wtorek, 8 października 2013

XXX Rozdział

*oczami Ally*
Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w okno. Z tej pozycji miałam widok tylko na koronę drzew i na mały skrawek błękitnego nieba. Patrzyłam na gałęzie drzew poruszających się na lekkim wietrze i rozmyślałam. Po tym jak Austin i Dallas wyszli ode mnie, Trish i Dez zostali ze mną tylko na chwilę. Może na piętnaście minut. Zabawne było, że oni przez ten cały czas wpatrywali się we mnie jak w obrazek. Rozumiem, że bali się o moje życie w szczególności, gdy przyjaciele opowiedzieli mi w jakim byłam niebezpieczeństwie. Powiedzieli mi wszystko od momentu wypadku - to wszystko co działo się w szpitalu. Nie zagłębialiśmy się w przeszłość, której nie pamiętałam. Lekarz oznajmił, że mój organizm poprawnie pracuje i nie ma żadnych dużych obrażeń prócz jednej. Oczywiście amnezji. Nadal nie mogę uwierzyć, że jest sierpień. Jeszcze wczoraj był czerwiec...
-Można to uleczyć? Sprawić, aby moja pamięć wróciła? - pytałam lekarza, gdy był u mnie dwadzieścia minut temu.
-Jest możliwość całkowitego powrotu do zdrowia, lecz nie da się określić na ile procent może się to udać. To zależy od organizmu człowieka i innych czynników na to wpływających. Niestety istnieje także możliwość, iż pamięć już nigdy nie wróci - wyznał i po krótkiej rozmowie wyszedł z pokoju zostawiając mnie zupełnie samą.
Z całych sił pragnęłam przypomnieć sobie cokolwiek z okresu dwóch ostatnich miesięcy. Ale nic mi nie świtało. Nagle poczułam przeszywający ból w czaszce. Oparłam ją o poduszkę. Muszę chwilę odpocząć, choć na prawdę pragnę przypomnieć sobie co się stało. Chce wiedzieć jak to się stało, że chodzę z Dallasem i pragnę dowiedzieć się czemu Austin tak nagle wyszedł. Właśnie... Gdy mnie zobaczył leżącą na łóżku zobaczyłam, że na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech szczęścia. Podszedł do mnie i powiedział czule jak bardzo się o mnie bał. Nie wiedziałam, że tak bardzo się wszyscy o mnie martwili. Wszystko było idealnie, gdy Austin wyszedł nagle bez porzegnania ze łzami w oczach. Zaczęłam zastanawiać się co się stało lub co powiedziałam, że tak zareagował. Jego widok mnie zmartwił. Chciałabym mu pomóc, pocieszyć, ale nie wiem o co mu chodziło. Jeszcze raz spróbowałam przypomnieć coś sobie, ale głowa ponownie mnie rozbolała. Zamknęłam oczy, gdy poczułam falę uderzającego zmęczenia. Zdrzemnę się tylko na chwilę, pomyślałam i zapadłam w głęboki sen.

*oczami Austina*
-Skąd się znacie? - spytałem Mike'a popijając przy rozmowie piwo. Po tym jak brunet zaczepił mnie przed szpitalem poszliśmy do pobliskiego baru na kulturalną męską rozmowę przy browarze.
-Poznaliśmy się niedawno w kawiarni Aurora, w której pracuje . Tam chwilę rozmawialiśmy i tak to się zaczęło - wyznał łykając swój trunek. Pokiwałem głową ze zrozumieniem. Patrzyłem w swoją szklankę i myślałem czy zaufać temu kolesiowi. Nagle przyszedł mi sms. Spojrzałem na telefon, to była wiadomość od Trish:
"Austin wszystko w porządku? Gdzie jesteś?"
Chwilę myślałem co jej odpowiedzieć, ale po chwili napisałem:
"Przyjdzcie do baru Zone. Jak najszybciej!"
Wysłałem i spojrzałem na bruneta, który uważnie mi się przyglądał. Uniosłem brwi do góry ukazując swoje zdziwienie jego obserwacją. Nadal byłem w stosunku do niego oschły. Nie zamierzałem się z nim zaprzyjaźniać, lecz wybadać o co mu chodzi?
