki tak, aby chłopak, którego śledzę, nie zorientował się, że ktoś go obserwuje. Mimo powszechnej opini to nie było takie łatwe. Trzeba zachować odpowiednią odległość od pożądanej osoby, a przy tym nie zwracać na siebie większej uwagi. Niby to jest łatwe, a jednak nie.
Szłam za Dallasem ponad dziesięć minut, ale nadal chłopak nie doszedł do upragnionego miejsca. Wiem jedno - brunet nie szedł do domu, bo on jest w innej części miasta. Chłopak zmierzał w inne miejsce, ale gdzie? Gdzie można iść po 22? Na spacer? Oddalając się od swojego domu? Coś mi tu nie pasuje, pomyślałam a na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech, bo nagle poczułam, że mój plan może przynieść jakiś dobry efekt.

*oczami Austina*
Każdy z nas ubrał się w ciemne ciuchy, głównie były w kolorze czarnym. I po krótkiej namowie wszyscy wyruszyliśmy w wyznaczone nam miejsca. Trish miała pilnować domu Allyson, Dez miał obserwować dom bruneta, a mi przypadła obserwacja terenu tzn. muszę chodzić po ulicach, które są bliskp domu Ally i Dallasa. Dziś nie wiemy gdzie oni są, nawet nie mamy pojęcia gdzie znajduje się brunetka. Próbowaliśmy się do niej, dodzwonic ale nie odbierała. Rzadko zdarzało jej się nie dawać znaku życia. Ona zawsze odbiera telefony. Nie ukrywam, że to zachowanie nas trochę zdziwiło, ale musieliśmy zacząć działać.
Szedłem ulicami i rozglądałem się próbując mieć wszystkich pod kontrolą. Każdego człowieka. Nagle mój telefon zawibrował. Dostałem smsa:
"Jestem już na miejscu. Jest spokojnie. Wydaje mi się, że nie ma jej w domu. Trish"
Po odczytaniu tej wiadomości pomyślałem, że może Ally smacznie śpi. Na tą myśl mimowolnie uśmiechnąłem się. Pamiętam jak nocowałem u niej w domu, bo bała się spać sama. Obudziłem się w środku nocy i nie mogłem usnąć, bo miałem bardzo zły sen. Ale wszystko się zmieniło, gdy spojrzałem na Ally. Wyglądała niewinnie z półotwartymi ustami i zmierzwionymi włosami, które zmysłowo okalały jej twarz. Nawet jak śpi to wygląda uwodzicielsko. Rozmyślając tak nie zauważyłem kiedy dostałem następnego smsa:
"Jestem już pod domem Dallasa, ale wszystkie światła są zgaszone. Jestem pewien, że nie ma go w środku. Może jest z Ally? Dez"
Czytając tego smsa poczułem jak ogarnia mną wściekłość. Bo to oznacza, że oni muszą być razem w tym momencie. Ale co oni mogą razem robić o tej porze? Dochodzi 23. Gdzie oni się podziewają? Myśląc tak o tej dwójce przestałem zwracać uwagę na ludzi, których powinienem obserwować. Szedłem jak w amoku. Miałem wrażenie, że może dziać się coś złego albo coś niestosownego. Są dwie opcje: albo Dallas ją w tej chwili rani albo mogą spędzać cudowne chwile w swoim towarzystwie. Powiem jedno - żadna z tych opcji mi się nie podoba.
Rozmyślałem tak przez długi czas i nawet nie zauważyłem, że wpadłem na kogoś.
-Oh przepraszam. Na prawdę nie chciałem - powiedziałem automatycznie nie zwracając uwagi na osobę, którą wywróciłem.
-Nic nie szkodzi. Każdemu może się zdarzyć - odpowiedziała dziewczyna, która zwinnie wstała z chodnika. Już mieliśmy ruszyć we własne strony, gdy oboje zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak. W tym samym momencie spojrzeliśmy się na siebie. Odebrało mi mowę.
-Ally?
-Austin?
-A co ty tu robisz? - spytaliśmy równocześnie. To była dziwna i trochę krępująca sytuacja, bo jak ja jej wytłumaczę swoją obecność w pobliżu jej domu o tak późnej porze i do tego w takim stroju? Na mojej twarzy malował  się strach. Bałem się, że prawda wyjdzie na jaw.

