sobota, 27 kwietnia 2013

V Rozdział

*oczami Ally*
...Lecz nagle wparowali Dez i Trish głośno krzycząc:
-Mamy pizze! Kto chce? - zakoczeni w jednym momencie, ja i Dallas, odsunęliśmy się od siebie trochę skrępowani całą tą sytuacją. Przyjaciele spojrzeli na nas dziwnym wzrokiem próbując zrozumieć co się tu przed chwilą działo.
-Czy my nie przeszkadzamy? -spytał nadal oszołomiony Dez.
-Nie nie. My tylko... - nie mogłam zebrać myśli, co tu powiedzieć? Co?
-Ja już miałem wychodzić - oznajmił Dallas, a ja uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością za pomoc.
-No dobra, ale na pewno nie chcesz pizzy? - spytał rudzielec gryząc swój kawałek.
-Nie, dzięki - zwrócił się do mojego przyjaciela, a po chwili spojrzał na mnie- To może przyjadę po ciebie około osiemnastej? - spytał uśmiechając się uroczo. Kiwnęłam głową i także się uśmiechnęłam- To powiedz Kirze i Austinowi, żeby przyjechali na 19 do restauracji Imbir. Dobrze? - ujął moją brodę w dłoń i delikatnie pocałował mnie w policzek. Ze zdziwienia nie mogłam nic powiedzieć.
-Dobrze - wykrztusiłam z siebie. Dallas powoli wstał i uśmiechnął się do mnie czule.
-To cześć- uśmiechnął się do moich przyjaciół i wyszedł ze sklepu.
Nadal siedziałam ze zdzwieniem na twarzy. Nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Widziałam, że Dez i Trish patrzyli na mnie wyczekująco, ale nie wiedziałam jak im to wyjaśnić. Ja sama nie rozumiałam co się przed chwilą stało albo co by się wydarzyło gdyby moi przyjaciele przyszli później... Co to wszystko oznacza? On chciał mnie pocałować, tak? No tak, to oczywiste. Ale czy ja tego chciałam? Spuściłam głowę i odetchnęłam ciężko. Zasłoniłam twarz dłońmi. Co się dzieje?
-Coś się stało? - usłyszałam głos dobiegający z góry.
-Coś się stało, ale nie wiemy co dokładnie - powiedziała zdziwiona Trish podchodząc do mnie.
-Ally się całowała - wypalił Dez nadal jedząc pizze.
-Co?! - Austin prawie krzyknął ze zdumienia i zaczął zbiegać ze schodów.
-Ja się nie całowałam! - powiedziałam i spojrzałam na rudzielca ze złością.
-No prawie... Pewnie byś to zrobiła gdyby nie my- usiadła obok mnie Trish.
-O co chodzi? Co się dzieje? - podbiegł do nas blondyn. Można było zauważyć zdziwienie na jego twarzy.
-Ally prawie się pocałowała z Dallasem. Prawie, bo wróciliśmy wcześniej - streścił Dez. W jednej chwili zaczęli między sobą rozmawiać, pytać i opowiadać. Po prostu plotkować. O mnie. Poczułam złość. Zacisnęłam mocno usta.
-Może lepiej mnie spytacie co się stało zamiast wymyślać niestworzone historie!  - krzyknęłam odłaniając twarz.
Nagle zamilkli i powoli odwrócili głowy, aby na mnie spojrzeć. Widziałam jak wyrazy ich twarzy się zmieniają - ze zdumionej na skruszoną.
-Przepraszamy cię Ally. Nie wiem co nas poniosło - powiedziała Trish na co pozostali także mnie przeprosili. Odetchnęłam ciężko i się uspokoiłam.
-Nie ma sprawy. Ja też przesadziłam. Wybaczcie mi - powiedziałam zmęczona i uśmiechnęłam się lekko. Przyjaciele podeszli do mnie i mnie przytulili.
-No to powiesz nam co tak na prawdę się stało? -spytała Trish uśmiechając się do mnie.
Opowiedziałam im całą sytuacje od momentu, gdy Austin poszedł na górę, do momentu przyjścia Deza i Trish.
-No to rzeczywiście nic się nie wydarzyło- stwierdził krótko i na temat rudzielec.
-To właśnie próbowałam wam powiedzieć- powiedziałam bezsilnie.
-Czyli jesteśmy umówieni na 19 w Imbirze? - upewniał się Austin.
-Dokładnie - odpowiedziałam uśmiechając się. Nastała chwila ciszy. Nikt nie miał już nic do dodania. Temat skończony.
Trzeba wziąć się do pracy, pomyślałam i w tym samym momencie do sklepu wszedł jakiś klient. Wstałam z ławeczki i bez słowa odeszłam od przyjaciół w stronę nieznajomej mi osoby. W ciągu paru minut obsłużyłam klienta, który gorąco mi podziękował. Gdy opuścił sklep spojrzałam na przyjaciół, którzy nadal czekali na mnie. Rozmawiali i śmiali się. Podeszłam do nich z uśmiechem na twarzy.
-Austin, idziemy napisać tę nową piosenkę? - spytałam blondyna uśmiechając się do niego szczerze.
-Z wielką chęcią, ale niestety nie mogę. Umówiłem się już z Kirą. Muszę ją powiadomić o naszej podwójnej randce - powiedział wstając.
-Aha... No dobrze. To widzimy się wieczorem. - mrugnęłam do niego.
-Wieczorem. - podszedł do mnie i przytulił czule. Potem ruszył w kierunku wyjścia.
-Austin, idziesz do centrum? - spytał Dez.
-Tak. A co?
-To idę z tobą, bo muszę kupić nową kamerę. - wytłumaczył rudzielec i podszedł do przyjaciela.
