czwartek, 21 listopada 2013

XXXV Rozdział

*oczami Ally*
-Zapraszam - powiedział Mike otwierając drzwi do mieszkania w kamienicy. Spojrzałam na niego i niepewnie wkroczyłam do pomieszczenia. Weszłam tam i to co tam zobaczyłam mnie zdziwiło, zaskoczyło i zmieszało. Miałam wrażenie, że tu już raz byłam...
-Nie wiedziałam, że takimi materacami można obłożyć całą podłogę - wyznałam zdejmując buty w przedpokoju. Mike zamknął drzwi i zrobił to co ja.
-Nie było łatwo, ale jakoś się udało - powiedział uśmiechają się lekko. Ściągnął kurtkę i wszedł do salonu. Postąpiłam tak samo i podeszłam do niego.
-Gdzie mogę się przebrać? - spytałam rozglądając się po tym ogromnym pomieszczeniu.
-Tam masz pokój. Drzwi po lewej - wskazał mi ruchem dłoni mały korytarz. Kiwnęm głową i skierowałam się tam trzymając w zaciśnionych palcach moją torbę. Weszłam do małego pomieszczenia i zamknęłam za sobą drzwi. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam w nim łóżko, szafę, małe biurko, na którym leżał laptop, telewizor i półki, na których były ustawione liczne puchary i medale. Z ciekawości podeszłam bliżej chcąc zobaczyć do kogo należą. Zobaczyłam, różne nazwiska, ale jedno od razu rzuciło mi się w oczy - Mike Moore. Większość pucharów należała do bruneta. Zaczęłam dokładniej im się przyglądać. Nagrody były przede wszystkim za zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w jakimś turnieju czy walce. Uniosłam brwi lekko do góry, "Wygląda na to, że mam doczynienia z ekspertem", pomyślałam.
Zaczęłam się w końcu przebierać w strój do ćwiczeń. Zdjęłam spódnicę i założyłam wygodne dresy, a transparentną koszulę zamieniłam na dopasowaną bluzkę na ramiączka. Ułożyłam swoje rzeczy na pustym krześle i poszłam do salonu szukać chłopaka. Zastałam go już tam przebranego i gotowego do udzielenia mi lekcji.
-Widziałam twoje medale - zaczęłam mówić wskazując dłonią na pokój - Jestem pod wrażeniem - brunet uśmiechnął się pod nosem.
-Dzięki, zwykle nikt ich nie ogląda - powiedział szczerze. Kiwnęłam głową.
-Ja się cieszę, że je zobaczyłam. Teraz wiem, że muszę się spiąć, żeby taki mistrz jak ty był ze mnie dumny - uśmiechnęłam się delikatnie. Mike machnął ręką.
-Bez przesady, mam po prostu trochę wprawy - zbagatelizował sprawę.
-A ty tu mieszkasz? - spytałam mniej pewnym głosem. Mike spojrzał na mnie zdziwiony - Widziałam w pokoju twoje stare zdjęcie z jakąś śliczną brunetką - wytłumaczyłam się. Ciało bruneta nagle się napięło i spuścił ze mnie swój wzrok.
-Czasem tu nocuje, ale mieszkam gdzie indziej z rodzicami - powiedział, a ja uznałam, że lepiej już więcej go o nic nie pytać - Zaczynamy? - spytał uśmiechając się lekko, ale także smutno. Poczułam nieprzyjemne ukłucie w sercu spowodowane poczuciem winy.
-Mike jeżeli powiedziałam coś albo zrobiłam to przepraszam, nie chciałam żeby...
-Ally, wszystko jest dobrze - przerwał mi łagodnie - Po prostu coś mi się przypomniało - westchnął ciężko i zacisnął mocno powieki. Patrzyłam na niego niewiedząc co zrobić. Nie wiedziałam czemu brunet tak się zachowuje. Jenak po chwili chłopak otworzył powieki i spojrzał na mnie - Zaczynamy - zadecydował, a ja kiwnęłam głową. Lekko dotknął mojego ramienia, a ja momentalnie się od niego odsunęłam jak oparzona.