*oczami Ally*
Moje oczy się rozszerzyły na widok blondyna. Nie spodziewałam się, że go spotkam i, że na siebie wpadniemy. Moje serce stanęło na jego widok. Wystraszyłam się, że chłopak zacznie zadawać pytania, na które nie będę wiedziała jak odpowiedzieć. Boże, zaraz stracę bruneta z oczu...
Pogrążona w swoich myślac nawet nie zauważyłam jak Austin przygląda mi się uważnie z małym uśmieszkiem. Spojrzałam na siebie i przyznałam, że w tym całym stroju w stylu gangu motocyklistów wyglądam nawet seksownie. W sumie nie dziwię się, że blondyn spoglądał na mnie pożerającym wzrokiem.
-To co ty tu robisz kocico? - spytał mnie patrząc się mi głęboko w oczy. Widziałam w nich iskierki. Blondyn najwyraźniej doszedł do tego samego wniosku co ja.
-Austin daj sobie spokój z takimi tekstami - powiedziałam zirytowana. Spojrzałam w kierunku gdzie był Dallas. Zaraz chłopak zniknie w ciemności. Czas mi ucieka...
-No co? Chce tylko wiedzieć czemu tu jesteś - zmrużyłam oczy ze wściekłości - Aaa chodzi ci o tą kocicę? - spytał puszczając mi oczko.
-Szybki jesteś...
-Ally o co ty się tak wściekasz? - spytał mnie delikatnie gładząc moje ramię swoją dłonią. Ze zdziwienia, aż odskoczyłam od niego jak oparzona. Blondyn miał zdziwioną minę - Co się dzieje?
-Nie uważasz, że to co mówisz i robisz jest nie na miejscu? - podniosłam trochę głos - Ja mam chłopaka na miłość boską! Uszanuj to!
-Ale przecież ten pocałunek...
-Nie było żadnego pocałunku! - przerwałam mu - To nic nie znaczyło. Wbij sobie do głowy, że nie jesteśmy już razem! Wiedz, że jestem szczęśliwa z Dallasem! - mówiłam te słowa blondynowi prosto w twarz. Byłam na niego w tym momencie wściekła, że przez niego bruneta, którego śledziłam, przed chwilą zgubiłam. Nie dość, że straciłam chłopaka z oczu to jeszcze pojawił się Austin, który swoimi uczuciami niszczy mój plan. Muszę oddalić go od siebie jak tylko mogę, mimo że tego bardzo nie chcę...
-To co? To niby co to miało być? - podniósł głos - Chcesz mi powiedzieć, że nasz pocałun... - nie dokończył, bo zatkałam mu usta ręką z obawy, że ktoś może usłyszeć jego słowa. Nie dostaję już smsów, ale to nie znaczy, że brunet i jego 'my' mnie już nie obserwuje.
-Ciszej - szepnęłam zdenerwowana. Blondyn ze złości natychmiast odtrącił moją dłoń.
-A co? Boisz się, że ktoś o tym usłyszy? - spytał, a mnie serce stanęło. Moje źrenice się rozszerzyły. Chłopak zaczął mi się uważnie przyglądać. Nagle z moich ust wydostał się dźwięk:
-Po prostu chcę, abyś odpuścił.
Austin otworzył usta szeroko ze zdziwienia.
-Bawisz się ludzkimi uczuciami tak jak jest ci wygodnie, zdajesz sobie z tego sprawę? -spytał mrużąc swoje oczy. Zmarszczyłam brwi z poirytowania.
-Nie mam zamiaru tego słuchać - powiedziałam i cofnęłam się parę kroków do tyłu pragnąc odejść od blondyna jak najszybciej, ale ten złapał mnie za rękę nie dając mi uciec.
-Czemu? Bo boisz się wyznać prawdę? Że manipulujesz ludźmi? Że nie dbasz o ich uczucia? Że jesteś egoistką? I że nie obchodzą ciebie inni i ich plany, bo najważniejsze aby tobie było dobrze? Nie ważne ile osób po drodze zniszczysz? - zadawał te retoryczne pytania, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Te słowa bardzo bolały - Jesteś kłamliwa, sztuczna i nic nie warta! - z moich oczu popłynęły łzy, a chłopak powoli wycedził przez zęby słowa - Nie masz serca!
Po tych słowach łzy zaczęły mi płynąć ciurkiem. Nie panowałam nad swoimi emocjami, dlatego , nie wiedząc kiedy, przywaliłam blondynowi z liścia. Zrobiłam to jak najmocniej jak mogłam. Pragnęłam, aby się zamknął i tak się stało. Austin lekko się zatoczył, a z kącika jego ust zaczęła płynąć krew. Popatrzyłam na niego zza mgły, którą spowodował potok łez. Miałam wymowną minę - smutną, zdziwioną, wściekłą i zranioną jego słowami. Patrzyliśmy tak na siebie chwilę. Widziałam jak jego twarz się zmienia - z wściekłej na zdziwioną. Ale po chwili zauważyłam na jego twarzy skruchę. Jednak to nie miało znaczenia, ponieważ w tym momencie ruszyłam biegiem w stronę mojego domu. Jedyne co pragnęłam to uwolnić się od chłopaka i jego słów, które wciąż dzwoniły mi w uszach: "Nie masz serca"...

