niedziela, 2 czerwca 2013

X Rozdział

*oczami Ally*
Rano, gdy się przebudziłam, nie otwierając oczu zaczęłam ręką dotykać miejsca, w którym szukałam pewnego ciała. Nikogo nie wyczułam. Zaczęłam zataczać szersze koła dłonią na zimnym materacu. Nic. Otworzyłam powoli oczy i próbowałam zorientować się w sytuacji. Na łóżku leżałam tylko ja. Sama. A gdzie jest Austin? Podniosłam się lekko i rozejrzałam po pokoju. Nigdzie go nie widziałam. Zdziwiłam się, ponieważ miałam nadzieję, że jak się obudzę blondyn będzie leżał tuż obok mnie.
Przetarłam lekko oczy i usiadłam na łóżku. Może wrócił do domu, aby przygotować się na Festiwal? Ciężko westchnęłam i podeszłam do lustra. Spojrzałam na siebie w odbiciu i zmarszczyłam brwi. Jednak makijaż wiele zmienia, nawet taki delikatny, pomyślałam i wyszłam z pokoju. Zaczęłam schodzić po schodach, gdy nagle usłyszałam jakiś dziwny dźwięk dochodzący z dołu. Moje ciało się napięło. Wytężyłam słuch, ale nic takiego ponownie nie usłyszałam. Zeszłam więc i poszłam do kuchni, aby napić się mleka. Gdy przekroczyłam próg drzwi prowadzących do tego pomieszczenia, ujrzałam blondyna krojącego jakieś owoce. W jednej chwili uderzyło mnie ciepłe powietrze pachnące potrawą, którą mój chłopak robił. Stałam tak i patrzyłam się na niego z uśmiechem na ustach. A jednak został tu ze mną. Trochę się rozczuliłam. Wciąż wpatrywałam się w Austina. Patrzyłam z jaką precyzją kroił owoce. Widziałam jak z każdym ruchem ręki jego ramiona delikatnie się napianają uwydatniając jego mięśnie. Od pewnego czasu chodzi na siłownie, a rezultaty tego z każdym dniem widać co raz bardziej. Blondyn chyba wyczuł moje spojrzenie na sobie, bo nagle, jak oparzony, spojrzał za siebie. Na mój widok uśmiechnął się szeroko i przywitał mnie:
-Dzień dobry kochanie. To bardzo źle, że się już obudziałaś - powiedział. Spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi, blondyn musiał to zauważyć, bo po chwili dodał - Ponieważ chciałem zrobić ci niespodziankę czyli śniadanie do łóżka.
Uśmiechnęłam się czule do chłopaka i powoli do niego podeszłam.
-Dziękuję ci. Ale w takim razie pomogę tobie w dokończeniu posiłku. Co robisz? - spytałam rozglądając się po kuchni. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to mały bałagan. Uśmiechnęłam się lekko. Widać, że nie często przebywa w tym pomieszczeniu.
-Co? Nie. Nie ma mowy. Ty idziesz usiąść sobie wygodnie na kanapie. To ja ci robię śniadanie, więc pozwól mi je zrobić sam - Austin uśmiechnął się do mnie i lekko popchnął w stronę kanapy - No już idź.
-No już już idę - powiedziałam śmiejąc się, ale w pewnym momencie odwróciłam się do niego kładąc swoje dłonie na jego klacie. Gołej klacie. Podejrzewam, że było mu zbyt gorąco w koszulce przygotowując posiłek. Ale ja tylko tak myślę, może jest jakiś inny powód? Uśmiechnęłam się pod nosem - Ale w takim razie musi to być dobre śniadanie - drażniłam się z nim.
-Oczywiście, że będzie - jego kąciki ust lekko uniosły się do góry. Patrzyłam w jego brązowe oczy i lekko się przybliżyłam do niego. Kładąc swoją dłoń na jego ramieniu kompletnie straciłam czujność, gdyż Austin nagle, lecz delikatnie obsypał moją twarz mąką. Odruchowo zamknęłam oczy i zaczęłam strzepywać proszek z buzi zdezorientowana - Nie ma czułości przed śniadaniem! Musisz chwilę poczekać - uśmiechnął się zawiadacko, mrugnął do mnie i wrócił do poprzedniej czynności. Nie mogłam uwierzyć w to co mi przed chwilą powiedział. Lecz i tak uśmiechnęłam się pod nosem, cicho zaśmiałam z niedowierzenia, a później położyłam się grzecznie na kanapie.