-Co się zaczęło? - spytałem wreszcie opierając się plecami o oparcie krzesła.
-Znajomość.
-Pewnie bardzo bliska - zakpiłem zdenerwowany. Nie mogłem się uspokoić, kolejny facet w życiu Ally? Świetnie. Mike wypuścił ciężko powietrze, usiadł prosto i spojrzał mi prosto w oczy.
-Austin, nie przyszedłem tutaj, aby wmawiać ci, że mnie i Allyson coś łączy, bo tak nie jest. Ja jej starałem się pomóc - powiedział spokojnie łagodnym głosem. Patrzyłem na niego zastanawiając się czy mówi prawdę. Czy on tylko jej pomagał?
-Niby w czym miałeś jej pomóc? - spytałem już spokojniej. Zauważyłem, że nerwy mi powoli puszczają. Chłopak milczał, tylko patrzył na mnie. Trochę się zniecierpliwiłem - Kim ty w ogóle jesteś? - spytałem patrząc mu w oczy. Chwile to trwało, a brunet już otworzył usta, aby mi odpowiedzieć, ale za swoimi plecami usłyszałem inny głos:
-Mike? A co ty tu robisz? - spytała z niedowierzeniem Trish. Stanęła przy naszym stoliku i patrzyła na bruneta. Oni się znają? Zaskoczyło mnie to, spojrzałem na Deza, który stał obok czarnowłosej będąc także zdziwiony reakcją przyjaciółki.
-Trish, tak? - spytał z uśmiechem. Dziewczyna pokiwała głową - A ty jesteś Dez, prawda? - spytał kierując te słowa do rudzielca. Ten kiwnął głową zdziwiony - Jestem Mike - powiedział wyciągając do niego rękę. Mój przyjaciel niepewnie ją uścisnął - Usiądzcie - zaproponował, a oni przystali na jego propozycję.
-No, ale co ty tutaj robisz? - dopytywała niczego nieświadoma Trish.
-A to wy się znacie? - spytałem zdziwiony.
-A kim ty jesteś? I skąd znasz moje imię? - zapytał zdezorientowany przyjaciel. On kompletnie nie wiedział o co chodzi. Brunet został zasypany pytaniami, co sprawiło u niego lekkie rozbawienie.
-Spotkałem się z Austinem. Tak znamy się, poznaliśmy się jak Trish wraz z Ally były w kawiarni Aurora. Jestem Mike, a twoje imię znam od Allyson, opowiadała mi o was - odpowiedział na każde nasze pytanie na jednym wdechu.
-To wy się znacie? - spytała zdziwiona Trish mnie i Mike'a.
-Poznaliśmy się dziś - odpowiedział jej brunet. Kiwnąłem głową.
-Ale jak to Ally opowiadała ci o nas? - spytał zupełnie zdezorientowany Dez. Jego oczy były rozszerzone na skutek doznanego lekkiego szoku - Ty ją znasz? - spytał bruneta. Mike chciał już odpowiedzieć, ale ja go wyprzedziłem.
-Może lepiej opowiedz nam wszystko od początku - zaproponowałem unosząc jedną brew. Chłopak patrzył na mnie chwilę, a po chwili zaczął mówić:
-Poznałem Ally w kawiarni. Gdy Trish poszła do toalety ja podszedłem do brunetki i zacząłem ją podrywać, dałem jej swój numer, ale ona go nie przyjęła i powiedziała mi, że ma chłopaka, więc się wycofałem. Lecz miałem wrażenie, że dziewczyna się czegoś obawia, boi się czegoś lub kogoś. Dlatego poprosiłem ją o spotkanie - powiedział i wziął łyka piwa.
-I co? Spotkała się z tobą? - pytał Dez. Brunet kiwnął głową nadal pijąc swój napój.
-A mówiła, że kogoś się boi? - pytała zdenerwowana Trish.
