wtorek, 14 maja 2013

VIII Rozdział

*oczami Ally*
Moje palce delikatnie muskały klawisze pianina. Z zamkniętymi oczami tworzyłam melodię do nowej piosenki. Czułam pewną błogość. W takich momentach jestem wolna. Moje myśli wybiegają poza granice. Zaczynam marzyć. O rzeczach, które chcę robić i o ludziach, z którymi chcę je robić. Moją głowę wypełniają dźwięki. Piękne i unikatowe melodie dochodzące z mojego serca, pragnień oraz marzeń. Muzyka to moje życie, moje drugie imię. Moje drugie Ja.
Nie wiem jak to się stało, ale od kilku dni nie napisaliśmy z Austinem ani jednej piosenki, dlatego teraz siedzę i czekam na blondyna w naszym muzycznym pokoju. Miał się zjawić tutaj jakieś 30 minut temu. Ciekawe czemu się spóźnia. Zwykle jest punktualny. Nagle drzwi do pokoju muzycznego się otworzyły.
-Przepraszam cię bardzo za spóźnienie, ale musiałem pomóc rodzicom w pracy. Wybacz - podszedł i usiadł na ławeczce tuż obok mnie.
-Nic nie szkodzi, po prostu weźmy się do roboty - powiedziałam i zaczęliśmy tworzyć. Zagrałam Austinowi melodię, którą wymyśliłam czekając na niego. Słuchał uważnie. Te pare nut, które zapisałam na kartce układały się w dźwięki będące "wyluzowane". Tak jak blondyn lubi. Gdy skończyłam grać mu mój kawałek to on tylko siedział i chwilę myślał. Czekałam na jego reakcje. Nagle spojrzał na mnie zamyślony i powiedział:
-Dobre, ale mam pewien pomysł - położył dłonie na klawiszach i zaczął grać. Usłyszałam delikatną i powolną muzykę. Nie była podobna do tego, co Austin lubi tylko do tego co ja lubię. Ta melodia pasowała do romantycznej piosenki. -Chciałbym zaśpiewać taką piosenkę. Z tobą - spojrzałam na niego nierozumiejąc do czego zmierza - Chciałbym zaśpiewać z tobą duet.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
-Ale przecież wiesz, że ja mam lęk przed sceną. Nic się w tej sprawie nie zmieniło. Nie wiem czemu to proponujesz- powiedziałam i wstałam od pianina. Skrzyżowałam ręcę i podeszłam do okna. Patrzyłam przez nie niepatrząc na Austina. Usłyszałam tylko jak cicho westchnął, także wstał i podszedł do mnie.
-Chciałbym stworzyć z tobą duet, aby go mieć dla nas. Nie musimy nigdzie występować. Kiedy będziesz gotowa to możemy, ale ja po prostu chce mieć z tobą wspólną piosenke - wyznał stojąc za mną i czekając na moją reakcje.
-Nawet nie wiesz jak mi jest przykro - odwróciłam się nagle do niego - Bo zobacz ile problemów ten lęk mi sprawia. Nie mogę nikomu pokazać mojego talentu, boję się pójść na jakiekolwiek przesłuchanie ani nie mogę nigdzie wystąpić! A to wszystko przez ten strach! - powiedziałam załamana i poszłam usiąść na fotelu. Usiadłam i zakryłam twarz dłońmy. Czułam jak Austin podchodzi do mnie i kuca tuż przede mną kładąc swoją dłoń na moim kolanie.
-Ally... rozumiem, że jest ci ciężko, ale ja nie naciskam. Wiem, że masz taki lęk, ale czy warto dawać strachowi władać nad twoim życiem? - spojrzałam na niego - Czy nie lepiej byłoby przeciwstawić się mu? - patrzył mi głęboko w oczy -Pamiętaj, że nie jesteś z tym wszystkim sama. Masz mnie, Deza i Trish. Masz przyjaciół - zamilkł ciągle na mnie patrząc. Jego duże brązowe oczy wpatrywały się we mnie. Czekał na odpowiedź. Przeczesałam ręką włosy i westchnęłam ciężko.
