wtorek, 15 października 2013

XXXI Rozdział +PÓŁROCZNICA! :D xd

*oczami Austina*
-No to już wiemy co mamy zrobić, prawda? - spytała podsumowując całą naszą rozmowę Trish.
-Tak, najpierw musimy zająć się Ally. Zadbać o nią i sprawić, żeby nasza relacja była pełna szczęścia - powiedział Dez, a na to czarnowłosa kiwnęła głową.
-Mówisz tak jakby nigdy nasza przyjaźń nie była pełna szczęścia - zwróciłem się do przyjaciela.
-I nigdy nie wspominamy co łączyło ciebie i Ally - zadecydowała Trish  patrząc na mnie ostrzegawczym wzrokiem i kompletnie ignorując moją uwagę.
-Że co?! - spytałem zdumiony - Nie nie nie. Ona musi wiedzieć.
-Austin nie. To wszystko skomplikuje. Nie możesz - powiedział spokojnie Dez.
-Ale jak to skomplikuje? Chcemy przywrócić jej pamięć, a tego faktu nie da się pominąć! - oburzyłem się.
-Oni mają racje - wyznał Mike, a ja na niego spojrzałem złym wzrokiem - Ally dużo ominęło, wiele nie pamięta. Jeśli chcemy jej wszystko na spokojnie przypomnieć nie możemy użyć tego faktu. To może sprawić, że się pogubi. W uczuciach i we wspomnieniach. To może spowodować odwrotny skutek do tego jaki planujemy uzyskać. A nie wiemy co może jej wmówić Dallas, co jej opowie i jak ją okłamie w sprawie waszego związku - powiedział, a ja zastanowiłem się chwilę nad jego słowami. Przygryzłem wargę, gdy zrozumiałem, że brunet ma racje. Trish wciąż patrzyła na mnie, lecz widząc, że nic nie mówię tylko kiwnęła głową.
-Czyli się rozumiemy - podsumowała. Czasem zastanawiam kto nosi spodnie w naszym 'związku', na tą myśl, aż się wzdrygnąłem - A później do akcji wkracza Mike ze swoim ładnym uśmiechem i propozycją kontynuowania zajęć samoobrony, aby Ally mogła sobie coś przypomnieć. Te treningi mogą jej w tym pomóc, a przy okazji możesz ją uświadamiać, że pragniemy dla niej dobra. Jednak trzeba to wszystko zrobić w taki sposób, aby Dallas o niczym nie wiedział - zadecydowała.
-Bez obaw, dam sobie radę - zapewnił nas brunet.
-Mam nadzieję - powiedziałem dopijając swoje piwo. Patrzyłem na Mike'a z lekko podniesioną brodą. On także utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy. Nagle, może pod wpływem nagłego impulsu albo po prostu zaczynam ufać brunetowi, uśmiechnąłem się do niego lekko, a on, bez chwili zastanowienia, odwzajemnił mój gest.