-To ja też z wami pojadę. Muszę jechać do pracy. - stwierdziła Trish podchodząc szybko do chłopaków. Blondyn zrobił zdziwioną minę.
-Ty idziesz do pracy? - zapytał ze zdumieniem.
-Tak, ja wiem, że to nowość, ale kiedyś trzeba - uśmiechnęła się szeroko. Austin i Dez wzruszyli ramionami obojętnie, w jednej chwili zaśmiali się i pożegnali się ze mną wychodząc. Wróciłam do pracy. Stanęłam za ladą i obsługiwałam klientów. Odpowiadałam na każde ich pytania i pomagałam w wyborze najlepszych dla nich instrumentów. Gdy miałam wolną chwilę to próbowałam pisać tekst, ale jakoś mi nie wychodziło. Jakoś nie miałam weny. Po kilku próbach napisania choć jednej zwrotki zamknęłam i odłożyłam zeszyt. Czas szybko mijał. Zanim się obejrzałam już musiałam wrócić do domu, aby się przygotować na randkę. Wyszłam ze sklepu zostawiając w nim jednego zaufanego pracownika i ruszyłam w stronę mojego domu.
* * * * *
Zbliżała się osiemnasta, a ja nadal nie byłam gotowa. Biegałam po moim pokoju jak oszalała - raz w jedną raz w drugą stronę. Suszyłam do końca moje włosy. Czułam jak gorące powietrze gładzi moją skórę. Uznałam, że to przyjemne uczucie. Gdy skończyłam suszyć, podłączyłam do kontaktu lokówkę i postanowiłam się pomalować. Szybko chwyciłam z parapetu podkład, tusz do rzęs, eyeliner i róż do policzek i zaczęłam upiękniać swoją twarz przed lustrem. Zdecydowanymi ruchami nałożyłam podkład, następnie użyłam tusz. Potem jak najprędzej namalowałam proste i ładne czarne kreski na powiekach. Leciutko nałożyłam róż na policzki i spojrzałam na siebie. Może być, pomyślałam i uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Sięgnęłam po lokówkę i sprawnie ułożyłam włosy. Spojrzałam na zegarek. Była osiemnasta. Zdałam sobie sprawę, że Dallas ma być tu niedługo, a ja nawet nie jestem ubrana tylko ciągle jestem w bieliźnie. Prędko podbiegłam do szafy i wyjęłam elegancką beżową sukienkę. Zwinnie założyłam ją na siebie, nie psując swojej fryzury. Szybkim krokiem podeszłam do toaletki. Sięgnęłam po moje ulubione perfumy i popsiukałam się nimi. Wybrałam, z szuflady, złoty długi naszyjnik. Założyłam kolczyki w kształcie perełek i złoty pierścionek, który także miał perełke. Do włosów przypięłam sobie bordową spinkę, w kształcie kwiatuszka, która pasowała do moich pomalowanych na ten sam kolor paznokci. Znowu podbiegłam do szafy, aby wyjąć czarne szpilki i kopertówkę. Szybko włożyłam buty i spakowałam torebkę. Byłam gotowa. Zdążyłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Dobra jestem, pomyślałam. Poprawiłam włosy w lustrze i wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach usłyszałam, że ktoś dzwoni do drzwi. Wiedziałam, że to Dallas.
-Ja otworze tato - krzyknęłam w przestrzeń. Zeszłam na dół i przeszłam przez salon do drzwi. Otworzyłam je i go ujrzałam.
-Ślicznie wyglądasz - przywitał się ze mną.
-Dziękuje - lekko się zarumieniełam. -Wychodzę! - powiedziałam w stronę salonu biorąc kurtkę i zamykając za sobą drzwi.
* * * * *
Dotarliśmy do restauracji Imbir. Weszliśmy do środka. Tam czekali już na nas Austin i Kira. Spojrzałam na blondyna. Zauważyłam, że wygląda na lekko oszołomionego, jakby zamilkł na mój widok. Widziałam, że na mnie patrzy, bo i ja spoglądałam na niego. Idąc tak w jego stronę uśmiechnęłam lekko i zarumieniłam. Podeszliśmy do nich i przywitaliśmy się.
-Wyglądasz prześlicznie -wyznał Austin. Wiedziałam, że mówił szczerze, dlatego tak bardzo ucieszył mnie jego komplement. Pocałowałam go w policzek w podziękowaniu mu za te miłe słowa.
-Bardzo dziękuję. Ty też wyglądasz niczego sobie - powiedziałam uśmiechając się do niego. Taka prawda. W czarnym garniturze, białej koszuli i niechlujnie założonym krawatem wyglądał na prawdę przystojnie.
-Jestem Dallas - powiedział nagle brunet. Zapomniałam, że on i dziewczyna Austina nie mieli jeszcz okazji się poznać.
-A ja Kira - przywitała chłopaka dając mu buziaka w policzek i uśmiechając się szeroko- To co idziemy? - zapytała łapiąc blondyna za dłoń.
-Oczywiście. Panie przodem- Dalas wykonał lekki ruch dłoni pokazując nam gdzie mamy usiąść. Wraz z Kirą przeszłyśmy do stolika dla czterech osób. Ona usiadła z jednej strony stołu, a ja z drugiej siadając na ukos od niej. Obok ciemnowłosej usiadł Dallas, aby siedzieć na przeciwko mnie, a Austin usiadł na ostatnim wolnym miejscu, czyli obok mnie. Po chwili podszedł do nas kelner, podał nam wszystkim karty z daniami i zapytał nas czy nie mamy ochoty napić się czegoś. Wszyscy odmówiliśmy i podziękowaliśmy. Zajrzeliśmy do kart chcąc wybrać sobie danie. Na widok cen trochę mnie zatkało. Nie spodziewałam się, że jest tu, aż tak drogo.
