*oczami Ally*
Po wyjściu bruneta z mojego domu natychmiast zaczęłam szperać w mojej pamięci. Wysilałam swój mózg jak tylko potrafiłam, jednak nie udawało mi się nic przypomnieć. W mojej głowie znajdowała się tylko pustka. Zostały mi tylko zdjęcia. Po dokładniejszym przyjrzeniu się im zauważyłam datę ich zrobienia. Moje z Austinem było wykonane w czasie, w którym zostały zrobione jego z blondynką. Na samą myśl o jego zdradzie robi mi się niedobrze. Mam ochotę zwymiotować jak i wypłakać się za wszystkie czasy. Tylko dlaczego? Co mi to da, że przesiedzę cały dzień w samotności wyplakując się w poduszkę? Nie, tak nie będzie.
Wytarłam swoje gorzkie łzy z policzków, podniosłam się z kanapy i wstałał kierując się w stronę wyjścia. Ciekawe co, na to wszystko, powie mi blondyn.
*oczami Dallasa*
-Co się tak uśmiechasz? - spytała mnie moja dziewczyna widząc moją minę.
-Wszystko się udało - poinformowałem ją.
-Ale co? - spytała zdziwiona.
-Opowiedziałem jej o Austinie i Hannah - powiedziałem i tym samym dałem do myślenia dziewczynie.
-Dallas! Miałeś nie wykorzystywać historii swojej kuzynki! - skarciła mnie. Ja jedynie wzruszyłem ramionami.
-Ale poskutkowało. Ally jest zrozpaczona i czuje nienawiść do Austina - powiedziałem z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Dziewczyna usiadła obok mnie przy stole. Widać było, że zastanawia się nad czymś.
-Co jej powiedziałeś? - spytała rzeczowo. Rozłożyłem się na krześle i założyłem sobie ręcę za głowę.
-Powiedzmy, że trochę ubarwiłem tą historię - wyznałem, a dziewczyna kiwnęła głową. Chwilę milczała, ale po wyrazie jej twarzy dało się zauważyć, że coś kalkuluje. Próbowała wszystko połączyć ze sobą i poukładać. Nagle na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-To oznacza, że wszystko powoli dobiega końca? - spytała mnie z nadzieją w głosie. Uśmiechnąłem się do niej szeroko.
-Tak, jeszcze chwila i będziemy tylko MY - ostatnie słowo podkreślilem. Dziewczyna odwzajemniła mój gest i podeszła do mnie. Usiadła mi na kolanach i czule pocałowała.
-Nareszcie - wyszeptała odrywając się delikatnie ode mnie. Spojrzałem w jej ciemne oczy i zacząłem ją ponownie całować. Dziewczyna mnie objęła, a ja zanurzyłem dłoń w jej ciemnych włosach. Te chwile były przyjemne dla nas obydwu, dlatego długo nieprzestawaliśmy.
*oczami Mike'a*
Umówiłem się z Hannah. Chciałem się z nią spotkać, aby z nią zerwać... Czuję się z tym okropnie, mam wrażenie jakbym szedł na ścięcie głowy...
Dochodząc do miejsca spotkania w oddali zauważyłem blondynkę siedzącą już na ławce. Wziąłem głeboki wdech i podszedłem do niej.
-Hej - powiedziałem nieśmiało podchodząc do niej. Ona spojrzała na mnie i wstała z ławki.
-Hej - przywitała się bez entuzjazmu. Pocałowałem ją w policzek, a na jej buzi pojawił się cień smutnego uśmiechu - Chciałeś się spotkać - zauważyła dziewczyna, a ja kiwnąłem głową.
-Muszę ci coś powiedzieć - powiedziałem i już chciałem zacząć, ale blondynka mnie wyprzedziła.
-Dobrze, ale ja pierwsza muszę coś powiedzieć - wyznała, a do jej oczu napłynęły łzy - Musimy się rozstać - powiedziała smutno, ale stanowczo. To mnie zdziwiło. Zaraz zaraz, to ja miałem jej to powiedzieć, a nie ona mi. Han zrobiła krok w tył, aby odejść, ale ją zatrzymałem.