*oczami Ally*
Minęły trzy dni od mojego wypadku. Leżałam na prawym boku wpatrując się w okno. Obudziłam się wcześnie rano i już nie mogłam ponownie usnąć. Patrzyłam na różowe niebo. Kocham wschody słońca, bo one zawsze mnie rozweselają i powodują, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Jednak teraz tak nie jest. Na mojej twarzy maluje się tylko smutek. Od czasu, gdy tu jestem nic sobie nie przypomniałam, a bardzo tego chciałam. Codziennie wysilałam moją pamięć tak mocno, że miałam potworne bóle głowy. Ale i tak wszystko na marne. Poprawiłam sobie poduszkę pod głową. Codziennie przychodził do mnie tata z jedzeniem i ciągle zadawał mi pytania czy dobrze się czuje i czy dobrze mnie tu traktują. Jego przejęcie było czasem, aż zabawne, ale ja wiem, że po prostu bardzo się o mnie troszczy i martwi. Za to jestem mu wdzięczna. Oprócz niego odwiedzali mnie także Dallas, Trish i Dez. Moi przyjaciele przychodzili w innych godzinach niż mój chłopak. Trochę mnie to dziwiło, ale nie okazywałam tego, bo po co? Jednak każdy z nich opowiadał mi wiele z okresu, którego nie pamiętam. Dallas opowiadał tylko mnie i o nim i o tym jak lubiliśmy spędzać ze sobą czas. Opowiadał jak wyglądały nasze randki i rozmowy. Muszę przyznać, że brunet na prawdę mnie dobrze zna. Jednak nie tak bardzo jak moi przyjaciele. Dez i Trish opowiadali mi o moim życiu codziennym i o naszych wspólnych wypadach. Oni nigdy nie wspominali o Dallasie, a on nigdy nie mówił o nich. Tak jakby podzielili się przestrzenią i jej nie naruszają. Dziwne, myślałam, że wszyscy razem się przyjaźnimy. Kiedyś ich spytam o to, ale nie teraz. Mimo że moi kochani przyjaciele i chłopak się tak o mnie troszczą to brakuje mi obecności jednej osoby, która jest dla mnie równie ważna. Tak, Austina. Od czasu, gdy tu był ostatni raz już więcej go nie widziałam. Nie przyszedł ani razu, nawet nie zadzwonił, nie napisał. Kompletnie nic. 'Tak strasznie się bałem', pamiętam jak mi to powiedział, gdy mnie ujrzał. Jasne. Kłamca. Zacisnęłam usta ze złości. Gdyby tak było to przez te trzy dni odezwałby się. Jednak tego nie zrobił... Zamknęłam oczy. Nie potrzebuje jego. Ani jego troski i odwiedzin. Mam innych ludzi, którzy są dla mnie bliscy. Nie potrzebuję go. Z tą myślą w końcu usnęłam.