-Wybierz to na co masz ochotę - usłyszałam głos Dallasa. Spojrzałam na niego. Miał taką minę jakby mówił 'Nie przejmuj się cenami'. Chyba musiał widzieć moje zdziwienie, jeżeli tak powiedział.
-Dobrze - powiedziałam i dyskretnie rozejrzałam się po restauracji. Była elegancka. Większość mebli była drewniana wykonana z czekoladowego drewna. A wszelkie dodatki i akcesoria były w kolorze beżowym oraz czarnym. Ściany były pomalowane na jasny kolor. Bardzo przytulne miejsce.
-Wybraliście już danie? - spytał nas Dallas.
-Ja wezmę talerz owoców morza -powiedziała Kira z pewnością i zamknęła kartę.
-Ja chyba spróbuję lasagne ze szpinakiem i ricottą- powiedział Austin.
-Ja wezmę danie dnia, czyli czarne risotto- wybrał brunet i także zamknął karte.
-A ty na co masz ochotę Ally? -spytał mnie blondyn.
-Ja chyba wezmę krewetki królewskie z makaronem- powiedziałam niepewnie.
-Świetny wybór. Chcecie jeszcze po lampce wina? Proponuje białe półsłodkie, co wy na to? - spytał Dallas spoglądając na nas.
-Z wielką chęcią- odpowiedziała z uśmiechem Kira.
Cały wieczór przebiegał bardzo miło. Dostaliśmy zamówione jedzenie w miarę szybko. Często się śmialiśmy. Ale chyba najbardziej śmiałam się z Austinem.  Wspominaliśmy jakieś zabawne sytuacje z naszej przyjaźni. Nie mogłam przestać się śmiać. Ciągle byłam zwrócona w jego stronę. Rozmawiałam z nim i wygłupiałam. Prawie ciągle się na siebie patrzyliśmy. Poczułam jakby czas stanął w miejscu. Widziałam tylko Austina. Podświadomie widziałam rozmawiających ze sobą Dallasa i Kire, ale nie zwracałam na nich większej uwagi. Nie wiem czemu. Może tak działa na mnie alkohol? Ciągle się śmiejąc usłyszałam jakiś głos:
-Prosze, o to państwa deser - powiedział kelner podchodząc do naszego stolika.
-Dziękujemy bardzo - odpowiedział Austin, gdy mężczyzna podał nam nasze desery. Ja zamówiłam creme brulee, a blondyn brownie. Jak spojrzałam na jego ciasto to aż mi ślinka poleciała. Wyglądało tak pysznie...
-Masz ochotę spróbować? - spytał Austin widząc, że pożeram jego deser oczami.
-Jasne, ale jeśli ty spróbujesz mojego creme brulee.
-Już myślałem, że nigdy nie spytasz- odpowiedział z uśmiechem i zanurzył swoją łyżeczkę w moim francuskim deserze, a ja spróbowałam kawałek ciasta blondyna. Oboje delektowaliśmy się smakiem tych dwóch pyszności.
-Wyborne - stwierdził Austin naśladując głos jakiegoś krytyka kulinarnego. Zaśmiałam widząc jego minę. Świetnie udawał dostojnego mężczyznę. Blondyn robił jakieś głupie miny czym bardzo mnie rozbawił. Nie mogłam przestać się śmiać. Miałam wrażenie, że w całej tej restauracji nikt poza nami tak dobrze się nie bawi.
-Austin uspokój się - zganiła go Kira. Wyglądała na zirytowaną. Blondyn przestał robić miny ze zdziwienia - Nie wygłupiaj się tak. Jesteśmy w kulturalnym miejscu.
-Co masz na myśli? - zapytał zdezorientowany przyjaciel.
-To, że robisz z siebie jakiegoś błazna w miejscu, w którym nie wypada tak się zachowywać. Weź przykład z Dallasa, on zachowuje się odpowiednio - wyznała dziewczyna.
-Czyli sztywno? - spytał zirytowany blondyn.
-Austin! - zganiła go ostro - Jak możesz tak mówić? - zrobiła zniesmaczoną minę.
-Po prostu mówię to co myśle - przyjaciel popatrzył na Dallasa, który lekko zaczerwienił się ze złości.
-A może ja powiem ci o tobie myśle? - wybuchnął brunet - Jesteś błaznem, nic tylko robisz z siebie głupka. Myślisz, że jesteś lepszy, bo jesteś sławny. Jesteś po prostu żałosny!
-Zaraz ci pokaże kto tu jest żałosny! -zdenerwowany Austin wstał od stołu i podchodząc groźnie do Dallasa. On także wstał waląc pięścią w nos blondyna, któr oszołomiony lekko się zachwiał, wytarł krew cieknącą mu z nozdrzy i rzucił się na bruneta. Zaczęli się przepychać i szarpać. Wpadli na śnianę i stolik obok. Walili się po twarzach i brzuchu. To wszystko działo się tak szybko.Spojrzłam na Kirę. Widać było zaskoczenie na jej twarzy. Byłam tak oszołomiona, że nie wiedziałam co zrobić. Patrzyłam na całe to zdarzenie z szeroko otwartymi oczami, gdy poczułam wydobywający się, z mojego gardła, głos:
-Przestańcie! - wykrzyknęłam wstając - Co wy robicie? Mieliśmy spędzić ten czas mile i wspólnie. Czy to zbyt wiele?! - spytałam patrząc na nich. Oszołomieni moją reakcją przestali się na chwilę bić. Poczułam jak łzy napływały mi do oczu -Dziękuje za moją wymarzoną pierwszą randke - powiedziałam ironicznie, chwyciłam torebkę i wybiegłam z restauracji.

