niedziela, 3 listopada 2013

XXXIII Rozdział

*oczami Ally*
Wzrokiem śledziłam drzewa, które szybko migały mi przed oczami. Głowę miałam opartą na szybie. Jechaliśmy w ciszy. Mi to nie przeszkadzało, ponieważ i tak byłam pogrążona w swoich myślach. Czemu moi przyjaciele po mnie nie przyjechali? Czemu chociaż nie zadzwonili? Te pytania nie dawały mi spokoju. Mijały sekundy i minuty, a ja nadal siedziałam nic nie mówiąc do chłopaka prowadzącego samochód.
-O czym myślisz? - spytał mnie nagle Dallas. Spojrzałam na niego.
-O niczym ważnym - powiedziałam i poprawiłam się na fotelu.
-A chcesz o czymś porozmawiać? - spytał uśmiechając się do mnie lekko.
-Tak, ale nie wiem o czym - wyznałam cicho. Zastanowiłam się chwilę i zadałam mu pytanie, na które chciałabym znać odpowiedź - Może mi coś opowiesz? Jak to jest z tobą, Trish, Dezem i Austinem? Na czym wy stoicie? - spytałam chłopaka. Ta kwestia mnie trochę nurtowała. Dallas oderwał na chwilę swój wzrok od jezdni i spojrzał na mnie.
-To trudno wytłumaczyć ... Do końca sam nie wiem... - powiedział zamyślając się.
-Proszę - poprosiłam i uśmiechnęłam się uroczo, on odwzajemnił mój gest i zaczął opowiadać nadal uważnie prowadząc auto:
-Ja i Trish wraz z Dezem jesteśmy w dobrych stosunkach. Gdy dowiedzieli się, że ze sobą chodzimy, ciepło mnie przywitali i zaopiekowali. Tzn zapraszali mnie na jakieś wyjścia, aby lepiej się poznać i takie różne - powiedział, a na samo wspomnienie tych chwil lekko się uśmiechnął. Kiwnęłam głową ze zrozumieniem. Patrzyłam na bruneta i czekałam, aby kontynuował, lecz on zamilkł. To mnie trochę zdziwiło.
-A co z Austinem? - spytałam lekko zdnerwowana, gdy na twarzy Dallasa ujrzałam delikatny grymas połączony ze smutkiem i konsternacją.
-Tu ciężko mi jest ocenić... Raczej za sobą nie przepadamy - wyznał, a mnie zatkało. Jak to się stało?
-Dlaczego? - z moich ust wydobył się cichy szept. Zdziwiło mnie to i zarazem zaniepokoiło. Dlaczego mój najlepszy przyjaciel nie lubił się z Dallasem? Gdy spytałam o to, brunet skręcił na parking centrum handlowego znajdującego się 10 minut od mojego domu, zatrzymał auto i spojrzał na mnie. Nie potrafiłam wyczytać z jego oczu żadnych emocji.
-Gdy zaczęliśmy ze sobą chodzić to Austin nie wydawał się być zbytnio szczęśliwy. Ciągle dawał mi do zrozumienia, że za mną nie przepada i, że nie podoba mu się, że to ja właśnie jestem z tobą. Starałem się załagodzić jakoś sprawę, rozmawiać z nim i umawiać gdzieś na mieście, aby lepiej się poznać, ale on już mnie ocenił i postanowił, że mnie już nie polubi. Nie ukrywam tego, że ciężko mi było z tym wszystkim, ale starałem się... Na prawdę... - powiedział smutny i spuścił głowę. A ja mu uwierzyłam.
-A my od kiedy się spotykamy? - zapytałam.
-Od ponad miesiąca - wyznał cicho uśmiechając się lekko.
-A kiedy Austin zerwał z Kirą? - na to pytanie Dallas lekko się wzdrygnął i spojrzał na mnie nie rozumiejąc do czego zmierzam.
-Ponad dwa miesiące temu - wyznał ostrożnie.
-I miał kogoś od tamtego czasu? - spytałam, a on zamilkł. Spojrzałam na niego uważniej. Długo nie odpowiadał.
-Nie... - powiedział, a ja kiwnęłam głową.
-Może był rozczarowany po tym jak zerwali ze sobą? I dlatego taki był oschły w stosunku do ciebie? - zastanawiałam się, a brunet kiwnął głową.
-Możliwe, ale to on z nią zerwał. To była jego decyzja.
-Dlaczego to zrobił? - spytałam zdziwiona.