*oczami Austina*
Siedziałem właśnie na kanapie w salonie i rozmyślałem. Dzisiaj wypisują Allyson. Spuściłem głowę i spojrzałem na swoje buty. Nie odwiedzałem jej przez ten cały czas. Nie potrafiłem. Nie mógłbym widywać ją i przy okazji okłamywać ją nie mówiąc jej co między nami zaszło. Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni po szklankę wody. Musiałem się napić. Bardzo chciałem ją ujrzeć, zobaczyć jej uśmiech i tą iskierkę w oku. Na samą myśl moje kąciki ust uniosły się do góry.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Zdziwiony włożyłem szklankę do zmywarki i podszedłem do drzwi wejściowych. Otworzyłem je, a za nimi ujrzałem bruneta. Trochę mnie to zdziwiło, ale nie okazywałem tego.
-Siemka - powiedziałem ściskając jego dłoń.
-Siema - odpowiedział Mike, a ja wszedłem do domu, ale dałem mu przed tem znak, aby podążył za mną. Poszedłem do kuchni, a po chwili pojawił się w niej też brunet.
-Masz ochotę się czegoś napić? Woda, sok, cola, herbata, kawa? - wymieniałem pytając uprzejmie.
-Sok poproszę - powiedział i ściągnął swoją kurtkę.
-Mam tylko pomarańczowy. Może być?
-Jasne - odpowiedział z lekkim uśmiechem, a ja podałem mu szklankę z napojem i zaprosiłem do salonu. Usiedliśmy na fotelach. Chłopak zaczął pić, a ja w tym czasie spytałem go wpatrując się w niego.
-Co cię tu tak właściwie do mnie sprowadza? - spytałem nie ukrywając ciekawości. Brunet przestał pić i spojrzał na mnie:
-Wiesz, że dzisiaj wypisują Ally ze szpitala? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Poprawiłem się na fotelu.
-Wiem.
-I jedziesz z Trish i Dezem po nią, tak? - spytał upewniając się. Ciągle patrzyliśmy sobie w oczy.
-Nie wiem, raczej nie.
-Czemu? - spytał ciszej ze zdziwieniem. Milczałem. Chyba Mike nie lubi, gdy ktoś mu nie odpowiada - Austin czemu to robisz? To wcale nie nam pomaga, nie upraszcza nam to w dokonaniu naszego planu. Czemu ją unikasz?
-A czemu ty chcesz jej pomóc, co? Dlaczego tak bardzo zależy ci, aby uratować Ally?! - podniosłem głos zirytowany. Nie znałem odpowiedzi, a bardzo chciałbym ją poznać - Powiedz czemu, aż tak ci na tym zależy? - spytałem już ciszej z przejętym lekko głosem. Mike dzielnie patrzył na mnie jeszcze przez chwilę jednak w końcu spuścił wzrok. Długo patrzył w podłogę skupiając swoje myśli. Patrząc na niego ledwo dostrzegłem, że jego oczy łzawią. Chłopak wciągnął nos, odstawił szklankę na stolik obok fotela, wciągnął głęboko powietrze i zaczął opowiadać nie patrząc w moje oczy:
-Pare lat temu moja siostra poznała faceta, w którym zakochała się bez pamięci. W końcu po roku ich znajomości wzięła z nim ślub. Moi rodzice nie przepadali za swoim nowym zieńciem, w szczególności mama. Wciąż powtarzała Lucy, że to nie jest odpowieni dla niej mężczyzna. Nie słuchała... - zawiesił głos. Jego głos się załamał pod wpływem wielkich emocji. Mike był bliski łez - Po ślubie wszystko zdawało się być dobrze, mieli własne mieszkanie i plany,aby założyć rodzinę. Szcześliwe młode małżeństwo... z pozoru. W pewnym momencie Lucy zaczęła dziwnie się zachowywać. Bała się wszystkiego, ciągle jej ciało było spięte. Mama coś przeczuwała, dlatego wciąż wypytywała córkę czy wszystko u niej jest dobrze. Ona zarzekała się, że tak. Jednak z czasem jej postawa się pogarszała... Miałem wrażenie, że czuje się jak wystraszona zwierzyna, która chce uciec, ale za bardzo boi się myśliwego i konsekwencji jakie poniesie, gdy spróbuje się uwolnić ... - chłopak zamilknął na chwilę i otarł swoje łzy płynące po policzkach -Byliśmy ze sobą blisko, była moją najlepszą przyjaciółką. Nikt mnie tak nie rozumiał jak ona... Pewnego dnia przyszła do mnie cała pobita i wystraszona. Przyznała się wtedy, że jej mąż źle ją traktuje od momentu, gdy za niego wyszła. Wyznała, że nic nam nie mówiła, ponieważ on jej groził, że ona poniesie tego konsekwencje jak i my. Powiedział, że się o to zatroszczy. Gdy mi o tym powiedziała, we mnie, aż się zagotowało. Byłem gotów pójść do niego i mu przywalić, ale Lucy mnie błagała na kolanach płacząc, żebym odpuścił, bo to tylko pogorszy sprawę... Powiedziała, że jako piętnastolatek dużo nie zdziałam. Błagała mnie godzinami... Mój błąd polegał na tym, że się zgodziłem... - powiedział, a z jego oczu lały się łzy. Mike był bliski szlochu - Ja nie wiedziałem, że to możliwe. Gdybym wiedział to nigdy nie zlekceważyłbym tej sytuacji... - tłumaczył się sam przed sobą. Coś nagle ścisnęło moje serce, gdy zrozumiałem co brunet zaraz powie - Niecały miesiąc po naszej rozmowie doszła do nas okropna wiadomość. Dwa dni później odbył się pogrzeb Lucy... - gdy wypowiedział te ostatnie słowa jego głos się załamał. Zakrył twarz w dłoniach, a po moim policzku spływały pojedyńcze krople łez. Mike nagle odkrył swoją twarz - Złapali go. Dostał dożywocie. To było okrutne morderstwo... Teraz miałaby 24 lata... - zacisnął usta - Po tym zdarzeniu zacząłem być agresywny, ale w końcu swoją złość zacząłem wyładowywać na worku treningowym. Zapisałem się na zajęcia judo i samoobrony. Z czasem zdobyłem taką wiedzę i umiejętności, że zostałem instruktorem... - zamilkł i w końcu spojrzał na mnie - Poprzysięgłem sobie, że każdej osobie, która będzie w podobnej sytuacji co była Lucy, pomogę. Dałem sobie słowo, że zrobię wszystko, aby tą osobę uratować. Postanowiłem to zrobić dla tej osoby, ale przede wszystkim dla Lucy... - powiedział i zamilkł. Patrzyliśmy się na siebie w ciszy. Jedyne co mogłem w tej chwili zrobić to uśmiechnąć się do niego lekko, a zarazem krzepiąco. Westchnąłem ciężko i wyznałem.
-Nie chodzę do Ally, bo nie potrafię ścierpieć tego, że nic nie pamięta. Nie pamięta naszych pocałunków, rozmów, żartów ani sprzeczek - powiedziałem smutno - To po prostu boli. Wiesz... miałem inne dziewczyny, ale żadne rozstanie tak mnie nie zraniło... - wyznałem patrząc w podłogę.
-Bo ją kochasz - wyszeptał uspokojony, już powstrzymał swoje łzy.
-I w tym cały problem - powiedziałem uśmiechając się smutno. Mike oparł swoje łokcie o kolana i spojrzał na mnie uważnie.
-Myślę, że w tym całym bólu powinieneś pamiętać, że mimo wszystko możesz jej pomóc. Lepiej zapomnieć o smutku i zacząć skupiać się na możliwości pomocy innym, osobie, o którą dbasz i kochasz. Lepiej schowaj swoje cierpienie, pozwól sobie ruszyć dalej i zajmij się Ally... Bo ty jeszcze masz szanse ją uratować... - wyszeptał, a ja spojrzałem na niego. Nie mogłem nic powiedzieć. Patrzyłem w jego smutne oczy i zrozumiałem, że on ma racje. Powinienem przestać użalać się nad sobą i zacząć myśleć o brunetce. Sprawić, żeby ona była bezpieczna i czuła się szczęśliwa... Nawet jeśli to oznacza nie bycie ze mną... Na tym polega miłość. Tu nie liczy się moje JA lecz uczucia i szczęście drugiej osoby. Kiwnąłem głową ze zrozumieniem, a Mike uśmiechnął się lekko, chociaż widać było, że nadal przeżywa to co stało się cztery lata temu. Odwzajemniłem jego gest i między nami zapadła cisza. Była ona spokojna i przyjemna. Siedzieliśmy na fotelach i oboje myśleliśmy o osobach, które nadal mocno kochamy, mimo że nie są już blisko nas...