*oczami Rossa*
Trzymałem jedną ręką kołnierzyka koszuli Dallasa, a drugą trzymałem w powietrzu gotową do ataku, gdy zobaczyłem Ally jak płacze. Nagle wypadła z restauracji ze łzami w oczach. Nie mogłem jej pozwolić tak odejść, w szczególności, że to  przeze mnie wybiegła. W jednej chwili, bez namysłu, pobiegłem za moją przyjaciółką. Wypadłem na ulicę, gdzie stała tam odwrócona tyłem do mnie brunetka. Szybko do niej podbiegłem:
-Ally, ja nie chcia...
-Skończ! - krzyknęła na mnie odwracając się i patrząc w moje oczy -  Wybacz, ale w tym momencie nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Z żadnym z was! - powiedziała ze smutkiem i prędko pobiegła w stronę domu.
W ostatniej chwili zobaczyłem jak łzy popłynęły jej z oczu. Coś jakby ukuło mnie prosto w serce na ten widok. Już chciałem ponownie za nią ruszyć, gdy usłyszałem głos zza moich pleców:
-Co się stało? - spytała Kira z wielkim smutkiem.
-Sprowokował mnie, nie mogłem słuchać tych bred....
-Nie o to mi chodzi. - przerwała mi. - Co się stało z nami? - spytała, a z jej oczu popłynęły zły.
-Ja.... nie wiem -wyznałem.
-Widze to jak na nią patrzysz i jestem tym zmęczona... -wydusiła z siebie.
-Co? Na kogo...?
-Na Ally! Nie rób ze mnie idiotki! Podoba ci się! - ropłakała się - A ja nie mam przy niej szans, bo nic do mnie nie czujesz. A do niej i owszem... Mam rację?
Milczałem. Nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa. Nie chciałem jej zranić moją odpowiedzią. Tym, co przed chwilą zrozumiałem.
-Tak myślałam - schowała twarz w dłoniach i jeszcze bardziej się rozpłakała. Miałem ochotę ją przutulić, ale wiedziałem, że to tylko pogorszy sytuacje. Staliśmy tak chwilę, aż się trochę uspokoiła -Dajmy sobie spokój - te słowa mnie zatkały. Czy to oznacza że... - Rozstańmy się, to i tak nie ma sensu. -stwierdziła i położyła dłoń n moim ramieniu. - Przyjaciele? - spytała ocierając łzy. Widziałem ból na jej twarzy. Spojrzałem na nią ze smutkiem. Mnie także to zabolało, bo zrozumiałem,że mi na niej zależy, ale jak na przyjaciółce, a nie jak na  dziewczynie...Kiwnąłem głową, a ona pocałowała mnie delikatnie w usta. Ten ostatni raz. I po prostu odeszła.

