czwartek, 30 maja 2013

IX Rozdział

*oczami Austina*
Mam dziwne wrażenie, że Ally coś przede mną ukrywa. Ostatnio jest bardziej cicha, mniej się uśmiecha. Próbuje ją rozweselić, lecz czasem jest to niemożliwe. Mam poczucie jakby powstała między nami pewna niewidzialna ściana, której ja nie potrafie zburzyć, a Ally nie chce z nią nic zrobić. Po prostu nie wiem co mam myśleć. Czy mam się martwić? Czy tylko przesadzam? Może wyolbrzymiam jej dziwne zachowanie. Może źle się ostatnio czuje albo coś ją gnębi. Ale niezależnie od tego co jest tego przyczyną, chciałbym wiedzieć co się dzieje. Zależy mi na Ally jak na nikim innym, dlatego tak się przejmuję. Gdy widzę jej smutny wyraz twarzy, wtedy i ja się smucę. Czuję ból w sercu na samą myśl, że ona może cierpieć. Zrobiłbym dla niej wszystko, bo na to zasługuje.
Jutro jest już Festiwal Miami, a my nadal nie ukończyliśmy piosenki. Brak nam czasu. Ally zobowiązała się do opieki nad kuzynką Dallasa, Hannah. Spędzają ze sobą prawie całe dnie, a później Allison nie ma już siły na komponowanie. Widzę, że także martwi się tym, że możemy nie ukończyć piosenki w terminie, tak jak i ja.
Czekam teraz na nią w sklepie. Przyszedłem odrobinę wcześniej niż byliśmy umówieni. Raz grałem na trąbce, drugi raz na pianinie, a czasem sięgnąłem po gitarę. Myślałem nad piosenką, muzyką i Ally... Gdzie ona się podziewa? Zastanawiając się tak usłyszałem jakieś kobiece śmiechy. Odwróciłem głowę w stronę drzwi i wtedy je ujrzałem.
-Hahaha a pamiętasz jak tamten facet się wywrócił i oblał kobietę sokiem? Jaka ona była wściekła! - śmiała się ciągle Hannah wchodząc do sklepu pierwsza.
-Tak! Ale jaka się czerwona zrobiła! - śmiała się wraz z blondynką Ally. Stały obok siebie cały czas się śmiejąc, były w swoim świecie. Nagle brunetka spojrzała wgłąb sklepu i spojrzała na mnie. Przestała się śmiać, bo szczerze się uśmiechnęła - Austin! - zawołała i podbiegła szybko mnie. Gdy dotarła do mnie to wskoczyła na mnie zarzucając ramiona na moją szyję i oplatając moje ciało swoimi nogami.
-Wow! - wyrwało mi się - Tak bardzo się cieszysz? - uśmiechnąłem się zawiadacko. Ona spojrzała mi głęboko w oczy i odwzajemniła mój gest.
-Bardzo... - przygryzła wargę i czule mnie pocałowała. Trzymałem ją, aby nie spadła, lecz to mi nie przeszkodziło w odzajemnieniu tej czułości. Tak mi tego brakowało, tej bliskości. Po tej magicznej chwili dotknęliśmy się czołami.  Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy nie zważając co się dzieje w około nas...
-Cześć Austin - momentalnie odwróciłem się w stronę blondynki.
-Cześć Hannah - przywitałem się z nią uśmiechając się do niej. Poczułem jak Ally delikatnie puszcza i schodzi na ziemie stając obok mnie.
-Możesz mi mówić Han - odwzajemniła mój gest. Dziewczyna ma niesamowicie piękny uśmiech, którym powala wszystkich.
-Dobrze, zapamiętam - kiwnąłem głową wciąż się do niej uśmiechając.
-Wybacz Han, ale musimy iść z Austinem na górę dokończyć piosenkę - złapała mnie za ramię - To widzimy się jutro, tak?
-Oczywiście -uśmiechnęła się szeroko.
-To do zobaczenia - Ally podeszła do Han i ucałowała ją w policzek na pożegnanie. Blondynka potem podeszła do mnie i tak samo sie ze mna pożegnała.
-Do zobaczenia - uśmiechnęła się, a Ally odwróciła się w stronę schodów. Zrobiłem to samo, lecz krótką chwilę później. Zanim się odwróciłem zauważyłem, że Han patrzy na mnie, nagle mówi bezgłośnie "Ciao", mrugnęła do mnie i posłała mi buziaka w powietrzu. Po czym, jak gdyby nic, odwróciła się wyszła. Trochę mnie to zdziwiło. Nie byliśmy tak blisko siebie, aby się tak żegnać. Nawet gdybyśmy lepiej się znali to w ogóle nie żegnałbym się z nią w taki sposób. To było odrobinę dziwne, może nawet krępujące? A może po prostu przesadzam? Może za bardzo drąże i na siłę doszuję się się drugiego dna? Tak jak z zachowaniem Ally? Ahh... Powinienem się uspokoić, bo przecież nic się nie dzieje...