-Ale jak to? - spytałem ochrypiałym głosem. Patrzyłem w jej oczy, które spytnie mnie unikały.
-Jason... Ja nie mogę z tobą być... Jestem okropną osobą... - zaczęła mówić niezrozumiale, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
-Han, co ty gadasz? Wcale nie, już o tym rozmawialiśmy, już sobie wszystko wyjaśniliśmy... - powiedziałem ujmując jej twarz w swoje dłonie.
-Jason... to nie tak jak myślisz. Ja... ja dopuściłam się czegoś gorszego... - powiedziała cicho.
-Ale czego? - pytałem nierozumiejąc. Dziewczyna w końcu na mnie spojrzała. Jej oczy były przepełnione bólem i rozpaczą. Zupełnie jak moje.
-Pamiętaj, że wszystko to co nas łączyło było prawdą. Moje uczucia były w stosunku do ciebie szczere...
-Han co ty mówisz? - przerwałem jej cicho niechcąc uslyszeć końca jej wypowiedzi, bo wiedziałem, że gdy skończy mówić, to wszystko się rozpadnie. Całe nasze uczucie zniknie jak gdyby nigdy nie istniało...
-Jason... - wyszeptała ujmując moją twarz w dłonie i spojrzała głęboko w moje oczy - Mój świat nabrał kolorów dzięki tobie. Przy tobie poczułam się naprawdę szczęśliwa, chociaż na chwilę... - wyszeptała i wytarła palcem łzę spływającą po moim policzku - Pamiętaj, że nigdy nic takiego nie czułam. Jason, zakochałam się w tobie - wyszeptała zamykając oczy.
-Ja w tobie też - odpowiedziałem jej. Han spojrzała na mnie smutno i pocałowała mnie. To był delikatny, ale czuły pocałunek. Poczułem nasz wspólny smutek i ból. Miałem wrażenie, że dziewczyna wybuchnie zaraz płaczem. Chciałem, abyśmy tak zostali, aby ona nie odchodziła... Nagle blondynka zakończyła pocałunek i oparła swoje czoło o moje.
-Żegnaj - wyszeptała, zwinnie wyswobodziła się z mojego uścisku i odeszła biegiem. Chwilę stałem w osłupieniu. Jednak po sekundzie otrząsnąłem się i ruszyłem biegiem za blondynką.
-Han! Haaan! - wołałem ją, ale ona już zdążyła zniknąć wśród drzew. Rozglądałem się za nią wszędzie - Haaan! - wołałem, ale na nic. To koniec. Już nie ma nas. Nie ma mnie i Han. Poczułem nieprzyjemne ukłucie w sercu. Jednak i tak miało się to wydarzyć, lecz nie zdawałem sobie sprawy z tego, że podążanie zgodnie z panem może być takie bolesne.
*oczami Ally*
Gdy doszłam do domu blondyna, długo uspokajałam się, aby od razu nie wybuchnąć ze złości. W końcu zadzwoniłam do jego drzwi i czekałam. Po sekundzie drzwi otworzył mi Dez.
-Ally? Co ty tutaj robisz? Nie miałaś być z Dallasem? - spytał jak zwykle z tym swoim ciepłym uśmiechem na twarzy. Kipiałam ze złości, dlatego starałam się jak najłagodniej zwrócić do rudzielca.
-Jest Austin? - spytałam przez zęby. Chyba nie za bardzo wyszło mi bycie miłej, bo Dez sporzał na mnie zdziwiony.
-Tak - powiedział ostrożnie patrząc na mnie uważnie.
-To każ mu tu przyjść - powiedziałam głosem niecierpiącym sprzeciwu. Rudzielec patrzył na mnie chwilę zastanawiając się co mi jest.