---------------
Hej!! Wybaczcie mi, że tak długo nie wstawiałam tego rozdziału, ale miałam blokadę. Nie wiedziałam co napisać. Ale po kilku próbach w końcu udało mi się go skończyć :) mnie się tak średnio podoba, a wam jak? Wiem, że mało się wydarzyło, ale w następnym rozdziale powinno się więcej dziać :3 piszcie co myślicie. Miłej soboty!! :D

14 komentarzy:

  1. Oczami Rossa? Chyba Austina :D Ale mniejsza z tym.
    Rozdział świetny, kochana :3
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Ja bym chciała żeby Austin i Ally byli razem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zaczęłam czytać Twojego bloga i strasznie spodobał mi się Twój styl pisania i ogólnie fabuła ;)
    Z niecierpliwością czekam na next ;)
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział tylko gubię się już w ich imionach.Piszesz oczami Rossa,a przecież opisujesz nam fabułę serialu Austin i Ally.Jednak rozdział rewelacyjny,a w dodatku długi.Uwielbiam twojego bloga.Czekam na next i zapraszam do mnie:Laura&Ross&Raini&Calum-moje opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. No oprócz tego że sie pomyliłaś przy imionach too suuuuper xd pewnie zrobiłaś to soecjalnie zebym miala sie zego uczepić xd dawaj następny bo mnue wciągnęło :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny, tylko chyba pomyliłaś się w imionach.
    Podoba mi sie fabuła i czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybaczcie mi za to pomylenie imion, ale byłam chyba zbyt zakręcona :) dziękuje za te miłe opinie i baaardzo się ciesze, że wam się podoba. mam nadzieje, że jutro uda mi się dodać nowy post, a jak nie to we wtorek :3

    OdpowiedzUsuń
  8. jak nie będzie jutro to cię uduszę ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział :D
    zapraszam do mmnie http://here-comes-forever.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział! Nawet nie zauważyłam, że się pomyliłaś (Napisałaś Ross zamiast Austin). Dopiero się zorientowałam jak ktoś napisał to w komentarzu.

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny rozdział, super, że Austin i Ally są tak jakby razem... CIEKAWE JAK SIĘ ZEMŚCI DALLAS?

    OdpowiedzUsuń