-Tego nie wiem, nie mam kontaktu z Kirą ani nigdy nie rozmawiałem na ten temat z Austinem ani z Trish i Dezem - powiedział. Między nami zapadła chwila ciszy. Zaczęłam zastanawiać się czemu Austin tak zachowywał się w stosunku do mojego chłopaka? Bo takie zachowanie nie mogło wziąć się znikąd. Musiał być jakiś powód.
-Ale jest jedna rzecz przez, którą nie przepadam za twoim przyjacielem - powiedział cicho i spojrzał się głęboko w moje oczy. Patrzyłam na niego z zaciekawieniem i dziwnym niepokojem - Kiedyś się bardzo pokłóciliście, także padły ostre słowa... Wyzywał cię... Od razu po tej kłótni przybiegłaś do mnie z płaczem i z przerażeniem w oczach. Mówiłaś, że nigdy nie widziałaś go w takim stanie i nigdy nie byłaś tak wystraszona... - zamilkł na chwilę, a mnie zatkało - To była powana kłótnia, długo ze sobą nie rozmawialiście. Właściwie do momentu twojego wypadku... Nigdy nie powiedziałaś mi o co poszło, ale coś czułem, że o nasz związek. Austin wydawał mi się być zazdrosny, chociaż sam widywał się z innymi dziewczynami... Nawet z Hannah...
-Z kim? - spytałam zdziwiona.
-To moja kuzynka, a twoja dobra koleżanka. Poznałaś ją niecałe dwa miesiące temu, gdy tu przyjechała.
-To czemu mnie nie odwiedziła? - spytałam z lekkim wyrzutem.
-To moja wina. Kazałem jej do ciebie ni przyjeżdzać, bo bałem się, że będzie to dla ciebie zbyt wiele. Wolałem przedstawić ci ją na spokojnie, gdzieś na mieście, wtedy gdy odpoczniesz. Przepraszam - powiedział smutnym głosem. Spojrzałam na niego z rozczuleniem.
-Nic nie szkodzi kochanie. Nie musisz przepraszać, chciałeś dobrze. Chętnie ją poznam - wyznałam z delikatnym uśmiechem na twarzy. Dallas odwzajemnił gest - A o co chodziło z Austinem i Hannah? - spytałam po krótkiej ciszy, która zapadła między nami. Brunet odwrócił wzrok.
-Może innym razem ci opowiem, teraz nie mam na to siły. Wybacz - powiedział zmęczony, a zarazem smutny. Domyśliłam się, że Dallas nie chciał teraz o tym mówić. To mnie trochę zaniepokoiło. Krótko mówiąc wystraszyłam się tego co może mi opowiedzieć brunet o Austinie.
-Dobrze - powiedziałam, a między nami nastała chwila ciszy podczas, której przemyślałam to co opowiedział mi mój chłopak - Jednak nie mogę uwierzyć w to, że tak mocno pokłóciłam z Austinem... - wynałam, a Dallas spojrzał na mnie uważnie - Chodzi o to, że ja go znam. Znam jego serce i wiem, że on nie potrafiłby się tak zachować w stosunku do mnie...
-Ja mówię prawdę - powiedział urażony.
-Nie kwestionuje tego, po prostu trudno mi w to uwierzyć... - powiedziałam cicho spuszczając wzrok z bruneta.
-Ludzie się zmieniają - podsumował Dallas. Kiwnęłam głową.
-Tak, ale czasami... - powiedziałam dając chłopakowi do zrozumienia, że to koniec tematu i, że ja nie wierzę w to, aby Austin mógł się tak zachować. Dallas włączył silnik, wyjechał z parkingu i już był z powrotem na drodze prowadzącej do mojego domu. Jechaliśmy w ciszy. Znowu. Nie wiem czy w tym momencie to był dobry pomysł, ponieważ nagle, gdzieś tam w środku, powstało podejrzenie co do szczerości Austina. Czy on rzeczywiście się zmienił? Jest inny od blondyna, którego pamiętam z plaży? Biorąc pod uwagę ostatnie jego zachowanie wszystko jest możliwe, przecież tak wiele mnie ominęło...