---------------
Siemanko! :*
Dzisiaj dodaje rozdział, SZOK. Myślałam, że dłużej zajmie mi go pisanie, a tu taka niespodzianka :)
Jak się podoba? Ja, szczerze, jestem zadowolona z części, gdy Mike opowiada o Lucy... A wam coś się w tym rozdziale w szczególności podobało?
Co do drugiego bloga... Chciałam zobaczyć waszą opinię, bo po prostu zastanawiałam się nad założeniem go i dalszego pisania. Jednak zastanawiałam się o czym. Ale teraz już wiem, więc możecie się niedługo doczekać małego prologu. Wolałabym wstawić go tutaj, abyście napisali mi co o nim myślicie. A o czym będzie? To moja mała słodka tajemnica :D niedługo się dowiecie :*
Całuję i życzę milego dnia! :3

P.S.
Dzisiaj mija DOKŁADNIE 6 miesięcy od czasu, gdy założyłam tego bloga!!! :D Jestem bardzo wam wdzięczna za wsparcie i za to, że czytacie to co czasem naskrobie <3 Jak dotąd:
Mam 18 obserwatorów
Ponad 32700 wejść (!)
45 postów
Oraz 523 komentarze
Może to dla niektórych blogerów mało, ale dla mnie to ogromna ilość. To zaszczyt, że ktoś pragnie czytać mojego bloga. BARDZO WAM ZA TO DZIĘKUJĘ! <3
I jeśli chcecie zrobić mi mały prezent możecie powiedzieć mi jaka scena/sytuacja z życia bohaterów wam się najbardziej spodobała i co wam się podoba w moim blogu. Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Kocham! :*

15 komentarzy:

  1. Proszę bardzo :) Dzięki że napisałaś czemu Mike chce tak bardzo pomóc Ally. Pytałam cie o to wcześniej ale nie odpisałaś >.< ale wybaczam ;) To bardzo ładnie ze strony Mik'a że tak postępuje i szczeże mu wspułczuje mimo że jest wymyśloną postacią XD ¿A jaka scena z tego opowiadania mi się najbardziej podobała? No chyba proste że momenty Auslly <3<3
    No. Tyle. Czekam na twoje dalsze genialne roździały na tym i na twoim drugim blogu. Nawet jak na tym nowym nie będzie o Aslly. Przyda mi się jakaś mała odmiana bo osratnio czytałabym tylko o tym ^.^ Czytać będe bo super piszesz. Jesteś najlepsza. ;) A no i dzięki za niespodzianke. :)
    Buziaczki :** Claudi