*oczami Deza*
Jak zwykle nic się nie dzieje, pomyślałem patrząc głupio w mrok. Miałem szpiegować i śledzić bruneta. Miałem zrobić coś ciekawego i odmiennego, a tu co? Nic. Nic się nie dzieje. Nikogo w domu nie ma. Jest po prostu nudno. NUDNO. Jestem prawie pewien, że u Trish albo Austina jest ciekawiej. Na pewno u nich się tyle dzieje, że nie nudzą się tak jak ja.
Oparłem się o drzewo, wyjąłem komórkę i zacząłem grać w Temple Run 2. Nie obchodziło mnie, że granie w tej sytuacji nie było stosowne. Ale przynajmniej jestem cicho. Grałem tak parę minut, a w domu bruneta nic sie nie działo. Nagle zobaczyłem, że dostałem smsa. Był on od Trish. Przyznam, że w pierwszym momencie zdziwiłem się, że do mnie napisała (biorąc pod uwagę to co teraz wszyscy robimy), ale po chwili moja reakcja się zmieniła. Odczytałem smsa.
"Hej Dez. U ciebie też nic się nie dzieje i jest strasznie nudno? Jeśli tak to błagam popiszmy razem to może ten czas nam szybciej minie :)"
Gdy przeczytałem tą wiadomość, na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Zadowolony, że będę miał z kim spędzać teraz czas od razu odpisałem i już czekałem na odpowiedź czarnowłosej. Jak się okazało, długo czekać nie musiałem.

*oczami Ally*
*20 minut później*
Weszłam do domu otwierając po cichu drzwi wejściowe. Ostrożnie zdjęłam buty i kurtkę, aby nie narobić hałasu. Nie chciałam, żeby mój tata się obudził. Na palcach wbiegłam po schodach do mojego pokoju. Weszłam do niego i zamknęłam drzwi.
Oparłam się plecami o te drzwi i nagle ogarnęła mną złość. Zacisnęłam pięści oraz usta i podbiegając rzuciłam się na łóżko. Nagle zaczęłam krzyczeć w poduszkę. Nie mogłam się powstrzymać,  po prostu musiałam wyrzucić z siebie moje negatywne emocje. Jak on mógł tak powiedzieć? Jak? Czy on tak myśli na prawdę? Przestałam krzyczeć. Położyłam się na plecach i gapiłam się w sufit. Rozumiem gdybym to ja tak mu powiedziała, bo miałabym w tym jakiś cel. Ale on? Czemu?... Zamknęłam oczy próbując zapomnieć o tej nocy. Ale to mi nie wyszło, ponieważ nagle przypomniało mi się, że przez spotkanie z blondynem zgubiłam Dallasa. Mój plan obserwacji nie powiódł się przez Austina! Przez niego muszę zacząć od początku z nadzieją, że brunet niczego się nie domyśli.