-Zostawiłbyś mnie na chwilę? Chcę pobyć sama - w jego oczach mogłam zauważyć rozczarowanie moją prośbą, ale uszanował moją decyzje. Powoli wstał i podszedł do drzwi. Już miał wyjść, lecz dodał:
-Pamiętaj. Nie jesteś sama - powiedział cicho i wyszedł. Nie patrzyłam na niego, lecz na wprost, na ściane. Siedziałam nie ruszając się. Austin ma rację. Tylko dlaczego nie umiem wdrążyć jego rady w życie? Rozmyślając tak usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dostałam smsa. Sprawdziłam nadawcę. Numer zablokowany. Przełknęłam nerwowo ślinę i otworzyłam wiadomość drżącymi palcami.
"Myślisz, że lęk przed sceną to wszystko czego powinnaś się obawiać?"
Moje źrenice nagle się rozszerzyły. Zaschło mi w gardle. Nie wiedziałam jak mam na to zareagować. Odruchowo zwróciłam głowę w stronę okna. Szybko wstałam z fotela, podeszłam do tego okna i zakryłam rolety. Szybkim krokiem odsunęłam się od niego. Podeszłam do drzwi i natychmiast wyłączyłam światło. Kompletna ciemność. Nic nie widziałam. Zaczęłam się cofać. Nie wiedziałam gdzie idę, dlatego wpadłam na pianino stojące za mną. Zakręciło mi się w głowie. Zrobiło mi się niedobrze. Kto to jest? Kto wysyła mi te wiadomości? Poczułam, że jestem obserwowana, ale także podsłuchiwana. To było paraliżujące. Jak ktoś mógł usłyszeć o czym rozmawiałam z Austinem? Chyba, że... Nie! O czym ja w ogóle myśle? Już kompletnie postradałam zmysły. To żarty. Tylko żarty. Bardzo głupie żarty. Ale tylko żarty. Powtarzałam sobie w kółko te krótkie zdania. Na okrągło. Ukucnęłam opierając się plecami o pianinio i zamknęłam oczy. Cały czas powtarzałam sobie tamte słowa. W kółko.
-Wszystko w porządku? - usłyszałam czyjś głos i krzyknęłam z przerażenia. Nagle ktoś włączył światło - Ally? Nic ci nie jest? - spojrzałam na osobę, która do mnie mówiła.
-Dallas? A co ty tu robisz? - spytałam śmiertelnie wystraszona. To było chyba widać, bo brunet podszedł do mnie zaniepokojony.
-Coś się stało?
Patrzyłam na niego wielkimi oczyma ze strachu. Nagle rzuciłam się w jego ramiona szukając schronienia. Przytuliłam się do niego mocno. Mogłam poczuć jego zachwianie na samym początku, ale po chwili odwzajemnił mój uścisk. Wtuliłam swoją twarz w jego ciało i zamknęłam oczy. Zaczęłam się uspokajać. Mój oddech powoli się uspokajał. Ciągle mocno trzymałam Dallasa. Nie chciałam go puścić. Nie teraz. Potrzebowałam kogoś.
-Ally, co się stało? - brunet wyszeptał słowa do mojego ucha. Mogłam usłyszeć jego troskę. Odsunęłam się od niego lekko i spojrzałam w jego oczy.
-Nic się nie stało. Po prostu boję się ciemności - skłamałam wciąż patrząc w jego brązowe oczy. Chwilę tak staliśmy, patrząc wciąż na siebie. Nie ruszaliśmy się ani trochę.
-Usłyszałem krzyk - powiedział Austin. Zwróciłam głowę w jego stronę. Stał oparty o framugę drzwi ze skrzyżowanymi rękoma. Spojrzałam na jego minę patrzył na nas z podniesioną głową. Nagle, jak oparzona, oddaliłam się od Dallasa.
-Austin! - uśmiechnęłam się do niego i szybko podeszłam. Wtuliłam się w jego ramiona - Jak dobrze, że jesteś - powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Coś się stało? Czemu krzyknęłaś? - spytał mnie zaniepokojony. Spojrzał na bruneta jakby zastanawiał się czy to on był tego sprawcą. Przez chwilę zawachałam się. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Nie teraz. Nie przy Dallasie.
-Wystraszyłam się, bo nagle zgasło światło. To tyle - skłamałam mu w oczy. Austin spojrzał na mnie i mocniej mnie przytulił. Ucałował mnie czule w policzek i szepnął:
-Już jestem. Nie musisz się bać - na te słowa mocniej się w niego wtuliłam i schowałam twarz w jego mocnych ramionach. Od razu poczułam się lepiej. Przy blondynie czuję się bezpiecznie.
-Ally, mógłbym z tobą porozmawiać? - spytał niepewnie Dallas. Poczułam jak ciało Austina napina się.
-Nie wiem czy Ally będzi...
-Dobrze. Nie ma sprawy - przerwałam Austinowi. Poczułam jak patrzy na mnie niepewnym wzrokiem. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko dając mu znak, że może mnie tu z nim zostawić sam na sam. Rozumiejąc mój przekaz odwzajemnił gest. Lekko się nachylił i dał mi całusa w usta. Powoli się odsunął, spojrzał na Dallasa ostrzegawczo i wyszedł. Patrzyłam na niego jak odchodził. Jak schodził po schodach na dół sklepu, gdzie rozmawiali Dez i Trish. Uśmiechnęłam się.
-Ally... - zaczął brunet. Spojrzałam na niego, podeszłam do drzwi i zamknęłam je. Później usiadłam na jednym fotelu, a chłopak na drugim - Ja chciałbym prosić cię o pewną przysługę.
-Tak? - uśmiechnęłam się do niego.
-Pamiętasz Hannah? - kiwnęłam głową - Chodzi o to, że miałem się nią zajmować i oprowadzać po tutejszych okolicach, ale okazało się, że muszę pomóc mojej mamie w pracy przez parę dni i... - zachwiał się niepewnie. Patrzyłam się na niego domyślając do czego zmierza - ...i chciałbym się spytać czy będziesz mogła się nią zająć. Oczywiśie od czasu do czasu, aby pokazać jej Miami - spoglądał na mnie niepewnie.
Mam się nią zająć? W sumie mogłabym to zrobić, ale muszę w końcu napisać tą piosenkę z Austinem. Może niekoniecznie duet, ale i tak powinniśmy to w końcu zrobić. Mam tak dużo do roboty, a czasu tak niewiele. Już miałam odmówić, gdy spojrzałam na twarz bruneta. Miał taką minę jakby błagał mnie o pomoc. Westchnęłam.
-No jasne, że ci pomogę - uśmiechnęłam się do niego. Czemu tak łatwo mnie namówić?, zadałam sobie pytanie w duchu. Popatrzyłam na Dallasa. Na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
-Dziękuję! Jesteś kochana! - podniósł się z fotela i podszedł do mnie, aby mnie uściskać. Trochę się zdziwiłam jego reakcją, ale pozytynie.
-Hahaha no już, już! Nie ma za co - zaśmiałam się, gdy w swoim uścisku lekko mnie podniósł do góry.
-Ratujesz mi życie - powiedział odstawiając mnie na ziemie i odsuwając się ode mnie lekko, lecz nadal stał blisko mnie. Za blisko. Patrzył w moje oczy.
-Od czego są przyjaciele? - spytałam uśmiechając się. Na te słowa Dallas się trochę odsunął.