-Ally, ufasz mi? - spytał cichym i smutnym głosem. Poczułam, że przykro mu z tego powodu, że go nie kojarze. Spojrzałam na niego i zaczęłam nerwowo dreptać w miejscu.
-Przepraszsm, ale jak mam ci ufać skoro cię nie znam? Skoro cię nie pamiętam? - spytałam cichym głosem. Chłopak patrzył na mnie chwilę, a potem ciężko westchnął i uśmiechnął się lekko.
-Najlepszym sposobem, żeby sprawdzić, czy możesz komuś ufać, jest zaufać mu- powiedział, a ja otworzyłam szerzej oczy. Nagle poczułam przeszywający ból w czaszce. Te słowa... ten uśmiech... Nagle poczułam jakbym już kiedyś z nim tak rozmawiała, jakbym sobie coś przypomniała... Ból był jednak tak wielki, że mimo chęci przypomninia sobie czegoś, czegokolwiek, nie udało mi się to. Dotknęłam dłońmi skronie i nagle się lekko zachwiałam tracąc równowagę. Poczułam, że kręci mi się w głowie. Już miałam upaść, ale Mike mnie złapał w pasie i utrzymał. Zamknęłam oczy w nadzieji, że ten nieprzyjemny ból zaraz minie.
-Ally? W porządku? - spytał mnie przejętym głosem. Kiwnęłam niezauważalnie głową.
-Tak, po prostu zakręciło mi się w głowie.
-Usiądź - nakazał mi prowadząc mnie na krzesło. Nie miałam powodu mu się opierać, więc dałam mu się prowadzić. Usiadłam na krześle i spuściłam głowę między kolana. Po chwili przyszedł do mnie Mike ze szklanką wody - Lepiej się napij - podniosłam delikatnie głowę i spojrzałam w jego oczy.
-Dzięki - powiedziałam biorąc od niego szklankę z napojem. Sączyłam je przez długie minuty. Brunet siedział obok mnie i przypatrywał się jak z każdym łykiem czuję się coraz lepiej. Ból zaczął powoli znikać.
-Lepiej? - spytał mnie Mike. Spojrzałam na niego lekko prostując przy tym plecy.
-Tak, zdecydowanie.
-Zakręciło ci się w głowie? - spytał z troską. Kiwnęłam głową.
-Tak - powiedziałam i zapatrzyłam się w pustą już szklankę - Gdy powiedziałeś o tym zaufaniu poczułam jakbyśmy już o tym kiedyś rozmawiali - brunet otworzył lekko usta ze zdziwinia - Tak wiem wiem. To głupie...
-Nie, wcale nie - wydusił z siebie - Tak było, już kiedyś tak rozmawialiśmy. Na początku naszej znajomości - powiedział, a mnie zatkało. Miałam przebłysk tego co stało się miesiąc temu - Pamiętasz? - spytał z nadzieją. Zamknęłam oczy, aby móc coś sobie przypomnieć. Jednak w mojej głowie była pustka. Westchnęłam ciężko i otworzyłam oczy.
-Nie... - szepnęłam smutno. Brunet patrzył na jakiś punkt w podłodze jakby się nad czymś zastanawiał.
-Ale coś ci się przypomniało... To duży postęp. Jeśli się uda to może jeszcze coś ci się przypomni i może wydarzenia sprzed dwóch miesięcy do ciebie powrócą - powiedział rzeczowo. Spojrzałam na niego i uświadomiłam sobie, że on ma racje.
-Tak, to może się udać. Może przypomne sobie zdarzenia sprzed wypadku... - wyszeptałam i nagle, pod przypływem ogromnej nadzieji i radości, przytuliłam bruneta - Dziękuję ci za wszystko. Teraz już jestem pewna, że cię znam. Gdy cię zobaczyłam jak do mnie przyszedłeś to miałam wrażenie, że skądś cię kojarze, a teraz... twój uśmiech i głos... Teraz już nie mam wątpliwości, że cię znam, mimo że nic nie pamiętam. Ufam ci- powiedziałam i oderwałam się od niego. Mike uśmiechnął się szeroko.
-Cieszę się z tego powodu. Zrobimy wszystko, abyś sobie przypomniała. Pamiętaj... Ja robię to dla ciebie, żeby twoje życie wróciło do normy - powiedział, a ja uśmiechnęłam się do niego.
-Wiem - to słowo samo wyszło z mojego gardła, aż się zdziwiłam - Już lepiej się czuje, możemy zacząć trening - zadecydowałam z ukrytym entuzjazmem.