* * * * *
Siedziałam na kanapie owinięta w cieplutki kocyk. Gdy Dallas odwiózł mnie do domu, zaproponowałam mu, aby wszedł do mnie na chwilę, lecz on niestety nie mógł. No cóż... spotkamy się następnym razem. Jednak zanim weszłam do domu Dallas poprosił mnie, abym nie wspominała przyjaciołom o naszej rozmowie. Zgodziłam się, lecz przyznam się, że jego prośba lekko mnie zdziwiła. Gdy  przekroczyłam próg mojego domu to od razu poszłam się kąpać. Wzięłam długą i relaksacyjną kąpielw wannie. Muszę przyznać, że udało mi się trochę odpocząć. Następnie przebrałam się w wygodne szare spodnie dresowe oraz luźną bluzkę. Po tym poszłam do lodówki, aby coś zjeść, ale gdy otworzyłam ją bardzo się zdziwiłam. Była cała wypełniona, aż po brzegi, dlatego miałam dylemat co sobie wziąć. Jednak po chwili namysłu wybrałam serek wiejski, a do tego zrobiłam sobie kanapke z szynką. Zjadłam posiłek z wielkim apetytem i usiadłam na kanapę, aby obejrzeć jakiś film. Właśnie się skończył, a ja przeskakiwałam z kanału na kanał i nie wiedziałam co mam teraz obejrzeć. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi wejściowych. Spojrzałam na zegarek, była 19:27. Westchnęłam ciężko i wstałam z kanapy będąc nadal owinięta swoich ciepłym kocykiem. Powolnym krokiem podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Witaj Ally! Tak cię przepraszam! - przepraszała mnie Trish i nagle się do mnie przytuliła. Byłam zaskoczona jej gestem, bo nie spodziewałam się tego - Wybacz mi! - mówiła błagalnym głosem. Stojący za nią Dez nagle głośno odchrząknął na co Trish lekko się ode mnie oderwała, spojrzała na niego i lekko kiwnęła głową ze zrozumieniem - Wybacz NAM kochanie - prosiła. Ja jedynie uśmiechnęłam się lekko, a zarazem smutno i powiedziałam:
-Lepiej wejdźcie do środka i opowiedzcie co się stało, chyba, że nic się nie stało... - zaprosiłam ich do domu, a oni weszli do niego skarceni. Przeszłam przez cały salon i ułożyłam się wygodnie na kanapie. Przyjaciele usiedli na fotelach na przeciwko mnie. Byłam na nich zła, ale także się na nich zawiodłam i wiedziłam, że te wszystkie emocje były widoczne na mojej twarzy.
-Nie mogliśmy po ciebie przyjechać, bo... - mówiła powoli zdenerwowana czarnowłosa.
-Bo mieliśmy wypadek - powiedział zdecydowanie Dez. Spojrzałam na niego, a usta moje lekko się rozszerzyły ze zdziwienia.
-Nic wam nie jest? - spytałam będąc w lekkim szoku.
-Nie, na szczęście nie - wyznał Dez.
-Gdyby nie Austin to nie wiem co by mogło się stać... - powiedziała zdenerwowana Trish.
-Austin? - spytałam delikatnie unosząc jedną brew ze zdziwienia.
-Tak, on prowadził auto.
-Jak doszło do wypadku? -zmieniłam delikatnie temat. Przyjaciele zaczęli mi wszystko opowiadać. Powiedzieli mi o popsutym GPS, o tym jak wszystkie koła zostały przebite i o paru sekundach ich wielkiego przerażenia.
-Jeju... - powiedziałam cicho zkrywając usta dłonią ze zdziwienia.
-To mogło się skończyć inaczej... - wyznała Trish.
-Mogliśmy wpaść na drzewo albo samochód mógł wypaść z dtogi... Cieszę się, że to Austin prowadził, bo jest świetnym i opanowanym kierowcą. Zachował zimną krew i dlatego nic nam się nie stało - powiedział rudzielec, a ja kiwnęłam głową ze zrozumieniem. On ma rację, blondyn jest bardzo dobrym kierowcą. Temu nie można zaprzeczyć.
-Ale mogliście zadzwonić - powiedziałam po chwili namysłu. Na prawdę wystraszyłam się, że mieli wypadek i mogło się im coś stać, ale jeszcze przez chwilę chciałam być urażona zanim rzucę im się na szyję.