-Dobrze - powiedział i zniknął we wnętrzu domu. Zacisnęłam mocno pięści chcąc rozładować negatywne emocje. Odeszłam od drzwi frontowych i przeszłam do dużego drzewa stojącego pod domem. Dotknęłam jego kory i w tym momencie poczułam, że coś w tym miejscu coś się wydarzyło i to nie było miłe zdarzenie.
-Ally? - usłyszałam za plecami głos Austina. Był ciepły, ale dało się wyczuć w nim zaniepokojenie. Dez na pewno ostrzegł blondyna w jakim jestem stanie - Cześć, stęskniłaś się? - podszedł do mnie i położył dłoń na moim ramieniu. W tym momencie odwróciłam się do niego zrzucając przy tym jego dłoń.
-Nie dotykaj mnie - powiedziałam groźnym i ostrzegawczym tonem. Blondyn spojrzał na mnie zdziwiony i zdezorientowany.
-Ally, co się dzieje? - spytał z szerzej otwartymi oczami.
-Ty mi lepiej powiedz - powiedziałam nie ukrywając złości.
-Chyba nie rozumiem...
-Pomogę ci. Zadam ci pare pytań - przerwałam mu. Powiedziałam odrobinę spokojniej, jednak nadal byłam zła - Czy to ty złamałeś nos Dallasowi?
Tym pytaniem zbiłam go trochę z tropu.
-Tak... - powiedział powoli przyglądając mi się uważnie - To dlatego jesteś taka zła?
-Dlaczego to zrobiłeś? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Blondyn podniósł ręce zrezygnowany.
-Mieliśmy małą sprzeczkę, dlaczego pytasz? Rozumiem, że ci powiedział - powiedział podenerwowany.
-Chyba złamany nos nie uszedł mojej uwadze - powiedziałam sarkastycznie.
-Jasne, że nie, ale...
-Wkurzyłeś się i mu przywaliłeś, tak? - przerwałam Austinowi chcąc znać tą odpowiedź.
-Tak. W pewnym sensie tak... - powiedział, ale nie sprecyzował, zupełnie jakby nie mógł. Kiwnęłam głową ze zrozumieniem. Przyznał się, czyli Dallas mówił prawdę.
-Czy to prawda, że przed moim wypadkiem nie układało się między nami najlepiej? - pytałam dalej chcąc przekonać się czy Dallas cały czas mówił prawdę.
Chłopak długo nie odpowiadał. Spuścił swój wzrok i patrzył w ziemię.
-Przez jakiś czas się kłóciliśmy, ale to był moment. Potem jednak doszliśmy do porozumienia - powiedział z wielkim trudem. Zastanawiałam się czemu tak ciężko było mu to wyznać. Czyżby wstydził się przyczyny tych kłótni? Poza tym, przyznał się. Po raz drugi potwierdził słowa mojego chłopaka.
-Co było powodem naszych nieporozumień? - pytałam. Ciągle dawałam mu szansę wyznania tego, co powiedział mi brunet. Blondyn spojrzał na mnie i powiedział smutno.
-Nie mogę powiedzieć - a mnie zatkało. Zrobił mi takie świństwo i jeszcze ma czelność się do niego nie przyznawać, mimo że daję mu szansę wszystko wyjaśnić? Zacisnęłam mocno pięści i rozluźniłam je nerwowo.
-Dlaczego? - zapytałam zaciskając zęby. Chłopak zauważył moją reakcję i powtórzył.
-Po prostu nie mogę. Ally, nie pytaj dlaczego - powiedział stanowczo, a mi krew napłynęła do głowy.
-Co? - nie mogłam uwierzyć, że blondyn nie chce mi powiedzieć.
-Wybacz Ally, muszę już iść - powiedział wymijająco i odwrócił się plecami do mnie i ruszył w kierunku domu. W tym momencie poczułam jak całe moje ciało trzęsie się złości. Blondyn powolnym krokiem odchodził ode mnie i nagle z mojego gardła wydobył się podniesiony gniewny głos:
-Dlaczego nie powiedzialeś mi, że byliśmy razem?!