-Opowiadała mi, że ktoś ją śledzi, że czuje się obserwowana - powiedział, a nam stanęło na chwilę serce. Spojrzałem znacząco na przyjaciół. W ich oczach widziałem niepokój. Czyżby Ally wiedziała, że ją śledzimy? - Ally mówiła, że to jakiś chłopak, którego poznała na imprezie. Podobno podrywał ją tam i nie zrozumiał, że ona nie nest nim zainteresowana. Mówiła, że ten koleś chodził za nią przez jakiś czas i, że niepewnie się czuła we własnej skórze - powiedział łagodnie. Spojrzał na nas spokojnie.
-Okłamała cię - powiedziałem pewnie pijąc piwo. Brunet spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Skąd ta pewność?
-Ally nie chodzi na imprezy - wyznałem. Przyjaciele przyznali mi racje.
-Tak. Ally chodzi na jedną impreze rocznie - wyznała Trish.
-Gdyby to była w ogóle impreza... - powiedział Dez, a na naszych twarzach pojawił się lekki uśmiech.
-No dobra, może i nie była ze mną szczera w tej kwestii, ale jestem pewien, że czegoś się boi - powiedział poważnie patrząc w nasze oczy. Czułem, że nie żartuje i co więcej, miałem wrażenie, że ma dobre zamiary.
-A dowiedziałeś się czego się obawiała? - spytałem łagodnym już głosem. Patrzyłem na niego z nadzieją, że on może pomóc nam dowiedzieć się co działo się z Ally przez ostatni czas.
-Myślałem, że tego kolesia z imprezy... - powiedział, a ja spuściłem głowę. W tym momencie straciłem nadzieję - Ale zanim Ally mi o tym powiedziała to myślałem, że boi się swojego chłopaka, lecz ona temu zaprzeczyła. Poza tym to raczej nieprawda, tak? - spytał z lekkim uśmiechem. Momentalnie podniosłem wzrok na przyjaciół. Oni także spojrzeli na mnie. W tym momencie Trish i Dez zrozumieli, że moje podejrzenia co do Dallasa mogły być słuszne. Rudzielec patrzył na mnie wymownym wzrokiem, jakby chciał podzielić się swoją wiedzą z Mikem. Lecz przecież go nie znamy. I mamy mu tak po prostu zaufać?
-No właśnie... - zaczęła niepewnie Trish. Spojrzała na mnie pytająco, a ja wzrokiem odpowiadałam jej, że lepiej mu tak pochopnie nie ufać.
-Chodzi o to, że.... - Dez próbował pomóc przyjaciółce, ale kiepsko mu to wychodziło. Nachyliłem się nad stołem przybliżając moją twarz do twarzy bruneta. Patrzyłem na niego i nie odrywałem od niego wzroku mówiąc:
-Lepiej powiedz kim jesteś, jak pomogłeś Ally i kiedy ci o nas opowiadała - powiedziałem, a chłopak przyglądał się mi. Nagle spuścił wzrok i wygodniej usadowił się na krześle. Jego wyraz twarzy się nie zmieniał, nie widać było stresu, niepokoju czy zdenerwowania. Jedynie co widziałem to... spokój. Mike cicho westchnął i zaczął mówić:
-Na codzień pracuję w kawiarnii, lecz dorabiam sobie jako prywatny instruktor samoobrony. Po tym jak Ally przyznała się, że czasem się boi zaproponowałem jej naukę samoobrony. Zgodziła się i od razu zaczęliśmy trening. Jednak dużo tych zajęć nie było, bo tylko trzy, jednak trochę się nauczyła. Była bardzo zdeterminowana, aby nauczyć się jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Podczas tych zajęć dziewczyna opowiadała mi o was. Mówiła o trójce wspaniałych przyjaciół. Opisywała, że Dez jest szalonym i wrażliwym chłopakiem o rudych włosach. Mówiła, że ma talent i dryg do filmowania. O Trish mówiła "Najlepsza przyjacióła. Jest niezależna, uparta, twarda i kochana, ma dobre serce. Jest dla mnie jak siostra" - po tych słowach na twarzach przyjaciół pojawiły się lekkie uśmiechy - Ale opowiadała też o Austinie - ożywiłem się trochę. Wpatrywałem się w niego z zaciekawieniem - "Jest gwiazdorem, świetnym tancerzem. Jest kochany, uroczy i jest delikatny, a każde słowo wypowiedziane przez niego jest szczere" - zacytował z pamięci Mike, a spuściłem wzrok. Moje kąciki ust lekko uniosły się do góry, nie sądziłem, że Ally tak miło o mnie mówi komuś obcemu.