-Nie mogliśmy, nie mieliśmy tam zasięgu. Ally przepraszamy, daliśmy ciała, ale nigdy nie chcieliśmy sprawić ci przykrość i zawód... - przeprosił mnie Dez, a ja lekko się wzruszyłam, wstałam z kanapy, przyjaciel także wstał, a ja  podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Tak bardzo się ciesze, że nic wam nie jest - powiedziałam i lekko się od niego odsunęłam spoglądając raz w jego oczy, a raz w Trish - Przyznam, że było mi przykro i to nawet bardzo. Poczułam się nieważna i zapomniana. Obiecaliście mi, że po mnie przyjedziecie, a wy nie dotrzymaliście słowa... - podeszłam do skruszonej przyjaciółki i mocno ją objęłam - Lecz gdy dowiedziałam się, że mieliście wypadek i z jego powodu nie mogliście mnie odebrać, to musiałabym być głupia, żeby nadal chować do was urazę - wyznałam, a czarnowłosa zaczęła się cicho śmiać ze szczęścia. Dez podszedł do nas i objął nas. Trwaliśmy tak chwilę w grupowym uścisku.
-A gdzie jest Austin? - chciałam wiedzieć.
Przyjaciele odsunęli się ode mnie lekko i spojrzeli na mnie.
-Musiał pojechać wraz z pomocą drogową do ich punktu, wypełnić wszystkie formalności. No wiesz, to było jego auto - tłumaczyła Trish, a ja tylko kiwnęłam głową.
-No jasne... - w moim głosie dało się wyczuć lekką złość.
-O co chodzi Ally? - pytała mnie czarnowłosa. Spuściłam z niej wzrok. Już chciałam podzielić się tym co opowiedział mi Dallas, ale przypomniałam sobie, że obiecałam, iż nic im nie powiem. Usiadłam na kanapie.
-On mnie unika, prawda? - spytałam nagle patrząc w ich oczy - Nie odzywa się do mnie, nie widuje się ze mną ani nie przychodzi z wami - zawisiłam wzrok - Co się dzieje? - spytałam ich będąc zirytowana. Oni spojrzeli na mnie smutno i usiedli obok mnie.
-Austin miał ostatnio ciężki czas, ale on cię nie unika i nigdy nie chciał sprawić ci w żaden sposób przykrości - zaczął Dez łagonie, a ja się lekko uśmiechnęłam - Znasz go, on nikogo nie potrafiłby skrzywdzić, a już na pewno NIE ciebie - powiedział, a ja spojrzałam na niego i uśiechnęłam się smutno, a zarazem radośnie. Tak, znam jego serce i jego zamiary. Zawsze go znałam i nigdy nie powinnam mieć żadnych wątpliwości.
-Zresztą on sam ci to wytłumaczy - powiedziała Trish, a ja odwróciłam się w jej stronę. Kilka metrów za jej plecami stał skarcony Austin. Pod wpływem nagłego impulsu wstałam z kanapy i powolnym krokiem podeszłam do blondyna. Miałam złość wymalowaną na twarzy. Skrzyżowałam ramiona i stanęłam przed nim. Przyjaciele także wstali z kanapy, ale wyszli z salonu na taras, aby zostawić nas samych.
-Czego chcesz? - spytałam szorstko. Austin wyraźnie posmutniał słysząc mój ton.
-Chciałem cię przeprosić... - zawiesił głos i spojrzał głęboko w moje oczy - Powinienem dzwonić, pisać i odwiedzać cię każdego dnia, jednak nie robiłem tego... - westchnął głęboko - Miałem dziwny czas, musiałem poukładać sobie pare rzeczy w głowie, ale to nigdy nie powinno wpłynąć na ciebie. Przepraszam, że zawiodłem cię. Nie zachowałem się jak dobry przyjaciel - wyszeptał i spuścił swój wzrok. Lekko się wzruszyłam widząc go w takim stanie. Naprawdę było mu przykro. Ujęłam jego dłoń w swoją co wymusiło na nim to, aby spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się lekko.
-Po prostu mnie przytul - wyszeptałam, a on nie wahał się długo i od razu mnie objął. Tak bardzo brakowało mi jego uścisku.
-Przpraszam - szeptał mi do ucha. Zaśmiałam się cicho.
-Wybaczam, ale nie rób tak więcej.
-Nigdy tak nie zrobię. Za bardzo mi na tobie zależy, aby cię zranić - te słowa podziałały na mnie kojąco. Odsunęłam się od niego w taki sposób, że stykaliśmy się czołami nadal trwając w uścisku.
-Aż tak? - uśmiechnęłam się radośnie. Austin odwzajemnił mój gest.
-A nawet bardziej - wyznał, a ja poczułam się szczęśliwa. To jest Austin jakiego znam od zawsze. Nie zmienił się. Jest nadal kochany, uroczy i zabawny. To jest mój przyjaciel. Najlepszy przyjaciel. Patrzyliśmy się na siebie będąc bardzo blisko siebie. Mimo wszystko nie przeszkadzało to nam. To dziwne?
