sobota, 20 lipca 2013

XX Rozdział

*oczami Ally*
-Mamy jeszcze skórzane paski do gitary? - usłyszałam za sobą głos Chrisa. Szybko podeszłam do gablotki szukając pożądanego przez bruneta przedmiotu.
-Tutaj nie mamy - zwróciłam się do niego - Ale sprawdzę na zapleczu - powiedziałam kierując się na tyły sklepu, a w tym czasie chłopak nadal obsługiwał klienta. Nie musiałam długo szukać i po dwóch minutach wróciłam do bruneta podając mu trzy modele pasków. Ten podziękował uśmiechem i pokazał je klientowi. Ja wróciłam do odkładania instrumentów na swoje poprawne miejsce.
Czas szybko mijał. Nim zdążyłam się obejrzeć dochodziła już siedemnasta.
-Co tak ciągle spoglądasz na zegarek, co? - spytał mnie Chris podchodząc do mnie. Oderwana od moich myśli lekko podskoczyłam słysząc jego głos.
-Eee... No wiesz... - uśmiechnęłam się do niego uroczo. Chłopak zaśmiał się widząc moją minę.
-Ah... Chodzi o chłopaka. Rozumiem rozumiem - zrobił tzw. brewki - Oj młoda młoda - uśmiechnął się do mnie.
-Co młoda? Jaka młoda? Mam osiemnaście lat. Już nie jestem taka młoda! - broniłam się i popatrzyłam na niego z ukosa udając, że się obrażam. Ten uśmiechnął się do mnie i poczochrał mi włosy drocząc się ze mną - Ej! Co ty robisz? - wykrzyknęłam jednocześnie się śmiejąc.
-Nic. Droczę się z tobą -  oboje wybuchneliśmy ogromnym śmiechem - A właściwie to z kim się umówiłaś? Z Dallasem? - spytał już poważny Chris. Zaniemówiłam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. No bo co?
-Eee... No właśnie... Bo chodzi o to, że.. Eeh... - jąkałam i plątałam się w swojej wypowiedzi. Zieloonoki spojrzał na mnie marszcząc brwi.
Nagle do sklepu wszedł brunet. Przywitał nas szerokim uśmiechem.
-Cześć - powiedział Dallas kierując te słowa do Chrisa - Witaj kochanie - podszedł do mnie i dał mi całusa w policzek - Jak się dziś masz? - spytał z uśmiechem na twarzy. Uśmiechnęłam się do niego sztucznie.
-Dobrze. Aaa... co ty tu robisz? - spytałam zakłopotana. Nie spodziewałam się jego wizyty. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Siedemnasta. Mam niewiele czasu do spotkania z Austinem, o którym brunet nie wiedział.
-Postanowiłem zrobić ci małą niespodziankę i wyrwać cię stąd. No więc chodźmy - postanowił łapiąc mnie za dłoń i kierując się w stronę wyjścia.
-Nie! - powiedziałam stanowczo i donośle wyrywając rękę z jego uścisku. Dallas powoli odwrócił się w moją stronę. Widać było zdziwienie na jego twarzy, ale gdzieś w głębi duszy kipiał ze złości. Nie spodobało mu się, że się postawiłam.
-Nie? - spytał podnosząc lewą brew. Kątem oka zauważyłam jak jego lewa dłoń układa się w pięść.
-No... nie - zawahałam się ze strachu przed jego reakcją - Pracuję - powiedziałam pewniej patrząc mu głęboko w oczy.
-Ale z tego co wiem to dziś nie masz wieczornej zmiany, więc już skończyłaś pracę. Nie wygłupiaj się. Wychodzimy - powiedział stanowczo patrząc w moje oczy. Wiedziałam, że jest zdenerwowany i jak tylko wyjdziemy to źle się to dla mnie skończy. Nie mogłam z nim nigdzie teraz wyjść.
-Ale ja pracuję. Nie wyjdę stąd tylko dlatego, że tego chesz - powiedziałam i odwróciłam się od niego. Ten złapał mnie za rękę nie pozwalając mi odejść. Moje serce zaczęło bić szybciej.
-Skończyłaś pracę na dziś. Nie okłamuj mnie - powiedział ostrzegawczo. Spojrzałam na niego.
-Nie okłamuję cie - powiedziałam spokojnie zabierając rękę - Na prawdę pracuję bo... ja... ehmm... no... - zaczęłam gubić się w swojej wypowiedzi.
-Bo Ally wzięła moją dzisiejszą wieczorną zmianę - Chris stanął przede mną oddzielając mnie od Dallasa. Brunet spojrzał na zielonookiego z wyższością. Był bardzo zdenerwowany.
-A czemu pozwalasz przemęczać się mojej dziewczynie, co? - spytał podnosząc jedną brew.
-Ally po prostu ma dobre serce i chyba powinieneś o tym wiedzieć - powiedział Chris patrząc z góry na Dallasa. Ten tylko poczerwieniał ze złości.
-Nie mów mi co powinienem robić! - wykrzyknął rozłoszczony. Po chwili spojrzał na mnie - Dobra. Pracuj, ale nie myśl, że następnym razem przyjdę po ciebie, bo chciałem ci zrobić przyjemność - wyrzucił z siebie i, kipiąc ze złości, wyszedł ze sklepu. Po tym co tu się stało udało mi się tylko wypuścić powietrze z ust. Spojrzałam na Chrisa.
-Dziękuję Ci, bardzo - wyznałam przytulając się do niego.
-Nie ma sprawy - powiedział, ale po chwili odsunął się ode mnie i spojrzał z ukosa - Ally, masz powiedzieć z kim się zaraz spotykasz. Jeśli nie z nim to z kim? - spytał zdezorientowany. Odetchnęłam ciężko. Musiałam mu powiedzieć, przecież należało mu się wyjaśnienie.
-Emm... z Austinem - powiedziałam cicho spuszczając na dół moją głowę.
-Co? Z twoim byłym? Ally ja ciebie czasem nie rozumiem. Po co ci to? - spytał z troską.
-No bo ja muszę mu coś wyjaśnić! I poprosić, aby mi wybaczył... - wyznałam zawstydzona.
-Co masz na myśli?
-Chodzi o to, że to ja zerwałam z Austinem pod pretekstem, że kocham Dallasa i, że to z nim chcę być. Złamałam mu serce...
-Pod pretekstem? - spytał zdziwiony. Otworzyłam szerzej usta.
-Co? Nie. Źle się wyraziłam.... raczej  z powodu Dallasa z nim zerwałam - odetchnęłam ciężko, a oczy mi się zaszkliły. Chris patrzył na mnie uważnie. Nagle zmrużył oczy i stwierdził.
-Ty nadal kochasz Austina, prawda? - spytał mnie powoli, a ja tylko zaniemówiłam. To prawda, ale nikt o tym wiedzieć nie może.
-Raczej chodzi o to, że boli mnie to jak go potraktowałam... - skłamałam. Ale powiedziałam to na tyle przekonująco, że chłopak tylko kiwnął głową.
-To lepiej leć do niego, bo zaraz się spóźnisz - na te słowa spojrzałam na zegarek. Było dwadzieścia po siedemnastej. Brunet miał rację, jeśli się nie pospiesze to nie zdąże. Szybko ruszyłam się z miejsca i poleciałam do pokoju muzycznego po torebkę. Już miałam wyjść ze sklepu, ale odwróciłam się do chłopaka.
-Dziękuję za wszystko - powiedziękowałam mu z ciepłym uśmiechem na twarzy.
-Nie ma sprawy - odpowiedział i odwzajemnił gest. Widząc jego minę pomachałam mu na pożegnanie ręką i wyszłam zostawiając go samego w sklepie.
* * * * *
Zdenerwowana spojrzałam na zegarek. Była 18:27. Westchnęłam smutno. Pewnie nie przyjdzie, pomyślałam. Mimo dziwnej sytuacji w sklepie dobiegłam punktualnie na umówione miejsce. Teraz, co chwila, sprawdzam godzinę. Siedziałam na ławce i po prostu czekałam. Niecierpliwie poczęłam tupać nogami o chodnik. Ponownie spojrzałam na zegarek. 18:32. Gdy ujrzałam tą godzinę, aż napłynęły mi do oczu łzy. "On cię nienawidzi, tylko chciał zrobić ci nadzieję. Myślisz, że chciałby spotkać się z taką osobą jak ty?" mówił tajemniczy głos w mojej głowie. Spuściłam głowę, a z oczu popłynęła mi łza. Łza smutku i goryczy. Siedziałam tak jeszcze minutę wpatrując się przez mgłę w swoje dłonie. Przetarłam nos dłonią i wstałam. Objęłam się ramionami i odeszłam parę kroków od ławki. Nie zważając gdzie zmierzam szłam ze wciąż spuszczoną głową.
-Czemu odchodzisz? - spytał mnie zdzwionym głosem blondyn. Słysząc jego głos podniosłam lekko głowę i otworzyłam usta ze zdziwienia. Powoli odwróciłam się w stronę chłopaka.
-Myślałam, że nie przyjdziesz - odparłam niewinnie wciągając nos. Austin popatrzył na mnie badawczo. Zauważył, że płakałam.
-Wybacz. Coś mnie zatrzymało - patrzył na mnie przystępując z nogi na nogę z niecierpliwości - Więc czemu chciałaś się ze mną spotkać? - spytał. Wytarłam łzy z twarzy dłonią i poszłam w jego stronę. Nie zatrzymałam się przy nim lecz ominęłm go i usiadłam na ławce. Założyłam kosmyk włosów za ucho i zaczęłam mówić:
- Chciałam z tobą porozmawiać... o nas - wykrztusiłam z siebie. Austin spojrzał na mnie pogardliwie.
-Pff. Już to gdzieś słyszałem, wiesz? - powiedział przypominając mi, że dokładnie pamięta naszą rozmowę podczas, której złamałam mu serce. Westchnęłam ciężko.
-Właściwie to miałam na myśli nasz zespół - przerwałam na chwilę, wciągnęłam powoli powietrze i spojrzałam na stojącego przede mną blondyna - Zastanawiałam się czy nadal chcesz, abym pisała dla ciebie piosenki - zawiesiłam swój głos. Czekałam na jego odpowiedź.
-A skąd to pytanie? - zamarłam.
-Jak to skąd? - spytałam załamując ręcę - Nie odzywasz się do mnie od prawie miesiąca, nie pytasz się o nowe piosenki, a ja wiem, że nadal masz występy! Nadal się dziwisz, że o to się pytam?! - podniosłam lekko głos wstając z ławki i wpatrując się w jego oczy.
-Odzywałbym się, gdyby nie ty! - krzyknął.
-Co masz na myśli? No co? - pytałam spokojniej nieświadomoe prowokując chłopaka swoimi pytaniami.
-Gdybyś nie rzuciła mnie dla tego pajaca! - krzyknął, a jego oczy nagle zrobiły się groźne - Gdyby nie ty i to twoje cholerne pogrywanie z ludźmi to wszystko byłoby inaczej! - wyrzucił z siebie. Gdy patrzyłam na jego oczy, które były przepełnione smutkiem i żalem, zachciało mi się ponownie płakać. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. On na mnie krzyczał. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Usiadłam na ławce zakrywając twarz dłońmy. Potrzebowałam chwili, aby móc się uspokoić. Siedziałam tak pare sekund, gdy usłyszałam jak blondyn ciężko wzdycha i siada obok mnie.
-Ally... przepraszam. Nie powinienem się tak unosić - powiedział na prawdę żałując, że podniósł na mnie głos. Trochę się uspokoiłam i odsłoniłam twarz.
-Nie masz za co. Należy mi się - wypowiedziałam te słowa patrząc w ziemię. Nikt się nie odzywał. Po prostu siedzieliśmy w ciszy nie mogąc spojrzeć w swoje oczy.
-Nigdy nie chciałem, abyś przestała pisać dla mnie piosenki - wyszeptał. Powoli podniosłam wzrok na blondyna otwierając lekko usta. Ze zdziwienia i skrytej radości nie mogłam nic powiedzieć - Mimo że nie jesteśmy już razem, nadal jesteśmy współpracownikami. W tej sprawie nic się nie zmieniło - dokończył, a mi zrobiło się od razu cieplej na sercu. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-I mam nadzieję, że nic tego nie zmieni - wyznałam, a on uśmiechnął się smutno. Pewne napięcie będące między nami troche zmalało.
-A pamiętasz jak się poznaliśmy? - spytał cicho. Na samo wspomnienie cicho się zaśmiałam.
-Tak. Ukradłeś mi piosenkę...
-Ale i tak postanowiliśy razem pracować - zauważył.
-Bo postanowiłam ci wybaczyć.
-No właśnie - chłopak podkreślił te słowa. Spojrzałam na niego zszkowana. Czy to oznacza, że spróbuje mi wybaczyć? - Dałaś mi szansę i oboje tego nie żałowaliśmy. Może teraz nie będzie idealnie, ale ... chyba warto spróbować - powiedział spoglądając na mnie i patrząc mi głęboko w oczy.
-Cieszę się, że nadal jesteśmy partnerami - powiedziałam nie odrywając od niego wzroku.
-Myślę, że byłoby głupotą niszczyć naszą karierę przez to wszystko co się między nami zadziało - stwierdził. Kiwnęłam twierdząco głową.
-Dokładnie - przerwałam i wzięłam głęboki oddech - A jeżeli chodzi o to co się wydarzyło to... - nie dokończyłam, ponieważ przeszkodził mi dzwoniący telefon. Szybko po niego sięgnęłam i odebrałam.
-O cześć... No teraz nie mogę... Jestem na spotkaniu... Nieee. Z Austinem... - spojrzałam na niego ukradkiem, przyglądał się mi - ...No tak jakby... A wy gdzie jesteście?... W parku... Aha... To będę czekać... Do zobaczenia - rozłączyłam się.
-Trish? - spytał,  a ja twierdząco kiwnęłam głową.
-Postanowiła przyjść tutaj z Dezem, abyśmy razem gdzieś poszli... wszyscy - spojrzałam na niego z obawą. On spuścił głowę zastanawiając się nad propozycją - No, ale jak nie chcesz to przecież nic nie szkod...
-Chętnie pójdę - przerwał mi, a ja mu się przyjrzałam - I tak nie mam nic lepszego do roboty - wzruszył ramionami. Ucieszyła mnie jego reakcja, dlatego na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech.
-To dobrze - zauważyłam, że kąciki ust Austina także uniosły się do góry.
-Poczekaj. Muszę coś napisać - wyjął komórkę, szybko napisał smsa i go wysłał. Nie widziałam, że napisał w nim:
"Wybacz Han, ale dziś się nie spotkamy. Coś mnie zatrzymało".
Siedzieliśmy tak na ławce po prostu rozmawiając. Może nie były jak nasze dawne rozmowy, ale i tak było dobrze. Z czasem czuliśmy się swobodniej. Kilka razy udało nam się nawet uśmiechnąć i zaśmiać. Gdy spoglądałam w oczy blondyna nie widziałam w nich już tak wielkiej złości. Powoli łagodniały. Lecz mimo tej małej zmiany nadal był w nich smutek i żal do mojej osoby...

---------------
Witajcie!!
Jak wam mijają wakacje? Mi bardzo dobrze i jak na razie nie narzekam ;) Jakie macie plany, co?

Rozdział. Podoba się? Mi tak średnio, ale mam nadzieję, że wam tak i was wcale nie zanudzam tym opowiadaniem. Mam wrażenie, że na innych blogach tak dużo się dzieje, a na moim prawie nic. Ale może to tylko złudzenie? Nie wiem...

Co do drugiego bloga. Bardzo bym chciała założyć, ale najpierw muszę przemyśleć moją wymyśloną już historie i powoli zacząć ją spisywać :p
Wish me good luck!
Całuję Was!!! :*

P.S.  Cieszcie się, że tak często wstawiam rozdziały, bo niedługo nie będę miała na to czasu :'(

14 komentarzy:

  1. świetny jak zawsze, i na twoim blogu też
    sie wiele dzieje! i wiedz że zawsze będę
    go czytać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!
    Na twoim blogu także wiele się dzieję :)
    Cieszę się że Ally i Austin się pogodzili i mam nadzieję, że już niedługo ich połączysz :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!!!!!
    Ale kiedy Ally powie wkońcu prawde Austinowi ??prawde dlaczego z nim zerwała?? co??

    OdpowiedzUsuń
  4. Na twoim blogu też się dużo dzieje! Np.w tym moim zdaniem dużo się dzieje bo wiem,że Austin i Ally się pogodzili.
    Gdy czytałam ten rozdział to przyznam się bez bicia,ze uroniłam parę łez.
    A co do moich wakacji to na razie spędzam je w domu,ale 27 lipca lecę do Grecji,a 10 sierpnia do Paryża no i jak dobrze pójdzie to 24 sierpnia polecę do cioci do Londynu.
    Oczywiście z niecierpliwością czekam na next!
    Loffciam twego bloga <3
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tego blog'a, ale dało by radę, żeby jakoś Austin dowiedział się dlaczego Ally z nim zerwała? <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku,aż się wzruszyłam.. ;/// Jeju,prosze połącz ich i zrób tak żeby Ally powiedziała prawde i wkońcu przeciwstawiła się temu Dallasowi.... jeju ja tak bardzo to przeżywam jak to czytam.... Boniu normalnie tak bym chciała żeby oni już znowu byli razem <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Na Twoim blogu dużo się dzieje! Dodatkowo tak genialnie piszesz, że przy Twoim opowiadaniu kilka razy się rozpłakałam. I ostatnio z każdym rozdziałem czuje łzy w oczach... Jesteś genialna :*
    Rozdział jak zwykle prześwietny <3
    Szkoda, że niedługo nie będziesz miała czasu na pisanie, ale przynajmniej nie będę miała zaległości ( w piątek wylatuje do Portugalii, a potem obóz ;* )
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam nadzieje, że jeszcze dłuuugo nie będzie Auslly...
      Auslly= koniec opowiadania, bo długo o idealnej parce nie można pisać... To będzie tragedia, jak zakończysz opowiadanie.
      I powodzenia, powodzenia z nowym opowiadaniem

      Usuń
  8. Super rozdział. Tak to tylko złudzenie, na twoim blogu bardzo dużo się dzieje, do tego masz do pisania wielki talent. Szkoda, że zaniedługo nie będziesz miała tyle czasu, ale przynajmniej nie będę miała zaległości, bo na 2 tyg wyjeżdżam, do Bór Tucholskich ;). Jeszcze raz super + z niecierpliwością czekam na nexta <3 PS. Mam nadzieję, że zaniedługo prawda wyjdzie na jaw :) Pozdrawiam serdecznie . :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny!!!!
    wstaw szybko następny. Mam nadzieję, że Ally będzie z Austinem.
    Pozdrawiam Emcia

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny, jak każdy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zwykle zaskakujesz!! Podoba mi się to, nie powiem, łza mi się zakręciła w oku nie jeden raz, umiesz wywrzeć na czytelniku silne wrażenia!! Kocham tego bloga!! BARDZO! Ale gdzie Auslly? Choć w sumie bez dramatu opowiadanie szybko by się skończyło, a tego nie chcę! Ciekawa jestem kiedy i czy w ogóle Ally powie Austinowi prawdę... Dallas doprowadza mnie do białej gorączki i szału! Nikomu nie życzę źle, nawet w opowiadaniu, ale niech Dallas spadnie z klifu, czy coś... Nieważne, bądź twórcza i zrób mu coś złego. Jeszcze Hannah... Eee, nie jest tak groźna, jak brunet, ale zaraz! To Twoje opowiadanie, nie będę w nie ingerować. Szkoda, że jakiś czas Cię nie będzie, ale wiedz, że będę czekać ^^ zapraszam na mojego nowego bloga: auslly-raura-love.blogspot.com pozdrawiam :*
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział super ale kiedy w końcu będzie auslly?

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdy to czytam to płaczę. Jesteś świetna

    OdpowiedzUsuń