*oczami Ally*
Niecałe trzy godziny później, po tym jak poszliśmy na górę, wreszcie skończyliśmy.
-Mamy to! - powiedział szczęśliwy Austin i przybyliśmy sobie piątke.
-Kosztowało nas to trochę stresów i czasu, ale warto było - wyznałam uśmiechając się do blondyna.
-Mamy nowy hit - odwzajemnił mój gest i mocno mnie uścisnął. Podniosł lekko moje ciało i zaczął kręcić się w około. Zaczęłam chichotać ze śmiechu. Po chwili odstawił mnie na podłogę. Mocno się do niego przytuliłam. Nie chciałam go puszczać. On także mnie czule objął. Staliśmy tak jakiś czas, gdy w końcu Austin odsunął się ode mnie.
-Jest już późno. Odprowadzę cię do domu, dobrze? - powiedział z troską. Czuł, że jestem śpiąca i zmęczona. Spojrzałam na niego i czule się do niego uśmiechnęłam.
-Dziękuję - cmoknęłam go w usta, wzięłam torebkę i wyszliśmy ze sklepu kierując się w stronę mojego domu.
* * * * *
-Jestem taka szczęśliwa - wyznałam Austinowi stojąc już przed drzwiami wejściowymi do domu. Stałam na przeciw niego. Trzymałam jego dłoń lekko ściskając wypowiadając te słowa - Cieszę się, że jesteś ze mną.
-Ja także jestem szczęśliwy będąc z tobą -uśmechnął się szczerze i mocno przytulił. W jego objęciach czułam się wapaniale. Nie chciałam go puścić, ale w końcu lekko się odsunął - Muszę już iść - ucałował mnie w czoło. Jak małą dziewczynkę. Gest czułości i troski. Spojrzałam na niego ze smutkiem. Nie chce, aby odchodził. Dziś w domu będę sama, ponieważ mój tata wyjechał na ślub i wesele swojego kolegi z czasów studiów.
Nagle poczułam jak mój telefon mi wibruje. Serce mi stanęło. A jeśli to znowu wiadomość od nieznajomego numeru? Poczułam jak narasta we mnie strach. Nie chcę być sama w domu. Nie tej nocy. Wiedziałam, że będę potrzebować kogoś bliskiego, przy którym czuję się bezpiecznie.
-Austin, możesz zostać u mnie na noc? - blondyn lekko się zdziwił - Ojciec wyjechał, a ja nie chce sama spać w domu.
-Ale czemu? Boisz się czegoś?
Raczej kogoś, pomyślałam, lecz na głos powiedziałam:
-Nie. Po prostu nie chcę sama spać w tym wielkim domu.
Czekałam na jego reakcję z obawą, że może się nie zgodzić, aby u mnie zostać. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Widziałam jak zastanawia czy zostać czy wrócić do domu. Jednak to nie trwało długo, ponieważ po chwili odpowiedział:
-Jeżeli chcesz to oczywiście, że zostanę - uśmiechnął się do mnie czule, a ja natomiast szeroko, ze szczęścia. Jest kochany. Zarzuciłam mu ręcę na ramiona i zaczęłam namiętnie całować. W trakcie tego pocałunku próbowałam otworzyć furtkę. Udało się. Powoli zaczęliśmy iść nie odrywając się od siebie. Doszliśmy do drzwi. Wpadliśmy na nie.
-Zaczekaj - wyszeptałam odrywając się na chwilę od niego. Sięgnęłam po klucze i zaczęłam otwierać powoli drzwi. Czułam jak Austin delikatnie muska moją szuję swoimi ustami. Otworzyłam drzwi. Wpadliśmy do środka. Wpadłam w jego ramiona dając mu się dalej całować. Ogarnęło mnie niespotykane dotąd wspaniałe uczucie. Taka chwila mogłabym trwać wiecznie, pomyślałam, lecz w tej samej chwili Austin lekko się odsunął.
-Chcesz herbatę? - spytał. Uśmiechnęłam się szeroko opierając moje czoło o jego.
-Tak, poproszę.
Austin skinął głową, pocałował mnie w czoło i poszedł do kuchni. Zdejmowałam koturny, gdy przypomniałam sobie o smsie. Wzięłam głęboki oddech. Spojrzałam na blondyna - był zajęty przygotowywaniem napoji. Postanowiłam wykorzystać tą chwilę i spojrzeć na wiadomość. Otworzyłam ją.
"Może zaproś kogoś na noc? Może Trish? Nie chcę, abyś była sama. Kocham, Tata"
Wypuściłam powietrze z płuc i nerwowo się zaśmiałam. Uśmiechnęłam się. Zwariowałam już, pomyślałam. Odpisałam tacie, że Austin zostanie na noc. Nie będzie miał nic przeciwko temu. Ufa mi. Ja ufam też sobie. I Austinowi także. Odłożyłam telefon i poszłam do mojego kochanego mężczyzny, z którym zawsze czuję się bezpiecznie i kochana.
* * * * *
-Posłałam ci łóżko już w pokoju gościnnym - powiedziałam do blondyna, gdy ten wyszedł spod prysznica i stanął przede mną jedynie w koszulce i bokserkach. Pożyczyłam mu ciuchy mojego taty, ponieważ nie miałby w czym spać.
-Dobrze. Dziękuję - uśmichnął się czule. Odwzajniłam jego gest.
-Ale pamiętaj, że mój pokój jest naprzeciw twojego. Jesteś blisko mnie - podeszłam do niego i przytuliłam się.
-Zawsze jestem. I zawsze będę - na te słowa bardziej się w niego wtuliłam. Mówił szczerze, dlatego te słowa tak mocno mnie ujęły.
-Wiem i za to ci dziękuję - podniosłam lekko głowę, delikatnie pocałowałam go w usta i znów schowałam swoją głowę w jego ramiona.
* * * * *
-Dobranoc - powiedział stając w moich drzwiach gotów pójść do siebie.
-Dobranoc - odpowiedziałam mu wciąż patrząc na niego. Uśmiechnął się do mnie, zgasił mi światło i wyszedł, lecz drzwi zostawił uchylone.
Położyłam głowę na mojej miękkiej poduszce i zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć, ale nie potrafiłam. Moje myśli ciągle kierowały się w stronę tych wiadomości. Dręczyły mnie. I męczyły. Powodowały, że narastał we mnie strach. Ale najgorsze jest to, że nie wiem kto za tym stoi. Ktoś specjalnie mnie maltretuje. Psychicznie maltretuje. Kto mnie tak nienawidzi? Czym tak zawiniłam? Z oczu popłynęła mi łza. Czemu ktoś mnie tak traktuje? Czemu? Kolejna łza popłynęła. Przełożyłam się na drugi bok. Spojrzałam przez okno. Wpatrywałam się w srebrzysty księżyc. Wytarłam policzek i mocno wtuliłam się w poduszkę. Zamknęłam oczy. Już powoli zasypiałam, gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Otworzyłam oczy, lekko się podniosłam i sięgnęłam po komórkę. Nowa wiadomość. Otworzyłam ją.
"Witaj ponownie. Tęskniłaś? Na twoim miejscu nie cieszyłabym się za bardzo z mojej obecności. Pamiętasz co jutro będzie? Brawo, Festiwal. Masz zrobić, aby Austin na nim nie wystąpił. Lepiej zrób to co chce, bo inaczej pożałujesz"
Zamrugałam oczami. Czy ja się przewidziałam? Nie. O co w tym wszystkim chodzi? Czemu ktoś tak żartuje? Żarty. To tylko żarty. Na pewno. Zaczęłam szybciej oddychać. Szybko usunęłam tą wiadomość i odłożyłam komórkę. Rozejrzałam się po pokoju. Ciemność. Objęłam się ramionami.
-Austin? - zawołałam po cichu z nadzieją. Poczekałam chwilę. Nic -Austin? - spytałam już głośniej. Pewnie śpi, pomyślałam. Ze smutkiem spuściłam głowę.
-Coś się stało? - Austin stał w drzwiach. Był zupełnie niewidoczny w ciemności. Na jego widok odetchnęłam z ulgą.
-Możesz ze mną spać? - spytałam z nadzieją. Wydawało mi się, że zauważyłam uśmiech na jego twarzy.
-Oczywiście - powiedział z troską i podszedł do mojego łóżka. Zrobiłam mu miejsce, gdzie blondyn się położył. Położyłam swoją głowę na jego ramieniu, a on objął mnie ramieniem. Od razu poczułam się lepiej.
-Wszystko dobrze?
-Zawsze, gdy jestem z tobą - podniosłam lekko głowę i czule pocałowałam. Następnie położyłam głowę na jego klacie i zamknęłam oczy. Uspokoiłam się, dlatego nie myślałam o tym smsie. Zapomniałam o nich wszystkich, jakby one nigdy nie istniały. Myśląc o Austinie i o tym jak dobrze jest mi tu z nim, pogrążyłam się w sen. Głęboki i cudowny sen.