-Czyli już wszystko jest dobrze? - spytała Trish, która nagle wyrosła obok nas z pod ziemi. Nagle odsunęliśmy się od siebie jak opażeni.
-Chodźcie, musimy pogadać - zadecydował Dez stanowczo patrząc groźnym wzrokiem na Austina. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co chodzi rudzielcowi. Spojrzałam na blondyna, który wyglądał na skarconego.
-Lepiej już chodźmy - powiedział smutno i zabrał swoją dłoń z mojego lekkiego uścisku. Zdziwiło mnie to i tak jakby zraniło. Poczułam delikatny zawód, gdy blondyn wykonał ten ruch.
Ruszyliśmy do przyjaciół i usiedliśmy na kanapie. Chwile pogadaliśmy i pośmialiśmy się jak zawsze, ale to był tylko wstęp do sedna sprawy.
-Ally... Jest jedna sprawa, która dotyczy jenego chłopaka... - zawiesił głos Dez spoglądając na przyjaciół. Słuchałam go z uwagą - Pewnie go nie pamiętasz, bo poznałaś go niecały miesiąc temu, ale bardzo się z nim zakolegowałaś.
-Kto to? - spytałam zaciekawiona z uśmiechem. Cieszę się, że poznam kogoś kogo moi przyjaciele lubią.
-Ma na imię Mike, trenował cię samoobrony - powiedziała Trish. O, tego się nie spodziewałam - Rozmawialiśmy z nim ostatnio i zastanawialiśmy się czy nie chciałabyś kontynuować tych zajęć. Mogłoby to na ciebie dobrze wpłynąć. Może udałoby ci się coś przypomnieć - powiedziała z nadzieją przyjaciółka. Tak... to nie głupi pomysł. Chyba wszyscy chcemy, abym przypomniała sobie ostatnie dwa miesiące.
-Pytanie czy chcesz to zrobić? - upewnił się Austin uśmiechając się do mnie krzepiąco. Odwzajemniłam jego gest i odpowiedziałam pewnie:
-Jasne, czemu nie? - powiedziałam z uśmiechem. Przyjaciele spojrzeli na mnie lekko zdziwieni - No co? - zaśmiałam się.
-Myśleliśmy, że będziemy musieli cię namawiać - wyznł Dez.
-Dlaczego? Ufam wam i ufam, że chcecie mi pomóc, a ten Mike na pewno jest miły i dobry skoro chcecie, abym spędzała z nim czas. Wierzę wam, więc podejmę to ryzyko i spotkam się z tym chłopakiem - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Na chwilę zatkałam ich moją reakcją.
-Ale... - nagle powiedział Austin. Spojrzałam na niego - Nie możem nic na ten temat powiedzieć Dallasowi - powiedział ostrożnie. Uniosłam brwi ze zdziwienia.
-Czemu?
-Bo by się o ciebie bał. Nie jest wielkim amatorem sztuk walki. Nie chcemy, aby się o ciebie martwił, to tyle - powiedziała Trish, a ja chwilę trawiłam jej słowa. To możliwe, że brunet nie przepada za tymi zajęciami, ale dlatego mam mu o tym nie mówić? W sumie jeżeli chce spróbować przypomnieć sobie cokolwiek to muszę podjąć ryzyko. Po paru sekundach milczenia kiwnęłam głową.
-Dobrze - uśiechnęłam się do nich, a oni jakby odetchnęli z ulgą. Gadaliśmy jeszcze długo, ale później przyszedł mój tata i przyjaciele poszli do domów. Niedługo po ich wyjściu przyszykowałam się do łóżka. Przed snem rozmyślałam nad diszejszym dniem. Wiele się wydarzyło, jednak najbardziej zdziwiło mnie zachowanie Dallasa i Austina. Oni obydwaj mówili mi, abym nic nie mówiła o tym o czym ze mną rozmawiali. Tak jakby stworzyli między sobą mur i walczyli między sobą. A ja odgrywam rolę osoby, która stoi między nimi i namawia ich do pojednania, lecz wszystko na nic. Dziwne... dziwne mam te myśli...

------------------
Siemka ! :*
Wybaczcie, że tak długo nie pisałam, ale dorwałam jedną książke w swoje ręcę i nie mogłam jej wypuścić :p Mam nadzieję, że mi wybaczycie :(
Kończy się długi weekend i zaczyna się szkoła <płacz>, ale nic na to nie poradze, niestety...