* * * * *
-Smakowało? - spytał niepewnie Austin.
-I to bardzo! - wyznałam odkładając talerz na stolik obok kanapy - Nigdy w życiu nie jadłam tak pysznych naleśników - popatrzyłam na blondyna i delikatnie go pocałowałam w podzięce, a później wygodnie położyłam głowę na jego piersi. Leżeliśmy obydwoje na kanapie delektując się tą chwilą.
-To bardzo się cieszę - wyszeptał mi do ucha. Moje ciało się odprężyło, gdy usłyszałam jego ciepły głos. Mocniej wtuliłam się w jego ciało i objęłam go jedną ręką. Zaczęliśmy oglądać telewizję. Na jakimś programie leciał akurat film "Szczęściarz", więc oboje z przyjemnością pogrążyliśmy się w świecie bohaterów ekranizacji powieści Nicholasa Sparksa. Na długą chwilę zapomniałam o otaczającym mnie świecie, ale w końcu wróciłam na ziemię. Przypomniałam sobie o ostatnim smsie. Nadal sądzę, że są to tylko głupie i świńskie żarty, jednak w głębi serca czuję, iż ten ktoś wcale nie żartuje. Miałam wątpliwości. W głowie miałam mętlik. Nie wiedziałam co jest prawdą, a co kłamstwem. Dlatego musiałam spytać.
-Austin?
-Tak? - odparł głaszcząc mnie po głowie.
-Czy musisz występować na Festiwalu Miami? - spytałam niepewnie, a blondyn w tym samym czasie przestał wykonywać poprzednią czynność.
-Nie rozumiem... Nie chcesz, abym występował? Przecież mocno mnie do tego namawiałaś i bardzo cieszyłaś się z tej możliwości - przypomniał mi. Był zdezorientowany, czułam to po jego głosie. Podniosłam się i usiadłam prosto na kanapie. Austin zrobił to samo. Założyłam za ucho kosmyk włosów i spojrzałam na niego.
-Po prostu pomyślałam, że moglibyśmy spędzić ten dzień razem na wspólnym odpoczynku - zaproponowałam nieśmiało. Blondyn czule się uśmiechnął i objął mnie ramieniem.
-Też bym tak chiał. Uwierz mi, lecz to jest niesamowita szansa dla mnie. Nie mogę jej zmarnować.
-Wiem. Głupi pomysł. Przepraszam - speszyłam się.
-Nie masz za co. Bardzo mi się ten pomysł spodobał. Może kiedyś spędzimy cały dzień razem. Tylko ty i ja. Z dala od świata. Co ty na to? - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam jego gest. Trącił mój nosek co spowodowało, że się cicho zaśmiałam i wtuliłam w objęcia blondyna.
Siedzieliśmy w tej pozie długą chwilę, do czasu gdy nadeszła pora rozstania. Austin musiał wrócić do siebie do domu, aby się przygotować do występu. Pospiesznie się ubrał. Stał już w drzwiach wyjściowych i żegnał się ze mną.
-Widzimy się na miejscu. Zadzwoń jak już tam będziesz, dobra?
-Jasne - kiwnęłam głową. Austin uśmiechnął się szeroko i dał mi buziaka na pożegnanie. Stałam tak chwilę patrząc jak chłopak odchodzi i znika w oddali.
* * * * *
-No nie. Znowu się spóźnie - powiedziałam sama do siebie.
Biegałam po swoim pokoju jak oszalała. Ciągle o czymś zapominałam. Tu brak pierścionka na palcu, tam nie schowałam portfela do torebki. Po prostu za późno zaczęłam się szykować, choć miałam na to dużo czasu. To chyba wszystko, pomyślałam. Spojrzałam w lustro. Umalowałam się, a włosy spięłam w tzw. kok w nieładzie. Miałam na sobie pudrową transparentną koszulę z długim rękawem, którą zapiełam pod szyję oraz krótkie dżinsowe spodenki z wysokim stanem. Do tego dobrałam beżową listonoszkę oraz baleriny. Założyłam długie złote kolczyki i dwa duże pierścionki. Sięgnęłam po różowy błyszczyk i pomalowałam nim usta. Przyjrzałam się swojemu odbiciu i stwierdziłam, że mogę domalować czarne kreski na powiekach. Chwyciłam eyeliner i namalowałam średniej grubości linie, a końcówkę kreski zarysowałam do góry. Idealnie. Teraz wszystko do siebie pasuje. Uśmiechnęłam się do siebie, wzięłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z domu.
