czwartek, 18 kwietnia 2013

III Rozdział

*oczami Austina*
Widziałem Ally z oddali, jak zbliżałem się wraz z Kirą do plaży. Zobaczyłem, że stoi i rozmawia z Dallasem. Nagle zdjęła  z siebie sukienkę i ruszyła z nim w stronę oceanu. Byłem urażony tym, że nie zaczekała na mnie, tylko od razu poszła popływać z tamtym kolesiem. Wpatrywałem się w nią dopóki nie odwróciła się w moją stronę. I wtedy ujrzałem jej piękne brązowe oczy i włosy, które zmysłowo okalały jej twarz. Wyglądała tak ślicznie, czemu na mnie nie zaczekała?
-Austin? Wszystko w porządku? - spytała mnie Kira dotykając mojego ramienia i wychodząc zza moich pleców.
-Oczywiście, czemu pytasz? - spytałem nagle rozumiejąc czemu Ally nie poczekała.
-Bo tak długo patrzyleś na ocean. Myślałam, że kogoś zobaczyłeś.
-Nie, nie. Ja ... po rostu zagapiłem się na ten cudowny widok, ten piękny widok- odpowiedziałem jak zaczarowany, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Kira kiwnęła głową i także się uśmiechnęła zupełnie nieświadoma, że myślimy o dwóch różnych rzeczach...

*oczami Ally*
Spędziłam z Dallasem chyba niecałą godzinę w wodzie. Po tym czasie pożegnałam się i podziękowałam mu za świetną zabawę:
-Dziękuję bardzo za ten mile spędzony czas - uśmiechnęłam się nieśmiało
-Ja również. Spotkamy się jeszcze? - spytał zdenerwowany.
-Czemu nie? - uśmiechnęłam się lekko.
-Cudownie- podszedł do mnie bliżej i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnął się i machnął ręką na pożegnanie
Długo nie patrzyłam na niego jak odchodził. Po prostu odwróciłam się i ruszyłam w kierunku przyjaciół. Wszyscy leżeli na kocach i opalali się. Podeszłam do mojej torby i wyjęłam ręcznik, aby się wytrzeć. Kątem oka zauważyłam, że Austin na mnie patrzy. Chciałam nie myśleć o tym, ale nie potrafiłam, dlatego postanowiłam skierować myśli w inną stronę.
-Trish, długo już tak leżysz? - zapytałam
-Odkąd poszłaś popływać sobie z Dallasem- podniosła się lekko i spojrzała na mnie z uśmiechem- Widzę, że w końcu się odważyłaś z nim pogadać. Jestem z ciebie dumna!
Uśmiechnęłam się mimowolnie. Wiedziałam, że blondyn ciągle na mnie patrzy, ale udawałam, że tego nie widzę.
-Wyglądało jakbyś się dobrze bawiła- powiedziała Kira zdejmując okulary przeciwsłoneczne i patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.
-Ooo Kira. Wybacz, nie zauważyłam cię- odpowiedziałam szczerze, bo nawet nie zwróciłam na nią uwagi.
-Nie ma sprawy - odpowiedziała zakładając z powrotem okulary na oczy.
-Kiedy następna randka? Haha - zapytał Austin z wymownym spojrzeniem
-Haha bardzo śmieszne. To nie była randka! - zwinęłam ręcznik i uderzyłam go w łydkę. Cicho jęknął z bólu.
-Wiesz, że to ci nie ujdzie na sucho- rozejrzał się oceniając jakie ma szanse powodzenia i w jednym momencie ruszył na mnie biegiem. Szybko zaczęłam uciekać. Jednak nie jestem dostatecznie szybka jak on, więc z łatwością udało mu się mnie dogonić. Złapał mnie w pasie od tyłu podnosząc do góry. Próbowałam się wyswobodzić z jego mocnego uścisku, machałam nogami ciągle się śmiejąc. W końcu oboje upadliśmy na ziemię. Wylądowałam na nim. Śmiejąc się spojrzałam na niego. Austin patrzył na mnie z szerokim uśmiechem. Zeszłam z niego i usiadłam obok niego poprawiając włosy, które zasłoniły mi twarz. Blondyn poszedł za moim śladem i usiadł obok mnie na piasku. Spojrzałam na niego. Słońce już prawie zaszło, ale nadal mogłam zobaczyć jego wysportowane ciało i mocne ramiona, które mnie tak czule otulały. Spuściłam głowę i postanowiłam przerwać ciszę.
-Chyba umówiłam się na randke- wyrzuciłam z siebie.
-Naprawdę? - kiwnęłam głową i spojrzałam na niego- To świetnie. Wreszcie się odważyłaś - powiedział i uśmiechnął się do mnie czule.
-Tak, chyba tak. Nadal nie mogę uwierzyć jak do tego doszło. Wreszcie zebrałam się na odwagę i po prostu poszłam za nim - powiedziałam podekscytowana.
-Widziałem- przyznał Austin, ale zrobił taką minę jakby pomyślał, że powinien ugryść się w język -Bardzo się cieszę. W takim razie może spróbujesz ze mną zaśpiewać przed publicznością? Skoro jesteś już taka odważna- uśmiechnął się do mnie i dotknął palcem mojego nosa. Wie, że to mnie zawsze rozbawia. Zaśmiałam się cicho.
-Przepraszam, ale chyba, aż tak bardzo nie jestem odważna- uśmmiechnęłam się smutno, a on objął mnie ramieniem.
-Rozumiem, wszystko po trochu. Ale pamiętaj, że ja zawsze jestem obok ciebie gotów ci pomóc- wyznał, a ja oparłam głowę na jego ramieniu. Siedzieliśmy tak w ciszy napawając się tą chwilą, gdy Austin powiedział:
-A wracając do tematu twojej randki...- podniosłam głowę- To może wybierzemy się na nią razem?
Spojrzał na mnie i chyba zauważył moją zdziwion minę, bo po chwili dodał:
-To znaczy mam na myśli ty z Dallasem i ja z Kirą. No wiesz, podwójna randka.
-Aaa oczywiście- odpowiedziałam uspokajając się- A już myślałam, że... - nie dokończyłam zdania, nie chciałam go kończyć.
-Że co? - spytał zaciekawiony
-Że chcesz mnie zaprosić na randkę - odpowiedziałam cicho uśmiechając się lekko.
-Hahhaha ja z tobą? To by było dziwne- powiedział śmiejąc się nerwowo
-Taaak... To było by dziwne- powiedzieliśmy jednocześnie. Spojrzeliśmy się na siebie i nerwowo zaśmialiśmy. Nastała krępująca cisza. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie potrafiłam nawet na niego spojrzeć.
Wtedy, jak na zawołanie, zawołał nas Dez:
-Ej! Idziecie popływać z nami w świetle księżyca? - wykrzyknął i zawył jak wilk. Uśmiechnęłam się patrząc na niego z rozbawieniem.  Spojrzałam na ocean. Słońce już zaszło i zrobiło się ciemno. Rudowłosy miał rację, bo jedyne światło, które oświetlało fale granatowego już oceanu było światłem księżyca. Dopiero teraz zorientowałam się, że zapomniałam o bożym świecie będąc tu, z Austinem. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że mi się przygląda.
-To jak? Na trzy? - zapytał uśmiechając się zawadiacko. Kiwnęłam głową- Raz... - usiadłam wygodniej- Dwa... - lekko wstaliśmy z ugiętymi kolanami gotowi do... -Trzy! - wykrzyknął.
Oboje pędem rzuciliśmy się w stronę przyjaciół pływających już w oceanie. Trochę niewygodnie było biegać po tak niestabilnym podłożu, ale chciałam dać z siebie wszystko. Austin biegł tuż obok mnie. Biegliśmy i śmialiśmy się jednocześnie. Już dobiegaliśmy do pomostu, gdy złapał mnie za rękę. Poczułam miłe przeszywające moje ciało uczucie. Spojrzeliśmy się na siebie i uśmiechnęliśmy. Dobiegliśmy już do końca pomostu i w tym samym momencie zaczęliśmy krzyczeć  i pędem rzuciliśmy się do wody. Gdy wypłynęlimy na powierzchnię poczułam, że nadal nasze dłonie są złączone.
Spojrzałam na mokrego blondyna, a on na mnie. Patrzyłam w jego brązowe oczy, w których odbijały się fale. Oddychałam szybko tak jak on. Staliśmy tak chwilę w zimnej wodzie, gdy usłyszeliśmy jej głos:
-Piękny skok. Aż zazdrroszczę wam synchronu- powiedziała Kira stojąc obok nas. Nie wiem jak się tu pojawiła. Jeszcze przed chwilą jej tu nie było. Zastanawiając się tak poczułam jak Austin dyskretnie cofa swoją dłoń.
-Dzięki, ćwiczyliśmy to całe lata- mrugnął do swojej dziewczyny i podpłynął do niej- Jak tam? - uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła gest.
-A nic. Czekałam, aż nauczysz mnie jak poprawnie skacze się do wody. Ale się nie doczekałam- powiedziała robiąc minkę słodkiego psiaka.
-Przepraszam, kompletnie zapomniałem
-Nic się nie stało-odpowiedziała słodkim głosem i nagle zarzuciła ramiona na szyję Austina delikatnie przytulając się do niego. Zauważyłam, że blondyn zaśmiał się nerwowo. Odwróciłam lekko głowę od nich, aby dać im chwilę prywatności, ale kątem oka nadal ich obserwowałam. Chłopak patrzył na mnie z zakłopotaniem na twarzy, jakby zastanawiał się co ma zrobić. W końcu lekko ją objął, lecz nie trwało to zbyt długo, bo szybko się od niej odsunął trzymając ją za dłonie.
-Teraz jest świetny moment, aby cię pouczyć - uśmiechnął się wypowiadając te słowa.
-Cudownie. Idziemy? - zapytała uradowana Kira patrząc na blondyna.
-To ja lece do Trish i Deza. Dopilnuje, aby nic im się nie stało- powiedziałam.
-Dobra, to my niedługo do was dołączymy- rzekł Austin uśmiechając się do mnie.
-Jasne- odwzajemniłam gest, odwróciłam się i popłynęłam w stronę przyjaciół. Oni jednak popłyneli do pomostu. Na zmianę zanurzałam i wynurzałam się z wody coraz bardziej zbliżając się do Trish i Deza. Jednak w połowie drogi zatrzymałam się i odwróciłam w stronę plaży. Zobaczyłam, że w tym samym momencie Austin także się odwrócił. Choć byliśmy dosyć daleko od siebie mogłam dostrzec, że patrzy prosto na mnie. Momentalnie odwróciłam się i zanurzyłam w wodzie, aby i on nie zorientował się, że patrzyłam mu w oczy. Po chwili byłam już obok przyjaciół, którzy grali w jakieś zawody.
-No hej! - zawołałam do nich i uśmiechnęłam się chociaż zęby szczękały mi z zimna.
-Witaj, Dez zobacz kogo tu przyniosło!
-Ally, jak tam? Jakoś w ogóle nie spędziłaś dziś z nami czasu- wyznał rudzielec.
-Tak wiem, bardzo przepraszam. Ale teraz jestem całkowicie do waszej dyspozycji- przyznałam szczerze
-No to świetnie, prawda Dez? - Trish patrzyła na przyjaciela i mrugnęła do niego. Nie wiedziałam o co chodzi i pomyślałam, że to jest odpowiedni czas na to, aby się ewakuować, niestety nie zareagowałam zbyt szybko , a oni już zdążyli przystąpić do ataku. W jednej chwili znalazłam się pod wodą czując, że ktoś ciągnie mnie za stopy. Próbowałam się jakoś uwolnić od nich, bo w płucach nie miałam już tlenu i powoli zaczynałam się dusić. Po kilku sekundach podwodnej bijatyki udało mi się wypłynąć na powierzchnie. Zaczerpnęłam szybko powietrza i próbowałam się uspokoić. Trish i Dez także wyłonili się spod tafli wody. Cały czas się śmiali.
-Co was tak opętało? Co? - wykrztusiłam z siebie rozwścieczona.
-No co? Powiedziałaś, że jesteś nasza- przypomniała mi Trish.
-I wzięliśmy tę uwagę sobie baaardzo do serca- wyznał rudowłosy. Oboje się zaśmiali i przybili sobie piątke. Patrzyłam na nich z niedowierzaniem. Co oni mają w tych głowach? Oczywiście ja także zaczęłam się śmiać. Nagle Dez mnie ochlapał. Ja mu oddałam. Potem i Trish przyłączyła się do zabawy, aż w końcu na środku oceanu rozpętała się mała wodna burza. Wszyscy głośno wrzeszczeliśmy, jednak miałam wrażenie, że mnie było słyszeć najbardziej. Wydawało mi się, że wszyscy w okolicy mogli nas usłyszeć, a w szczególności pewna para, która w tym momencie skakała z pomostu.