Jak tam u was? Opowiadajcie.
Piszcie błagam, bo zauważyłam, że pod rozdziałami jest co raz mniej komentarzy... Co to oznacza? Coraz gorsze rozdziały? Mówcie, bo wasze milczenie nie motywuje... :(
Całuję!

15 komentarzy:

  1. wspaniały. uwielbiam Twojego bloga. :) nie nawidze Dallasa mogłby byc powiesciopisarzem. jak mogł tak namieszac Ally w głowie. Biedny Austin co musi czuc tak samo Ally. ;( kiedy wreszcie sie to wyjasni i Ally bedzie z Austinem ? Juz sie nie moge doczekac. :) jesli chodzi o mnie to wszystko dobrze.(narazie) hehe xd. Czekam na kolejny z niecietpliwoscia. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana! To jest jeden z moich ulubionych blogów, z niecierpliwością czekam na next! :* Zapraszam też do mnie : forever-together-auslly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, akcja się rozkręca, nie mogę się doczekać nexta ;**, twój blog jest po prostu zajebisty!!!!! Talent do pisania masz ogromny i kolejnymi rozdziałami coraz bardziej mnie zaciekawiasz, tak jak pisałam wyżej nie mogę się doczekać nexta, weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twojego bloga i nie mogę docZekać się nexta;)
    PS:piszesz coraz to lepiej, proszę NIE przestawał pisać :) :* <3 :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle zaczepisty !
    Mam ochotę zamordować Dallasa !
    Biedna Ally i Austin.Dallas nieźle namącił w ich życiu.
    Wkręciłam się w Twojego bloga na maxa i nawet jakbym chciała to nie umiem się z niego wykręcić.Zawsze poprawiasz mi humor swoimi rozdziałami nawet jak rozdział jest smutny.
    Jedyne co mi teraz chodzi po głowie to chęć nadziania Dallasa na parasol :)
    Masz wielki talent i cudownego bloga !
    Z niecierpliwością czekam na next !
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przestawaj pisać! Kocham tego bloga:**

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć ! Czekam na nexta :) Zostałaś nominowana do Libster Blog Awards szczegóły tutaj :
    http://ross-laura-i-ich-polska-historia.blogspot.com/
    To jest też mój nowy blog <3

    OdpowiedzUsuń
  8. awww ;3 Austin i Ally ^^ Chcę więcej ich scen -_- oni ze sobą ostatnio nawet nie rozmawiali no! -,- chcę Auslly, przynajmniej jako przyjaciół ;c Brakuję mi ich :C
    Rozdział zajebisty ;3 jak zawsze ^^
    czekam na kolejny rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż mogę powiedzieć??
    Tak mi wstyd, jest mi okropnie wstyd, że o mało nie zapomniałam o Twoim blogu...
    Dopiero mój (!!!) blog przypomniał mi, że coś dodałaś, bo nie miałam w ogóle czasu, by tu zajrzeć :(
    Gimnazjum stawia nowe wymagania, a ja jestem tak zawalona tym wszystkim, że nie mam na nic czasu..
    Koniec o mnie..xD
    Jeśli jeszcze raz powiesz, że Twoje rozdziały są coraz gorsze, to znajdę Cię i załatwię tą samą patelnią, którą groziłam innym małowierzącym w swoje umiejętności bloggerkom ;)
    To, co ze mną zrobiłaś tym rozdziałem, NA SERIO, powinno być karalne. Przecież, jeśli znów będę tak długo wstrzymywać oddech przed końcem, możesz stracić czytelniczkę xD a ja płuca ;D
    Post jest THE BEST i już nwm, co jeszcze mogę powiedzieć..;)
    Bardzo niecierpliwie czekam na dalszy ciąg i oby Dallas nie przeżył tego widelca w gardle, który wbijam mu właśnie w wyobraźni xD
    Kochaam :3
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże, piszesz cudownie!!! Ja myślę, że większości po prostu nie chce się komentować... Uwielbiam Cię :) I czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  11. Twój blog jest moim najulubieńszym na świecie.
    Piszesz ekstra - fajnie.
    Historia jest super.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hallu, tu znowu jaa :3 zostałaś nominowana do Liebster. Award więcej tuu: auslly-raura-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy next??? kocham twojego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie! Kiedy next? Piszesz cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem, bo ostatnio dużo rzeczy miałam na głowie... ale najwcześniej będzie dopiero w niedziele, ale możliwe, że będzie później :(

      Usuń