-Miłe słowa - podsumowała Trish. Dez patrzył raz na mnie raz na czarnowłosą. Czułem, że on chce powiedzieć brunetowi to co my od dłuższego robimy. Wiem, że on pragnie mu zaufać. Lecz czy to dobry pomysł? 'Nie dowiesz się jak nie spróbujesz', usłyszałem głos w mojej głowie.
-Mówiłeś, że sądzisz, iż wypadek Ally nie był przypadkowy... - zacząłem ostrożnie.
-Myślę, iż mimo tego, że Ally mówiła, że w tym momencie nic jej nie grozi to kłamała. Wydaje mi się, że ktoś na nią polował cały czas, a ona czuła się jak zwierzyna - powiedział poważnie, a jego głos się załamał. Dało się wyczuć, że on na prawdę tak myśli i tak tą całą sytuację odczuwa. Nagle poczułem, że ktoś łapie mnie za dłoń. To była Trish. Patrzyła na mnie pytającym wzrokiem, który mówił zarazem, że ona mu wierzy i chce, abym i ja mu dał szansę. Zastanawiałem się chwilę nad tym, ale po chwili kiwnąłem głową. Na twarzy czarnowłosej pojawił się lekki uśmiech.
-Mike czy zależy ci na bezpieczeństwu Ally? I na tym, aby dowiedzieć się co się z nią dzieje? - spytała ostrożnie Trish. Brunet westchnął ciężko.
-Owszem - powiedział zdeterminowany.
-A więc ci zaufamy - podjął Dez.
-Od pewnego czasu śledzimy Ally, aby dowiedzieć się skąd miała na ciele siniaki, zastanawialiśmy się czy to był zwykły wypadek czy ktoś dotkliwie ją ranił...
-Dallas - przerwałem przyjaciółce - Jestem pewien, że to wszystko sprawka jej chłopaka - powiedziałem, a brunet przytaknął mi.
-To bardzo możliwe.
-Ale nie oznacza, że to jedyne wyjście - wtrącił rudowłosy
-Dokładnie. Zgadzam się z Dezem - wyznała czarnowłosa.
-Ja wiem swoje, jestem tego pewien - powiedziałem nie mając zamiaru zmieniać zdania. Trish odpuściła mi i zaczęła opowiadać Mike'owi to co my wiemy - to, że Ally przez ostatnie dwa miesiące zachowuje się bardzo tajemniczo i, że powoli się od nas oddalała. Powiedzieliśmy też o tym, że ja i brunetka byliśmy razem. Wspomnieliśmy także o naszym rozstaniu i o jego przyczynie. Wyznaliśmy też, że nasze obserwacje dziewczyny na wiele się nie zdały, ponieważ nie odkryliśmy niczego podejrzanego. Ja powiedziałem im o sytuacji między mną, a Dallasem w szpitalu. Po tym wszystkim nastała chwila ciszy. Brunet to wszystko trawił i przyjmował do siebie.
-To trzeba jej to wszystko powiedzieć, w szczególności w jakiś okolicznościach miała wypadek.
-To nie będzie takie proste - wyznał smutny Dez.
-Dlaczego? - spytał zdziwiony Mike. Popatrzył na nas podejrzliwie.
-To ty nic nie wiesz? - spytała cicho Trish. Brunet zaprzeczył kiwnięciem głowy.