* * * * *
Tłum ludzi. To pierwsze co rzuciło mi się w oczy, gdy doszłam do miejsca gdzie odbywał się Festiwal Miami. Przy wejściu pokazałam ochroniarzowi przepustkę dla uczestników występów i szybko weszłam do środka. Przeciskałam się między ludźmi, aby jak najprędzej dostać się do sceny. Przedostanie się do niej zajęło mi parę minut, lecz gdy kolejnemu ochroniarzowi pokazałam przepustkę, znalazłam się za kulisami. Rozglądałam się wokoło szukając Austina albo jednego z moich przyjaciół Deza lub Trish. Jednak nigdzie ich nie widziałam. Szłam nie patrząc gdzie idę. Nagle wpadłam na kogoś.
-Przepraszam bardzo! - powiedziałam pospiesznie.
-Nic się nie stało, Ally.
Zdziwiłam się, gdy usłyszałam swoje imię. Od razu spojrzałam na osobę, na którą wpadłam. Odebrało mi mowę na widok mojej nowej i dobrej koleżanki.
-Han? A co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona jej obecnością, ponieważ blondynka nie dostała od nas tej specjalnej przepustki za kulisy.
-Jak to co? Wspieram Austina! - wyznała z wielkim uśmiechem na twarzy. Coś mi nie pasowało.
-Ale jak się tu dostałaś? - pytałam dalej.
-Kira załatwiła mi te bilety.
-Jak to? To ty znasz Kire? - spytałam podejrzliwie marszcząc brwi. Zauważyłam widoczne zmieszanie na jej twarzy.
-Eee... Dallas zdobył te bilety, a dostał je od Kiry. Długa i zaplątana historia. Ale co ja będę opowiadać? Lepiej chodźmy do Austina - chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę jakiś pomieszczeń. Sprytnie i szybko zmieniła temat, pomyślałam. Coś mi tu nie pasuje. Skąd one się znają? Dziwna sprawa... Doszłyśmy do dużych brązowych drzwi i weszłyśmy do środka pokoju. Tam zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół.
-Ally! Co tak długo? - spytała mnie podenerwowana Trish, gdy mnie ujrzała.
-Wybaczcie, trochę się zgubiłam - powiedziałam i przywitałam się z Dezem, Trish, Austinem oraz Dallasem.
-Myślałam, że spotkam ciebie i Han przed sceną tuż przed występem - powiedziałam do bruneta podchodząc do niego.
-Niespodzianka! - uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłam jego gest, lecz w głębi duszy miałam wątpliwości co do jego szczerości. Nagle drzwi do garderoby blondyna się otworzyły i przez nie wszedł wysoki i barczysty mężczyzna.
-Austin Moon, wchodzisz za 10 minut - poczekał na znak, że blondyn przyjął tą wiadomość i wyszedł.
-No to my już pójdziemy. Będziemy czekać na ciebie przed sceną - powiedział Dez do przyjaciela. Podszedł do niego i poklepał po ramieniu - Powodzenia stary!
-Dzięki - uśmiechnął się szczerze.
Wszyscy zaczęli mu życzyć udanego występu. Hannah i Trish ucałowały go w policzek, a Dallas uścisnął mu dłoń.
-Ja zaraz do was dojdę, dobra? - spytałam przyjaciół dając im znać, że chcę pobyć sama z blondynem.
-Będziemy czekać - powiedział brunet i wszyscy wyszli zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na Austina. Siedział na krześle przed lustrem i wpatrywał się w swoje odbicie. Podeszłam do niego od tyłu, otoczyłam rękoma jego szyję, dłonie położyłam mu na piersi i delikatnie się w niego wtuliłam.
-Stresujesz się? - spytałam patrząc w nasze odbicia. Austin spojrzał mi prosto w oczy.
-Odrobinę. Po prostu mam dziwne przeczucie, jakby coś mogłoby pójść nie tak - wyznał ze smutnym wyrazem twarzy. Moje serce zabiło szybciej. Oderwałam się od niego i obróciłam jego obrotowe krzesło tak, aby nasze twarze były skierowane naprzeciw siebie.
-Nie masz się czym przejmować. Wystąpisz i dasz niesamowite show. Wierzę w to, czas na to, abyś i ty uwierzył w swoje siły - patrzyłam mu prosto w oczy. Miałam zawziętą minę. Wiedziałam, że jak będę przekonująca to Austin przestanie się zamartwiać. Blondyn spojrzał na mnie, lekko się uśmiechnął i chwycił moją dłoń.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że tu jesteś - wyznał. Uśmiechnęłam się czule do niego pochlebiona tymi słowami.
-I ja się cieszę, że mogę być tu z tobą - wyznałam to co czułam. Blondyn patrzył na mnie przez chwilę, a później wstał z krzesła wciąż trzymając moją dłoń. Przeczesał swoją ręką moje włosy i ujął moją twarz. Oparł swoje czoło o moje i popatrzył na mnie.
-Kocham cię - wyszeptał. Jego ciepły głos przyjemnie łaskotał moją skórę.
-Ja ciebie też kocham - wyznałam. Austin delikatnie mnie pocałował. Odwzajemniłam jego czułość. Po tych kilku sekundach objął mnie w pasie i mocno przytulił. Staliśmy tak chwilę, gdy do garderoby ponownie wszedł tamten barczysty mężczyna.
-Za 5 minut wchodzisz - jak to powiedział szybko zniknął i zamknął drzwi. Odsunęłam się od chłopaka trochę i uśmiechnęłam się do niego szczerze.
-To co? Jesteś gotowy?
Austin odwzajemnił mój gest. I kiwnął energicznie głową.
-Tak, jestem.
Podeszłam do lustra, gdzie leżała gitara blondyna. Wzięłam instrument i podałam go chłopakowi. Stanęłam naprzeciwko niego i postawiłam do góry kołnierzyk jego koszuli. Pocałowałam go delikatnie w usta i powiedziałam:
-Powodzenia.
Austin uśmiechnął się do mnie w podzięce, a ja powoli oddaliłam się od niego idąc w stronę drzwi. Do momentu, gdy wyszłam z garderoby, czułam na sobie wzrok blondyna, ale wcale mi to nieprzeszkadzało.
* * * * *
-Gdzie on jest?! Już dawno powinien być na scenie! - Hannah próbowała przekrzyczeć tłum ludzi.
-Pewnie jest jakieś opóźnienie! - podejrzewał Dez, na co kiwnęła mu Trish.
-On na pewno wystąpi?! - spytał mnie Dallas.
-Tak! Na pewno! - odpowiedziałam mu wciąż wypatrując Austina.
-Oby tego nie żałował - te słowa wypowiedział bardzo cicho, były ledwo słyszalne, lecz one do mnie dotarły. Te słowa przypomniały mi ostatniego smsa. Odwróciłam się do bruneta przerażona i zdziwiona zarazem.
-Coś ty powiedział? - na te słowa Dallas znieruchomiał, a jego twarz pochmurniała. Jakby wiedział co podejrzewam. Popatrzył mi głęboko w oczy.
-Nie o to powinnaś się teraz martwić - odpowiedział tajemniczo. Zmarszczyłam brwi. Powiedział to takim niespokojnym głosem.  Dopiero po chwili zrozumiałam, że jego słowa mnie przeraziły i zdenerwowały. Już otworzyłam usta, aby spytać się go co dokładnie ma na myśli, ale w tym samym czasie Austin wszedł na scenę.
-Witajcie! Jestem Austin Moon i dziś dla was zaśpiewam! - krzyknął do publiczności na co ona przywitała go głośnymi okrzykami. Blondyn dał znać kapeli i muzyka zaczęła grać. Po chwili chłopak śpiewał i tańczył na scenie. Jednak ja nie potrafiłam się z tego cieszyć. Spojrzałam na bruneta. Bawił się świetnie, jak gdyby nic się nie stało. Nie mogłam w to uwierzyć. Jego słowa mnie bardzo poruszyły choć nie wiedziałam dlaczego.
-O co ci chodziło?! - musiałam się go o to spytać. Dallas patrzył na mnie nic nie mówiąc. Po chwili spojrzał na scenę i nie odrywał od niej wzroku. Usłyszałam jak tłum ludzi wokoło mnie zaczął krzyczeć, lecz nie z podniecenia a z przerażenia. Odruchowo odwróciłam się w stronę, gdzie mój chłopak śpiewał.  W jednej chwili moje źrenice się powiększyły, a buzia otworzyła z przerażenia. Nie mogłam w to uwierzyć, ale to działo się naprawdę. Scena zaczęła się zawalać...

