poniedziałek, 6 maja 2013

VII Rozdział

*oczami Ally*
Szczęście. To jedno słowo idealnie oddaje mój stan emocjonalny od tych kilku dni. Wszystko układa się świetnie. Nigdy nie pomyślałabym, że mogłabym tak się czuć. Cały mój świat stał się nagle kolorowy. Nawet w najgorszych sytuacjach, w których jeszcze niedawno widziałam same negatywy to teraz widzę także dobre strony. To jest na prawdę przyjemna odmiana. A to wszystko przez jednego kochanego chłopaka...
Gdy, po naszym pierwszym pocałunku, skierowaliśmy się do mojego domu to spotkaliśmy tam Trish i Deza. Podobno rudzielec podekscytowany zadzwonił do czarnowłosej, aby powiadomić ją o uczuciach Austina do mnie, a wtedy przyjaciółka poinformowała go o tym co ja czuje do blondyna. W tamtym momencie postanowili się spotkać. Wypadło na mój dom. Lecz gdy przekroczyliśmy próg drzwi wejściowych zauważyliśmy zaciekawionych przyjaciół. Czekali na werdykt. Jesteśmy razem czy nie? Popatrzyliśmy na siebie, zaśmialiśmy się cicho i w tym samym momencie Austin ujął moją dłoń do góry w oznaku zwycięstwa. Nagle na twarzach Deza i Trish pojawił się szeroki uśmiech. Czanowłosa prędko do mnie podbiegła i mocno uścisnęła z ogromnej radości. Rudzielec podszedł do blondyna, przybili sobie ten swój ruch i mrugnęli do siebie. Po chwili wszyscy mocno się przytuliliśmy i głośno zaśmialiśmy. Potem usłyszałam, że Trish i Dez nie mogli doczekać się tego momentu. Na te słowa lekko się uśmiechnęłam i wtuliłam w ramiona Austina.
Codziennie się spotykamy. Oczywiście we czwórkę. Tylko czasami pozwalamy sobie na nasze samotne spotkania, ponieważ nie chcemy brać naszego związku ponad naszą wieloletnią przyjaźń. To nie oznacza, że w ogóle się nie spotykamy tylko to, że pamiętamy kim byliśmy i nie pozwalamy sobie na odizolowanie od naszych przyjaciół. Dez i Trish także zaczęli spędzać ze sobą czas sam na sam. Chodzą razem na plaże i na filmy do kin. Nic ich nie łączy, ale bardzo się ciesze, że mają wspólne zajęcia, gdy ja i Austin nie możemy im toważyszyć z wiadomych powodów... :)
Austin jest bardzo ciepły, opiekuńczy i daje mi poczucie bezpieczeństwa. Jestem pewna, że nic mi się nie stanie, gdy jestem z nim. Lecz mam nieodparte wrażenie, że coś jest nie tak. Jakby ktoś miał mnie ciągle na oku...
-Cześć Ally! - ten głos wyrwał mnie z moich przemyśleń. Spojrzałam w stronę drzwi wejściowych do sklepu i od razu się uśmiechnęłam widząc jego twarz.
-Cześć kochanie! -przywitałam się z nim Austinem, który do mnie podszedł i ucałował w policzek.
-Jak się czujesz? - objął mnie ramieniem i spojrzał mi w oczy. Odłożyłam długopis, którym zapisywałam co należy kupić do sklepu i spojrzałam na niego.
-Dobrze. Tylko muszę się zająć dostawami do Sonic Boomu, choć nie mam na to ochoty - na mojej twarzy pojawił się lekki grymas. Na ten widok Austin lekko się uśmiechnął i trocił mój nosek, abym odwazajemniła jego gest. I tak się stało. Cicho się zaśmiałam i mocno wtuliłam w jego ramiona. Chwilę tak staliśmy, gdy przyszli nasi przyjaciele:
-No i jak tam się czują nasze zakochane gołąbeczki? - spytała z uśmiechem na twarzy Trish.
-Gruuu gruuu! - zagruchał Dez na nasz widok. Czarnowłosa popatrzyła na niego z politowaniem i lekko trąciła go w tył głowy. Ten tylko spojrzał na nią nierozumiejąc o co jej chodzi. Ona miała minę jakby mówiła: "No co? Należało ci się", poczym uśmiechnęła się do niego szeroko i szybko do nas podeszła.
-Pamiętacie gdzie dziś idziemy? - upewniała się. Oderwałam się od uścisku blondyna i zwróciłam się do niej.
-Na kręgle - powiedziałam z ogromnym uśmiechem.
-Cztery osoby! BAM! Dwie drużyny! BAM! Rywalizacja na śmierć i życie! BAAAM! - zaczął opowiadać rudzielec w taki sposób jakby zapowiadał kogoś do jakiegoś wanego wydarzenia.
-A to wszystko dziś wieczorem! - Austin dołączył do przyjaciela - BAAAM! - obaj równocześnie krzyknęli, szeroko uśmiechnęli i przybili sobie piątke.
-Dobra, wiemy. To będzie niesomowity wieczór - stwierdziła Trish z uśmiechem.
-Bo będzie. Kiedy idziemy? Pamiętajcie, że mamy 7. D. zarezerwowany tor i nie możemy się spóźnić - przypomniał nam Dez.
-To dajcie mi chwile. Pójdę tylko odnieść listę zakupów na górę - powiedziałam i szybko pobiegłam do mojego muzycznego pokoju. Weszłam do niego i położyłam kartke na stoliku.
Spojrzałam przez okno. Świeciło słońce. Uśmiechnęłam się na myśl, że zaraz pójdę bawić się z moimi najlepszymi przyjaciółmi. Chwyciłam moją torebkę i ruszyłam na dól do osób, które kocham nad życie.
* * * * *
-Aaa! Dziewięć! I kto mnie teraz pobije? - Trish zaczęła skakać z radości, że zbiła prawie wszystkie kręgle za jednym razem.
-Na pewno ja! - Austin rzucił wyzwanie czarnowłosej. Wstał z miękkiej kanapy i wziął kule do kręgli. Włożył palce w dziurki i podszedł do toru - Patrzcie i uczcie się - powiedział do nas, mrugnął i uśmiechnął się do mnie. Na ten widok moje kąciki ust także uniosły się do góry. Austin ustawił się do rzutu. Powoli zaczerpnął powietrza i je wypuścił skupiając się na swoim celu. Zrobił duży zamach ręką i wypuścił kulę z dłoni, która szybko potoczyła się po torze. Zanim ktokolwiek się obejrzał wszystkie kręgle leżały na ziemi - Yeah! - blondyn krzyknął z dumy i ciężko rzucił się na kanapę tuż obok mnie - Za ten rzut chyba powinienem dostać nagrodę, prawda pani kapitan? - uśmiechnął się zawadiacko i lekko się przybliżył. Podniosłam jedną brew.
-Tak myślisz? - spytałam przekomarzając się z nim. On w odpowiedzi zrobił minę małego słodkiego psiaka. Zaśmiałam się cicho i cmoknęłam go w usta.
-Brawo Austin, ale teraz popatrz jak mistrz rzuca - powiedział Dez na co blondyn skupił swoją uwagę na przyjacielu.
Rudzielec podszedł z kulą do wyznaczonego miejsca i ustawił się w bardzo dziwnej pozie. Wyglądał komicznie. Widziałam jak wszyscy czekają na jego rzut. W końcu zakręcił pare razy ręką i puścił kulę, która zbiła tylko pięć kręgli.
-Uuu panie i panowie to był nasz Mistrz! - Austin zaprezentował rudzielca na co on lekko się ukłonił i podziękował za brawa, które ja i Trish mu biłyśmy ciągle się śmiejąc - Ally teraz twoja kolej - usłyszałam swoje imię, więc podeszłam do stojaka i wzięłam sobie jedną kulę. Spojrzałam niepewnie na blondyna.
-Nie dam rady - wyznałam.
-Dasz. Chodź, pomogę ci - podszedł do mnie od tyłu i ujął moją prawą dłoń, w której trzymałam kulę. - Rzuć w ten sposób - wyszeptał mi do ucha prowadząc moją rękę tak jak powinnam wyrzucić ciężki przedmiot.
-Dobrze - uśmiechnęłam się, bo Austin wcale mnie nie puścił tylko czekał, aż wykonam oczekiwany ruch. Nadal czując dłoń blondyna na swojej skórze rzuciłam kulą. Patrzyłam jak toczy się po długim torze. W końcu dotarła do celu i zbiła aż siedem kręgli.
-Brawo! - usłyszałam za sobą głos Trish i Deza. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i lekko podnosi.
-No nieźle. Po tym rzucie nikt by się nie domyślił, że grasz w kręgle dopiero trzeci raz w życiu - powiedział Austin ściskając i stawiając mnie na ziemi.
-Dziękuję - odwróciłam się i mocno przytuliłam. Oczy miałam zamknięre, ale ,nie wiedząc czemu, otworzyłam je. Popatrzyłam przed siebie i nagle go ujrzałam zza pleców Austina. Trochę się zdenerwowałam.  W jednej chwili wspomnienia sprzed kilku dni wróciły. Zobaczyłam Dallasa. Zaczęłam szybciej oddychać, gdy jego wzrok napotkał mój. Patrzył mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam co robić.
-Coś się stało? - spytał blondyn odsuwając się lekko ode mnie. Nie odpowiedziałam mu. Nadal patrzyłam na bruneta. Austin podążył za moim wzrokiem i także go ujrzał. Poczułam jak jego ciało się napina. Doskonale wiem, że mój chłopak nie przepada za Dallasem, dlatego tak zdenerwował się na jego widok. Mogłam wyczytać to z jego twarzy - Co on tu robi? - spytał rozgniewany.
-Nie wiem - odpowiedziałam, choć byłam świadoma, że nie czeka na moją odpowiedź - Poczekaj tu, zaraz wrócę - powiedziałam do blondyna odchodząc od niego powoli.
-Co ty robisz? Nie idź do niego - poprosił łapiąc mnie delikatnie za dłoń.
-Musze - powiedziałam stanowczo, a on ,słysząc mój ton, puścił mnie. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam w kierunku bruneta.
-Austin chodź pograjmy. Ally da sobie rade - powiedział rudzielec. Jestem pewna, że go nie posłuchał i patrzył na mnie chcąc kontrolować każdy ruch Dallasa. Przeszłam obok kilku osób i wreszcie doszłam do bruneta.
-Witaj - przywitał się.
-Cześć - powiedziałam niepewnie zakładając kosmyk włosów za ucho z zawstydzenia. Nastała chwila ciszy. Już widzialam jak on otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale nie dałam mu zacząć - Dallas... ja... chciałam ciebie bardzo przeprosić. Ja nie powinnam cię tak zwodzić, ale ja sama nie wiedział...
-Spokojnie- przerwał mi łapiąc mnie lekko za dłoń. Zdziwiłam się - Rozumiem i wybaczam. Ale ja też przepraszam za to, że się wtedy tak uniosłem. Nie powinienem - spuścił głowę. Uścisnęłam jego dłoń i uśmiechnęłam się do niego lekko na znak wybaczenia. Spojrzał na mnie i także się uśmiechnął. Cicho się zaśmiałam i zobaczyłam, że Dallas przygląda się komuś kto stał za moimi plecami. Lekko odwróciłam głowę. No tak. Austin nadal go pilnował.
-Jesteś z nim szczęśliwa? - odwróciłam się w stronę bruneta. Zaskoczyło mnie to pytanie. Spojrzałam na niego. Miał smutny wyraz twarzy.
-Jestem. I to bardzo - na te słowa chłopak ciężko westchnął, spojrzał mi głęboko w oczy, uścisnął moją dłoń i uśmiechnął się lekko.
-To bardzo się ciesze. Dla mnie najważniejsze jest to, abyś była szczęśliwa - mówił szczerze, dlatego ja także uścisnęłam jego dłoń uśmiechając się.
-Nie przedstawisz mnie? - spytała Dallasa jakaś dziewczyna, która nagle wyłoniła się zza jego pleców.
-Tak. Oczywiście - powiedział trochę zakłopotany brunet- Ally to Hannah. Hannah to Ally - zapoznał nas.
-Miło mi ciebie poznać - powiedziała blondynka szeroko się do mnie uśmiechając i ściskając moją dłoń na powitanie.
-Mnie również - odwzajemniłam jej gest. Spojrzałam na nich trochę zdezorientowana. Dziewczyna opierała dłoń na ramieniu bruneta i patrzyła na zmianę na mnie i na niego - Czy wy jesteście parą...? - nie mogłam się powstrzymać, aby zadać to pytanie.
-Co? - Hannah zrobiła zdziwioną i rozbawioną minę - Hahaah żartujesz? To mój kochany brat cioteczny! - zaczęła go ciągnąć za policzek. Widać było zawstydzenie na jego twarzy - Przyjechałam tu niedawno z Nowego Jorku na jakiś czas i Dallas mnie oprowadza po waszym pięknym Miami - powiedziała uśmiechnięta zostawiając już w spokoju swojego brata - A wy? - spytała zaciekawiona.
-My nie! Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - spytał mnie Dallas czekając na moją odpowiedź. Wiedziałam, że on szczerze zadał to pytanie.
-Tak. Oczywiście. Jesteśmy przyjaciółmi - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego czule. On odwzajemnił mój gest i zaczęliśmy chwilę rozmawiać. Lecz po paru minutach pożegnałam się z nimi i wróciłam do przyjaciół, którzy ciągle na mnie czekali. 
* * * * *
Wracaliśmy w ciszy. Od momentu, gdy poszłam spotkać się z Dallasem to Austin stracił humor. Nagle nie miał ochoty na zabawę. Dlatego teraz, odprowadzając mnie do domu, prawie nic nie mówił. Mam powoli tego dość. Ile można?
-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi czy nadal zamierzasz iść i nic nie mówić? - spytałam go poirytowana. Nic nie odpowiedział. Zaraz wybuchne. Jeszcze chwila... Nic. Cisza. Zero odzewu - No o co ci chodzi? - spytałam podnosząc głos i nagle się zatrzymując tuż obok mojego domu. Blondyn spojrzał na mnie lekko zdziwiony i w końcu odpowiedział.
-Po prostu nadal nie mogę pojąć czemu aż tak zależało ci, aby do niego pójść - wyznał. Załamałam ręcę zrezygnowana. Myślałam, że rozumiał.
-Dlatego, że chciałam z nim wszystko wyjaśnić i na spokojnie go przeprosić. Zrozum, że tu nie chodziło o niego ani o ciebie. Tylko o mnie. Musiałam to z nim wyjaśnić, bo z tą sytuacją czułam się okropnie - powiedziałam mu prawdę. Austin podszedł do mnie, lecz nadal był trochę zaniepokojony.
-Na pewno? - kiwnęłam głową. Na moją odpowiedź odetchnął - Po prostu się martwiłem, że zmieniłaś zdanie - wyznał cicho swoje obawy z zawstydzeniem. Popatrzyłam na niego z czułością.
-Nigdy bym nie zmieniła. Nigdy - zbliżyłam się do niego, zanurzyłam swoją dłoń w jego blond włosach i czule pocałowałam. Austin odwajemnił mój pocalunek. Objął mnie ramieniem i przybliżył do siebie. Ja zarzuciłam mu ręcę na szyję i dałam prowadzić mu się w tej przyjemnej rozkoszy. Nie wiem jak długo tak staliśmy, ale gdy w końcu skończyliśmy czułam, że miałam ochotę na więcej, lecz się powstrzymałam. Tylko uśmiechnęłam się lekko pod nosem i ucałowałam go szybko w usta na pożegnanie.
Weszłam do domu po cichu, aby nie budzić taty i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam światło, rzuciłam torebkę na łóżko i poszłam do łazienki się umyć. Wyszłam z pod prysznica w samym ręczniku i chodziłam po pokoju w poszukiwaniu piżamy, gdy nagle usłyszałam dzwonek telefonu. Sprawdziłam go. Dostałam smsa, od nieznajomego numeru. Trochę się zaniepokoiłam, ale otworzyłam i z wielkim przerażeniem przeczytałam:
"Ślicznie wyglądasz w tym ręczniku, ale wiedz, że dałbym wszystko, aby móc go z ciebie zdjąć..."
Otworzyłam oczy szeroko z przerażenia, a moje ciało jakby zastygło. Z przerażenia nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Czy to znaczy, że ktoś mnie obserwuje?
Szybko wstałam i zasłoniłam wszystkie okna, a następnie prędko się od nich odsunęłam.  Usiadłam na łóżku. To po prostu jakiś żart, próbowałam sobie wmówić. Poszłam do łazienki szybko się przebrać, a później weszłam do łóżka. Zakryłam się cała kołdrą z obawy, że ktoś mógłby teraz na mnie patrzeć. Próbowałam zasnąć, ale w myślach wciąż widziałam treść tego smsa. Ciągle powtarzałam sobie w duchu, że to tylko żart. Robiłam to tak długo dopóki nie zasnęłam.

---------------
Witajcie!!!
Na początku chciałam was bardzo przeprosić za to, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam na to czasu :( mam nadzieję, że wam się ten rozdział choć trochę spodobał, bo ja nie jestem jakoś z niego zadowolona. Miałam nadzieję, że wyjdzie lepiej, ale cóż.... Przepraszam was za błędy w opowiadaniu, ale już nie miałam siły tego poprawiać :p Mam jedno pytanie: Zaintrygował was koniec?
PISZCIE i dajcie znać, że CZYTACIE! :*

11 komentarzy:

  1. PISZĘ i daję znak, że CZYTAM! ;P
    Oj tak, zaintrygował mnie ten koniec... I chcę więcej ;)
    Czekam na nexta ;*
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  2. Hie hie hie hie zboczuch :P nie no żartuje ogólnie rozdział bardzo intrygujący xd czekam na nexta bo chce wiedzieć co wymyślisz xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wyszedł ci super.Bardzo mi się spodoba.Mam nadzieję,że szybko dodasz kolejny,bo bardzo mnie intryguje kto to mógł być.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, zresztą jak zawsze. : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba wiem co planujesz, ale pewna nie jestem =)
    W każdym bądź razie rozdział super tak jak wszystkie poprzednie.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. czytam cały czas":) rozdział super, nie jestem pewna co planujesz, kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :D
    czekam na kolejny
    zapraszam do mnie http://here-comes-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdzial. Kiedy next?! Nie moge sie doczekac!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział super. Tak jak całe opowiadanie . Masz naprawdę wielki talent . :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nom...i SUPER ROZDZIAŁ, JAK ZWYKLE... TY MASZ TALENT!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, czytam dalej :333

    OdpowiedzUsuń