---------------
Witajcie!!!
Długo się nie odzywałam i za to was bardzo przepraszam! Ale wiecie... szkoła, nauka i człowiek na nic nie ma czasu. Nie wstawiałam nic bardzo długo, wiem, ale mam pewien dylemat. Chodzi o to, że widzę jak odwiedzacie mój blog, ale praktycznie się nie odzywacie. Nie piszecie komentarzy ani nic. Mam wrażenie jakbym pisała do ściany. Dlatego zastanawiałam się czy aby nie powinnam zawiesić tego bloga, skoro i tak prawie nikt nie podziela ze mną swoich opini...
W każdym razie życzę miłego późnego wieczoru i dobranoc! :*

środa, 15 maja 2013

Mała rocznica :3

Witajcie!
Chciałam was poinformować, że mój blog ma już równo MIESIĄC! :D   Nie wiem jak wy, ale ja bardzo się cieszę, że mogę wstawiać tu moje opowiadania. W pewnym rodzaju mogę się spełnić i gdzieś pokazać moją wizję. I jestem szczęśliwa, że jest to właśnie to miejsce, mój blog :) Dziękuję wam za te prawie 3 tys wyświetleń! Może to dla niektórych mało, ale mi daje to świadomość, że codziennie wchodzi około 100 osób - a to jest bardzo motywujące :D   Z okazji tej małej rocznicy wstawię parę zdjęć, które zbierałam od paru dni :3  
Jak coś to posiadam jeszcze parę takich zdjęć, ale pokażę wam trochę później :*

I małe pytanko! Lubicie mojego bloga? Tak szczerze. Powiedzcie dlaczego lubicie albo nie lubicie.
Całuję! :*