Momentalnie Austin się zatrzymał, a jego ciało się napieło. Staliśmy od siebie pare kroków. Blondyn odwrócił się w moją stronę, a na jego twarzy widziałam zaskoczenie.
-Powiedział ci? - spytał z niedowierzeniem. Spojrzałam w jego oczy i już byłam pewna, że Dallas miał rację. Od samego początku mówił prawdę, a ja mu nie wierzyłam, bo byłam tak zaślepiona sympatią do Austina.
-Nie zmieniaj tematu - ostrzegłam go patrząc na niego wrogo. Blondyn otworzył lekko usta i powoli do mnie podszedł. Jednak milczał - No czemu mi nie powiedziałeś, że chodziliśmy ze sobą?! - wydarłam się na niego, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Nie chciałem mieszać ci w głowie - powiedział lekko podenerwowany.
-Nie chciałeś mi mieszać w głowie?! - krzyknęłam z niedowierzaniem - Właśnie teraz mi mieszasz w głowie! - krzyczałam nie mogąc się opanować - Jak mogłeś mi to zrobić?! - po moich policzkach spłynęły mi łzy.
-Ally, ja nie chciałem zarzucać cię takimi informacjami, gdy byłaś w takim stanie... - powiedział Austin podnosząc trochę głos. Machnęłam ręką na jego wypowiedź.
-Ale jak mogłeś mnie zdradzić?! - z mojego gardła wydobył się głos pełen bólu, rozpaczy i złości. Blondyn otworzył usta zdziwiony.
-Co? - spytał prawie szeptem. Nie mógł pojąć co mu przed chwilą powiedziałam.
-Jak mogłeś zdradzać mnie, gdy byliśmy razem? Jak?! - moje ciało zaczęło się trząść. Blondyn podszedł do mnie bliżej.
-Co?! Nigdy cię nie zdradziłem! Nigdy cię nie skrzywdziłem! - krzyknął przejęty. Spojrzałam na niego przez mgłę spowodowaną potokiem łez - Dallas ci to powiedział, prawda?! - spytał chcąc wiedzieć.
-Tak!
-Nie wierz mu! Nigdy cię nie zdradziłem! - krzyknął zdenerwowany. Oboje byliśmy wściekli.
-Ach tak?! - sięgnęłam do torebki i wyjęłam z nich zdjęcia i pokazałam je trzymając mu przed nosem - Nadal twierdzisz, że mnie z nią nie zdradziłeś?!
Blondyn wziął do ręki te zdjęcia i szybko je przejrzał.
-To z Hannah było dopiero po tym, jak ze mną zerwałaś - tłumaczył chłopak.
-Wtedy to było chyba już oficjalnie - powiedziałam sarkastycznie.
-Ally, to ty mnie rzuciłaś! - powiedział głośno zdenerwowany już blondyn.
-Tak! Gdy dowiedziałam się, że masz romans!
-Co? Nie! Rzuciłaś mnie dla kogoś innego! - krzyknął chłopak, a w jego głosie usłyszałam ból.
-Niby dla kogo?!
-Dla Dallasa! - krzyknął chłopak i rzucił zdjęciami o ziemię. Patrzyłam jak każde z nich bezwładnie opada na trawę.
-Niby czemu mam ci wierzyć?! - krzyknęłam nie będąc już pewna niczego.
-Bo cię kocham! - odkrzyknął mi blondyn, a ja zaczęłam wszystko w głowie kalkulować. Po sekundzie doszłam do wniosku, że Austinowi nie można ufać.
-Złamałeś Dallasowi nos! Kłóciłeś się ze mną obrażając mnie przy tym! Nie powiedziałeś mi, że ze sobą byliśmy! Zdradzałeś mnie z Hannah i dodatkowo perfidnie ją wykorzystałeś! - wykrzyknęłam mu w twarz - Nie mam powodów, by ci wierzyć. Twoje słowa są gówno warte - powiedziałam gniewnie, a z moich oczu popłynęła kolejna łza.