*****

Wracaliśmy już wszyscy do domu. Rozbawieni i bogatsi o nowe wspomnienia, dobre wspomnienia. Austin, Kira, Trish i Dez szli trochę z przodu i o czymś rozmawiali z wielkim zapałem. Ja powoli snułam się za nimi rozmyślając o życiu. O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. O szczęściu, smutku i strachu. O pragnieniach i marzeniach. Po prostu o wszystkim i o niczym. Wiał wiatr, który niósł rzeźkie powietrze. Nie było zimno, bo noce w Miami są ciepłe, lecz przyjemnie chłodno. Doszliśmy już do miejsca, z którego każdy szedł w swoją stronę.
-To co? Widzimy się jutro, tak? - spytała z uśmiechem Trish.
-Oczywiście! -odpowiedzieli zgodnie Austin i Dez. Uśmiechnęłam się lekko słysząc ich zgodność.
-No to świetnie. To ja lece, bo rodzice już na mnie czekają- moja najlepsza przyjaciółka machnęła ręką na pożegnanie i odeszła.
-Ja też idę. To do jutra- powiedział Dez i poszedł przed siebie.
Natomiast my nadal staliśmy nie wiedząc co powiedzieć. Chciałam przerwać krótką chwilę ciszy, więc oznajmiłam:
-To ja też już pójdę. Do zobaczenia.
-Ally, czekaj, może cię odprowa...
-Austin!- przerwała mu Kira- Odprowadzisz mnie do domu, prawda?- zapytała z szerokim uśmiechem. Blondyn odwrócił się w jej stronę i odpowiedział z lekkim uśmiechem:
-Tak, oczywiście.
-To do jutra!- powiedziałam na pożegananie i ruszyłam w stronę mojego domu. Idąc tak ulicami delektowałam się późnym wieczorem. Co jakiś czas spoglądałam na księżyc. Był przepiękny i, jeśli się nie myle, znajdował się w pierwszej trzeciej fazie. Rozmyślając tak, doszłam do domu. Weszłam, przywitałam się z tatą, który właśnie kładł się spać i pognałam do mojego pokoju. Odłożyłam torbę, a potem poszłam do łazienki wykąpac się. Po niecałych trzydziestu minutach byłam gotowa do spania. Położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Ciągle myślałam o dzisiejszym dniu. I wciąż miałam w głowie obraz przystojnego, wysportowanego i mającego uroczy oraz szczery uśmiech chłopaka, którego widziałam dziś na plaży. Jednak to nie był Dallas. Zasnęłam nie orientując się o kim tak naprawdę myślę oraz nie będąc świadoma, że pare kilometrów dalej pewien blondyn, nie mogąc zasnąć, rozmyślał o ślicznej, zabawnej i utalentowanej brunetce z  pięknymi brązowymi oczami. Chłopak, który nie mógł pojąć dlaczego wciąż myślałał właśnie o niej,  a nie o swojej dziewczynie.

-------------
Witam! Jak obiecałam ten rozdział jest dłuższy od poprzedniego. Mam nadzieję, że wam się podobał, ponieważ ja jestem zadowolona z tego jak wyszedł :) dla fanów Auslly: Cierpliwości! Wybaczcie, ale musicie chwilę poczekać na romans pomiędzy Austinem i Ally, ponieważ ja sama nie wiem co, kiedy i jak. Ale zapewniam was, że się doczekacie! Albo i nie... ;) Jeśli chcecie dowiedzieć się co się później stanie w życiu bohaterów to wchodźcie na mojego bloga. I pamiętajcie, aby zostawiać komentarz po przeczytaniu każdego posta, ponieważ to na prawdę motywuje mnie do dalszego pisania! Miłego popołunia! :*

10 komentarzy:

  1. Fajowy rozdzialik! Czekam na nexta! Mam nadzieje że niedługo dodasz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział ;) czekan na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział.Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW (wstaje i robi owację na stojąco) to było GENIALNE
    wszytsko sie, tu zgadza opisy, dialogi, historia, emocje no po prostu cudo. (a przedewszystkim długość)
    Jestem pod wielkim wrażeniem i uzaniem i twój blog ląduję na listę moich ulubionych
    naprawdę GRATULUJE wzorowego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję bardzo za te miłe komentarze, a w szczególności niewidzialnej :) bardzo się ciesze, że tak ci się podoba mój blog :D jutro po południu wstawie nowy rozdział. wybaczcie, że tak długo to trwa, ale duuużo się dzieje, a jest tak mał czasu :(

    OdpowiedzUsuń