Po krótkiej chwili stanęliśmy naprzeciw siebie gotowi do ćwiczeń. Mike zaczął od łatwych i prostych ruchów, a zarazem skutecznych. Na razie uczy mnie podstawy. Taktyki unieruchamiające atak ze strony napastnika - tych rzeczy uczył mnie brunet. Wszystkiego uczyłam się bardzo szybko. Te zajęcia mijały mi bardzo przyjemnie. Najlepsze było to, że dzięki tym ćwiczeniom wzrastało we mnie poczucie... bezpieczeństwa.
* * * * *
-Co dzisiaj robiłaś? - spytał mnie Dallas łapiąc mnie za rękę. Jest wczesny wieczór, a my idziemy na spotkanie z jego kuzynką. Nagle moje gardło coś ścisnęło.
-Byłam w domu, odpoczywałam - skłamałam zgodnie z poleceniem od przyjaciół. Brunet kiwnął głową.
-Denerwujesz się spotkaniem? - spytał, a ja uspokoiłam się, gdy zrozumiałam, że chłopak zmienił temat.
-Właściwie to nie. Raczej jestem trochę skrępowana - wyznałam. Szliśmy chodnikiem do jakiejś kafejki w centrum miasta.
-Nie masz czym, na pewno się polubicie. Przecież byłyście na prawdę dobrymi koleżankami.
-Podobno... - powiedziałam cicho, praktycznie pod nosem, jednak zbyt głośno. Chłopak zatrzymał się i mocniej ścisnął moją rękę.
-Chcesz powiedzieć, że kłamie? - spytał ponurym, a zarazem ostrzegawczym głosem. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Nie
-To czemu wciąż dajesz mi to do zrozumienia? - chłopak lekko podniósł na mnie głos. Patrzyłam na niego nic nie mówiąc, co go trochę zirytowało - No czemu?
-Może lepiej postaw się na moim miejscu! - w końcu wyrzuciłam z siebie jakieś słowa - Wyobraź sobie, że nie pamiętasz ludzi ani zdarzeń z dłuższego okresu czasu, a jedyną pomocą są przyjaciele mający czasem odmienne wersje wydarzeń. Wyobraź sobie! - prawie krzyknęłam, wyrwałam swoją dłoń z uścisku bruneta i objęłam się ramionami. Nie patrzyłam naa niego. Usłyszałam jak Dallas cicho wzdycha.
-Przepraszam Ally, na prawdę nie chciałem się tak unosić i oskarżać ciebie. Po prostu czasem mam wrażenie, że twoi przyjaciele będą chcieli ciebie oddalić ode mnie. A tego bym nie zniósł... - wyznał, podszedł do mnie i objął - Jest też wiele rzeczy, których ci nie mówie z obawy, że oni to obrócą przeciwko mnie - wyznał, a ja oderwałam się od niego na chwilę i spojrzałam na niego.
-Czemu? - nie rozumiałam skąd te obawy.
-Zazdrość. To zwykła zazdrość. I strach... przed utratą ciebie - wyznał cicho, a ja go przytuliłam.
-Nie stracisz mnie - wyszeptałam, a brunet pocałował mnie w czoło - A czego mi nie mówisz? - spytałam zmieniając temat - Co przede mną ukrywasz? - brunet westchnął i spojrzał na mnie.
-Pamiętasz jak pytałaś się mnie co mi się stało w nos? - kiwnęłam głową - Nie chciałem ci mówić, bo nie chciałem, żebyś myślała, że oskarżam go, bo nie przepadamy za sobą. Nie chciałem, żebyś myślała, że kłamie.
-Ale czekaj - przerwałam mu - O kim mówisz?
-O Austinie. Uderzył mnie i złamał mi nos w szpitalu, po tym jak się wybudziłaś - wyznał, a mnie zatkało. Dotknęłam delikatnie nosa Dallasa. Chłopak nie miał już opatrunku, ale nadal jego nos nie wrócił do poprzedniego wyglądu.
-Na prawdę? - spytsłam cicho. Brunet odsunął się ode mnie.
-Wiedziałem, że mi nie uwierzysz - powiedział smutno. Ujęłam jego dłoń.
-Dallas, wierzę ci - powiedziałam szczerze - Tylko jak do tego doszło? - spytałam, a brunet ujął moją drugą dłoń.
-Wkurzył się. Tak na prawdę nie wiem o co mu chodziło. Jeśli chcesz wiedzieć to musisz się go spytać - powiedział, a ja kiwnęłam głową.
-Dobrze - powiedziałam i objęłam mocno chłopaka. Wtuliliśmy się w siebie. Staliśmy tak długą chwilę, ale w końcu Dallas się ode mnie lekko odsunął.
-Musimy iść, bo się spóźnimy.