-Co ja niby zrobiłem Han? - spytał zdziwiony jak nigdy.
-To co usłyszałeś!
-Ty myślisz, że ja...
-Tak! - przerwałam mu - Tak właśnie myślę! Już nie jesteś Austinem, którego znałam... Jesteś śmieciem! Okropną świnią, z którą nie chce mieć nic wspólnego! - krzyknęłam i zrobiłam krok, żeby odejść, ale blondyn złapał mnie za ramię uniemożliwiając mi to.
-Nigdy jej nie tknąłem! - przysięgał ze łzami w oczach. Coś w tych jego oczach było... - Nigdy! Tak jak nigdy nie przestałem cię kochać - powiedział, zbliżył się do mnie i nagle złożyl na moich ustach pocałunek. Na początku nie wiedziałam co on robi, lecz po chwili poczułam smak jego warg. Czułam, że ten gest był wypełniony uczuciem z jego strony, lecz ja nie odwzajemniłam pocałunku. Od razu odsunęłam go od siebie i, gdy tylko na mnie spojrzał, przywaliłam mu z liścia tak mocno jak tylko mogłam.
-Nigdy się do mnie nie zbliżaj! Nie chcę cię znać! Nienawidzę cię! Rozumiesz?! NIENAWIDZĘ! - krzyknęłam, a z moich oczu popłynęły gorzkie łzy. Pchnęlam go mocno i zaczęłam biec, uciekać od blondyna.
* * * * *
Na dworze już się ściemniało i robiło zimno. Biegłam ile sił w nogach. Niewiele widziałam przez mgłę, którą spowodowały moje łzy. Nie wiem kiedy dobiegłam do mojego domu. Otworzyłam drzwi do posiadłości i weszłam do środka. Nikogo wewnątrz nie było. Byłam sama. W domu było ciemno, dlatego po zdjęciu butów zapaliłam światło w salonie i od razu pobiegłam do swojego pokoju. Gdy przekroczyłam próg pomieszczenia, wskoczyłam na łóżko. Po moich policzkach spływały gorzkie łzy. Przytuliłam się do poduszki szukając schronienia. Z mojego gardła wydobywały się dziwne odgłosy rozpaczy. Szlochałam. Nie mogłam opanować swoich emocji. W głowie cały czas miałam słowa Dallasa i Austina, które mi się mieszały. Nie wiedziałam już komu wierzyć. Wychodziło na to, że brunet mówił prawdę, a nie blondyn. Jednak coś mówiło mi, że Austin tak by nie postąpił, przecież go znam... Nie, nie znam go. A może jednak jest nadal tym samym chłopakiem, którego znałam? A jeśli się mylę? Złapałam się za głowę. Nie potrafię sobie nic przypomnieć... Gdyby mi się to udało, to wszystko by się wyjaśniło...
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. W końcu zaczęło cieknąć mi z nosa, więc uznałam, że to dobry czas, aby sięgnąć po chusteczki. Wstałam z łóżka i zaczęłam ich szukać. Wykonywałam tą czynność wciąż myśląc o tym co się dzisiaj stało. Austin mnie pocałował, jak on śmiał? Przecież się przyjaźnimy! Otwierałam szuflady mojej szafki nocnej w poszukiwaniu chusteczek. Jak on mógł? Nie miał prawa! Zamknęłam szuflady z impetem. Zdenerwowałam się, już nie panowałam nad moimi czynami. Podeszłam do półek nad biurkiem. Mówiłam mu, żeby mnie nie dotykał! Zrobił to bez mojej woli i to w dodatku po tym jak mnie tak oszukał! Zacisnęłam mocno zęby i walnęłam ręką o szklany wazon na półce.