-Właśnie, przyjaciele - potwierdził odwracając się ode mnie - Ja już muszę iść, ale bardzo ci dziękuję - powiedział zwracając się do mnie. Położył swoją dłoń na moim ramieniu i mrugnął do mnie. Uśmiechnął się lekko i  wyszedł z pokoju. Stałam tak chwilę nieruchomo. Zaczęłam zastanawiać się na co ja się zgodziłam. Wzruszyłam ramionami i zeszłam na dół do przyjaciół.
-No hej. Jak tam? - spytałam ich podchodząc do nich.
-Właśnie mówiłam Austinowi jak ważne jest to, abyście napisali w końcu tą nową piosenkę, bo załatwiłam mu występ na Festiwalu Miami ! - pochwaliła się uradowana Trish.
-Ooo! To świetnie! Bardzo się cieszę - powiedziałam szczerze z uśmiechem na twarzy.
-No właśnie, tylko musicie coś w końcu napisać - powiedział Dez patrząc na mnie z wyrzutem.
-Ally już napisała melodię, która jest na prawdę dobra. Myślę, że to będzie hit - powiedział Austin. Opierał się łokciami o ladę. Obok niego stał rudzielec.
-No to musicie się pospieszyć, bo występ jest za trzy dni - ponaglała mnie przyjaciółka.
-Dobrze dobrze. Napiszemy tą  piosenkę. Zdążymy, prawda Austin? - zwróciłam się do blondyna. On na mnie spojrzał i się uśmiechnął.
-No jasne. My nie dalibyśmy rady? - mrugnął do mnie.
-No to co? Trzeba jeszcze parę rzeczy ustalić, a manowicie to.... - Trish mówiła dalej, ale ja jej nie słuchałam. Zanurzyłam się w swoich myślach. Przypomniałam sobie wydarzenia sprzed godziny. Nagle wszystkie dziwne uczucia wróciły do mnie. Nie wiedziałam co myśleć. W sumie ktoś sobie może żartować, a ja się tak tym tylko przejmuję. Postanowiłam zapomnieć o tych wiadomościach. Sięgnęłam po telefon i usunęłam tamte dwa smsy. Koniec. Nie ma ich. Nigdy nie istniały. Uśmiechnęłam się do siebie i już miałam schować telefon do kieszeni, gdy poczułam, że on wibruje. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam nową wiadomość. Ja chyba zwariuje, pomyślałam. Otworzyłam ją i przeczytałam. Moje ciało mi zdrętwiało, a oczy napotkały te słowa:
"Znam cię. A ty mnie. To nie żarty, więc tego nie lekceważ, bo pożałujesz... albo ktoś z twoich bliskich..."
Zaniemówiłam. Spojrzałam na moich przyjaciół, którzy świetnie się bawili. Byli uśmiechnięci i radośni. Przełknęłam ślinę. Zamknęłam oczy. To żarty. Tylko żarty. Bardzo głupie żarty. Ale tylko żarty...

---------------
Witam witam!
Na początek chce was przeprosić, że tak długo nie wstawiałam rozdziału, ale mój laptop był w naprawie i nie miałam jak kontynuować mojego opowiadania. W każdym razie mam nadzieję, że wam się podoba ten rozdział. Nie wiem jakie macie wrażenie, ale wydaje mi się, że gorzej piszę niż wcześniej. Za to także przepraszam :/
Komentujcie. Miłego dnia :D

4 komentarze:

  1. Suuuper :)
    Nie mogę się doczekać następnego ;)
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  2. O niee ja zwariuję jak tak dalej pójdzie xd
    To Dallas to wysyła? A może Dallas z Hannah coś knują

    OdpowiedzUsuń
  3. super, wow, napięcie rośnie, nie mogę się doczekać kolejnego:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak nie powiesz kto wysyła te sms-y to zgłupieje!
    Nie mogę się doczekać kolejnego ;*

    OdpowiedzUsuń