wtorek, 14 maja 2013

VIII Rozdział

*oczami Ally*
Moje palce delikatnie muskały klawisze pianina. Z zamkniętymi oczami tworzyłam melodię do nowej piosenki. Czułam pewną błogość. W takich momentach jestem wolna. Moje myśli wybiegają poza granice. Zaczynam marzyć. O rzeczach, które chcę robić i o ludziach, z którymi chcę je robić. Moją głowę wypełniają dźwięki. Piękne i unikatowe melodie dochodzące z mojego serca, pragnień oraz marzeń. Muzyka to moje życie, moje drugie imię. Moje drugie Ja.
Nie wiem jak to się stało, ale od kilku dni nie napisaliśmy z Austinem ani jednej piosenki, dlatego teraz siedzę i czekam na blondyna w naszym muzycznym pokoju. Miał się zjawić tutaj jakieś 30 minut temu. Ciekawe czemu się spóźnia. Zwykle jest punktualny. Nagle drzwi do pokoju muzycznego się otworzyły.
-Przepraszam cię bardzo za spóźnienie, ale musiałem pomóc rodzicom w pracy. Wybacz - podszedł i usiadł na ławeczce tuż obok mnie.
-Nic nie szkodzi, po prostu weźmy się do roboty - powiedziałam i zaczęliśmy tworzyć. Zagrałam Austinowi melodię, którą wymyśliłam czekając na niego. Słuchał uważnie. Te pare nut, które zapisałam na kartce układały się w dźwięki będące "wyluzowane". Tak jak blondyn lubi. Gdy skończyłam grać mu mój kawałek to on tylko siedział i chwilę myślał. Czekałam na jego reakcje. Nagle spojrzał na mnie zamyślony i powiedział:
-Dobre, ale mam pewien pomysł - położył dłonie na klawiszach i zaczął grać. Usłyszałam delikatną i powolną muzykę. Nie była podobna do tego, co Austin lubi tylko do tego co ja lubię. Ta melodia pasowała do romantycznej piosenki. -Chciałbym zaśpiewać taką piosenkę. Z tobą - spojrzałam na niego nierozumiejąc do czego zmierza - Chciałbym zaśpiewać z tobą duet.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
-Ale przecież wiesz, że ja mam lęk przed sceną. Nic się w tej sprawie nie zmieniło. Nie wiem czemu to proponujesz- powiedziałam i wstałam od pianina. Skrzyżowałam ręcę i podeszłam do okna. Patrzyłam przez nie niepatrząc na Austina. Usłyszałam tylko jak cicho westchnął, także wstał i podszedł do mnie.
-Chciałbym stworzyć z tobą duet, aby go mieć dla nas. Nie musimy nigdzie występować. Kiedy będziesz gotowa to możemy, ale ja po prostu chce mieć z tobą wspólną piosenke - wyznał stojąc za mną i czekając na moją reakcje.
-Nawet nie wiesz jak mi jest przykro - odwróciłam się nagle do niego - Bo zobacz ile problemów ten lęk mi sprawia. Nie mogę nikomu pokazać mojego talentu, boję się pójść na jakiekolwiek przesłuchanie ani nie mogę nigdzie wystąpić! A to wszystko przez ten strach! - powiedziałam załamana i poszłam usiąść na fotelu. Usiadłam i zakryłam twarz dłońmy. Czułam jak Austin podchodzi do mnie i kuca tuż przede mną kładąc swoją dłoń na moim kolanie.
-Ally... rozumiem, że jest ci ciężko, ale ja nie naciskam. Wiem, że masz taki lęk, ale czy warto dawać strachowi władać nad twoim życiem? - spojrzałam na niego - Czy nie lepiej byłoby przeciwstawić się mu? - patrzył mi głęboko w oczy -Pamiętaj, że nie jesteś z tym wszystkim sama. Masz mnie, Deza i Trish. Masz przyjaciół - zamilkł ciągle na mnie patrząc. Jego duże brązowe oczy wpatrywały się we mnie. Czekał na odpowiedź. Przeczesałam ręką włosy i westchnęłam ciężko.
-Zostawiłbyś mnie na chwilę? Chcę pobyć sama - w jego oczach mogłam zauważyć rozczarowanie moją prośbą, ale uszanował moją decyzje. Powoli wstał i podszedł do drzwi. Już miał wyjść, lecz dodał:
-Pamiętaj. Nie jesteś sama - powiedział cicho i wyszedł. Nie patrzyłam na niego, lecz na wprost, na ściane. Siedziałam nie ruszając się. Austin ma rację. Tylko dlaczego nie umiem wdrążyć jego rady w życie? Rozmyślając tak usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dostałam smsa. Sprawdziłam nadawcę. Numer zablokowany. Przełknęłam nerwowo ślinę i otworzyłam wiadomość drżącymi palcami.
"Myślisz, że lęk przed sceną to wszystko czego powinnaś się obawiać?"
Moje źrenice nagle się rozszerzyły. Zaschło mi w gardle. Nie wiedziałam jak mam na to zareagować. Odruchowo zwróciłam głowę w stronę okna. Szybko wstałam z fotela, podeszłam do tego okna i zakryłam rolety. Szybkim krokiem odsunęłam się od niego. Podeszłam do drzwi i natychmiast wyłączyłam światło. Kompletna ciemność. Nic nie widziałam. Zaczęłam się cofać. Nie wiedziałam gdzie idę, dlatego wpadłam na pianino stojące za mną. Zakręciło mi się w głowie. Zrobiło mi się niedobrze. Kto to jest? Kto wysyła mi te wiadomości? Poczułam, że jestem obserwowana, ale także podsłuchiwana. To było paraliżujące. Jak ktoś mógł usłyszeć o czym rozmawiałam z Austinem? Chyba, że... Nie! O czym ja w ogóle myśle? Już kompletnie postradałam zmysły. To żarty. Tylko żarty. Bardzo głupie żarty. Ale tylko żarty. Powtarzałam sobie w kółko te krótkie zdania. Na okrągło. Ukucnęłam opierając się plecami o pianinio i zamknęłam oczy. Cały czas powtarzałam sobie tamte słowa. W kółko.
-Wszystko w porządku? - usłyszałam czyjś głos i krzyknęłam z przerażenia. Nagle ktoś włączył światło - Ally? Nic ci nie jest? - spojrzałam na osobę, która do mnie mówiła.
-Dallas? A co ty tu robisz? - spytałam śmiertelnie wystraszona. To było chyba widać, bo brunet podszedł do mnie zaniepokojony.
-Coś się stało?
Patrzyłam na niego wielkimi oczyma ze strachu. Nagle rzuciłam się w jego ramiona szukając schronienia. Przytuliłam się do niego mocno. Mogłam poczuć jego zachwianie na samym początku, ale po chwili odwzajemnił mój uścisk. Wtuliłam swoją twarz w jego ciało i zamknęłam oczy. Zaczęłam się uspokajać. Mój oddech powoli się uspokajał. Ciągle mocno trzymałam Dallasa. Nie chciałam go puścić. Nie teraz. Potrzebowałam kogoś.
-Ally, co się stało? - brunet wyszeptał słowa do mojego ucha. Mogłam usłyszeć jego troskę. Odsunęłam się od niego lekko i spojrzałam w jego oczy.