---------------
No siemano! -.-
Po tych wszystkich przemiłych, przeuroczych i mega motywujących opiniach postanowiłam nie zawieszać bloga. Czytając wasze komentarze na mojej twarzy wielokrotnie pojawiał się uśmiech i za to wam bardzo DZIĘKUJĘ! Jak to powiedziała Weronika C. "Musisz pamiętać, że piszesz to także dla siebie. nie możesz się poddawać" - to są mądre słowa. Ciągle próbuje pamiętać, iż robie to dla siebie, jednakże czasem potrzebuje zachęty i poczucia, że na kogoś "działa" to co piszę.
Ale wracając do bloga ^^ Jak wam się podoba zakończenie? Na dalszą historie musicie poczekać, bo znowu się szkoła zaczyna. Możliwe, że dodam nowy rozdział po 4 dniach,  a jak nie to w niedziele.
Zaglądajcie i komentujcie!
xoxo

15 komentarzy:

  1. O żesz...
    Moja reakcja: :O
    Dodaj szybko next, bo zeświruję!
    Masz wieelki talent :)
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  2. WTF!? Nie mów że uśmiercisz Austina?!?!
    Kiedy czytałam te ostatnie linijki, to myślałam, że coś źle przeczytałam.

    Piszesz genialnie, a jak zabijesz Austina to się chyba porycze...
    -Natalka
    PS
    Możesz wyłączyć weryfikacje obrazkową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :3
      Jak coś to już wyłączyłam tą weryfikacje, nawet nie wiedziałam, że ona jest włączona :p

      Usuń
  3. OMG! 5 raz czytam kilka ostatnich linijek i dalej nie mogę w to uwierzyć! Nie zabijaj Austina! O_O
    Świetny rozdział, dawaj szybko kolejny *.*
    ~Twoja wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, oby co najwyżej wylądował w szpitalu i szybko wrócił do zdrowia, nie może umrzeć :D

    I jak pisała Natalka :3 wyłącz weryfikację, bo nie potrzebne to jest, może i by było więcej komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super. Nie będę się rozpisywać , bo zawsze jest super. Trochę mnie martwi ta sytuacja, ale musisz wiedzieć ,że od początku wiedziałam ,że to Dallas =D
    A no i jak pisze osoba w komentarzu u góry. Mogłabyś wyłączyć weryfikację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) ale nie bądź taka pewna, że to Dallas. Nie wiadomo kto kryje się za tymi wiadomościami ;)

      Usuń
  6. Super ! To mój pierwszy ( chyba) komentarz i jestem podekscytowana. Super piszesz ! Szybko dodaj next , jestem podekscytowana ! Wiedziałam ,że to Dallas . Głupi zazdrościuch ! Nie lubię go !
    Pozdrawiam Karolcia^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że w końcu skomentowałaś :) A co do Dallasa to jeszcze nic nie jest przesądzone ;)

      Usuń
  7. Mega rozdział:) Cieszę się, że nie zawieszasz bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pierdole...

    Zapraszam:
    austinially-mystory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O______________________________O CHCESZ ŻEBYM JA TU ZAWAŁU DOSTAŁA?! SCENA ZACZĘŁA SIĘ ZAWALAĆ?!?!?!?! Nie uśmiercaj Austina! :O :O :O :O
    Czyżby Dallas zrobił coś z "tą sceną"? O_O On coś wie! :O Boże, ja nie wytrzymam dnia, a co dopiero czterech O_O
    Rozdział jest jak zwykle zajebisty ;3 Auslly to słodka para *-* I po raz drugi, błagam nie uśmiercaj go O_O ._.
    Czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny Rozdział, ale dlaczego zakończyłaś akurat w takim momencie ? :(

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny rozdział, muszę koniecznie przeczytać co się stanie z Austinem

    OdpowiedzUsuń