-Ally ma amnezje - powiedziałem z zaciśniętym gardłem. Wstałem od stołu i przejechałem jedną dłonią po twarzy. Mike był w szoku. Nie wiedział o tym. Jego usta otworzyły się lekko ze zdziwienia. Trochę to do niego dochodziło. Ja stojąc oparłem się rękoma o oparcie krzesła i patrzyłem na bruneta. Ten po dłuższej chwili wydobył z siebie słowa:
-To tym bardziej trzeba ją uświadomić co się dzieje. Przypomnimy jej, zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby jej pomóc. Aby ten kto postanowił z nią zadrzeć dostał porządną nauczkę. Musimy wymyśleć słodką i mściwą zemstę, aby Dallas nas wszystkich popamiętał - powiedział mówiąc to głównie do mnie. Podniósł jedną brew i uśmiechnął się chytrze. Odwzajemniłem jego gest. Chyba polubię tego kolesia.

*oczami Dallasa*
-Co ci się stało w nos? - spytała troskliwie dziewczyna przytulając się do mnie. Siedzieliśmy na kanapie właśnie w naszym mieszkaniu w dawno niezamieszkanej kamienicy. Dobrze, że bezdomni jeszcze nie odkryli tego miejsca, bo nie mielibyśmy tu spokoju.
-Nic kochanie, po prostu załatwiam sobie dobrą wymówkę.
-Wymówkę? - spytała zdziowiona. Kiwnąłem głową - Do czego?
-Aby wmówić Ally, że jej przyjaciele nie są dla niej już przyjaźni. Muszę wykorzystać jakoś jej amnezję.
-Amnezję? - jej oczy stały się wielkie ze zdziwienia.
-Po tym jak ją zostawiliśmy pod jej domem Dez ją znalazł i zawiadomił karetkę. Taki jest skutek wstrząsu mózgu - wyznałem spokojnie. Dziewczyna nadal wpatrywała się we mnie wystraszona.
-Straszne... - powiedziała szczerze. Spojrzałem na nią zdziwiony.
-Przecież tego chcieliśmy
-Tak, ale coś mogło jej się poważnego stać. Mogła... - i tu jej głos się załamał.
-Ale dzięki temu łatwiej nam pójdzie wykonanie tego co planujemy kochanie. Tak czy siak nie wyjdą z tego wszystkiego cało. Wiedziałaś o tym, a im szybciej to wszystko skończymy to my będziemy mogli się ujawnić. Nie musielibyśmy ukrywać naszych uczuć - powiedziałem i, aby uspokoić dziewczynę, namiętnie ją pocałowałem. Pogrążyliśmy się w tej przyjemności. Nagle dziewczyna oderwała się ode mnie na chwilę.
-Ale jesteś pewien, że nie musimy się ich obawiać? - spytała niepewnie, a ja się uśmiechnąłem.
-Jestem pewien, że oni nie są dla nas zagrożeniem. Są za słabi. My jesteśmy silniejsi i sprytniejsi. Nie mają szans nas przechytrzyć. Nie ma się czego obawiać - gdy wypowiedziałem te słowa dziewczyna odwzajemniła mój gest i złożyła na moich ustach pocałunek. Zanurzyłem swoje dłonie w jej włosy, a ona zaczęła gładzić mnie po plecach. W tym momencie wiedziałem, że ja jestem najsilniejszy i nikt mnie nie pokona.

---------------
Siemka :*
Wstawiam dziś jak obiecałam. Przepraszam za błędy, ale nie miałam siły tego sprawdzać. Nie uważam, żeby ten rozdział zachwycał, nie jestem z tego zadowolona. Zdaje sobie sprawę, że lepiej mogłam to napisać, ale ostatnio po prostu nie mam do tego siły i głowy, dlatego wyszło jak wyszło... no trudno. Mam nadziekę, że i tak się podoba.