-Aaaa! - wydałam z siebie głośny jęk. Moje uderzenie bolało. Obejrzałam swoją dłoń. Waląc w wazon zraniłam się i teraz mam ranę, z której powoli sączy się krew - Niech to szlag! - krzyknęłam i sięgnęłam do szuflad biurka. Zaczęłam w jednej z nich tam szperać. To wszystko przez niego! To przez Austina! - Nienawidzę go! - wykrzyknęłam i przesunęłam jakieś rzeczy w tej szufladzie. Moją uwagę przykuł jeden przedmiot. Wytarłam łzy z oczu i przyjrzałam się temu dokładniej. To była biała koperta. Wydawała mi się dziwnie znajoma. Ujęłam ją w dłonie i zobaczyłam, że jest zaadresowana do Trish, Deza i Austina. Otworzyłam lekko usta, gdy zorientowałam się, że to ja musiałam podpisać tą kopertę - natychmiast rozpoznałam swój rozdzaj pisma. Nagle, niewiedząc czemu, moje ciało zaczęło się trząść. Otworzyłam kopertę i ujrzałam w niej list oraz pendrive'a. Ostrożnie wyjęłam kartkę i małe urządzenie. Przyjrzałam się im i nagle poczułam okropny ból głowy, jakby coś rozsadzało mi czaszkę. Zamknęłam mocno powieki i poczekałam, aż ból zniknie. Minęła chwila i po chwili było już dobrze. Usiadłam na krańcu łóżka, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam czytać zapisane na kartce słowa niezważając na krwawiąca dłoń. Po przeczytaniu pierwszych kilkinastu słów otworzyłam szerzej oczy oraz usta ze zdziwienia i w tym samym momencie znowu poczułam przeszywający ból w czaszce. Próbowałam czytać dalej, ale po paru próbach zrezygnowałam. Złapałam się za głowę i bezwładnie opadłam na łóżko. Zaczęłam się na nim wić z bólu. Z moich ust zaczęły wydobywać się jęki i krzyki spowodowane nim. Miałam wrażenie jakby minie ktoś walnął w tył czaszki. Nagle przed moimi oczami się ukazały się różne sceny. Koncert Austina i zawalająca się scena, szpital, noc spędzona z blondynem, Dallas podnoszący na mnie swoją rękę oraz...
-O nie... - wyszeptałam i otworzyłam szeroko oczy z przerażenia.
Niezważając na ból głowy chwyciłam pendrive'a i szybko podłączyłam go do laptopa. Zobaczyłam, że jest na nim film, od razu go włączyłam. Otworzyłam szeroko usta ze strachu. Z mojego gardła wydostał się cichy jęk przerażenia. Zaczęłam szybciej oddychać ze strachu przed tym co zobaczyłam na laptopie. Tak jak myślałam, zobaczyłam tam moich oprawców. Objęłam się ramionami, a mój oddech był coraz bardziej niespokojny. Z moich oczu popłynęły łzy. Przypomniałam sobie.
Na ekranie zobaczyłam Dallasa, Hannah i...Kire.
-----------------
Sieeeeeeemano! :*
WHAAAAAAAT????!!!! Jak to możliwe, że już wam zdradziłam kim jest to całe 'MY'? JAK?! Oszalałam chyba! :p
Zdziwieni? A może nie? Kto z was to podejrzewał, a kto z was się tego nie spodziewał? Brawa dla Moni D oraz jednego anonimka, którzy jako jedyni w komentarzach napisal, że może Kira pomaga Dallasowi. Brawo! :)
Podziwiam wszystkich, którzy wytrwali tyle czasu i czekali na ten rozdział, w którym znajduje się odpowiedź na nurtujące was pytanie. Brawo! :D
Piszcie co myślicie, błaaaaagam! Lubię czytać to co myślicie o moim blogu :) podzielcie się swoimi opiniami co do rozdziału!!!
Całuję! :*
Super rozdział!!! Według mnie jesteś stworzona do pisania! Masz talent. ;)
OdpowiedzUsuńbłagam cię!!!!!! dodaj następny jak najszybciej. Dzisiaj albo jutro! Ciekawość mnie zżera :ccccc naprawdę masz talent... rozdział niesamowity! <33333333 czekam z niecierpliwością na następny! <33
OdpowiedzUsuńTwoja wierna czytelniczka! <3
Też wydawało mi się, że to Kira, ale ja zwykle nie komentuje... Czekam na naxta!
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam końcówkę moje usta przybrały kształt litery "o". Nie sądziłam że to może być Kira. Przyznać się muszę, że nawet zapomniałam że jest w tym opowiadaniu. Haha chyba mam sklerozę :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział był taki ekscytujący, że na chwilę zapomniałam o otaczającym mnie świecie i o tym że muszę się uczyć! :D
Czytałam z takim zawzięciem i zaciekawieniem że jeszcze trochę a rąbnęłabym głową w monitor.
Czekam z niecierpliwością na kolejny!
O Boże...o matko...wdech i wydech...wdech i wydech...oddychaj...OMG!!! O.O Czytanie twoich roździałów powinno być zabronione! Czytanie ich grozi zgonem spowodowanym niedotlenieniem mózgu! Bo gdy je czytam to dosłownie aż zawiera mi dech w piersiach *.* Jezuniu jaki CUDOWNY! A jak uczucia mną targają! Ryczę w głos gdy czytam że Ally mówi że NIENAWIDZI Austina! Cieszę się jak głópia gdy czytam że Ally WRESZCIE znalazła ten liścik! Wudzieram się ze złości na tego DEBILA! UCH! Jak ja go nienawidze!! Ale ty masz talent. :) Ja bym w życiu nie wymyśliłabym takiej historii. I w życiu bym się nie domyśliła że ta tajemnicza dziewczyna to Kira. Jak? Kiedy? Dlaczego? Proszę pisz szybciutko nexta. Ja chcę już wiedzieć :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*** Claudia
Jezus Maria............
OdpowiedzUsuńChcesz żebym ja zawału dostała? .-.
Jak Muminek, zapomniało mi się, że Kira była w tym opowiadaniu :|
Kurde, siedzę i się trzęsę. Nawet rzuciłam wypracowanie z anglika, żeby to przeczytać. Nie wiem jak się teraz skupię .-. Ta ich kłótnia.. ten jebaniec.. Ally.. Austin.. boże, weź ich już połącz, bo chyba umrę! .__________.
Oddaj mi swój styl pisania *-* piszesz tak cudownie, że aż zbyt cudownie ._.
No i ten liścik. WRESZCIE! już myślałam, że ona cholera nigdy go nie znajdzie i traciłam nadzieję, że uwierzy Austinowi ._.
Mam nadzieję, że będzie happy endzik ^^ z Auslly oczywiście XD
Dziwny ten mój komentarz .-. No, ale mam tyle do powiedzenia, że aż nie wiem co powiedzieć .__.
Cholera, czekam na kolejny ;-; dodaj go szybciutko ;3
jezu, co ja tu na wypisywałam .-.
UsuńTak cudny heppyendzik z Auslly i Dallasem w kaftanie bezpieczeństwa zamkniętego w psychiatryku w pokoju bez klamek :D i najlepiej bez niczego niech zdycha XD
Usuńdokładnie! xD
Usuńpopieram !!! xD
Usuńale supcio :P wkońcu wyszła prawda na jaw :* kiedy next?
OdpowiedzUsuńJestem zaszokowana! Przybiłaś mnie. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, uczuć i wiele innych zdarzeń...
OdpowiedzUsuńDziewczyno masz ogromny talent!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czekam na next;D
Już nie mogę się doczekać jak Ally wygarnie Dallasowi i przeprosi Austina(mam taką nadzieję)<3<3<3
Nie rozpisując się dalej, Twój Blog jest zarąbisty<3<3<3<3<3
Jest dla mnie jak powietrze!!!!!
Zajebiście piszesz! Czekam na naxt z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńNatalia : )
Nie ma słów do opisania! Wreszcie i nareszcie! Cuuudowne! <3
OdpowiedzUsuńHm? Ale teraz się tak zastanawiam...nie to że sie wymądzrzam czy coś ale...ten pocałunek raczej był niepotrzebny. Trochę postawił Austina w hm? takim dziwnym świetle. Czy ktoś tak jeszcze myśli czy jestem osamotniona? XD
OdpowiedzUsuń:* C.
też mi się tak wydaje..
UsuńA mi sie wydaje, że jest dobrze... to raczej pokazało, że raczej nie miał już nic do stracenia. Może chciał przypomnieć jej coś tym pocałunkiem?
UsuńPopieram anonimka 12:45 :) On po prostu nie miał nic do stracenia, kocha ją nad życie i bał się, że ją na zawsze straci:)tak myślę...
UsuńJezu!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dodaj szybko!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńjezuuu w następnym chcę Dallasa pod tirem!!!,3 i AUSLLY
OdpowiedzUsuńPiszesz SUPER!!!!
OdpowiedzUsuńHistoria Super!!!!!
OMG!!!! ZAJEBISTY !!!!! <3 skąd ty bierzesz te pomysły! ! Są po prostu AWESOME!!! Jak ja kocham Twojego bloga. Jeju!! Jak fajnie, że Ally znalazła ten liścik :p
OdpowiedzUsuńcoś tak czułam, że to będzie Kira ^^
Czekam na (na pewno wspaniałego) nexta !
Kocham kocham kocham tego bloga!!! A rozdziały wszystkie rewelacyjne, a Dallasa to tylko zabić za pomocą tortur...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Dawno nie komentowałam xD
OdpowiedzUsuńAle to tylko dlatego, że czytanie z feedly(czytnik blogów), nie zezwala jeszcze na komentowanie..
Dziś jestem z laptopa i spokojnie mogę skomentować...
A więc...
COŚ TY NAROBIŁA DO CHOLERY JASNEJ?!?!?!
Dallas od zawsze był świnią, ale to, co postanowiłaś jeszcze zrobić, po prostu rozjebało mnie od środka.
Aż się popłakałam, jak czytałam poprzedni rozdział..
WIEDZIAŁAM OD POCZĄTKU, ŻE TO KIRA, po prostu wiedziałam!
Rozdział jest totalnie zajebisty i nic więcej nie powiem..
Tak oddziałowujesz na czytelników...
Żelko Jadek się ze mną zgodzi, bo sama przeżywała totalnie tę "niby zdradę Austina", jesteśmy ostro wkurzone... >_<
Ale rozdziały są totalnie przezajebiste i nie myśl sobie, że przestałam czytać Twojego bloga, nie pozbyłaś się mnie xD
CZEKAM NA NEXT....
NIECIERPLIWIĘ SIĘ BARDZO...
I BARDZO KOCHAM TWOJEGO BLOGA...
TO MÓJ ULUBIONY...
Pozdrawiam i ściskam mocno :*
~Kasia<3
Szczerze? Mój mózg eksploduje. Jestem tak cholernie ciekawa co będzie dalej , że jeśli w najbliższym czasie nie napiszesz rozdziału, to osobiście cię do tego zmuszę ( c: )
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie i blog życzę więcej weny i dzięki , że tak fajnie piszesz c:
przepiekne. Rozpłakałam sie jak bobr. To było takie wzruszajace i smutne. Kocham tego bloga. Od poczatku wiedziałam ze to Kira. Ciesze sie ze Ally poznała w koncu prawde. Przedstawiłas to najlepszy sposob jaki tylko moze byc. Masz talent. Czekam na kolejne. :*****
OdpowiedzUsuńHeh super rozdzialik szybko dodawaj nexta :* . A byłabym prze szczęsliwa jakbyś weszła na mojego bloga : http://rauramyhistory.blogspot.com/ Zapraszam i miłego czytania
OdpowiedzUsuń