*oczami Dallasa*
Szedłem ciemnymi ulicami. Tutejsza okolica nie była zbytnio ciekawa. Obskurne i niezamieszkałe kamienice, ciemne i małe uliczki oraz nieciekawe i muskularne typy. Mimo tych wszystkich rzeczy ja nie czułem się tu zagrożony. Powiem nawet, że czułem się dość bezpiecznie.
Po kilkunasto minutowym spacerze doszedłem do znanego mi miejsca. Stanąłem przed brzydką, wysoką i zaniedbaną kamienicą. Podszedłem do drzwi, z łatwością otworzyłem i wszedłem do środka. Jak zwykle tu cuchnie, pomyślałem wchodząc po wysokich kamiennych schodach. Wdrapałem się na drugie piętro i wszedłem do jednego z mieszkań tego budynku. Gdy tylko przekroczyłem próg pomieszczenia, zobaczyłem dziewczynę czytającą babskie pismo siedzącą na rozwalającej się kanapie. Nawet nie drgnęła.
-Spóźniłeś się - powiedziała złym głosem.
-Wybacz - powiedziałem ze skruchą i usiadłem na kanapie obok dziewczyny, która nie zwracała na mnie uwagi - Ej, bardzo przepraszam - powiedziałem i w tym samym momencie zacząłem łaskotać jej stopy. Dziewczyna nagle zaczęła się śmiać.
-Zostaw mnie! - mówiła śmiejąc się. Chwilę ją łaskotałem, a potem przestałem. Spojrzałem na nią, a ona uśmiechnęła się. Odwzajemniłem jej gest i ruchem ręki zaproponowałem jej, aby usiadła mi na kolanach. Nie musiałem długo czekać na jej reakcję, bo ona od razu to zrobiła. Objęła mnie ramieniem i oparła swoją głowę o moją.
-I jak było? - spytała spokojnie. Westchnąłem ciężko.
-Nic szczególnego się nie działo. Spacer, kolacja, pare atrakcji, pare pocałunków i wyznanie Ally, że pragnie być ze mną - powiedziałem dumnie. Dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem, ale po chwili na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Czyli, że powoli wszystko idzie po naszej myśli?
-Tak - powiedziałem odwzajemniając jej gest. Ona wróciła do poprzedniej pozycji. Chwilę nic nie mówiła, lecz głęboko oddychała. A ja czułem jak jej piersi muskają moją klatę przy każdym jej wdechu.
-Ale to wszystko to udawanie, prawda? Robimy to co mamy zrobić, dokończyć plan, ale później już przestajesz utrzymywać z nią kontakt? - spytała szeptem.
-Później ona nie będzie mi potrzebna.
-A co będzie później? - spytała, a ja po prostu na nią spojrzałem.
-Później będziemy tylko i wyłącznie My - wyznałem, zanużyłem rękę w jej ciemnych włosach i czule oraz mocno ją pocałowałem. Dziewczyna, aż straciła równowagę i opadła swobodnie na kanapę. Położyłem się na niej nie przerywając tej przyjemnej czynności. Nasze usta łączyły się w agresywnych, a zarazem delikatnych pocałunkach. W naszych planach byliśmy okrutni, a to co chcieliśmy  zrobić było niebezpieczne, mocne i drapieżne. Zupełnie jak nasze pocałunki.

---------------
Siemka! :*
Tak jak obiecałam dzisiaj wstawiam rozdział! I jakie są wasze opinie? Podoba się czy jest nudny i nieciekawy?
Mam wrażenie, że piszę coraz gorsze rozdziały i tracę główny wątek opowidania.... i mam wrażenie, że myślicie podobnie, bo jest coraz mniej komentarzy, a mnie to nie motywuje :( jeśli czytacie to napiszcie cokolwiek! To poprawi mi humor :)
Całuję! :*

21 komentarzy:

  1. Boooski!!! Niczego nie tracisz, za to mam wrażenie, że rozdziały coraz bardziej rozkręcasz ;) chcę już następny!! Ale rozumiem, że zapewne nie masz czasu, tak jak większość bloggerek teraz xD mimo to, czekam na next!! :*
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, kocham, kocham! :D
    Wcale nie piszesz coraz gorszych rozdziałów! Są cudowne ;D
    Nie mogę się doczekać nexta ;3
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ! Czekman na next ! Oby szybko i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne,czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Łał, super rozdział!
    Nie moge się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcee nexta.... ale wiesz co ? bardzo nie moge sie doczekać końca tego opowiadania ;* ale nie dlatego ze mi sie nie podoba czy coś ale po prostu jestem zakochana i w twoim blogu i w auslly( jesli oni wgl bd razem na koniec ) <3333 a naprzyklad zaczelabys nowego blogaa ? ;)) tak wiem glupi pomysl bo pewnie nie bd miala czasu i wgl ale to tylko moja sugestia ^^ wiesz jestem bardzo ciekaawa jak zakonczysz opowiadanie i co sie stanie z bohaterami ;***
    Anonimek ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha to wcale nie jest głupi pomysł! Nawet powiem ci, że myślałam nad założeniem drugiego bloga :) mam pewien pomysł na historię, w której będzie Ross i Laura i jeszcze jedna postać wymyślona przeze mnie. ale to nie byłoby o Raurze niestety :( a co do tego opowoadania - jeszcze go nie kończe, więc na zakończenie chwilę poczekasz <3

      Usuń
    2. hah wiesz warto czeekac jak sie czyta tak wspaniałego blooga ;**
      Anonimek ^^

      Usuń
  7. Kocham cię i tego bloga choć uważam że troche rzatko piszesz to i tak naprawde warto czekać i rzozumiem cie a co do rozdziału jest mego, super, boski i nie przesadzam