    OdpowiedzUsuń
  2. to wszystkiego najlepszego z okazji pół rocznicy oblewamy to ma się rozumiec :D/ola.f

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,-Nie pochlebiaj mi tak, bo jeszcze stanę się zadufaną w sobie Ally - mrugnęłam do niego zbierając naczynia. Podeszłam do zlewu i zaczęłam zmywać. Austin podążył za mną.
    -Nie pozwoliłbym na to. Nigdy - podszedł do mnie od tyłu. Czułam jego oddech na mojej szyji - No co ty wyrabiasz? To nie tak się powinno robić - wskazał dłonią na zmywane przeze mnie naczynia. Trochę się zdziwiłam o co mu chodzi - Pozwól, że ci pokaże - Austin stanął za mną i ujął moje dłonie w swoje. Wziął te talerze oraz gąbkę , a później zaczął prowadzić moją dłoń w taki sposób w jaki, jego zdaniem, powinno się zmywać - Widzisz? Delikatne, ale zdecydowane ruchy - wyszeptał mi do ucha, a powietrze z jego ust delikatnie muskały moją szyję. Ciarki przeszły mi po całym ciele, ale to było przyjemne.
    Owróciłam lekko głowę w stronę Austina i tam napotkałam jego ciepły wzrok. Patrzył na mnie wyczekująco, jakby wiedział co mam ochotę zrobić. W jednej chwili odwróciłam się do niego przodem, zarzuciłam swoje ramiona na jego szyję i wbiłam swoje usta w jego. Nasze wargi połączyły się w długim i namiętnym pocałunku. Trwał on, aż do chwili, gdy zabrakło nam powietrza w płucach. W pewnym momencie oderwaliśmy się od siebie. Poczułam na swoich plecach i biodrach mokre ręcę Austina. Spojrzałam w jego oczy, piękne i hipnotyzujące brązowe oczy, a wtedy on zaczął mnie całować. Oparł mnie lekko o zlew i wbił swe usta w moje. Moje mokre ręcę wędrowały po jego ramionach i plecach. Po paru długich, ale nadzwyczaj przyjemnych sekundach oderwaliśmy się od siebie pragnąc zaczerpnąć powietrza. Zaczęłam szybciej oddychać, gdy blondyn oparł swoje czoło o moje.
    -Brakowało mi ciebie - szepnął gładząc delikatnie swoją dłonią moje ramię. ''

    Mój ulubiony moment ♥
    Zresztą jest ich jeszcze całe mnóstwo, ale gdybym je tu wstawiła musiałabyś czytać to przez co najmniej 3 dni :D
    Powodzenia w pisaniu kolejnego rozdziału
    ~♥~

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam ulubionego momentu ;) bo jeślibym miała wypisać WSZYSTKIE, to chyba byś tego nie doczytała xD dla mnie każda scena, moment, czy sytuacja jest świetna i nie mam takiej absolutnie ulubionej :D rozdział, co tu gadać, bisty jak zwykle >_< gratuluję tylu czytelników i już nie mogę się doczekać "słodkiej tajemnicy", którą dla nas masz :3
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ulubiony moment to chyba ten jak.....np: ten co napisała Monia+-Nic nie szkodzi. Każdemu może się zdarzyć - odpowiedziała dziewczyna, która zwinnie wstała z chodnika. Już mieliśmy ruszyć we własne strony, gdy oboje zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak. W tym samym momencie spojrzeliśmy się na siebie. Odebrało mi mowę.
    -Ally?
    -Austin?
    -A co ty tu robisz? - spytaliśmy równocześnie. To była dziwna i trochę krępująca sytuacja, bo jak ja jej wytłumaczę swoją obecność w pobliżu jej domu o tak późnej porze i do tego w takim stroju? Na mojej twarzy malował się strach. Bałem się, że prawda wyjdzie na jaw.