-Nic się nie stało. Po prostu boję się ciemności - skłamałam wciąż patrząc w jego brązowe oczy. Chwilę tak staliśmy, patrząc wciąż na siebie. Nie ruszaliśmy się ani trochę.
-Usłyszałem krzyk - powiedział Austin. Zwróciłam głowę w jego stronę. Stał oparty o framugę drzwi ze skrzyżowanymi rękoma. Spojrzałam na jego minę patrzył na nas z podniesioną głową. Nagle, jak oparzona, oddaliłam się od Dallasa.
-Austin! - uśmiechnęłam się do niego i szybko podeszłam. Wtuliłam się w jego ramiona - Jak dobrze, że jesteś - powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Coś się stało? Czemu krzyknęłaś? - spytał mnie zaniepokojony. Spojrzał na bruneta jakby zastanawiał się czy to on był tego sprawcą. Przez chwilę zawachałam się. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Nie teraz. Nie przy Dallasie.
-Wystraszyłam się, bo nagle zgasło światło. To tyle - skłamałam mu w oczy. Austin spojrzał na mnie i mocniej mnie przytulił. Ucałował mnie czule w policzek i szepnął:
-Już jestem. Nie musisz się bać - na te słowa mocniej się w niego wtuliłam i schowałam twarz w jego mocnych ramionach. Od razu poczułam się lepiej. Przy blondynie czuję się bezpiecznie.
-Ally, mógłbym z tobą porozmawiać? - spytał niepewnie Dallas. Poczułam jak ciało Austina napina się.
-Nie wiem czy Ally będzi...
-Dobrze. Nie ma sprawy - przerwałam Austinowi. Poczułam jak patrzy na mnie niepewnym wzrokiem. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko dając mu znak, że może mnie tu z nim zostawić sam na sam. Rozumiejąc mój przekaz odwzajemnił gest. Lekko się nachylił i dał mi całusa w usta. Powoli się odsunął, spojrzał na Dallasa ostrzegawczo i wyszedł. Patrzyłam na niego jak odchodził. Jak schodził po schodach na dół sklepu, gdzie rozmawiali Dez i Trish. Uśmiechnęłam się.
-Ally... - zaczął brunet. Spojrzałam na niego, podeszłam do drzwi i zamknęłam je. Później usiadłam na jednym fotelu, a chłopak na drugim - Ja chciałbym prosić cię o pewną przysługę.
-Tak? - uśmiechnęłam się do niego.
-Pamiętasz Hannah? - kiwnęłam głową - Chodzi o to, że miałem się nią zajmować i oprowadzać po tutejszych okolicach, ale okazało się, że muszę pomóc mojej mamie w pracy przez parę dni i... - zachwiał się niepewnie. Patrzyłam się na niego domyślając do czego zmierza - ...i chciałbym się spytać czy będziesz mogła się nią zająć. Oczywiśie od czasu do czasu, aby pokazać jej Miami - spoglądał na mnie niepewnie.
Mam się nią zająć? W sumie mogłabym to zrobić, ale muszę w końcu napisać tą piosenkę z Austinem. Może niekoniecznie duet, ale i tak powinniśmy to w końcu zrobić. Mam tak dużo do roboty, a czasu tak niewiele. Już miałam odmówić, gdy spojrzałam na twarz bruneta. Miał taką minę jakby błagał mnie o pomoc. Westchnęłam.
-No jasne, że ci pomogę - uśmiechnęłam się do niego. Czemu tak łatwo mnie namówić?, zadałam sobie pytanie w duchu. Popatrzyłam na Dallasa. Na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
-Dziękuję! Jesteś kochana! - podniósł się z fotela i podszedł do mnie, aby mnie uściskać. Trochę się zdziwiłam jego reakcją, ale pozytynie.
-Hahaha no już, już! Nie ma za co - zaśmiałam się, gdy w swoim uścisku lekko mnie podniósł do góry.
-Ratujesz mi życie - powiedział odstawiając mnie na ziemie i odsuwając się ode mnie lekko, lecz nadal stał blisko mnie. Za blisko. Patrzył w moje oczy.
-Od czego są przyjaciele? - spytałam uśmiechając się. Na te słowa Dallas się trochę odsunął.
-Właśnie, przyjaciele - potwierdził odwracając się ode mnie - Ja już muszę iść, ale bardzo ci dziękuję - powiedział zwracając się do mnie. Położył swoją dłoń na moim ramieniu i mrugnął do mnie. Uśmiechnął się lekko i  wyszedł z pokoju. Stałam tak chwilę nieruchomo. Zaczęłam zastanawiać się na co ja się zgodziłam. Wzruszyłam ramionami i zeszłam na dół do przyjaciół.
-No hej. Jak tam? - spytałam ich podchodząc do nich.
-Właśnie mówiłam Austinowi jak ważne jest to, abyście napisali w końcu tą nową piosenkę, bo załatwiłam mu występ na Festiwalu Miami ! - pochwaliła się uradowana Trish.
-Ooo! To świetnie! Bardzo się cieszę - powiedziałam szczerze z uśmiechem na twarzy.
-No właśnie, tylko musicie coś w końcu napisać - powiedział Dez patrząc na mnie z wyrzutem.
-Ally już napisała melodię, która jest na prawdę dobra. Myślę, że to będzie hit - powiedział Austin. Opierał się łokciami o ladę. Obok niego stał rudzielec.
-No to musicie się pospieszyć, bo występ jest za trzy dni - ponaglała mnie przyjaciółka.
-Dobrze dobrze. Napiszemy tą  piosenkę. Zdążymy, prawda Austin? - zwróciłam się do blondyna. On na mnie spojrzał i się uśmiechnął.
-No jasne. My nie dalibyśmy rady? - mrugnął do mnie.
-No to co? Trzeba jeszcze parę rzeczy ustalić, a manowicie to.... - Trish mówiła dalej, ale ja jej nie słuchałam. Zanurzyłam się w swoich myślach. Przypomniałam sobie wydarzenia sprzed godziny. Nagle wszystkie dziwne uczucia wróciły do mnie. Nie wiedziałam co myśleć. W sumie ktoś sobie może żartować, a ja się tak tym tylko przejmuję. Postanowiłam zapomnieć o tych wiadomościach. Sięgnęłam po telefon i usunęłam tamte dwa smsy. Koniec. Nie ma ich. Nigdy nie istniały. Uśmiechnęłam się do siebie i już miałam schować telefon do kieszeni, gdy poczułam, że on wibruje. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam nową wiadomość. Ja chyba zwariuje, pomyślałam. Otworzyłam ją i przeczytałam. Moje ciało mi zdrętwiało, a oczy napotkały te słowa:
"Znam cię. A ty mnie. To nie żarty, więc tego nie lekceważ, bo pożałujesz... albo ktoś z twoich bliskich..."
Zaniemówiłam. Spojrzałam na moich przyjaciół, którzy świetnie się bawili. Byli uśmiechnięci i radośni. Przełknęłam ślinę. Zamknęłam oczy. To żarty. Tylko żarty. Bardzo głupie żarty. Ale tylko żarty...

---------------
Witam witam!
Na początek chce was przeprosić, że tak długo nie wstawiałam rozdziału, ale mój laptop był w naprawie i nie miałam jak kontynuować mojego opowiadania. W każdym razie mam nadzieję, że wam się podoba ten rozdział. Nie wiem jakie macie wrażenie, ale wydaje mi się, że gorzej piszę niż wcześniej. Za to także przepraszam :/
Komentujcie. Miłego dnia :D

wtorek, 7 maja 2013

Couples&Careers


Heeej!
Jeszcze nie wstawiam nowego rozdział;u, bo jest nieskończony, ale chciałam was poinformować, iż; nowy odcinek Austin&Ally jest już dostępny na yt! :D Oczywiście mam tu na myśli odcinek Couples&Careers. Jest on dostępny tylko i wyłącznie w języku angielskim oraz jakość tego filmiku nie jest doskonała, ale lepsze to niż nic :) Pamiętajmy też, że ten odcinek wyszedł 5 maja i dopiero dziś pojawił się w internecie. Wiecie o jakim odcinku mówię? Jeśli nie to tu macie promo:

Jaka jest wasza ulubiona postać z serialu Austin&Ally i dlaczego? :D

poniedziałek, 6 maja 2013

VII Rozdział

*oczami Ally*
Szczęście. To jedno słowo idealnie oddaje mój stan emocjonalny od tych kilku dni. Wszystko układa się świetnie. Nigdy nie pomyślałabym, że mogłabym tak się czuć. Cały mój świat stał się nagle kolorowy. Nawet w najgorszych sytuacjach, w których jeszcze niedawno widziałam same negatywy to teraz widzę także dobre strony. To jest na prawdę przyjemna odmiana. A to wszystko przez jednego kochanego chłopaka...
Gdy, po naszym pierwszym pocałunku, skierowaliśmy się do mojego domu to spotkaliśmy tam Trish i Deza. Podobno rudzielec podekscytowany zadzwonił do czarnowłosej, aby powiadomić ją o uczuciach Austina do mnie, a wtedy przyjaciółka poinformowała go o tym co ja czuje do blondyna. W tamtym momencie postanowili się spotkać. Wypadło na mój dom. Lecz gdy przekroczyliśmy próg drzwi wejściowych zauważyliśmy zaciekawionych przyjaciół. Czekali na werdykt. Jesteśmy razem czy nie? Popatrzyliśmy na siebie, zaśmialiśmy się cicho i w tym samym momencie Austin ujął moją dłoń do góry w oznaku zwycięstwa. Nagle na twarzach Deza i Trish pojawił się szeroki uśmiech. Czanowłosa prędko do mnie podbiegła i mocno uścisnęła z ogromnej radości. Rudzielec podszedł do blondyna, przybili sobie ten swój ruch i mrugnęli do siebie. Po chwili wszyscy mocno się przytuliliśmy i głośno zaśmialiśmy. Potem usłyszałam, że Trish i Dez nie mogli doczekać się tego momentu. Na te słowa lekko się uśmiechnęłam i wtuliłam w ramiona Austina.
Codziennie się spotykamy. Oczywiście we czwórkę. Tylko czasami pozwalamy sobie na nasze samotne spotkania, ponieważ nie chcemy brać naszego związku ponad naszą wieloletnią przyjaźń. To nie oznacza, że w ogóle się nie spotykamy tylko to, że pamiętamy kim byliśmy i nie pozwalamy sobie na odizolowanie od naszych przyjaciół. Dez i Trish także zaczęli spędzać ze sobą czas sam na sam. Chodzą razem na plaże i na filmy do kin. Nic ich nie łączy, ale bardzo się ciesze, że mają wspólne zajęcia, gdy ja i Austin nie możemy im toważyszyć z wiadomych powodów... :)
Austin jest bardzo ciepły, opiekuńczy i daje mi poczucie bezpieczeństwa. Jestem pewna, że nic mi się nie stanie, gdy jestem z nim. Lecz mam nieodparte wrażenie, że coś jest nie tak. Jakby ktoś miał mnie ciągle na oku...
-Cześć Ally! - ten głos wyrwał mnie z moich przemyśleń. Spojrzałam w stronę drzwi wejściowych do sklepu i od razu się uśmiechnęłam widząc jego twarz.
-Cześć kochanie! -przywitałam się z nim Austinem, który do mnie podszedł i ucałował w policzek.
-Jak się czujesz? - objął mnie ramieniem i spojrzał mi w oczy. Odłożyłam długopis, którym zapisywałam co należy kupić do sklepu i spojrzałam na niego.
-Dobrze. Tylko muszę się zająć dostawami do Sonic Boomu, choć nie mam na to ochoty - na mojej twarzy pojawił się lekki grymas. Na ten widok Austin lekko się uśmiechnął i trocił mój nosek, abym odwazajemniła jego gest. I tak się stało. Cicho się zaśmiałam i mocno wtuliłam w jego ramiona. Chwilę tak staliśmy, gdy przyszli nasi przyjaciele:
-No i jak tam się czują nasze zakochane gołąbeczki? - spytała z uśmiechem na twarzy Trish.
-Gruuu gruuu! - zagruchał Dez na nasz widok. Czarnowłosa popatrzyła na niego z politowaniem i lekko trąciła go w tył głowy. Ten tylko spojrzał na nią nierozumiejąc o co jej chodzi. Ona miała minę jakby mówiła: "No co? Należało ci się", poczym uśmiechnęła się do niego szeroko i szybko do nas podeszła.
-Pamiętacie gdzie dziś idziemy? - upewniała się. Oderwałam się od uścisku blondyna i zwróciłam się do niej.
-Na kręgle - powiedziałam z ogromnym uśmiechem.
-Cztery osoby! BAM! Dwie drużyny! BAM! Rywalizacja na śmierć i życie! BAAAM! - zaczął opowiadać rudzielec w taki sposób jakby zapowiadał kogoś do jakiegoś wanego wydarzenia.
-A to wszystko dziś wieczorem! - Austin dołączył do przyjaciela - BAAAM! - obaj równocześnie krzyknęli, szeroko uśmiechnęli i przybili sobie piątke.
-Dobra, wiemy. To będzie niesomowity wieczór - stwierdziła Trish z uśmiechem.
-Bo będzie. Kiedy idziemy? Pamiętajcie, że mamy 7. D. zarezerwowany tor i nie możemy się spóźnić - przypomniał nam Dez.
-To dajcie mi chwile. Pójdę tylko odnieść listę zakupów na górę - powiedziałam i szybko pobiegłam do mojego muzycznego pokoju. Weszłam do niego i położyłam kartke na stoliku.
Spojrzałam przez okno. Świeciło słońce. Uśmiechnęłam się na myśl, że zaraz pójdę bawić się z moimi najlepszymi przyjaciółmi. Chwyciłam moją torebkę i ruszyłam na dól do osób, które kocham nad życie.
* * * * *
-Aaa! Dziewięć! I kto mnie teraz pobije? - Trish zaczęła skakać z radości, że zbiła prawie wszystkie kręgle za jednym razem.
-Na pewno ja! - Austin rzucił wyzwanie czarnowłosej. Wstał z miękkiej kanapy i wziął kule do kręgli. Włożył palce w dziurki i podszedł do toru - Patrzcie i uczcie się - powiedział do nas, mrugnął i uśmiechnął się do mnie. Na ten widok moje kąciki ust także uniosły się do góry. Austin ustawił się do rzutu. Powoli zaczerpnął powietrza i je wypuścił skupiając się na swoim celu. Zrobił duży zamach ręką i wypuścił kulę z dłoni, która szybko potoczyła się po torze. Zanim ktokolwiek się obejrzał wszystkie kręgle leżały na ziemi - Yeah! - blondyn krzyknął z dumy i ciężko rzucił się na kanapę tuż obok mnie - Za ten rzut chyba powinienem dostać nagrodę, prawda pani kapitan? - uśmiechnął się zawadiacko i lekko się przybliżył. Podniosłam jedną brew.
-Tak myślisz? - spytałam przekomarzając się z nim. On w odpowiedzi zrobił minę małego słodkiego psiaka. Zaśmiałam się cicho i cmoknęłam go w usta.
-Brawo Austin, ale teraz popatrz jak mistrz rzuca - powiedział Dez na co blondyn skupił swoją uwagę na przyjacielu.
Rudzielec podszedł z kulą do wyznaczonego miejsca i ustawił się w bardzo dziwnej pozie. Wyglądał komicznie. Widziałam jak wszyscy czekają na jego rzut. W końcu zakręcił pare razy ręką i puścił kulę, która zbiła tylko pięć kręgli.
-Uuu panie i panowie to był nasz Mistrz! - Austin zaprezentował rudzielca na co on lekko się ukłonił i podziękował za brawa, które ja i Trish mu biłyśmy ciągle się śmiejąc - Ally teraz twoja kolej - usłyszałam swoje imię, więc podeszłam do stojaka i wzięłam sobie jedną kulę. Spojrzałam niepewnie na blondyna.
-Nie dam rady - wyznałam.
-Dasz. Chodź, pomogę ci - podszedł do mnie od tyłu i ujął moją prawą dłoń, w której trzymałam kulę. - Rzuć w ten sposób - wyszeptał mi do ucha prowadząc moją rękę tak jak powinnam wyrzucić ciężki przedmiot.
-Dobrze - uśmiechnęłam się, bo Austin wcale mnie nie puścił tylko czekał, aż wykonam oczekiwany ruch. Nadal czując dłoń blondyna na swojej skórze rzuciłam kulą. Patrzyłam jak toczy się po długim torze. W końcu dotarła do celu i zbiła aż siedem kręgli.
-Brawo! - usłyszałam za sobą głos Trish i Deza. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i lekko podnosi.
-No nieźle. Po tym rzucie nikt by się nie domyślił, że grasz w kręgle dopiero trzeci raz w życiu - powiedział Austin ściskając i stawiając mnie na ziemi.
-Dziękuję - odwróciłam się i mocno przytuliłam. Oczy miałam zamknięre, ale ,nie wiedząc czemu, otworzyłam je. Popatrzyłam przed siebie i nagle go ujrzałam zza pleców Austina. Trochę się zdenerwowałam.  W jednej chwili wspomnienia sprzed kilku dni wróciły. Zobaczyłam Dallasa. Zaczęłam szybciej oddychać, gdy jego wzrok napotkał mój. Patrzył mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam co robić.
-Coś się stało? - spytał blondyn odsuwając się lekko ode mnie. Nie odpowiedziałam mu. Nadal patrzyłam na bruneta. Austin podążył za moim wzrokiem i także go ujrzał. Poczułam jak jego ciało się napina. Doskonale wiem, że mój chłopak nie przepada za Dallasem, dlatego tak zdenerwował się na jego widok. Mogłam wyczytać to z jego twarzy - Co on tu robi? - spytał rozgniewany.
-Nie wiem - odpowiedziałam, choć byłam świadoma, że nie czeka na moją odpowiedź - Poczekaj tu, zaraz wrócę - powiedziałam do blondyna odchodząc od niego powoli.
-Co ty robisz? Nie idź do niego - poprosił łapiąc mnie delikatnie za dłoń.
-Musze - powiedziałam stanowczo, a on ,słysząc mój ton, puścił mnie. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam w kierunku bruneta.
-Austin chodź pograjmy. Ally da sobie rade - powiedział rudzielec. Jestem pewna, że go nie posłuchał i patrzył na mnie chcąc kontrolować każdy ruch Dallasa. Przeszłam obok kilku osób i wreszcie doszłam do bruneta.
-Witaj - przywitał się.
-Cześć - powiedziałam niepewnie zakładając kosmyk włosów za ucho z zawstydzenia. Nastała chwila ciszy. Już widzialam jak on otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale nie dałam mu zacząć - Dallas... ja... chciałam ciebie bardzo przeprosić. Ja nie powinnam cię tak zwodzić, ale ja sama nie wiedział...
-Spokojnie- przerwał mi łapiąc mnie lekko za dłoń. Zdziwiłam się - Rozumiem i wybaczam. Ale ja też przepraszam za to, że się wtedy tak uniosłem. Nie powinienem - spuścił głowę. Uścisnęłam jego dłoń i uśmiechnęłam się do niego lekko na znak wybaczenia. Spojrzał na mnie i także się uśmiechnął. Cicho się zaśmiałam i zobaczyłam, że Dallas przygląda się komuś kto stał za moimi plecami. Lekko odwróciłam głowę. No tak. Austin nadal go pilnował.
-Jesteś z nim szczęśliwa? - odwróciłam się w stronę bruneta. Zaskoczyło mnie to pytanie. Spojrzałam na niego. Miał smutny wyraz twarzy.
-Jestem. I to bardzo - na te słowa chłopak ciężko westchnął, spojrzał mi głęboko w oczy, uścisnął moją dłoń i uśmiechnął się lekko.
-To bardzo się ciesze. Dla mnie najważniejsze jest to, abyś była szczęśliwa - mówił szczerze, dlatego ja także uścisnęłam jego dłoń uśmiechając się.
-Nie przedstawisz mnie? - spytała Dallasa jakaś dziewczyna, która nagle wyłoniła się zza jego pleców.
-Tak. Oczywiście - powiedział trochę zakłopotany brunet- Ally to Hannah. Hannah to Ally - zapoznał nas.
-Miło mi ciebie poznać - powiedziała blondynka szeroko się do mnie uśmiechając i ściskając moją dłoń na powitanie.
-Mnie również - odwzajemniłam jej gest. Spojrzałam na nich trochę zdezorientowana. Dziewczyna opierała dłoń na ramieniu bruneta i patrzyła na zmianę na mnie i na niego - Czy wy jesteście parą...? - nie mogłam się powstrzymać, aby zadać to pytanie.
-Co? - Hannah zrobiła zdziwioną i rozbawioną minę - Hahaah żartujesz? To mój kochany brat cioteczny! - zaczęła go ciągnąć za policzek. Widać było zawstydzenie na jego twarzy - Przyjechałam tu niedawno z Nowego Jorku na jakiś czas i Dallas mnie oprowadza po waszym pięknym Miami - powiedziała uśmiechnięta zostawiając już w spokoju swojego brata - A wy? - spytała zaciekawiona.
-My nie! Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - spytał mnie Dallas czekając na moją odpowiedź. Wiedziałam, że on szczerze zadał to pytanie.
-Tak. Oczywiście. Jesteśmy przyjaciółmi - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego czule. On odwzajemnił mój gest i zaczęliśmy chwilę rozmawiać. Lecz po paru minutach pożegnałam się z nimi i wróciłam do przyjaciół, którzy ciągle na mnie czekali. 
* * * * *
Wracaliśmy w ciszy. Od momentu, gdy poszłam spotkać się z Dallasem to Austin stracił humor. Nagle nie miał ochoty na zabawę. Dlatego teraz, odprowadzając mnie do domu, prawie nic nie mówił. Mam powoli tego dość. Ile można?
-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi czy nadal zamierzasz iść i nic nie mówić? - spytałam go poirytowana. Nic nie odpowiedział. Zaraz wybuchne. Jeszcze chwila... Nic. Cisza. Zero odzewu - No o co ci chodzi? - spytałam podnosząc głos i nagle się zatrzymując tuż obok mojego domu. Blondyn spojrzał na mnie lekko zdziwiony i w końcu odpowiedział.
-Po prostu nadal nie mogę pojąć czemu aż tak zależało ci, aby do niego pójść - wyznał. Załamałam ręcę zrezygnowana. Myślałam, że rozumiał.
-Dlatego, że chciałam z nim wszystko wyjaśnić i na spokojnie go przeprosić. Zrozum, że tu nie chodziło o niego ani o ciebie. Tylko o mnie. Musiałam to z nim wyjaśnić, bo z tą sytuacją czułam się okropnie - powiedziałam mu prawdę. Austin podszedł do mnie, lecz nadal był trochę zaniepokojony.
-Na pewno? - kiwnęłam głową. Na moją odpowiedź odetchnął - Po prostu się martwiłem, że zmieniłaś zdanie - wyznał cicho swoje obawy z zawstydzeniem. Popatrzyłam na niego z czułością.
-Nigdy bym nie zmieniła. Nigdy - zbliżyłam się do niego, zanurzyłam swoją dłoń w jego blond włosach i czule pocałowałam. Austin odwajemnił mój pocalunek. Objął mnie ramieniem i przybliżył do siebie. Ja zarzuciłam mu ręcę na szyję i dałam prowadzić mu się w tej przyjemnej rozkoszy. Nie wiem jak długo tak staliśmy, ale gdy w końcu skończyliśmy czułam, że miałam ochotę na więcej, lecz się powstrzymałam. Tylko uśmiechnęłam się lekko pod nosem i ucałowałam go szybko w usta na pożegnanie.
Weszłam do domu po cichu, aby nie budzić taty i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam światło, rzuciłam torebkę na łóżko i poszłam do łazienki się umyć. Wyszłam z pod prysznica w samym ręczniku i chodziłam po pokoju w poszukiwaniu piżamy, gdy nagle usłyszałam dzwonek telefonu. Sprawdziłam go. Dostałam smsa, od nieznajomego numeru. Trochę się zaniepokoiłam, ale otworzyłam i z wielkim przerażeniem przeczytałam:
"Ślicznie wyglądasz w tym ręczniku, ale wiedz, że dałbym wszystko, aby móc go z ciebie zdjąć..."
Otworzyłam oczy szeroko z przerażenia, a moje ciało jakby zastygło. Z przerażenia nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Czy to znaczy, że ktoś mnie obserwuje?
Szybko wstałam i zasłoniłam wszystkie okna, a następnie prędko się od nich odsunęłam.  Usiadłam na łóżku. To po prostu jakiś żart, próbowałam sobie wmówić. Poszłam do łazienki szybko się przebrać, a później weszłam do łóżka. Zakryłam się cała kołdrą z obawy, że ktoś mógłby teraz na mnie patrzeć. Próbowałam zasnąć, ale w myślach wciąż widziałam treść tego smsa. Ciągle powtarzałam sobie w duchu, że to tylko żart. Robiłam to tak długo dopóki nie zasnęłam.

---------------
Witajcie!!!
Na początku chciałam was bardzo przeprosić za to, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam na to czasu :( mam nadzieję, że wam się ten rozdział choć trochę spodobał, bo ja nie jestem jakoś z niego zadowolona. Miałam nadzieję, że wyjdzie lepiej, ale cóż.... Przepraszam was za błędy w opowiadaniu, ale już nie miałam siły tego poprawiać :p Mam jedno pytanie: Zaintrygował was koniec?
PISZCIE i dajcie znać, że CZYTACIE! :*

czwartek, 2 maja 2013

Pomożecie? :)

Witam was!
Słuchajcie, wiem że czekacie na następny rozdział i jestem pewna, że jesteście ciekawi co się dalej wydarzy, ale jest pewien problem... Nie wiem co napisać. Chodzi o to, że mam wiele pomysłów na zemste Dallasa, ale jakoś nie wiem jak to wszystko zacząć. Dlatego chciałabym was poprosić o pomoc: pomóżcie mi coś wymyśleć- PISZCIE swoje pomysły, oczekiwania i pragnienia, a może coś mnie zainspiruje i napisze coś co WY chcecie :D
Jeśli mi pomożecie to będę wam bardzo wdzięczna!
Całuje! :*
A to małe zdjęcie z poza planu Austin&Ally ;)