    OdpowiedzUsuń
  8. jej, świetny ;) wiedziałam, że coś tu nie gra. Biedna Ally...A Austin nie lepszy. Musiało boleć... Zastanawia mnie, do czego dążyć Dallas i jego partnerka, którą swoją drogą może być Hannah... Co nie byłoby głupie. Z niecierpliwością czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz bardziej zadziwia mnie to wszystko. Co planuje Dallas? Czy Ally powie przyjaciołom prawdę? Czy jej uwierzą? Czy Austin i Ally do siebie wrócą?
    Cóż...mam nadzieję, że niedługo się dowiem :)
    Co do rozdziału chyba nie muszę pisać, że jest zarąbisty, ciekawy, powoli rozwiązuje tajemnice i ogólnie jest świetny. Wszyscy to wiedzą xD
    Rozdziały nie są coraz gorsze tylko coraz lepsze!
    Zadziwiasz mnie swoim talentem pisarskim ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham ten rozdział czekam na nexta ! : ) pozdroo ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział meeeeeeeeeeeeegaaaaaaaaaaaaaaaaa
    chyba cię coś boli jak uważasz że coraz gorsze rozdziały piszesz bo one są suuuuuuuuuuuuuupeeeeeeeeeeeeer
    twoja oddana czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń
  12. NUDNY? NIECIEKAWY?
    dobrze się czujesz? ON JEST GENAILNY I ZAJEBISTY xd CHCE WIĘCEJ *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Siedze se w domu i czytam lekture "Kamienie na szaniec"
    Boże ratuj D: I przypommiało mi się: "Zaraz dzisiaj miał
    być nowy roździał" więc odkładam książeczkę siadam przed
    kompem wchodze czytam...kurde ZAJEBISTY!!!!! I myśle se
    takie lektury powinny być w szkołach od razu poziom
    wypożyczanych książek by wzrósł. Dziewczyno ty to masz
    talent przez wielkie T!!!!! I zamknij się z tą gadką że roździały
    nie ciekawe że nudne bo zaczynam myśleć że robisz to
    specjalnie ;) Kocham lovam ubustwiam i Bóg wie co jeszcze
    twojego bloga nie przestawaj pysać <3<3<3<3
    Całysy cmoki i buziaki :*** Claudi

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham twojego bloga i wszystkie twoje rozdziały !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Super blog i opowiadania wymiataja. Wedlug mnie piszesz swietnie a twoja wena nie gasnie ale jest coraz lepsza. A to ze odbiegasz od tematu to mi sie nie wydaje ale raczej go swietnie rozwijasz z natury jestem cierpliwa ale na twoje nowe rozdzialy czekam z taka niecierplioscia ze niekiedy nie moge usiedziec na miejscu. Rozumiem ze rozdzialy nie wychodza z nikogo jak z maszyny wiec cie nie pospieszam do napiania nowego jak najszybciej bo wena moze kazdego opuscic i tez kazdy chce miec troche wolnego czasu dla siebie a zwlaszcza ze sie zaczela szkola. Wiec tylko powiem tyle zebys czasem nie pomyslala o zawieszce bloga bo tgo bym raczej nie przezyla i nie zrozumiala.

    Caluski Elcia<3

    PS http//elciatyc.blogspot.com
    To moj blog jagbys miala czas i ochote to zerknij jest on o rossie i laurze no mam zamiar zeby taki wyszedl bo dopiero zaczynam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział zaczepisty!
    Chyba cie mama nie kocha skoro piszesz,że rozdział jest nudny i nie ciekawy.W tym momencie jestem troszkę wnerwiona na Austina,że nazwał Ally: kłamliwą,sztuczną,nic nie wartą egoistką.Jeszce bardziej jestem wnerwiona na Dallas'a.
    Wcale nie tracisz głównego wątku bo jeszcze bardziej go rozwijasz!
    Sprawisz,że nie umiem usiedzieć w miejscu.
    Umiesz idealnie wpływać na moje emocje.Najpierw uśmiecham się od ucha do ucha,a potem płacze ze smutku lub szczęścia.
    Z niecierpliwością czekam na next!
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  17. Tersz jest pytanie...
    To Hannah czy Kira?!

    ***

    Kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  18. ROZDZIAŁ ZAJEBISTY !!!
    JUŻ NIE MOGĘ SIĘ NOWEGO DOCZEKAĆ ,A SKORO JUŻ O TYM TOO.. KIEDY NEXT ??
    POZDRO

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten rozdział bardzo mi się podoba :) Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń