*oczami Austina*
Mam dziwne wrażenie, że Ally coś przede mną ukrywa. Ostatnio jest bardziej cicha, mniej się uśmiecha. Próbuje ją rozweselić, lecz czasem jest to niemożliwe. Mam poczucie jakby powstała między nami pewna niewidzialna ściana, której ja nie potrafie zburzyć, a Ally nie chce z nią nic zrobić. Po prostu nie wiem co mam myśleć. Czy mam się martwić? Czy tylko przesadzam? Może wyolbrzymiam jej dziwne zachowanie. Może źle się ostatnio czuje albo coś ją gnębi. Ale niezależnie od tego co jest tego przyczyną, chciałbym wiedzieć co się dzieje. Zależy mi na Ally jak na nikim innym, dlatego tak się przejmuję. Gdy widzę jej smutny wyraz twarzy, wtedy i ja się smucę. Czuję ból w sercu na samą myśl, że ona może cierpieć. Zrobiłbym dla niej wszystko, bo na to zasługuje.
Jutro jest już Festiwal Miami, a my nadal nie ukończyliśmy piosenki. Brak nam czasu. Ally zobowiązała się do opieki nad kuzynką Dallasa, Hannah. Spędzają ze sobą prawie całe dnie, a później Allison nie ma już siły na komponowanie. Widzę, że także martwi się tym, że możemy nie ukończyć piosenki w terminie, tak jak i ja.
Czekam teraz na nią w sklepie. Przyszedłem odrobinę wcześniej niż byliśmy umówieni. Raz grałem na trąbce, drugi raz na pianinie, a czasem sięgnąłem po gitarę. Myślałem nad piosenką, muzyką i Ally... Gdzie ona się podziewa? Zastanawiając się tak usłyszałem jakieś kobiece śmiechy. Odwróciłem głowę w stronę drzwi i wtedy je ujrzałem.
-Hahaha a pamiętasz jak tamten facet się wywrócił i oblał kobietę sokiem? Jaka ona była wściekła! - śmiała się ciągle Hannah wchodząc do sklepu pierwsza.
-Tak! Ale jaka się czerwona zrobiła! - śmiała się wraz z blondynką Ally. Stały obok siebie cały czas się śmiejąc, były w swoim świecie. Nagle brunetka spojrzała wgłąb sklepu i spojrzała na mnie. Przestała się śmiać, bo szczerze się uśmiechnęła - Austin! - zawołała i podbiegła szybko mnie. Gdy dotarła do mnie to wskoczyła na mnie zarzucając ramiona na moją szyję i oplatając moje ciało swoimi nogami.
-Wow! - wyrwało mi się - Tak bardzo się cieszysz? - uśmiechnąłem się zawiadacko. Ona spojrzała mi głęboko w oczy i odwzajemniła mój gest.
-Bardzo... - przygryzła wargę i czule mnie pocałowała. Trzymałem ją, aby nie spadła, lecz to mi nie przeszkodziło w odzajemnieniu tej czułości. Tak mi tego brakowało, tej bliskości. Po tej magicznej chwili dotknęliśmy się czołami. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy nie zważając co się dzieje w około nas...
-Cześć Austin - momentalnie odwróciłem się w stronę blondynki.
-Cześć Hannah - przywitałem się z nią uśmiechając się do niej. Poczułem jak Ally delikatnie puszcza i schodzi na ziemie stając obok mnie.
-Możesz mi mówić Han - odwzajemniła mój gest. Dziewczyna ma niesamowicie piękny uśmiech, którym powala wszystkich.
-Dobrze, zapamiętam - kiwnąłem głową wciąż się do niej uśmiechając.
-Wybacz Han, ale musimy iść z Austinem na górę dokończyć piosenkę - złapała mnie za ramię - To widzimy się jutro, tak?
-Oczywiście -uśmiechnęła się szeroko.
-To do zobaczenia - Ally podeszła do Han i ucałowała ją w policzek na pożegnanie. Blondynka potem podeszła do mnie i tak samo sie ze mna pożegnała.
-Do zobaczenia - uśmiechnęła się, a Ally odwróciła się w stronę schodów. Zrobiłem to samo, lecz krótką chwilę później. Zanim się odwróciłem zauważyłem, że Han patrzy na mnie, nagle mówi bezgłośnie "Ciao", mrugnęła do mnie i posłała mi buziaka w powietrzu. Po czym, jak gdyby nic, odwróciła się wyszła. Trochę mnie to zdziwiło. Nie byliśmy tak blisko siebie, aby się tak żegnać. Nawet gdybyśmy lepiej się znali to w ogóle nie żegnałbym się z nią w taki sposób. To było odrobinę dziwne, może nawet krępujące? A może po prostu przesadzam? Może za bardzo drąże i na siłę doszuję się się drugiego dna? Tak jak z zachowaniem Ally? Ahh... Powinienem się uspokoić, bo przecież nic się nie dzieje...
*oczami Ally*
Niecałe trzy godziny później, po tym jak poszliśmy na górę, wreszcie skończyliśmy.
-Mamy to! - powiedział szczęśliwy Austin i przybyliśmy sobie piątke.
-Kosztowało nas to trochę stresów i czasu, ale warto było - wyznałam uśmiechając się do blondyna.
-Mamy nowy hit - odwzajemnił mój gest i mocno mnie uścisnął. Podniosł lekko moje ciało i zaczął kręcić się w około. Zaczęłam chichotać ze śmiechu. Po chwili odstawił mnie na podłogę. Mocno się do niego przytuliłam. Nie chciałam go puszczać. On także mnie czule objął. Staliśmy tak jakiś czas, gdy w końcu Austin odsunął się ode mnie.
-Jest już późno. Odprowadzę cię do domu, dobrze? - powiedział z troską. Czuł, że jestem śpiąca i zmęczona. Spojrzałam na niego i czule się do niego uśmiechnęłam.
-Dziękuję - cmoknęłam go w usta, wzięłam torebkę i wyszliśmy ze sklepu kierując się w stronę mojego domu.
* * * * *
-Jestem taka szczęśliwa - wyznałam Austinowi stojąc już przed drzwiami wejściowymi do domu. Stałam na przeciw niego. Trzymałam jego dłoń lekko ściskając wypowiadając te słowa - Cieszę się, że jesteś ze mną.
-Ja także jestem szczęśliwy będąc z tobą -uśmechnął się szczerze i mocno przytulił. W jego objęciach czułam się wapaniale. Nie chciałam go puścić, ale w końcu lekko się odsunął - Muszę już iść - ucałował mnie w czoło. Jak małą dziewczynkę. Gest czułości i troski. Spojrzałam na niego ze smutkiem. Nie chce, aby odchodził. Dziś w domu będę sama, ponieważ mój tata wyjechał na ślub i wesele swojego kolegi z czasów studiów.
Nagle poczułam jak mój telefon mi wibruje. Serce mi stanęło. A jeśli to znowu wiadomość od nieznajomego numeru? Poczułam jak narasta we mnie strach. Nie chcę być sama w domu. Nie tej nocy. Wiedziałam, że będę potrzebować kogoś bliskiego, przy którym czuję się bezpiecznie.
-Austin, możesz zostać u mnie na noc? - blondyn lekko się zdziwił - Ojciec wyjechał, a ja nie chce sama spać w domu.
-Ale czemu? Boisz się czegoś?
Raczej kogoś, pomyślałam, lecz na głos powiedziałam:
-Nie. Po prostu nie chcę sama spać w tym wielkim domu.
Czekałam na jego reakcję z obawą, że może się nie zgodzić, aby u mnie zostać. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Widziałam jak zastanawia czy zostać czy wrócić do domu. Jednak to nie trwało długo, ponieważ po chwili odpowiedział:
-Jeżeli chcesz to oczywiście, że zostanę - uśmiechnął się do mnie czule, a ja natomiast szeroko, ze szczęścia. Jest kochany. Zarzuciłam mu ręcę na ramiona i zaczęłam namiętnie całować. W trakcie tego pocałunku próbowałam otworzyć furtkę. Udało się. Powoli zaczęliśmy iść nie odrywając się od siebie. Doszliśmy do drzwi. Wpadliśmy na nie.
-Zaczekaj - wyszeptałam odrywając się na chwilę od niego. Sięgnęłam po klucze i zaczęłam otwierać powoli drzwi. Czułam jak Austin delikatnie muska moją szuję swoimi ustami. Otworzyłam drzwi. Wpadliśmy do środka. Wpadłam w jego ramiona dając mu się dalej całować. Ogarnęło mnie niespotykane dotąd wspaniałe uczucie. Taka chwila mogłabym trwać wiecznie, pomyślałam, lecz w tej samej chwili Austin lekko się odsunął.
-Chcesz herbatę? - spytał. Uśmiechnęłam się szeroko opierając moje czoło o jego.
-Tak, poproszę.
Austin skinął głową, pocałował mnie w czoło i poszedł do kuchni. Zdejmowałam koturny, gdy przypomniałam sobie o smsie. Wzięłam głęboki oddech. Spojrzałam na blondyna - był zajęty przygotowywaniem napoji. Postanowiłam wykorzystać tą chwilę i spojrzeć na wiadomość. Otworzyłam ją.
"Może zaproś kogoś na noc? Może Trish? Nie chcę, abyś była sama. Kocham, Tata"
Wypuściłam powietrze z płuc i nerwowo się zaśmiałam. Uśmiechnęłam się. Zwariowałam już, pomyślałam. Odpisałam tacie, że Austin zostanie na noc. Nie będzie miał nic przeciwko temu. Ufa mi. Ja ufam też sobie. I Austinowi także. Odłożyłam telefon i poszłam do mojego kochanego mężczyzny, z którym zawsze czuję się bezpiecznie i kochana.
* * * * *
-Posłałam ci łóżko już w pokoju gościnnym - powiedziałam do blondyna, gdy ten wyszedł spod prysznica i stanął przede mną jedynie w koszulce i bokserkach. Pożyczyłam mu ciuchy mojego taty, ponieważ nie miałby w czym spać.
-Dobrze. Dziękuję - uśmichnął się czule. Odwzajniłam jego gest.
-Ale pamiętaj, że mój pokój jest naprzeciw twojego. Jesteś blisko mnie - podeszłam do niego i przytuliłam się.
-Zawsze jestem. I zawsze będę - na te słowa bardziej się w niego wtuliłam. Mówił szczerze, dlatego te słowa tak mocno mnie ujęły.
-Wiem i za to ci dziękuję - podniosłam lekko głowę, delikatnie pocałowałam go w usta i znów schowałam swoją głowę w jego ramiona.
* * * * *
-Dobranoc - powiedział stając w moich drzwiach gotów pójść do siebie.
-Dobranoc - odpowiedziałam mu wciąż patrząc na niego. Uśmiechnął się do mnie, zgasił mi światło i wyszedł, lecz drzwi zostawił uchylone.
Położyłam głowę na mojej miękkiej poduszce i zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć, ale nie potrafiłam. Moje myśli ciągle kierowały się w stronę tych wiadomości. Dręczyły mnie. I męczyły. Powodowały, że narastał we mnie strach. Ale najgorsze jest to, że nie wiem kto za tym stoi. Ktoś specjalnie mnie maltretuje. Psychicznie maltretuje. Kto mnie tak nienawidzi? Czym tak zawiniłam? Z oczu popłynęła mi łza. Czemu ktoś mnie tak traktuje? Czemu? Kolejna łza popłynęła. Przełożyłam się na drugi bok. Spojrzałam przez okno. Wpatrywałam się w srebrzysty księżyc. Wytarłam policzek i mocno wtuliłam się w poduszkę. Zamknęłam oczy. Już powoli zasypiałam, gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Otworzyłam oczy, lekko się podniosłam i sięgnęłam po komórkę. Nowa wiadomość. Otworzyłam ją.
"Witaj ponownie. Tęskniłaś? Na twoim miejscu nie cieszyłabym się za bardzo z mojej obecności. Pamiętasz co jutro będzie? Brawo, Festiwal. Masz zrobić, aby Austin na nim nie wystąpił. Lepiej zrób to co chce, bo inaczej pożałujesz"
Zamrugałam oczami. Czy ja się przewidziałam? Nie. O co w tym wszystkim chodzi? Czemu ktoś tak żartuje? Żarty. To tylko żarty. Na pewno. Zaczęłam szybciej oddychać. Szybko usunęłam tą wiadomość i odłożyłam komórkę. Rozejrzałam się po pokoju. Ciemność. Objęłam się ramionami.
-Austin? - zawołałam po cichu z nadzieją. Poczekałam chwilę. Nic -Austin? - spytałam już głośniej. Pewnie śpi, pomyślałam. Ze smutkiem spuściłam głowę.
-Coś się stało? - Austin stał w drzwiach. Był zupełnie niewidoczny w ciemności. Na jego widok odetchnęłam z ulgą.
-Możesz ze mną spać? - spytałam z nadzieją. Wydawało mi się, że zauważyłam uśmiech na jego twarzy.
-Oczywiście - powiedział z troską i podszedł do mojego łóżka. Zrobiłam mu miejsce, gdzie blondyn się położył. Położyłam swoją głowę na jego ramieniu, a on objął mnie ramieniem. Od razu poczułam się lepiej.
-Wszystko dobrze?
-Zawsze, gdy jestem z tobą - podniosłam lekko głowę i czule pocałowałam. Następnie położyłam głowę na jego klacie i zamknęłam oczy. Uspokoiłam się, dlatego nie myślałam o tym smsie. Zapomniałam o nich wszystkich, jakby one nigdy nie istniały. Myśląc o Austinie i o tym jak dobrze jest mi tu z nim, pogrążyłam się w sen. Głęboki i cudowny sen.
---------------
Witajcie!!!
Długo się nie odzywałam i za to was bardzo przepraszam! Ale wiecie... szkoła, nauka i człowiek na nic nie ma czasu. Nie wstawiałam nic bardzo długo, wiem, ale mam pewien dylemat. Chodzi o to, że widzę jak odwiedzacie mój blog, ale praktycznie się nie odzywacie. Nie piszecie komentarzy ani nic. Mam wrażenie jakbym pisała do ściany. Dlatego zastanawiałam się czy aby nie powinnam zawiesić tego bloga, skoro i tak prawie nikt nie podziela ze mną swoich opini...
W każdym razie życzę miłego późnego wieczoru i dobranoc! :*