Pozdrawiam i życzcie mi miłej nauki matmy :p
Całuję! :*

16 komentarzy:

  1. Już myślałałam że dziś nie dodasz. Dzięki. :) Wchodziłam tu co 5 min. a kiedy zobaczyłam że pojawił się nowy wydarłam się w niebogłosy. Ale zanim go przeczytałam... wgl. za każdym razem gdy dodajesz nowy roździał, zanim go przeczytam robię najpierw milion żeczy :D
    Zawsze czekam z niecierpliwością na nexta a kiedy już jest to albo zrobie sobie coś do zjedzenia albo coś do picia albo coś jeszcze :D Ogarniam wszystko aby mi nic nie przeszkadzało a kiedy nic mi już nie przeszkadza zatapiam się w tej cudownej lekturze. Jutro w szkole mam sprawdzian z "kamieni na szaniec" której oczywiście nie przeczytałam bo twój blog jest lepszy :D Najwyrzej napisze jak Austin zamierza pomóc Ally XD A co do roździału: czy nudny? hmmm... i takie muszą być żeby wyjaśnić niektóre żeczy no i oczywiście żeby trzymać w napięciu ;) Zresztą ty nie piszesz nudnych roździałów. Pisałam wcześniej że twoje opowiadanie mnie strasznie wciąga przy tym siedziałam cichutko :) Awww... ale Ally ładnie opisała Austinka <3<3 Dzięki ci za to :D Co do Mike'a: lubie go ale czemu chce im pomóc? Tak bezinteresownie czy ma w tym swój jakiś cel? Co do Dallasa: JAK JA GO NIENAWIDZE!! Co Ally i reszta mu zrobili że ich chce tak zniszczyć? Chodzi mu oto e Ally nie chciała być z nim po "dobroci" ? Jeśli tak to on jest jakiś chory psychicznie! Pewnie matka go nie kochała :/ Co do tej tajemniczej dziewczyny: KTO TO!?!? No to chyba tyle. Sie trochu rozpisałam ^.^ Życze ci szczęścia z matmą . Życz mi szczęścia z klasówką. Też pozdrawiam i weny życzę. ^.^
    Buziaczki :** Claudi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. A i miałam coś napisać o błędach. Jakie błędy? No ja znalazłam tylko 1 "przyjacióła" chyba że tak miało być XD

      Usuń
  2. mi sie bardzo podoba. Jest swietny. Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. Czekam na next. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. super!!!!!!!! kiedy next? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ekstra kiedu next ? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojeju, jakie znowu błędy? Jestem na to BARDZO wrażliwa, a znalazłam tylko jeden i to nieznaczny ;) Już nawet nie wiem, co Ci napisać..x W którym miejscu ten rozdział jest zły, albo choć nie taki, jaki być powinien? Przez ciebie znów mi język w ustach więdnie! Moje rozdziały w porównaniu z tymi twoimi, są bezsensowne i bez ładu i składu. xD Piszesz takie ciekawe teksty, że aż nie jestem w stanie oderwać się od nich. Czytam je nie raz w kółko i wciąż nie mogę się nadziwić, skąd takie pomysły, taki talent wzięłaś.:D Słowa płyną, a ja wraz z nimi xD Podaruj trochę swojego talentu!!! Rozdział, jak zawsze, cudowny, świetny, ciekawy, inspirujący, aż mi brakuje określeń :3
    Pozdrawiam :*
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział boski!
    Dzisiaj umarł mój przyjaciel na zapalenie opon mózgowych i dzięki Tobie już nie czuję się aż tak źle.
    Rozdział wcale nie jest nudny!
    Mieszkam w Polsce dopiero od siedmiu lat,ale z ortografii tępa nie jestem i z pewnością mogę przyznać,że ty tu nie masz żadnych błędów.Mimo iż płaczę cały czas to dzięki Tobie uśmiecham się przez łzy.Powodem mojego uśmiechu są te miłe słowa o Austinie wypowiedziane przez Ally.
    Życzę Ci szczęścia na kartkówce z maty(ja miałam dzisiaj).
    Już z niecierpliwością czekam na next!
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  8. super! kidy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. napisz kiedy dodasz rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem, bo (szczerze) nawet nie zaczęłam pisać rozdziału, bo mam blokadę... chwilową, ale jednak :/ mam nadzieję, że uda mi się coś napisać w weekend, będę was informować :D

      Usuń
  10. dzięki wielkie, że odpisałaś :) i nie martw się, dasz radę <3 czekam na nexta z utęsknieniem ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisz szybko nexta !! Bo ciekawość mnie zeżre XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam z niecierpliwością na next:)

    OdpowiedzUsuń