Ruszyliśmy w kierunku kawiarni. Po paru minutach dotarliśmy na umówione spotkanie. Weszliśmy do pomieszczenia i Dallas zaczął szukać swojej kuzynki. Ja natomiast w tym czasie rozglądałam się po kawiarni. Po ujrzeniu tego cudownego, przytulnego i ciepłego wnętrza poczułam jakbym tu już kiedyś była.
-Hannah! - usłyszałam głos bruneta i odwróciłam się w jego kierunku. Zobaczyłam go jak przytula jakąś śliczną blondynkę. Odsunęli się od siebie i wtedy na mnie spojrzała. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej piękny uśmiech, szeroki i szczery. Jej wielkie błękitne oczy, aż zabłysły na mój widok.
-Ally! - podeszła do mnie i już chciała mnie uściskać, ale szybko się powstrzymała widząc mój zdziwiony wzrok. Na jej twarzy pojawił się cień rozczarowania. Po chwili zastanowienia po prostu wyciągnęła ku mnie swoją dłoń - Jestem Hannah - przywitała się, a ja uścisnęłam jej rękę.
-Ally, ale ty już chyba wiesz - zdobyłam się na delikatny uśmiech. Hannah kiwnęła głową.
-Tak się ciesze, że nic ci się nie stało.
-Nic to pojęcie względne... - mój obojętny ton zdziwił trochę dziewczynę. Spojrzała zdezorientowana na Dallasa, ale nie znalazła u niego wsparcia, bo jego także zdziwiły moje oschłe słowa.
-Miałam na myśli to, że tym wypadku nie ucierpiało twoje zdrowie - powiedziała łagodnie blondynka.
-Zdrowie nie, ale moi bliscy tak - powiedziałam szorstko. Nie wiem czemu tak się do niej odzywałam. Przecież nic mi nie zrobiła...
-Tak, wiem coś o tym - powiedziała Hannah patrząc mi w oczy. Wyraźnie dała mi do zrpzumienia, że przykro jej jest, że jej nie pamiętam. Pewnie mamy kilkanaście dobrych wspomnień, a ja nawet nie szanuje tego jak ona musi się teraz czuć. Jakbym się czuła gdyby bliska mi osoba mnie nie pamiętała i odzywała się do mnie tak oschle? Raczej nie byłoby mi przyjemnie. Aż poczułam się głupio, że w ten sposób się do niej odzywałam.
-Może usiądziemy? - spytał zdezorientowany Dallas. Widać było, że małe spięcie między nami wywołało u niego lekkie zakłopotanie.
-Jasne - powiedziałam łagodnie i delikatnie uśmiechnęłam się do blondynki. Dziewczyna odwzajemniła mój gest. Usiedliśmy przy stoliku dla czterech osób przy dużym oknie. Obok mnie siedział mój chłopak, a naprzeciw jego kuzynka - Hannah przepraszam cię, że zaczęłam naszą rozmowę w taki zdystansowany i lekko agresywny sposób. Zrozum to dla mnie zbyt wiele dziwnych i niekomfortowych sytuacji... - mówiłam, a blondynka w tym czasie machnęła pogodnie rękę.
-Nie masz za co. Rozumiem, że to nie jest przyjemna sytuacja dla ciebie. Poza tym mów mi Han - powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy. Kiwnęłam głową.
-Dobrze.
-Wiecie co chcecie zamówić? - spytał nas brunet, a my sięgnęłyśmy do kart. Po paru minutach zastanawiania się wybrałyśmy to co chcemy zamówić. Dallas objął mnie jednym ramieniem, a ja trochę się do niego przysunęłam. Gdy czekaliśmy na kelnera między nami zawiązała się miła i radosna rozmowa. Co chwila się śmieliśmy, a ja z każdą minutą coraz bardziej przekonywałam się do blondynki. W czasie naszej konwersacji niezauważalnie podszedł kelner.
-Dzień dobry. W czym mogę służyć? - spytał, a ton jego głosu wskazywał na to, że się uśmiechał. Nie spojrzałam na niego w pierwszej chwili tylko jeszcze raz spojrzałam w kartę.
-Ja poproszę kawe latte z karmelem i bitą śmietanę oraz... - i w tym momencie spojrzałam na tego chłopaka. Był niewiele ode mnie starszy. Miał ciemne modnie strzyżone włosy i szczery uśmiech... Jego oczy rozszerzyły się nagle. Widziałam w nich dobrze ukrywany strach przed konfrontacją do, której nie mogło dojść - Och... - wyrwało mi się ze zdziwienia.
To był Mike.

-----------------
Siemka! :*
Wybaczcie, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam czasu, poza tym wena mnie opuściła... Jak zresztą widać. Eh... coraz gorzej mi idzie, widzę to po tym jak się czuję pisząc tą historię i po zmniejszonej ilości wyświetleń i waszych komentarzy. Tak, ostatnio mniej komentujecie. Nie wiem jak to odbierać - to zwykła niechęć pisania czy to jest takie słabe, aż szkoda słów...? Ciężko ciężko jest mi na duszy.
10 komentarzy = nowy rozdział
Podejmiecie się? Dziś to od was zależy :)
Miłeg dnia wszystkim! :*

15 komentarzy:

  1. Świetny, boski, zajebisty, śliczny, piękny, no nw jak jeszcze go opisać. Twoja historia "wciąga", wchodzę codziennie i jak widzę rozdział, to skacze ze szczęścia. Taki rozdział, a ty mówisz, że nie masz weny?! Oj no nie mogę się doczekać nexta. Co odpowie Mike?! Jeju jak ten Dallas ściemnia o Austinie!! Tak wciagłam się, pisz szybciótko rozdzialik i nie przejmuj się mniejszą liczba komentarzy, po szkoła daje popalić i nie ma czasu napisać. ROZPISAŁAM się, no ale trudno, Pozdrawiam i życzę jeszcze większej weny i chęci dalszego pisania ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu obłędny!!!
    Brak weny, hę?
    Wiem, co czujesz :/
    Sama zrobiłam sobie przerwę..
    Ale Twoje rozdziały, w porównaniu do moich, dają do myślenia, nie są suche i bez wyrazu ;)
    Są po prostu świetne!
    To, jak zaskoczyłaś mnie na samym końcu..
    Aż mi spaghetti na podłogę spadło xD
    Cieszę się, że się tak starasz i piszesz tak ciekawe i cholernie dobre rozdziały ;)
    Tyle ode mnie, coś późno jest xD
    Życzę weny!! :*
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  3. GENIALNY!!!!
    właśnie to ludzie kochaja:
    *miłość,
    *kłamstwa,
    *dramaty,
    *rozsterki sercowe,
    *dużo ciekawej, niesamowitej akcj!!! ;)
    TO właśnie sprawia, że twój blog jest taki WSPANIAŁY :*
    ZA to CIĘ
    KOCHAMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!<3

    PS: Czekam na next ;) :* :D

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny. ja wchodze codziennie po pare razy na Twojego bloga i sprawdzam czy sa nowe notki. ;) uwielbiam to co piszesz. masz talent i to jest piekne. Pisz dalej. Czekam na next. :**

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu!!!
    Ja tak samo jak Karolina parę razy dziennie sprawdzam:)
    Czekam na nn;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekstra rozdział !!! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem dziesiąta więc błaaaaaaaaaaaaaaagaaaaaaaam o next!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja już jedenasta!!!!!!! Dodaj next, błaaaaaaaaaaaaaaaaaaagam

    OdpowiedzUsuń
  9. No to ja będe 12 ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No co ty? Piszesz ciągle świetnie! Nigdy nie przestanę cię czytać ;33
    Przepraszam, ale nie mam dziś humoru nie napiszę ci nic więcej.. tak więc, czekam na kolejny ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział super, a ty mówisz, że nie masz weny.
    Kocham tą historię.
    Jestem 14 więc...
    PS. Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział super pisz dalej agh.... ten Dallas mam ochote go kopnąć znalazł się król palantów -,-

    OdpowiedzUsuń