    *oczami Ally*
    Moje oczy się rozszerzyły na widok blondyna. Nie spodziewałam się, że go spotkam i, że na siebie wpadniemy. Moje serce stanęło na jego widok. Wystraszyłam się, że chłopak zacznie zadawać pytania, na które nie będę wiedziała jak odpowiedzieć. Boże, zaraz stracę bruneta z oczu...
    Pogrążona w swoich myślac nawet nie zauważyłam jak Austin przygląda mi się uważnie z małym uśmieszkiem. Spojrzałam na siebie i przyznałam, że w tym całym stroju w stylu gangu motocyklistów wyglądam nawet seksownie. W sumie nie dziwię się, że blondyn spoglądał na mnie pożerającym wzrokiem.
    -To co ty tu robisz kocico? - spytał mnie patrząc się mi głęboko w oczy. Widziałam w nich iskierki. Blondyn najwyraźniej doszedł do tego samego wniosku co ja.
    -Austin daj sobie spokój z takimi tekstami - powiedziałam zirytowana. Spojrzałam w kierunku gdzie był Dallas. Zaraz chłopak zniknie w ciemności. Czas mi ucieka...

    normalnie dzisiejszy rozdział ma takie emocje, że nie umiem tego opisać, ponieważ jak Mike zaczął opowiadać o tej historii ja zaczęłam już ryczeć jak ty na mnie działasz to nikt tak nie działa
    czekam na next

    Całuski Elcia<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz,pisz,pisz! Jesteś świetna w tym i nigdy nie przestawaj♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zwykle zaczepisty!
    Ja nie ma ulubionego momentu bo dla mnie cały ten Twój blog jest wspaniały!
    Popłakałam się gdy Mike mówił o Lucy.Przypominała mi się historia z moją kuzynką.Została porwana,pobita i zgwałcona.Policja znalazła ją półprzytomną w lesie.Gdy dotarła do szpitala zapadła w śpiączkę.Obudziła się po niecałym miesiącu spania.Mimo iż od tego zdarzenia minął już ro to do dzisiaj moja kuzynka leczy się u psychologa.Ona nie pozwala się nawet dotknąć bo myśli,ze ktoś zrobi jej krzywdę.Przypomniała mi się też śmierć mojego najlepszego przyjaciela która miała miejsce równy tydzień temu.Ale mimo to Twoje rozdziały zawsze poprawiają mi humor.Zawsze po przeczytaniu Twojego rozdziału czuję się lepiej.Masz na prawdę wielki talent którego ja mogę tylko pozazdrościć! Już nie umiem doczekać się tej niespodzianki którą dla nas masz!
    No i oczywiście z niecierpliwością czekam na next!
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham kocham kocham to.! jejkuu tak sie cieszę z tego rozdziału (: mi się podobają wszystkie momenty z auslly ;) Gratulacje z powodu sześciomiesięcznicy :* czekam na next <3
    Anonimek ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. twój blog jest świetny. Nie mam ulubionego momentu, ponieważ wszystkie są świetne! :) pisz szybko następny rozdział, i zrób na koniec wzruszającą scenę ( znowu Auslly :) )

    OdpowiedzUsuń
  10. NIE MAM ULUBIONEGO MOMENTU bo kocham wszytsko :D
    ale wrazenie wywarła na mnie ta scena jak oni się spotykają w tych strojach po ciemku jak ALly śledziłą Dallasa potem było ostro. Ale pisać takie scny też trzeba umieć :D
    to jest dla mnie takie dziwne że mam bloga krócej mam mniej postów i wclae nie ejst on taki świetny a mam prawie 25, tys i ponad 400 komentarzy jeśli odejme swoje i Ciasteczka - dziwaczne seryjnie właśnie to rozkminiam
    Naprawdę uważam ze bloga masz zajebistego i z niecieprliwością zawsze czkema na kojelne odłsony. Pisz jeszcze długo i coraz lepiej :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny rozdział. hmm... właśnie go pisze, ale jeszcze nie jestem w stanie określić kiedy dokładnie. ja osobiście mam nadzieję, że uda mi się wstawić go we wtorek, ale nie obiecuję

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie umiem się już doczekać następnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń