*oczami Austina*
-To musi być tutaj! - krzyknął Dez widząc samochód taty Allyson.
Szybko podjechałem do tego auta i zatrzymałem się. Przyjaciele od razu wyskoczyli z samochodu i zaczęli rozglądać się wokoło. Po chwili ja także do nich dołączyłem. Spojrzeliśmy w stronę ciemnego lasu i nagle ogarnął nas strach.
-Tędy - powiedział Mike patrząc na swoją komórkę. Nadal miał sygnał, gdzie znajduje się telefon Ally, oby miała go przy sobie.
*oczami Kiry*
-I co teraz? - spytałam unosząc jedną brew. Brunet myślał, lecz dobrze mu to nie wychodziło. Hannah chodziła w kółko ze stresu. Przetrzymywaliśmy brunetkę w starej stodole, a sami siedzieliśmy w małym, starym i rozwalającym się leśniczym domku -Mówisz, że sobie przypomniała? - dopytywałam się chłopaka. On kiwnął głową.
-Tak, podsłuchałem ją jak o tym wspominała. No i w pewnym momencie zorientowała się, że jestem blisko niej, więc ogłuszyłem ją lekko, aby już więcej nic nie powiedziała - wyznał ze stoickim spokojem Dallas. Blondynka spojrzała na niego z rozszerzonymi oczami.
-Lekko?! To miało być lekko?! Walnąłeś ją kijem w głowę! - podniosła głos zdenerwowana.
-Hannah uspokój się, nie możemy sobie teraz pozwolić na strach - powiedziałam stanowczo pragnąc trochę uspokoić blondynkę. Dziewczyna objęła się ramionami i oparła o ścianę.
-Na pewno zdążyła powiadomić o tym Austina, możliwe też, że Trish i Deza. Oni mogą się tu zaraz pojawić... - powiedziała Han patrząc na nas.
-Racja - zgodziłam się z dziewczyną - Mogą nas znaleźć - powiedziełam wyraźnie i powoli. Dallasowi zabłysły oczy.
-Dlatego my zaczekamy sobie tutaj na nich - zadecydował brunet, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, bo to oznacza, że wyjdziemy z ukrycia. Wreszcie chłopak odważył się na ten krok.
-A co z Ally? - spytała blondynka.
-Musimy się nią jakoś zająć, unieszkodliwić - powiedział z chytrym uśmieszkiem - I ty to zrobisz - skierował te słowa do kuzynki. Hannah spojrzała na niego zdziwiona.
-Dallas... Nie, ja nie mogę. Nie chce nikogo krzywdzić.
-I tak już to zrobiłaś nie rozumiesz?! - chłopak podniósł głos zdenerwowany. Emocje go tak poniosły, że, aż wstał z krzesła.
-Ja to zrobię - wypaliłam nagle. Brunet spojrzał się na mnie zdziwiony - Ktoś musi - powiedziałam i wstałam udając się do miejsca, w którym leżała nieprzytomna brunetka. Lecz nawet nie wspomniałam Dallasowi ani Han, że wizyta u Ally może sprawić mi czystą przyjemność.
*oczami Austina*
-Sygnał dochodzi z tego miejsca - powiedział powoli Mike. Rozejrzeliśmy się wokoło, jednak nie zobaczyliśmy w pobliżu brunetki.
-Patrzcie - Trish ujęła w swoje dłonie telefon Allyson i pokazała nam go.
-Niech to szl... - Dez nie dokończył okazywać swoich negatywnych emocji poprzez słowa. Spojrzeliśmy sobie wszyscy w oczy. Nasze obawy z każdą minutą stawały się coraz większe.
-To gdzie ona jest? - spytałem drżącym głosem.
-Chyba musimy ją poszukać - powiedział zadziwiająco spokojnie. Kiwnęliśmy głową i po cichu ruszyliśmy w głąb ciemnego lasu.
*oczami Ally*
Ociężale uniosłam swoje powieki. Wszystkie obrazy miałam zamazane. Delikatnie uniosłam głowę do góry i w tym samym czasie poczułam przeszywający ból z tyłu czaszki. Cicho jęknęłam na to uczucie.
Zorientowałam się, że leżę w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Podłoga była lodowata, wykonana z betonu. Z trudem zaczęłam się rozglądać. Uniosłam lekko głowę i wyostrzyłam swój wzrok. Ujrzałam jedno krzesło i wiele narzędzi takich jak łopaty, obcęgi, dłuta i inne. Nagle ogarnął mnie strach. W pomieszczeniu było widno, świeciła tylko jedna lampka, która ledwo co oświetlała to miejsce. Wsparłam się na łokciach i odwróciłam wzrok. Spojrzałam w ciemne miejsce przede mną i zaczęłam zastanawiać się gdzie jestem. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za włosy i mocno odchyla głowę do tyłu.
-AAAA! - wychrypiałam i spojrzałam na ciemną postać wpatrującą się we mnie.
-Zamknij się suko - wysyczała, a ja rozpoznałam ten głos. Ostatnio słyszałam go w restauracji, gdy byliśmy na podwójnej randce i, gdy przyłapałam ich na spiskowaniu.
-Kira... - powiedziałam zaciskając mocno zęby. Nagle ogarnęła mną złość, zebrałam całe moje siły i rękoma rzuciłam się na jej twarz. Pragnęłam wydrapać jej te śliczne oczka. Zdążyłam jedynie delikatnie zadrapać jej policzki. To wywołało ogromną złość u ciemnowłosej. Jeszcze mocniej pociągnęła mnie za włosy. Tak mną zarzuciła, że ponownie upadłam.
-Jeszcze ci mało? - spytała słodkim głosem. Zamknęłam powieki, aby przeżyć ból, który zadała mi ta dziewczyna.
-Dlaczego mi to zrobiliście? - spytałam otwierając przy tym oczy. Spojrzałam w jej ślepia, które wpatrywały się z kpiną.
-A co my zrobiliśmy? - spytała ponownie udając, że nie wie o co chodzi - My? Jacy my, złotko? - spytała przesłodko. Zacisnęłam zęby ze złości, jednak nie miałam dosyć siły, aby wstać i stawić jej czoło.
-Ty, Dallas i Hannah. Nie udawaj, że nic nie wiesz o wiadomościach i o wszystkich groźbach - powiedziałam groźnie, nie miałam zamiaru się z nią cackać. Lepiej niech mi wszystko powie, dla jej własnego dobra. Kira zaśmiała się szyderczo.
-Nie sądziłam, że jesteś, aż tak głupia. Hahahaha. Kochanie, ja to wszytko zaplanowałam - wyznała z chytym uśmieszkiem. Mnie zatkało.
-Co...? - spytałam ze zdziwieniem, jednak nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, bo dziewczyna kopnęła mnie mocno w brzuch. Nie mogłam wziąć wdechu, brakło mi tlenu. Nagle poczułam dziwny zapach. Zaczęłam wdychać jakiś dym, który zaczął wypełniać całe to pomieszczenie. Poczęłam przerażliwie kaszleć, ten dym drażnił moje gardło. Spojrzałam w miejsce, gdzie przed chwilą stała Kira. Zobaczyłam jak ciemnowłosa opuszcza to pomieszczenie. Miałam ochotę wstać i ruszyć za nią, lecz nie miałam na to siły...
*oczami Austina*
-Patrzcie tam - powiedziała po cichu Trish i wzkazała nam palcem na dwa małe drewniane domki w tym lesie. Przed nimi rozciągało się małe pole namiotowe, gdzie nie było dużo drzew.
-Myślicie, że oni są tam w środku? - spytał Dez.
-Nie zaszkodzi sprawdzić - stwierdziłem i już miałem ruszyć, lecz ktoś złapał mnie za ramię.
-Lepiej chodźmy na około tego pola i na tyły tych domków - stwierdził Mike i po chwili poszliśmy w chcianym kierunku.
Trudno było przedrzeć się przez te wszystkie drzewa pozostając niezauważonym, jednak wciąż mieliśmy nadzieję, że nikt nas nie zobaczył. Szliśmy po cichu, gdy nagle Mike się zatrzymał. Spojrzeliśmy na niego pytająco, ten wskazał tylko skinięciem głowy na jakąś stodołę. Nagle zobaczyliśmy jakąś postać wychodzącą stamtąd.
-Chyba musimy się pospieszyć - powiedział ledwo słyszalnym głosem brunet i skierowaliśmy się jak najbezpieczniejszą drogą do tego małego drewnianego budynku, który był oddalony od nas o kilkadziesiąt metrów.
*oczami Ally*
Ten okropny dym znalazł się już w całym pomieszczeniu. To wyglądało jak mgła, jednak tylko wyglądem były podobne. Mgła nie dusi człowieka i nie sprawia, że czuje się bezradny. Ten dziwny gaz powodował, że się dusiłam. Brakowało mi tchu. Z każdym wdechem wciągałam truciznę, nie tlen. Z każdą sekundą coraz bardziej opadałam z sił, nie miałam ich, aby pokonać ten dym. Dodatkowo, pod wpływem wdychania tego gazu, moje powieki powoli zaczęły się niebezpiecznie zamykać...
*oczami Mike'a*
Po kilkudziesięciu sekundach dotarliśmy na tyły dwóch domków.
-Powinniśmy się rozdzielić - powiedział Dez, a my kiwnęliśmy głowami.
-Ja pójdę z Trish do tego mniejszego domku, z którego ktoś przed chwilą wychodził, a wy pójdziecie do tego większego - postaniwiłem, a wszyscy się zgodzili.
-Chłopcy, uważajcie tylko na siebie. Ten domek wygląda niebezpiecznie... -powiedziała ze strachem w głosie czarnowłosa. Rudzielec podszedł do niej i mocno przytulił.
-Nic się nie stanie - obiecał.
-Ale on jest bezwzględny - dodała dziewczyna odwzajemniając uścisk. Do nich podszedł blondyn i w tym momencie Dez odsunął się lekko od przyjaciółki dając możliwość Austinowi pocieszyć Trish.
-Nikomu nic się nie stanie, wszyscy wyjdziemy z tego cało. Obiecuję - blondyn wypowiedział kojące słowa przytulając dziewczynę, która powoli zaczęła się uspokajać.
-Dobrze, to chodźmy - powiedziała i oderwała się od chłopaka. Austin i Dez uścisnęli moją dłoń.
-Dziękuję, za wszystko - powiedział blondyn.
-Podziękujesz jak będzie po sprawie - powiedziałem, a oni się lekko uśmiechnęli.
-Idziemy - zadecydował Dez i wraz z blondynem ruszyli ostrożnie do leśniczego domku, który wydawał się być niezamieszkany.
-Chodźmy - powiedziałem cicho i skierowałem się do stodoły. Trish szła tuż za mną. Gdy byliśmy przy drzwiach do tego pomieszczenia, chwyciłem jakiś kij z ziemi, aby w razie potrzeby móc obronić siebie i ciemnowłosą. Położyłem palec na ustach, dając do zrozumienia, że teraz musimy być bardzo cicho. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je zdecydowanie, szybko i ostrożnie. Wpadłem do środka gotów do walki, jednak to co tam zobaczyłem mnie zdzwiło. To był dym. A przy każdym wdechu, czułem jak drapie mnie po gardle.
-Co to? - spytała Trish kaszląc.
-Nie wiem - odpowiedziałem z trudem. Ledwo co widziałem coś przez ten dym.
-Słyszałeś to? - spytała przestaszona. Zmarszczyłem brwi i zacząłem się wsłuchiwać. Nagle, pare kroków dalej, usłyszałem ciche kaszlnięcie. Od razu rzuciłem się w stronę tego głosu, nieważne kto to był, ale ta osoba potrzebowała pomocy. Wystraszony podbiegłem do miejsca, gdzie leżała jakaś postać. Za sobą słyszałem kroki Trish.
-Ally! - krzyknęła wystraszona. Spojrzałem na leżącą i z trudem oddychającą osobę, ciemnowłosa miała rację, to brunetka.
-Musimy ją stąd zabrać. Natychmiast! - nakazałem równie wystraszony jak jej przyjaciółka. Chwyciłem prawie nieprzytomną dziewczynę. Trish pomogła mi wziąć ją na ręcę. Gdy już trzymałem Ally w swoich ramionach, postanowiliśmy uciec stąd, ponieważ ten dym zaczął powodować, że i my zaczęliśmy się dusić. Przemierzyliśmy ten mały budynek w miarę sprawnie. Gdy wybiegliśmy stamtąd poczęliśmy łapczywie wciągać powietrze. Położyłem brunetkę na ziemi i uklęknąłem obok niej. Trish przykucnęła z drugiej strony przyjaciółki. Zacząłem lekko klepać ją po policzku, aby ją ocucić.
-Ally? Ally, obudź się. Obudź się, błagam - mówiłem wciąż do niej próbując przebudzić, lecz nic się nie działo.
-Ally, nie rób nam tego - ciemnowłosa błagalnym głosem zwróciła się do dziewczyny.
Nagle brunetka zaczęła przeraźliwie kaszleć i zwijać się z bólu. Odetchnęliśmy z ulgą. Allyson otworzyła oczy, a w nich panował strach. Nagle usiadła i z niespokojnym oddechem zaczęła się rozglądać wystraszona. Jednak po chwili spotkała się z naszym spojrzeniami.
-Już jesteś bezpieczna - powiedziała Trish, a na twarzy brunetki pojawiła się ulga. Pomogliśmy jej wstać, była osłabiona i dodatkowo nadal kaszlała próbując pozbyć się tej dziwnej trucizny z płuc. Dziewczyna mocno wtuliła się w swoją przyjaciółkę, a później podeszła do mnie i pozwoliłem schronić się jej w moich ramionach.
-Dziękuję - wyszeptała, a ja tylko mocniej ją objąłem. Wszystko było dobrze, lecz nagle poczułem jak ciało brunetki się napina. Zdziwiłem się i po sekundzie zorientowałem się, że coś jest nie tak. Nie myliłem się.
-Widzę, że jesteśmy w komplecie - usłyszałem niski i groźny głos. Ciało Ally zaczęło się trząść ze strachu. Wiedziałem, że złapali kontakt wzrokowy. Trish wpatrywała się już w Dallasa. Oderwałem się lekko od dziewczyny i odwróciłem w stronę bruneta. Moje usta lekko się otworzyły, gdy zobaczyłem co się tam działo.
Dallas stał i wpatrywał się w nas z chytrym uśmieszkiem, a obok niego stała Kira z dumnie uniesioną głową. Obok mulatki stała Han. Do tej pory wciąż miałem nadzieję, że ona nie jest w to zamieszana, lecz teraz wszystko było jasne. Coś w moim sercu jakby pękło, lecz to nie było najgorsze. Obok tej trójki stało dwóch nieznanych mi chłopaków, którzy kurczowo trzymali Austina i Deza. Każdy z nich przykładał nóż do szyji przyjaciół dziewczyn.
-Co? Nagle odebrało wam mowę? - spytała z kpiną Kira patrząc na nas. Całe moje ciało się napięło ze strachu i złości, miałem ochotę rzucić się na nich wszystkich i oswobodzić kolegów z rąk tych kolesi, jednak wiedziałem, że takim zagraniem mógłbym pogorszyć ich sytuację. Nagle poczułem jak Ally wściekła i przerażona wyrwała do przodu. Widocznie chciała wydrzeć oczy tej manipulantce. Jednak w odpowiednim momencie chwyciłem ją i zatrzymałem, niepozwalając jej zrobić jakiejś głupoty.
-Ty szmato! - wydarła się na całe gardło - Zostaw ich! - krzyczała, a do jej oczu napływały łzy. Nagle zaczęła się szarpać - Mike zostaw mnie! MIKE, PUŚĆ! -krzyczała, a ja ją złapałem tak, aby mi się nie wyrwała. Po chwili uspokoiła się i przestała się wyrywać. Kira tylko się śmiała widząc to całe wydarzenie.
-Mike? - spytała cicho Han. W jej oczach widziałem zdziwienie. Spojrzałem na nią.
-Tak, to moje prawdziwe imię. Nie nazywam się Jason - powiedziałem spokojnie, a jej usta się lekko otworzyły.
-Okłamałeś mnie? - spytała zszokowana - Zaufałam ci! Otworzyłam się przed tobą! - krzyknęła przybliżając się do mnie o kilka kroków. Ja zrobiłem to samo, zostawiając Ally, którą trzymała teraz Trish. Mnie i Hannah dzieliło kilka metrów.
-Na prawdę? Mnie to mówisz? Widzisz co teraz robisz?! Jesteś po stronie ludzi, którzy pragną skrzywdzić moich bliskich i mnie! Gdybyś coś do mnie czuła to nigdy byś na to nie pozwoliła! - krzyknąłem. Reszta obecnych wydała się być lekko zdezorienyowana naszą wymianą zdań.
-Nie rozumiesz!
-Masz rację, nigdy nie zrozumiem jak można bezwględnie krzywdzić drugiego człowieka! - krzyknąłem i w tym momencie Trish złapała mnie za ramię i odciągnęła od zbliżającej się blondynki. Kira zrobiła to samo z Han.
-Zamknijcie się, ale coś się im stanie! - krzyknął Dallas wskazując unieruchomionego i pobitego blondyna i rudzielca. Od razu postanowiłem się opanować. Popatrzyłem na Trish i Ally. Obydwie były przerażone.
*oczami Ally*
-Zostaw ich - powiedziałam błagalnym głosem. Dallas spojrzał na mnie z udawanym współczuciem. Wystawił do mnie rękę i pokazał mi, aby do niego podeszła.
-Zostań - powiedział stanowczo Mike.
-Muszę - wyszeptałam i zwinnie podeszłam pare kroków do bruneta, wymykając się Mike'owi, który próbował mnie złapać.
-Ani kroku dalej! Albo karzę im coś zrobić - powiedział stanowczo Dallas kierując te słowa do Mike'a i Trish. Obydwoje się posłuchali, nie chcieli, aby chłopak zrobił krzywdę przyjaciołom - Podejdź - powiedział do mnie, a ja zrobiłam pare niepewnych kroków w jego stronę. Spojrzałam na Deza i Austina, w ich oczach widziałam strach. Blondyn kiwał głową na 'nie'. Wiedziałam, że nie chciał, abym do niego podchodziła, ale muszę to zrobić, aby chociaż spróbować ich uratować. Podeszłam do bruneta, byłam na wyciągnjęcie jego ręki.
-Wypuść ich, przecież masz mnie - powiedziałam zrozpaczona, byłam gotowa zrobić wszystko, aby ocalić bliskich.
-Kochanie... - powiedział łagodnie i nagle złapał mnie mocno za ramiona. Kątem oka zobaczyłam, jak Austin próbował wyrwać się z uścisku jakiegoś chłopaka. Oberwał za to mocnym walnięciem w ramię - Tu już nie chodzi o ciebie - powiedział udając, że jest mu przykro.
-I to od dawna - powiedziała Kira, a ja spiorunowałam ją wzrokiem. Co jak co, ale jeśli powie coś jeszcze to się na nią rzucę.
-To już nie chcesz ze mną być? - spytałam zdziwiona, a Dallas się uśmiechnął.
-Ally, z czasem wiele się zmieniło - powiedział i mocniej ścisnął mnie za ramiona. Teraz byliśmy tylko my.
-Co to znaczy? - pytałam chcąc zrozumieć o co mu chodziło. Dallas spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
-Gdy wybrałaś jego - wskazał palcem na blondyna, którego oczy biły złością - Chciałem się zemścić na was, w szczególności na nim. Pragnąłem, abyś była ze mną. Te wiadomości były tylko pomocą w dokonaniu tego czego chciałem. Jednak potem ponownie spotkałem Kirę - w tym momencie popchnął mnie na ziemię. Upadłam na ramiona i jęknęłam cicho.
-Ty gnoju! Zabiję cię! - Austin wyrywał się jak oszalały. Patrzyłam na niego smutnym wzrokiem, bo wiedziałam, że on pragnie mnie ochronić, lecz nie może. Nie teraz. Koleś, który go trzymał, schował nóż za pas i tak mocno uderzył blondyna w brzuch, że ten się zatoczył. Potem zaczął go kopać.
-Nie! - krzyknęłam i chciałam wstać i podbiec do Austina, jednak Kira chwyciła mnie niepozwalając mi wstać.
-Dokąd to? - spytała unosząc jedną brew. Spojrzałam na Trish i Mike'a. Nie wiem kiedy i kto sprawił, że teraz leżeli na ziemi ogłuszeni. Odwróciłam się w stronę Dallasa.
-Gdy znowu ją spotkałem dowiedziałem się, że ona zerwała z Austinem, jednak chciała się na nim zemścić, tak jak i ja - wyszczerzył zęby i objął Kirę ramieniem - Jednak, gdy cię zyskałem, a Kira wykonała swój plan z zawającą się sceną na blondyna to zrozumiałem, że to jest dziewczyna, z którą chcę być. No cóż zakochałem się - powiedział, a czarnowłosa się w niego wtuliła - W tym czasie Hannah zakochała się w Austinie, a gdy on ją odrzucił po wielu próbach zechciała się na nim i na tobie zemścić, a ja stwierdziłem, że nie zależy mi już na tobie i twoim szczęściu. Zostałaś mi obojętna, było mi wszystko jedno czy spawie ci ból czy nie. Wszystko szło zgonie z planem: 'Mieliśmy was zniszczyć i wasze relacje. Mieliście się znienawidzić, pozostać bez siebie, stracić osoby, które kochacie.' Niby prosty plan, ale skuteczny i nas satysfakcjonujący.
-Mieliście poczuć się jak my, czyli zranieni, osamotnieni i upokorzeni. Tylko pragnęliśmy, abyście odczuli to sto razy bardziej niż my - powiedziała rozgniewanym wzrokiem Kira.
-Tak, lecz nagle Han stwierdziła, że jednak nie chce się mścić, ty straciłaś pamięć, a ona zaczęła umawiać się z twoim kolegą. No i wszystko się skomplikowało - powiedział Dallas, a mnie zatkało. Czyli tak na prawdę to wszystko co robiłam wcale nie chroniło moich bliskich. Nagle poczułam jak złość ogarnia całe moje ciało. Spojrzałam na bruneta morderczym wzrokiem i w jednej sekundzie wstałam i rzuciłam się na bruneta. Ten zdziwiony odsunął od siebie Kire i złapał mnie w uścisk, którym mnie unieruchomił.
-Kłamałeś! Mówiłeś, że jak zrobię to co chcesz to nic im nie zrobisz! - krzyknęłam, a on tylko wykrzywił moją rękę.
-Tak i gdybyś nie zwabiła ich tutaj to może przeżyliby, teraz nie widzę innego wyjścia jak pozbycie się ich i ciebie - wyszeptał mi do ucha, a moje oczy rozszerzyły się ze strachu. Spojrzałam na Mike, który patrzył na mnie. Znałam ten wzrok. Ten wzrok był naszym znakiem. Niezauważalnie kiwnęłam głową na znak gotowości i sekundę później się zaczęło. Kopnęłam Dallasa i ogłuszyłam w taki sposób, że mnie puścił. W tym czasie Mike ruszył na kolesia, który trzymał Deza, a Austin znowu zaatakował swojego oprawcę. Trish natomiast rzuciła się na Kirę, która próbowała mnie oderwać od jej chłopaka. A Hannah tylko stała przerażona naszym widokiem. Dziewczyny zaczęły się okładać, a ja zaczęłam obezwładniać bruneta. Chłopak próbował mnie zbić. Walnął mnie pięścią w bruch, a ja kopnęłam go w czułe miejsce. To powinno go na chwilę spowolnić, jednak on tylko się wściekł i rzucił na mnie. Leżeliśmy na ziemi, przeturlaliśmy się parę razy, aż w końcu brunet mnie unieruchomił leżąc na mnie.
-Widzę, że się trochę wyszkoliłaś - powiedział przez zęby.
-Dobrze widzisz - powiedziałam próbując się wyswobodzić z jego uścisku.
-Nic ci to nie pomoże i tak nie wygrasz. Jesteś za słaba. Boisz się mnie - wmawiał mi szeptając do mojego ucha.
-Nie, nie boję. Tylko mam ochotę cię załatwić - powiedziałam prawdę rzucając się lekko, lecz to i tak nic nie dało. Dallas był za silny.
-Mogłem cię dziś nie puszczać. Zawsze możemy dokończyć to co zaczęliśmy - powiedział muskając moją szyję swoimi ustami. Wiedziałam o czym on mówi, dlatego tylko pisnęłam ze strachu i ponownie próbowałam go z siebie ściągnąć, ale na nic. Nagle ktoś zaczął szarpać bruneta za koszulę.
-Zostaw ją! - krzyknęła Hannah. Zdenerwowany kuzyn spojrzał na nią i tak mocno walnął, że blondynka upadła dwa metry dalej i z trudem łapała oddech. Zaczęłam szybciej oddychać ze strachu. Dallas wrócił do trzymania mnie i, swoimi ustami, zaczął schodzić niżej. Kierował się w stronę mojego dekoltu.
-Zostaw mnie! - wydarłam się i w tej samej chwili poczułam jak ktoś zrzuca bruneta ze mnie. Obróciłam się. To był Austin. Rzucił się na bruneta i teraz obydwaj okładali się pięściami na ziemi.
-Austin! - krzyknęłam przerażona, gdy brunet walnął go tak, że blondyn obrócił się o 180°. Spojrzałam przerażona w stronę Mike'a. Chłopak wraz z Dezem nadal okładał tych dwóch nieznanym nam chłopaków. Odwróciłam się w inną stronę i zobaczyłam leżącą Trish, a ponad pięć metrów dalej leżała Han. A gdzie Kira? Zaczęłam energicznie się za nią rozglądać, lecz nigdzie jej nie widziałam. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za włosy i ciągnie do tyłu.
-AAAA! - wydarłam się z bólu. Spojrzałam do góry i ujrzałam Kirę. Złapałam ją za rękę, którą trzymała moje włosy i wbiłam swoje paznokcie jak najmocniej. Mulatka syknęła z bólu i puściła mnie. Ja wykorzystałam to i szybko wstałam stając naprzeciw niej gotowa do ataku.
-Myślisz, że dasz mi radę? - pytała z kpiną - Paznokciami nie wygrasz - powiedziała, a ja ze złości chciałam ją kopnąć, jednak dziewczyna złapała moją nogę i obróciła przez co upadłam na ziemię -Jesteś za słaba - powiedziała stając obok mnie - Zawsze byłaś ofiarą i nią pozostaniesz. Myślałaś, że jak nikomu nie powiesz o tym, że Dallas cię szantażuje to ich ochronisz? Nie, nigdy tak nie było. Kupiłaś im tylko czas, a do tego wciągnęłaś w to jakiegoś chłopaka. Widzisz? Przez ciebie każdy ucierpi. To tylko wyłącznie przez ciebie - wysyczała Kira, a ja szybkim krokiem podcięłam ją tak, że upadła na ziemię. Ja szybko wstałam i popatrzyłam na nią.
-Nie, to wszystko przez was. Wy niszczycie i krzywdzicie ludzi. To wy jesteście wszystkiemu winni! - powiedziałam podnosząc głos. Kątem oka zobaczyłam, że Mike i Dez unieszkodliwili już jednego chłopaka. Brunet okładał drugiego, natomiast rudzielec wraz blondynką próbował ocucić Trish. Austin i Dallas nadal walczyli.
-Przegrasz - wyszeptała Kira i rzuciła się na mnie. Zaczęła walić mnie rękoma, jednak ja sprytnie unikałam jej ataków.
-Co to znaczy, że ty to wszystko zaplanowałaś? - chciałam wiedzieć. Biłyśmy się i rozmawiałyśmy zarazem.
-To ja pociągałam za sznurki, Dallas był ich wykonawcą. Jednak za każdy pocałunek z moim chłopakiem dostaniesz o jeden kopniak więcej! - krzyknęła i znowu mnie zaatakowała. Walnęła mnie w ramię i nogę, a ja jej oddałam.
-Każdy pocałunek z nim był obrzydliwy. Jednak ty oberwiesz za każdą bliską mi osobę, którą skrzywdziłaś - ostrzegłam ją i uderzyłam w kolano. Zaczęłyśmy się okładać. To były sekundy. Co chwila któraś z nas upadała i wstawała. Ta walka była między nami. Musiałyśmy wyrównać między sobą porachunki.
-Mam czarny pas w karate - poinformowała mnie i rzuciła na ziemię. Upadłam ramieniem na jakiś kamień. Otworzyłam oczy szeroko z odczuwanego bólu. Kira ukucnęła obok mnie - A wiesz co jest najlepsze? Że nawet jeśli uda ci się nas pokonać, a na to nie licz, to Austin już na tyle cię nienawidzi, że nigdy z tobą nie będzie. Po tym jak go okłamałaś już nigdy ci nie zaufa. Zostaniesz sama - ostatnie słowa wycedziła, a mnie ogarnęła złość. Nie, nie wygra. Zrobiła mi tyle przykrości, że poniesie za to karę. Zebrałam całą siłę w sobie i podcięłam ją. Upadła, ja ją walnęłam, lekko podniosłam i rzuciłam o ziemie. Kira upadła na jakiś korzeń, już nie miała siły wstać.
-A ja uczyłam się u krajowego mistrza w samoobronie i judo - powiedziałam i nagle się odwróciłam w poszukiwaniu przyjaciół.
Dez pomagał wstać Trish, Mike właśnie tak przywalił jakiemuś kolesiowi, że upadł nieprzytomny, a Han nagle zaczęła biec w jego stronę.
-Mike, uważaj! - krzyknęłam, a on odwrócił się do mnie i w tym czasie podbiegła do niego blondynka łapiąc go za ramię.
*oczami Mike'a*
-Musimy porozmawiać! - krzyknęła łapiąc mnie mocno. Już chciałem ją obezwładnić, gdy zorientowałem się, że nie jest wrogo nastawiona.
-Nie teraz! Nie mamy o czym! - powiedziałem donośle zrzucając jej dłoń z mojego ramienia.
-Nie rozumiesz! Oni mnie zmusili! Na początku byłam z nimi, lecz gdy zorientowałam się, że oni chcą was skrzywdzić to się wycofałam! Jednak potem Dallas zaczął mnie szantażować, dlatego tutaj jestem! - krzyknęła mając łzy w oczach.
-Dlaczego mam ci zaufać?!
-Bo mówię prawdę - powiedziała, a z jej oczu popłynęły łzy.
-Nie mam powodów, aby ci ufać. Jesteś jak oni! - krzyknąłem.
-Nie! Nie prawda! Kocham cię! - krzyknęła łkając i próbując ująć moją dłoń w swoje.
-Nie! Kłamiesz! Ty nie potrafisz kochać! - krzyknąłem, a kątem oka zauważyłem, że Ally nagle pobiegła do nadal walczącego Dallasa i Austina. Moje oczy otworzyły się szerzej ze strachu. Odepchnąłem lekko blondynkę i zacząłem biec do walczącej już trójki.
*oczami Ally*
Podbiegłam do chłopaków, rzuciłam się na Dallasa, który miał w ręku nóż.
-Ally, NIE! - krzyknął Austin widząc, że atakuję bruneta. Oprawca chciał zrzucić mnie z jego pleców, gdy sprawnie ściskałam jego gardło, aby go jakoś unieszkodliwić. Jednak on szybko mnie zrzucił tak, że upadłam obok jego stóp. W tym samym czasie blondyn podbiegł do bruneta, który machnął ręką i zadał Austinowi nożem ranę ciętą w brzuch. Usłyszałam krzyk bólu wydobywający się z ust blondyna. Mimo obrażeń on nadal próbował zgładzić bruneta. Gdy Dallas ponownie chciał dźgnąć mojego przyjaciela, Mike wpadł na niego okładając go pięściami.
-Austin? - podniosłam się i podbiegłam do ledwo stojącego chłopaka. Zobaczyłam, że z rany powoli sączy się krew. Nie tylko tutaj ma ranę, także na ramieniu - O Boże... - wyszeptałam.
-To nic... Wszystko dobrze? - spytał jak gdyby nic mu nie było.
-Tak, nic mi nie jest - powiedziałam uspokajając go. Nagle usłyszałam krzyk Mike'a i odwróciłam się w jego stronę. Bił się z Dallasem i Kirą. Bez namysłu podbiegłam do nich, mimo wołań blondyna.
-Zostawcie go! - wrzasnęłam i dołączyłam się do bójki. Austin pobiegł za mną. Nie wiem co się działo. To były dwie sekundy. Nagle Kira trzymała Austina, Mike leżał na ziemi, a Dallas przytrzymywał mnie i przykładał mi pistolet do głowy.
-I co teraz? - zapytał z kpiną. Mike już miał rzucić się na bruneta, lecz on tylko mocniej mnie przytrzymał - Żadnych kroków, bo strzelę! Chcecie byc winni jej śmierci?! - krzyczał, a mnie opanował ogromny strach. On nie żartował.
-Tylko spokojnie - próbował opanować sytuację Dez. Wszyscy stali i patrzyli się na nas.
-Spokojnie? - Dallas zaczął się śmiać - Mam was gdzieś! Dla mnie nie ma problemu, aby pociągnąć za spust. Mogę ją zabić - powiedział powoli brunet i w tym momencie ktoś zadał mu ranę nożem w ramię - AAAA! - chłopak zwolnił trochę uścisk, dlatego mu się wyrwałam i oddaliłam o krok. Odwróciłam się i spojrzałam kto mnie ochronił. Zobaczyłam jak Han i Dallas się szarpią.
-Nie pozwolę ci nikogo skrzywdzić! - krzyknęła.
-Masz rację - powiedział i strzelił z pistoletu. Oczy Hannah nagle się powiękrzyły. Jej ciało straciło siły, dziewczyna powoli zsunęła się po ciele kuzyna i upadła. Dallas trzymał w ręku pistolet, a jego dłonie były lekko zamazane krwią dziewczyny...
---------------
Siemanko :*
Mam nadzieję, że odczuliście to co zamierzałam, abyście poczuli. Chciałam wywołać atmosferę grozy i strachu. Wyszło mi? Szczerze już nawet nie będę tego poprawiać, bo siły nie mam xd
Piszcie jak podoba się wam rozdział! Błagam! To na prawdę mnie motywuje -.-
ŻYCZĘ WAM MIŁYCH I RODZINNYCH ŚWIĄT ORAZ BOŻEGO BŁOGOSŁAWIEŃSTWA KOCHANI!!!!!! <3
Jezu jakie tu pobojowisko! Han przeżyje? Normalnie jak dobry film akcji. Tylko to zekranizować! Czekam na next! Han przeżyje, PRAWDA?
OdpowiedzUsuńDowiesz sie w nastepnym rozdziale najpewniej :)
UsuńWOW!!! ;ooo czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńjezus maria, matko boska... ludu ty..
OdpowiedzUsuńczytając to zwątpiłam czy dotrwam do końca. w sensie, że bałam się co ty tam dalej wymyśliłaś.. ja normalnie bałam się, że nie wytrzymam, że zaraz tu zemdleję czy coś.. ta walka była straszna i podziwiam cię za to jak to opisałaś ; ooo
mimo wszystko, to co tu się działo, było straszne, ale słodkie było to, że Austin tak bardzo chciał bronić Ally i wzajemnie..
i Hannah.. zdążyłam już ją polubić i błagam.. nie uśmiercaj jej.. :C
Nie wiem czy ja dziś usnę..
podziwiam cię O_O
Życzę ci wesołych świąt i czekam na kolejny zajebisty rozdział ;d
mogłabyś go szybciutko dodać :3 xD
Udalo sie opisac walke? To cudownie, bo balam sie, ze to tylko w mojej glowie dobrze wyglada :p nie wiedzialam czy udalo mi sie to dobrze ujac w slowa...
Usuńkiedy next? rozdział boski
OdpowiedzUsuńŻeby opisać twoją historię i ten rozdzaił potrzeba by było wszystkich możliwych kartek na świecie, a i tak by nie starczyło.
OdpowiedzUsuńCzy nam się podobał? Jeśli myślisz, że nie to jesteś w największym na świecie błędzie. Jasne, że tak!!!!!
Czy wywołałaś atmosferę grozy i strachu? (Patrz odp. powyżej).
Czy wyszło Ci? (Patrz odp. powyżej).
Najserdeczniejsze życzenia
Cudownych świąt Bożego Narodzenia,
Ciepła i wielkiej radości,
Miłych oraz hojnych gości,
Pod choinką dużo prezentów.
Życzenia pochodzą ze strony:
Usuńhttp://www.zyczenia-swiateczne.com/
prsz cztyaniu serce mi prawie wyskoczyło i się popłakałam
OdpowiedzUsuńKobieto ten rozdział jest ZAJEBISTY !!!! motyw grozy po prostu boski. no normalnie świetny... Mam nadzieje, że jakoś z tego wyjdą... Teraz to ja sie boje, że coś im się stanie... Prosze tylko nie rób tak żebym sie sama zabiła okay? O.K. teraz w skrucie:
OdpowiedzUsuńDallas- pojebany szmaciarz
Kira- pierdolnięta dziwka
Han- kocha Mika, ale jest pod wpływem kuzyna
Mike- nie może tak po prostu jej zaufać
Trish- dobra przyjaciółka
Dez- nawet dobrze sie bije
Austin- przyjął kilka ciosów, ale i tak się nie poddał
Ally- waleczna dziewczyna, walczy o dobro dla swoich przyjaciół, dobrze zna sztuki walki, No BOMBA dziewczyna
To był skrócony opis bohaterów jak ja ich widzę. Dziewczyno jak bedziesz pisala takie rodziały to podam cie do gazety, żebyś napisała książkę. Takie są dobre... CZEKAM NA NEXTA...WIERNA FANKA :D
Hahha to jak chcesz podac mnie do gazety to dawaj :p nie no, ale watpie, zeby komus (oprocz wam, oczywiscie) moje opowiesci sie podobaly... ehh... :/
UsuńEkhem, ja się pytam: JAK JA MAM TERA MAKOWCA ROBIĆ, CO?? XD
OdpowiedzUsuńNie no serio, jakbym czytała kryminał mojego taty ;)
Twoj tata jest pisarzem? :o
UsuńRYCZE . JESTEM NIENORMALNA . Boże dodaj ten next bo rozwalisz mi święta . PROSZE . Ja zwariuje . Jesteś tak zajebista , bioże . dodawaj ten next i to juz .
OdpowiedzUsuńAnonimek ^^
BRAVO !!!!!! Super rozdział jakoś tak od piątku kocham Auslly i Raure i codziennie czytam o nich blogi twój przeczytałam CAŁY chyba z 5 razy i teraz skończyłam to takie wciągające niestety niektóre całkiem dobrze zapowiadające się blogi są usuwane lub zawieszane mam nadzieję że ty tak nie postąpisz bo widać po rozdziałach że kręci cię pisanie tego opow. WESOŁYCH ŚWIĄT i czekam na nexta a powracając do życzeń świątecznych WENY ŻYCZĘ !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziekuje :* nie no ja nie zamierzam usuwac ani zawieszac tego bloga! Nigdy! Poza tym ten blog juz koncze, to sa ostatnie juz rozdzialy :(
UsuńZAJEBISTE ŁO MAJ GUDNES. ZAAAJEBISTE. CHCE DAALEJ POWIEDZ KIEYD BD DAALEJ? PROSZEE BO MNIE COŚ TRAFI.
OdpowiedzUsuńCUUUDO
NIE WIEM CO JESZCZE NAPISAC BO JESTEM ROZEMOCJONOWANA XD
Hahah podoba sie? :D to takie mile, bo ja bardzo lubie jak ty piszesz! Nie wiedzialam, ze nadal czytasz mojego bloga, myslalam, ze juz przestalas :( KIEDY NEXT? Ehhh... nie wiem... moze jutro? Bo jeszcze pisze i pisze i na prawde nie mam pojecia kiedy skoncze, bo swieta sa, rodzinne obiady i malo czasu wolnego jak na razie :p
UsuńBłagam powiedz, że to sen...
OdpowiedzUsuńJuż zaczynam płakać... Super że jest tu tyle akcji! :P UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA. ON JEST ZAJEBISTY :]
OdpowiedzUsuńjaaaaaaaaaakieeeeee to świiiiiiiiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeetnnnnneeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnormalnie ekstra aż się cała trzęsę kiedy next
O matko co za pobojowisko
OdpowiedzUsuńOMG!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś świetna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3<3<3<3<3<3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo jest boskie!! normalnie sie
OdpowiedzUsuńrozpłakałam :((. Kiedy next?..
OMG!
OdpowiedzUsuńNormalnie nie wiem co napisać. Wszystko co najważniejsze już zostało napisane przez innych. ;) No cóż... blog zarąbisty xD
Napisałaś, że to już ostatnie rozdziały. Dlaczego?! Zapewne będzie kolejny blog który będę czytać i będzie boski lecz... prosze jeszcze z 7+ rozdziałów .
Niki
Kiedy dodasz next'a? :D
OdpowiedzUsuńPiszesz super opowiadanie i mam nadzieje, że tak szybko się nie skończy. :)
OdpowiedzUsuń